środa, 24 lipca 2013

Epizod XIX.

 -Wydaje mi się ,że raczej ja powinnam cię o to zapytać.-odpowiadasz brunetce i mierzysz ją wzrokiem widząc wystającą spod kurtki skrawek pomarańczowej koszulki.
 -Naprawdę myślisz ,że on cię kocha? Jest z tobą bo jesteś ładna i tylko dlatego.-dodaje
 -A myślisz ,że kocha ciebie?-prychasz- Skoro jest ze mną dlatego ,że jestem ładna, to dlaczego był z tobą?-odgryzasz się.
 -Żebyś się jeszcze nie zdziwiła jak cię zostawi.-odparła nie mając lepszego argumentu
 -Twoje niedoczekanie.-odpowiadasz po czym odwracasz się na pięcie i odchodzisz w kierunku swojego samochodu. Gdy tylko docierasz do Żor i do miśkowego mieszkania cała zmarznięta od razu robisz sobie gorącej herbaty. Kiedy ogrzewasz zmarznięte ciało przyrządzasz kolację bo wiesz ,że za chwilę do mieszkania wpadnie zgłodowany niebieskooki. Akurat kończysz przyrządzanie gdy słyszysz zgrzytanie zamka i jego kroki w korytarzu. Za chwilę czujesz jego dłonie na swoich biodrach i ciepły pocałunek na szyi.  Po zjedzonej kolacji siedzicie na kanapie okryci kocem popijając gorącą herbatę.
 -Jedziesz na święta do Bydgoszczy?-pyta
 -Dokładnie.-przytakujesz
 -Kiedy musisz być?
 -W zasadzie muszę być tylko na czas na Wigilię.-śmiejesz się
 -W takim razie jutro mi pomożesz z prezentami dla żeńskiej części rodziny. A potem...
 -Co potem?-uśmiechasz się zawadiacko 
 -A potem się coś wymyśli.-całuje cię w czubek głowy. 
Nazajutrz już po dziesiątej buszujecie po jastrzębskiej galerii handlowej. Michał dzielnie znosi odwiedzanie każdego możliwego sklepu nie skarżąc się ani trochę, choć widzisz jego minę. 
 -I tak jesteś dzielny Misiu ,że tyle wytrzymałeś, nie jeden zwinąłby się po pół godziny.-mówisz gdy robicie sobie przerwę w kawiarni na gorącą czekoladę
 -Czego się nie robi dla kobiety.-szczerzy się- I tak podziwiam Bartmana ,że potrafi łazić po tych galeriach jak opętany. Ja po kilku godzinach wymiękam.-dodaje
 -Nie przesadzaj, nie jest chyba aż tak źle?
 -Wolę nie odpowiadać.-śmieje się.
Za chwilę wyruszcie ponownie w głąb galerii, jednak tym razem to niebieskooki dowodzi zakupami gdyż teraz nadszedł czas na prezenty dla męskiej części obydwu rodzin. Po krótkich, ale jakże treściwych zakupach udaje wam się zakupić odpowiednie podarki po czym w pełni zadowoleni wracacie do Żor. Kiedy tylko szatyn opuszcza mieszkanie wybierasz się powtórnie do galerii handlowej, tym razem aby znaleźć prezent dla niego. Po krótkich konsultacjach z rzeszowskimi kolegami kolegami nabywasz odpowiedni podarunek, który dokładnie ukrywasz przed jego odbiorcą. Przez następne dni wyraźnie czuć świąteczną atmosferę. Także i wy by tradycji stało się za dość przystrajacie mieszkania, a także zielone drzewko. Na dzień przed wigilią obydwoje szykujecie się do wyjazdu z rodzinne strony w które wyruszacie po uprzednim pożegnaniu. Po blisko sześćio godzinnej podróży docierasz na miejsce. W domu dziadków zastajesz już niemalże całą rodzinę w komplecie. Widzisz uwijające się w kuchni osobniki płci żeńskiej ,a także zagorzale dyskutujących w salonie panów. Oczywiście nie pozostawiają cię na pastwę rozmów o motoryzacji i sporcie. Niemal od razu przysiada się do ciebie ciotka Lucyna, główne źródło informacji w rodzinie.
 -Co tam u mojej mistrzyni? Mama mówiła ,że się z Rzeszowa wyprowadziłaś.-rzuciła
 -Wszystko w porządku.-odpierasz- Nie wyprowadziłam się.-przeczysz
 -Coś wspominała ,że u chłopka jesteś. Nawet nie wiesz jak się cieszę ,że rzuciłaś tego Karola. To zdecydowanie nie był kandydat dla ciebie. A tym twoim nowym to twoja mama jest oczarowana, nawet Arek się dobrze o nim wypowiadał. Opowiedz mi co o nim.-dociekała- Ponoć też jest sportowcem.
 -Tak, jest siatkarzem.-mówisz beznamiętnie
 -O proszę, siatkarza w rodzinie będziemy mieć, słyszysz Stefan?-szturcha siedzącego obok męża wyraźnie nie przejętego tym ,że faktem.-Długo jesteście już razem?
 -Niedługo, kilka miesięcy.
Po przemaglowaniu przez ciotkę zmykasz do pokoju w którym masz urzędować na czas świąt. Po ponad godzinie czekania na zwolnienie łazienki wskakujesz pod prysznic po czym po dwudziestej drugiej kładziesz się spać. Nazajutrz budzą cię odgłosy mikserów i tym podobnych urządzeń kuchennych. Zaspana wpadasz do kuchni i widzisz tak uwijające się ciotki wraz z twoją mamą. Po zjedzonym śniadaniu i ubraniu pierwszego lepszego ubrania pomagasz siostrze ciotecznej przy ciastach. Po zakończonych pracach w kuchni po piętnastej idziesz pod prysznic. Po tym zamieniasz kilka słów z niezwykle dumnymi wujkami cieszącymi się z twoich poczynań na arenie międzynarodowej. Po siedemnastej zmieniasz wygodne dresy na elegancką sukienkę. Po osiemnastej zasiadacie do wigilijnej wieczerzy. Tradycyjnie już zaczynacie od przeczytania fragmentu z Biblii, a potem dzielicie się opłatkiem składając sobie życzenia po czym przystępujecie do wieczerzy. Po jej skonsumowaniu najmłodsi udają się w calu rozpakowania wszelakich podarunków, a dorośli już tradycyjnie dzielą się na dwa obozy tj. część żeńska i męska. Panowie tradycyjnie już dyskutują o idących w górę cenach paliw, nowinkach motoryzacyjnych i tym podobnych, natomiast u pań dominuje temat zaślubin wiecznego rodzinnego singla jakim był dotychczas twój brat, a także życia uczuciowego młodszego pokolenia do którego się zaliczałaś. Wbrew wszystkiemu nie ekscytujesz się każdym tematem, właściwie prawie nie zabierasz głosu tylko odpisujesz pod stołem na życzenia.
 -No moja Ania to takie zdolne dziecko. Studiuje medycynę i do tego się ostatnio zaręczyła. I ma tak wspaniałego narzeczonego, że lepsze nie ma, mówię wam.-zachwycała się twoja chrzestna- Zięć jak z bajki będzie.
 -A ty Asiu pochwal się swoim przyszłym zięciem.-dodaje z uśmieszkiem Lucyna
 -Ja mam się chwalić? Może lepiej niech Zuzia się pochwali.-próbowała wybrnąć jakoś z tej sytuacji twoja mama jednak te widząc twoją nieobecność dalej męczyły pytaniami twoją mamę. Ty tylko z uwagą przysłuchiwałaś się nieporadności w odpowiedziach twojej mamy co niemiłosiernie cię bawiło. Dopiero po dłuższej chwili ty stałaś się obiektem zainteresowań.
 -No słoneczko teraz czas na siebie. Pochwal się tym swoim ukochanym.-rzuciła twoja matka chrzestna- Bo ja przyznam ,że nawet nie wiem jak wygląda.
 -Mamo błagam cię, jak możesz nie wiedzieć?-pyta oburzona Natalia, młodsza o kilka lat od ciebie siostra cioteczna będąca wielką fanką siatkówki- Pamiętasz jak oglądałyśmy mecz i mówiłaś na takiego z trzynastką ,że ładny chłopak z niego?
 -Ten co go na tapecie miałaś ostatnio?-pyta ,a ty wybuchasz śmiechem na co speszona kuzynka kiwa twierdząco głową.- Widzisz złotko, jak dobrze pójdzie będziecie rodziną z nim.-śmieje się ciotka.
Ekscytacji twoim życiem nie było końca. Na Michale począwszy tak na ostatnich mistrzostwach Europy kończąc. A już  kompletną euforię wpadły gdy niemal siłą wyciągnęły od ciebie wasze wspólne zdjęcia. Ich zachwytów nie było końca. A to rozpływały się nad tobą, a to nad niebieskookim ,a to nad waszą dwójką. Nie czułaś się za komfortowo w tej sytuacji, ale dzielnie znosiłaś ich komentarze. W pierwszy dzień świąt niezmiennie w swoim gronie świętowaliście. Tematy rozmów również były niezmienne. Natomiast w drugi dzień odwiedzili was pastwo Winiarscy z którymi twoi rodzice znają się od małego i są niemal jak rodzina. Nie zabrakło również Michała wraz z żoną i synem, który toczył zawzięte rozmowy z Arkiem. Natomiast młody Winiarski dołączył do reszty pociech ,a ty korzystając z okazji przysiadłaś się do Dagmary uwalniając się od ciekawskich ciotek. 
 -Mam nadzieję ,że wpadniecie do nas na sylwestra? Michał organizuje mały spęd reprezentacji.-mówi brunetka
 -Tak doborowemu towarzystwu nie sposób odmówić.-odpowiadasz z uśmiechem. 
Następne dni mijają niemal tak samo jak poprzednie. Niemal nie wstajesz od stołu i czujesz się o co najmniej kilka kilo cięższa. Bydgoszcz opuszczasz później aniżeli planowałaś bo dwudziestego dziewiątego. Obładowana masą świątecznych specjałów kierujesz się kierunku Żor gdzie twój ukochany od dwóch dni wylewa siódme poty na treningu. Na miejsce docierasz dopiero w okolicach dziewiętnastej. Twój ukochany wyraźnie nie spodziewał się twojego przyjazdu o tej porze bo gdy wchodzisz do mieszkania ten wyskakuje z łazienki przepasany jedynie ręcznikiem.
 -Możesz mnie tak częściej witać.-śmiejesz się na jego widok po czym dajesz mu całusa w policzek.
Kiedy doprowadza się do ładu dzielicie się wrażeniami poświątecznej gorączki. W zasadzie niewiele się one różnią.
 -Moje ciotki powiedziały ,że jak się z tobą nie ożenię to zrobią mi krzywdę. I wcale się przy tym nie uśmiechały.-rzucił co wywołało u ciebie śmiech
 -U mnie ogłosiły ,że moja mama będzie mieć najprzystojniejszego zięcia w rodzinie.
 -To była jakaś masakra. Jak się dowiedziały ,że mam dziewczynę to wpadły w szał. A jak moja mama zaczęła im o tobie opowiadać i pokazała nasze wspólne zdjęcie to już w ogóle wpadły w euforię.-dodał
 -Takie ciotki to chyba norma w każdej rodzinie.-odparłaś ze śmiechem.
Przez chwilę toczycie rozmowę o niczym konkretnym. Planujecie dostanie się na sylwestra w Bełchatowie organizowane przez Winiarskiego, a także myślicie nad swoją dalszą przyszłością ,która dla was obydwojga jest niemal priorytetem.
 -Zapomniałbym. Mam coś dla ciebie.-uśmiecha się po czym na chwilę znika. Po chwili wraca niezwykle uroczo wyglądając w czapce Mikołaja po czym wymieniacie się pakunkami. Z dziką radością obserwujesz jak otwiera prezent i z jeszcze większą jak wybucha dzikim śmiechem widząc jedną część prezentu.
 -To przezwisko teraz będę miał do końca życia.-śmieje się widząc wręcz genialnie przerobione zdjęcie z użyciem Photoshopa przez Krzysia. Następnie znajduję tą poważniejszą część prezentu.-Dobrze ,że nie dostałem kasku.-chichocze. Kiedy ty otwierasz swój prezent jesteś w głębokim szoku. 
 -Sam to wybierałeś?-pytasz
 -A co, nie podoba ci się?
 -Matko Michał, on jest piękna!-odpowiadasz zachwycona rzucając mu się na szyję w podzięce
 -Ja to jednak mam gust.-szczerzy się na co w odpowiedzi dostaje od ciebie soczystego buziaka. 
Dzień przed Sylwestrem Jastrzębianie rozgrywają ostatni mecz tego roku. Pewnie pokonuj akademików z Częstochowy trzy do zera. Nazajutrz z samego rana wyruszacie w podróż do Bełchatowa. Po blisko trzygodzinnej podróży docieracie na miejsce. Kwaterujecie się w poleconym przez Winiarskiego hotelu. Około osiemnastej zaczynasz przygotowania, a twój ukochany jedynie przegląda kanały w telewizji. Najpierw bierzesz się za włosy, które delikatnie falujesz. Następnie bierzesz się za makijaż. Oczy nieco wyraźniej podkreślasz liniami eyelinera dodając im wyrazistości delikatnie traktujesz powieki cieniem. Na koniec wkładasz sukienkę. Całość wieńczysz perfumami i w okolicach dziewiętnastej trzydzieści z minutami jesteś niemal gotowa. Kiedy opuszczasz łazienkę nie zastajesz niebieskookiego przed telewizorem. Zastajesz go niemal wyszykowanego próbującego uporać się z krawatem.
 -Pomożesz?-pyta błagalnym tonem na co ty przystajesz i pomagasz szatynowi z niesfornym krawatem.- Coś nie tak?-pyta unosząc brew do góry
 -Mówiłam już ,że uwielbiam cię tak eleganckiego?-pytasz zadowolona oplatając swoje dłonie wokół jego karku.
 -Nie eleganckiego już nie?-układa usta w podkówkę
 -Oj Misiu przecież wiesz ,że tak i to bardzo.-śmiejesz się.
W okolicach dwudziestej docieracie do domu Winiarskich jako jedni z ostatnich. Witacie się ze wszystkimi zgromadzonymi, których wbrew pozorom jest całkiem sporo. Zabawa z każdą kolejną godziną się rozkręca. Z resztą w towarzystwie tych wielkoludów nigdy nie można narzekać na nudę. Bawią i to do rozpuku. Już po godzinie płakałaś ze śmiechu. Niesamowicie szybko mija czas i nim się orientujecie dochodzi północ. Wszyscy poubierani w kurtki wychodzicie na dość pokaźny taras przyjmującego.
 -Ponoć jaka ostatnia minuta starego roku taki cały Nowy Rok.-rzuca obejmujący cię niebieskooki ,który z wielkich uśmiechem na twarzy wpija się w twoje usta, a po chwili słyszycie głośne odliczanie i okrzyki oznajmiające nastanie Nowego Roku.
 -Najpiękniejsza moja, będę pierwszy w tym roku.-śmieje się- Dużo cierpliwości do mnie, jeszcze więcej złotych medali, ukończenia wzorowo tej swojej filologi, żebyś jeszcze więcej się uśmiechała i nigdy nie zmieniała. I oczywiście więcej takich Sylwestrów spędzonych we dwójkę, a także wielu wspólnych lat Zuziek.-uśmiecha się po czym składa namiętny pocałunek na twoich ustach. Chciałabyś i to bardzo by wszystkie noworoczne życzenia się spełniły. Żeby spełniły się przede wszystkim związane z waszą dwójką bo tych było najwięcej.
Zabawa sylwestrowa trwała w najlepsze. Zdążyłaś co najmniej kilkanaście razy zatańczyć z każdym ze zgromadzonych siatkarzy. Mimo to niebieskooki nie odstępował cię ani na krok. Dopiero w okolicach piątej nad ranem wraz z ostatnimi imprezowiczami opuszczacie dom Winiarskich. Nie wysypiasz się za bardzo, bo już po niespełna siedmiu godzinach snu jesteś na nogach podczas gdy twój ukochany w dalszym ciągu pogrążony jest we śnie. Dopiero w okolicach czternastej nie wyglądając za dobrze dołącza do ciebie.
 -Chyba kogoś boli głowa.-śmiejesz się widząc jego minę
 -Gdzie tam.-odpowiada zachrypniętym głosem rozwalając się obok ciebie na kanapie- Ale następnym razem jak się tak nawalę błagam cię zostaw mnie gdzieś po drodze czy coś.-odparł na co ty roześmiałaś się. Mimo iż ostrzegałaś go przed takowymi skutkami było ci szkoda widząc jak się męczy. Mimo złego samopoczucia szatyna po piętnastej wyruszyliście w drogę powrotną do Żor. Oczywiście ty zajęłaś się kierowaniem ,a szatyn tuż obok drzemał odsypiając niemal nieprzespaną noc. Jako ,że tego dnia nie był za bardzo rozmowny zajęłaś się przygotowaniami do kolokwium, które miałaś za dwa tygodnie.
 -Zapomniałbym. Masz jakieś plany na ósmego?-wymamrotał
 -W zasadzie to mam.-odpowiadasz i widząc jego smutną minę dodajesz- Jak zgaduję ty masz takie same.
 -Ciebie też zaprosili na tą galę?-pyta ożywiając się nieco na co ty przytakujesz poprzez kiwnięcie głową nieodrywając wzroku od notatek.- A masz już partnera?
 -Ta, siedzi obok.-odpowiadasz na co on zaczyna się śmiać
 -A co jeśli się nie zgodzę?
 -To wtedy nie będzie już tak śmiesznie i pogadamy inaczej.-odpowiadasz ze śmiechem
 -W takim razie się zgadzam.-śmieje się ,a po paru chwilach zmęczony przez wciąż krążące promile alkoholu odpływa z głową opartą o twoje kolana.
Na dwa dni przed ową galą musiałaś wrócić do Rzeszowa i załatwić kilka spraw na uczelni, skąd ósmego miał zgarnąć cię Michał i mieliście wspólnie pojechać do Warszawy.
Ósmego dnia stycznia mniej więcej w okolicach godziny ósmej zbudziło cię pukanie do drzwi. Rozczochrana i do tego w piżamie nieco niewyspana otwierasz drzwi wpuszczając szatyna do środka.
 -Wcześniej się nie dało?-ziewasz
 -Ile będziesz spać śpiochu?-uśmiecha się.
Dość szybko doprowadzasz się do normalnego stanu po czym w ekspresowym tempie zjadasz śniadanie po czym udajecie się w kierunku Warszawy. Chwilę przed dziewiętnastą bukujecie się w hotelu zarezerwowanym na tą okazję dla wszystkich zaproszonych.
 -Mam nadzieję ,że kupiłeś krawat.-mierzysz go wzrokiem
 -Kupiłem. Przyznam ,że nawet nie wiedziałem ,że jest aż tyle odcieni niebieskiego.-śmieje się po czym pokazuje ci swoją zdobycz- Zlatałem za nim pół Jastrzębia.
 -Widzisz, pasuje idealnie.-szczerzysz się widząc komponujące się odcienie miśkowego krawata i twojej kreacji w kolorze kobaltowym. Po krótkiej konwersacji wskakujesz do łazienki zaczynając wszelakie przygotowania. Po mniej więcej czterdziestu minutach przygotowań opuszczasz łazienkę. Wkładasz na nogi szpilki po czym bierzesz płaszcz w rękę. Czekasz tylko na Kubiaka ,który standardowo mota się z krawatem, który pomagasz mu zawiązać po czym wyruszacie w kierunku Teatru Polskiego. Spotykacie Winiarskiego, Możdżonka, Zatorskiego z partnerkami oraz samotnego Kłosa i Bartmana. Na początku rozdawane są nagrody przyznawane poza konkursem. Jesteś niemiłosiernie zdziwiona gdy pada twoje nazwisko w kategorii debiut roku. Przychodząc na galę właściwie nie wiedziałaś z jakiej okazji cię tam zaproszono, aż do teraz. Zupełnie zaskoczona odbierasz nagrodę od wręczającego ją Kusznierewicza po czym zabierasz głos.
 -Przyznam ,że zupełnie nie spodziewałam się tej nagrody, zwłaszcza ,że karate nie jest zbyt popularną dyscypliną w naszym kraju. Chciałabym podziękować wszystkim tym ,którzy oddali na mnie swoje głosy. To ogromny zaszczyt móc być dzisiaj w tak zaszczytnym gronie. A także chciałabym podziękować tym wszystkim bez których moja obecność tutaj nie byłaby możliwa. Wszystkim trenerom, wszystkim koleżankom zarówno z klubu jak i z kadry, wszystkim moim bliskim ,a w szczególności jednemu panu bez których nie byłoby mnie dzisiaj tutaj.-kończysz swój wywód po czym schodzisz ze sceny z nagrodą i wracasz na swoje miejsce tuż obok błękitnookiego.
 -Czyżbyś w szczególności dziękowała tacie?-szepcze ci do ucha ze śmiechem
 -Zgadnij.-odpowiadasz z uśmiechem na co on również obdarowuje cię swoim niemal firmowym uśmiechem. Cała uroczystość kończy się dopiero po dwudziestej drugiej. Z siatkarzy w plebiscycie drugie miejsce w prestiżowej dziesiątce zajmuje Bartek Kurek, a siatkarze zostali uznani za drużynę roku. Po oficjalnej części przyszedł czas na bankiet. Oczywiście wasza dwójka nie przechodzi niezauważona do sali bankietowej. Dość skrępowana cierpliwie pozujesz z nagrodą, a także równie skrępowanym szatynem po czym udajecie się na dalszą część imprezy.
 -Misiek, mówiłeś ,że Bartman ma być sam?-pytasz nie wierząc własnym oczom i kręcąc z niedowierzania głową.
 -No tak mówiłem.-odpowiada-A co?-pyta ,a ty wskazujesz palcem przed siebie. Szatyn również nie kryje zaskoczenia owym widokiem.
 -One się zabiją.-kwitujesz ze śmiechem.
__________________________________________________________
Mój komentarz odautorski będzie dziś znikomy za co przepraszam. Wszystkie obstawiałyście Bartka, a tu niespodzianka :) I od razu uspokajam, to nie w moim stylu by było to całe sielankowe opowiadanie. Przyznaję ,że złapałam tak ogromną wenę jeśli chodzi o tego bloga ,że napisałam obecnie do ... 33 rozdziału i mam chęć pisać dalej.
Co prawda mam prywatnego twittera, jednak założyłam takowego na blogowe potrzeby. Mogę Was tam informować o nowych rozdziałach, ale też po prostu można tam ze mną porozmawiać itp. więc zapraszam tutaj.
Ściskam, wingspiker.
PS. A tu tak dla przypomnienia, zdjęcie naszych panów z wyżej wspomnianej gali ;)
PS. Pobawiłam się troszkę wyglądem, pewnie jeszcze to zrobię. Na chwilę obecną pasuje, czy raczej powrócić do starego?

24 komentarze:

  1. Ale im się wszystko pięknie układa :D oby tak dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie jak u nich taka sielanka :D Mam nadzieje , ze nie namieszasz za bardzo :)
    Czekam na kolejne
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że sielanka panuje :D Bardzo fajny rozdział, chociaż za bardzo nic się nie wydarzyło. Ale mi się i tak podoba :>
    Czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale to taki rozdział ,że tak to ujmę przejściowy, jeden z ostatnich tego typu ;)

      Usuń
  4. Sielanka trwa w najlepsze, a ja się mega cieszę. :D Liczę na kontynuację tej zacnej atmosfery. :D

    Zapraszam do siebie na #10 na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Co się stanie z Zuzą na "spotkaniu" z Dominikiem? Zapraszam. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże, ale to nie w moim stylu by aż tyle ciągnąć sielankę :D

      Usuń
  5. Też obstawiałam Bartka, więc nieźle mnie zaskoczyłaś xd I sama nie wiem czy pozytywnie, czy raczej negatywnie ;p Cieszę się z ich sielanki i chciałabym, żeby tak zostało już do końca ;) Ola i Pola w jednym miejscu obok Zbycha ? Ojjj...może być ciekawie ;)
    Wygląd jak najbardziej pasuje ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy będzie? Nie zdradzę :)

      Cieszę się i pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Dobra sielanka, nie jest zła :D
    Oj chyba te ciotki wścibskie to mają jakąś paranoje podczas świąt, bo u mnie w rodzinie jest podobnie. Też się towarzystwo dzieli, ale na 3 grupy: mężczyźni, kobiety i dzieciaki+młodzież.
    I tak co roku jest :p
    Nagroda dla Zuzki chyba nie tylko ją zaskoczyła :P
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie podobnie ;) Sielanka, sielanką, ale już niedługo coś się zadzieje ;)

      Usuń
  7. ano zaskoczyłaś mnie :)
    sielanka sielanką, ale trwać zawsze nie będzie :)
    świetny rozdział :)
    pozdrawiam cieplutko :*

    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fakt, stawiałam na Bartka - zaskoczyłas mnie ;D
    jak ja kocham takie spokojnie upływające dni :) tyle słodyczy, miłości...nie zepsuj tego! :))
    a ciotki na całym globie sa takie same ;D jak już podłapią temat, to nie ma przebacz... :)

    Pozdrawiam ciepło ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem ,że się postaram, zobaczymy c:
      Oj tak, u mnie są dokładnie takie same ;)

      Ściskam :*

      Usuń
  9. podoba mi się to sielankowe życie i jak dla mnie mogło by pozostać tutaj tak do końca :)
    pozdrawiam :)
    zapraszam także do siebie
    http://serca-kolysanie.blogspot.com/
    http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział jestem ciekawa kto będzie stał u boku Bartmana :))

    Pozdrawiam Kasia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że wena ci dopisuje bo ten blog naprawdę wciąga.
    Świetny jest <3 kiedy następny? :)
    pozdrawiam Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam całość, dla mnie jest mega :) Kiedy nowy rozdział? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń