czwartek, 25 lipca 2013

Epizod XX.

W dalszym ciągu trudno ci uwierzyć  to co widzisz, a właściwie w to kogo widzisz. Zaczynasz też zastanawiać się nad tym w co właściwie pogrywa Bartman wodząc za nos obie twoje jakże naiwne przyjaciółki. Jesteś na niego wściekła ,że tak z nimi pogrywa. Masz ochotę mu to wykrzyczeć prosto w twarz. Jednak krążące o nim opinie amanta okazały się jak najbardziej trafne.
 -W co ty pogrywasz Bartman?-pytasz kiedy tylko atakujący porwał cię do tańca
 -Nie rozumiem.
 -Z jedną sypiasz, a z drugą co?-pytasz podirytowana
 -Z Olką nic mnie nie łączy.-wzrusza delikatnie ramionami-A Pola wydaje się być całkiem zainteresowana.
 -Albo skończysz tą farsę, albo powiem jej o wszystkim i zgadnij komu uwierzy.-odgryzasz się.
Przez resztę wieczoru mierzył cię wzrokiem. W zasadzie nie dziwisz mu się, bo postawiłaś go w niekomfortowej sytuacji, ale nie możesz pozwolić by coś takiego robił twoim przyjaciółkom.
Mija miesiąc, a w tej sprawie nie zrobił zupełnie nic. Cierpliwie czekasz, jednak powoli przestajesz wierzyć w jego intencje. Między tobą ,a niebieskookim układa się dobrze, można by rzec nawet bardzo. Jednak jak to w życiu bywa coś się musi skończyć i po trzech tygodniach napawania się sobą musiałaś wrócić do Rzeszowa. Żadnemu z was nie uśmiechała się ta opcja jednak nie miałaś innego wyjścia. Miałaś do zaliczenia kilka rzeczy na uczelni, a do tego zaczynałaś treningi. Zaczynał się dopiero luty, a wy mieliście się zobaczyć dopiero na meczu Resovii i Jastrzębskiego trzeciego marca. Już po tygodniu okropnie ci go brakowało. Mimo ogromnego zabiegania codziennym obowiązkami nie było dnia byś nie przywodziła myślami postaci szatyna. Z resztą on nie dawał ci o sobie zapomnieć. Niemal codziennie rozmawialiście nawet po kilka razy. Przez te kilka tygodni zdążyłaś się okropnie do niego przyzwyczaić i jeszcze bardziej przywiązać i chyba dlatego tak ciężko znosiłaś rozłąki z nim. Dni mijały ci niemal tak samo. Z rana pędziłaś na treningi, a popołudniami siedziałaś na uczelni. Wieczorami zazwyczaj wychodziłaś gdzieś z przyjaciółkami, albo spędzałyście babski wieczór u którejś z was.
 -Matko Pola, co się stało?-pytasz zszokowana kiedy u twoich drzwi stoi zapłakana przyjaciółka. Nie odpowiada nic tylko wchodzi do środka i się do ciebie przytula pochlipując przy tym.
 -Wiedziałaś prawda?-chlipie
 -Pola, jeśli chodzi o niego to dowiedziałam się przypadkiem, obiecał ci powiedzieć.-odpowiadasz
 -Nie powiedział.-odpowiada- Olka mi powiedziała. Nie mogę uwierzyć ,że własna przyjaciółka mnie okłamywała.
Nie potrafiłaś zająć konkretnego stanowiska w tej sprawie. Oczywiście nie popierałaś tego co robiła Ola, ale była twoją przyjaciółką zarówno jak i ta druga ,która właśnie zalewała ci łzami ulubioną koszulkę i obydwie były dla ciebie tak samo ważne i właśnie z tego powodu nie brałaś strony żadnej z nich. Wiedziałaś ,ze to sprawa tylko i wyłącznie między nimi i nie chciałaś się w to za bardzo mieszać. Przepłakała na twoim ramieniu kolejne dwie godziny po czym jak to miała w zwyczaju użyła chyba wszystkich najgorszych epitetów jakże trafnie określających sytuację w jakiej się znalazła. Po dłuższym czasie, lamentach i apogeum wściekłości około dwudziestej drugiej w nieco lepszym stanie po kilku kieliszkach wyszła z twojego mieszkania.
Przez następne dni jesteś zupełnie pochłonięta swoim sprawami. Swój czas dzielisz między uczelnię, a treningi. Ledwo wyrabiasz na zakrętach. Z domu wychodzisz wcześnie rano i wracasz późną nocą. Nie masz nawet czasu porządnie zjeść czy się wyspać. Przez najbliższe kilka dni tak wyglądało twoje życie. Dopiero w okolicach dwunastego lutego złapałaś trochę oddechu. Korzystając z tej chwili wybrałaś się z Olą na kawę. Najchętniej poszłabyś na nią także z Polą, ale obydwie w dalszym ciągu ze sobą nie rozmawiają.
 -Jakie plany na walentynki?-pyta przyjaciółka upijając łyka gorącej czekolady
 -Trening i słodkie nicnierobienie.-śmiejesz się
 -Serio? Nic specjalnego?-dziwi się
 -Dzień jak co dzień.-wzruszasz ramionami
 -Michał nic nie wymyślił?-mruży oczy
 -Nic nie wspominał, z resztą musi być w Jastrzębiu bo grają mecz na drugi dzień.-odpowiadasz beznamiętnie.
 -W takim razie ty mu zrób niespodziankę.-ożywia się
 -Niespodziankę?-marszczysz brwi
 -Skoro ma siedzieć w Jastrzębiu bo ma treningi to zawsze ty możesz go odwiedzić.
W natłoku swoich spraw nawet przez myśl nie przeszło ci takie rozwiązanie. Faktycznie ten dzień i dwa następne masz wolne. Z początku wydało ci się podejrzanie ,że tak nagle wpadła na taki pomysł i ci go podsunęła jednak nie dostrzegałaś w nim żadnych haczyków i wydał ci się całkiem dobry.
 -A ty co zamierzasz robić?-pytasz
 -Ja? Obejrzę ze dwa romansidła, wypiję lampkę wina i pójdę spać.-wzrusza ramionami
 -Nie chcę cię zostawiać.-krzywisz się
 -Nie jestem małą dziewczynką, a pewnego dnia nadejdzie taki moment ,że mnie zostawisz i wyprowadzisz się z Rzeszowa. Spokojnie, dam radę.-uśmiecha się.
Następną godzinę spędzacie na rozmowie na różne tematy. Żadna z was nie podejmowała sprawy ich kłótni bo jest to dla waszej dwójki dość niewygodny temat. Potem wybieracie się na małą rundkę po rzeszowskiej galerii. Po dwóch godzinach opuszczacie ją z kilkoma torbami z zakupami. Nie byłybyście sobą gdybyście niczego nie kupiły. Zupełnie zadowolone ze spotkania rozstajecie się na osiedlu ,które obydwie zamieszkujecie i zmierzacie ku swoim klatkom. W spokoju opróżniasz zawartość toreb i zabierasz się za robienie kolacji. Tą zjadasz w spokoju po czym wygodnie rozsiadasz się na kanapie z laptopem na kolanach i przeglądasz różnorakie strony. Po mniej więcej godzinie spędzania życia w wirtualnym świecie bierzesz się za zrobienie jakiejkolwiek kolacji zaspakajającej głód. Po zjedzeniu posiłku i obejrzeniu lecącego akurat filmu mniej więcej po godzinie dwudziestej pierwszej położyłaś się spać. Następny dzień minął ci dość szybko. Wpadłaś do rodziców i jak to zwykle bywało nieco się zasiedziałaś. Wieczorem odwiedziłaś Polę, która za kilka dni znów wyjeżdżała na wymianę. Do południa pozałatwiałaś swoje sprawy i mniej więcej po trzynastej wyruszyłaś z Rzeszowa. Po małej przerwie na kawie mniej więcej przed osiemnastą byłaś na miejscu. Byłaś niemal przekonana ,że szatyn będzie w domu po skończonym treningu. Jednak po dłuższym dobijaniu się do jego drzwi zastała cię głucha cisza. Wtedy zaczęłaś grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy jakie ofiarował ci przy ostatniej schadzce w Żorach. Jednak w mieszkaniu tak jak i pod drzwiami nie zastajesz nikogo. Jednak jest coś co przyciąga twoją uwagę. Kartka zaadresowana twoim imieniem. Niemal natychmiast rozpoznajesz do kogo należą te gryzmoły.
 "Kochanie moje, skoro już tutaj jesteś zrób mi przyjemność i znajdź to co dla Ciebie zostawiłem w pokoju obok :) Czekam na Ciebie o 19.
M."
Zaśmiałaś się sama do siebie. Jednak twoje przeczucia co do intencji Oli były słuszne. Kiedy ty myślałaś ,że zrobisz niespodziankę jemu, to on zrobił ją tobie. Niewiele myśląc udajesz się do jego sypialni i o niemal nie padasz. Jesteś po prostu oczarowana tym co tam zastajesz. Niemal od razu to zgarniasz ze sobą. Zabierasz przy okazji swoje drobiazgi z samochodu i zaszywasz się w łazience. Po blisko pół godziny jesteś gotowa. Dalej nie możesz uwierzyć ,że on ma tak dobry gust. W zasadzie chyba nawet sama nie znalazłabyś lepszej. Jeszcze raz przeglądasz się w lustrze nanosząc ostatnie poprawki. Wkładasz płaszcz i szpilki w nadziei ,że nie zaliczysz bliższego kontaktu z oblodzonym chodnikiem. Zamówiona taksówka przyjeżdża niemal od razu i za kilka chwil stoisz pod wskazanym przez swojego ukochanego adresem. Kiedy wchodzisz do środka niemal natychmiast go dostrzegasz. Pozbywasz się płaszcza i niemal natychmiast się przy nim znajdujesz.
 -Coś ty taki odstrojony Misiu? Czyżbyś na kogoś czekał?-pytasz zawadiacko się uśmiechając
 -A na taką jedną.-uśmiecha się po czym przytula cię do siebie
 -Wiesz ,że jesteś okropny? Myślałam ,że to ja zrobię tobie niespodziankę, nie ty mi.-mówisz napawając się zapachem jego perfum i zarazem jego bliskością. 
 -Czyżby ci się nie spodobała?-pyta
 -Skąd.-odpowiadasz po czym za chwilę zatapiasz się w jego ustach. 
Przez resztę wieczoru nie potraficie oderwać od siebie wzroków. Nie widzieliście się może tylko i aż dwa tygodnie ,a tobie wydaje się jakby to były zupełne wieki. Nie potrafisz się nacieszyć tym ,że jest tuż obok, choć na chwilę. Nawet gdy żadne z was nie mówi, tylko trwacie w ciszy nie jest ona niezręczna. Jeszcze nigdy z nikim płci przeciwnej tak dobrze się nie rozumiałaś i zarazem z nikim nie czułaś się tak dobrze. Wiedziałaś doskonale jak bardzo wyjątkowy jest dla ciebie niebieskooki. Wiedziałaś ,że ty również jesteś dla niego taka. Dawał ci ogromne poczucie bezpieczeństwa, a zarazem ogrom ciepła i przede wszystkim miłości. Nie miałaś w zasadzie wątpliwości ,że trafiłaś na tego jedynego. Może nie byliście ze sobą okropnie długo, ale wystarczająco byś to pojęła. Wystarczająco byś nie mogła doczekać się kolejnego wspólnego dnia, tygodnia, miesiąca. 
Po dwudziestej drugiej przekraczacie próg michałowego mieszkania jeśli zamykanie prze niego nogą drzwi można tak nazwać. Niemal natychmiast przywiera cię do ściany napierając sobą i obdarzając namiętnym pocałunkami. Przez te czternaście dni zdążyliście zatęsknić za sobą zarówno w strefie fizycznej jak i tej drugiej. Bo kiedy budzisz się nazajutrz otulona przez ramiona swojego ukochanego uśmiechasz się. Wiele dałabyś by co dzień budzić się i mieć go tuż obok. Wiele dałabyś by ta chwila trwała wiecznie.
 -Wiesz co?-pyta kiedy konsumujecie śniadanie
 -Hm?
 -Kocham cię.-uśmiecha się i całuje cię w policzek
 -Czyli motywacja przed meczem jest.-śmiejesz się.
Po mimo przegranej trzy do dwóch z kieleckim zespołem twojemu ukochanemu uśmiech nie schodził z twarzy. Widać było ,że nie tylko tobie go strasznie brakowało. Śmiało stwierdzasz ,że dwa wspólne dni to zdecydowanie za mało ,jednak nic nie możesz poradzić na to ,że obowiązki wzywają. Po kilku dniach spędzonych w Rzeszowie jedziesz na obóz przygotowawczy przed tegorocznymi mistrzostwami świata ,które odbywają się w Łodzi już za kilka miesięcy. Po ciężko przepracowanych ponad dwóch tygodniach wracasz zmordowana do domu drugiego dnia marca. Nazajutrz udajesz się wraz z Olą na ostatni mecz fazy zasadniczej jaki mają rozegrać gospodarze z Jastrzębiem. Mecz bez większej historii kończy się zwycięstwem gospodarzy. Przez kilka minut udaje ci się porozmawiać z niebieskookim. Te kilka minut musi wam wystarczyć na jakiś czas bo szatyn musi wracać do Jastrzębia, a ty niedługo masz kolejne zgrupowanie. Wtedy były właśnie najcięższe dla waszej dwójki miesiące i przede wszystkim miesiące ,które były próbą dla waszego związku bo mieliście nie widzieć się aż do zakończenia sezonu przez szatyna. Po dwu tygodniowym zgrupowaniu i po wygraniu II turnieju ligi karate miałaś kilka dni wolnego ,które chcąc nie chcąc musiałaś poświęcić na uczelniane obowiązki. Drużna twojego ukochanego w ćwierćfinałach pokonała w czterech meczach zespół bydgoskiej Delecty i tym samym awansowała do półfinałów. Ogromnie za nim tęskniłaś, nawet kilkogodzinne rozmowy z nim nie zmniejszały tej tęsknoty ,która ci towarzyszyła, jednak wiedziałaś ,że już bliżej jak dalej do waszego spotkania. Po wygraniu w kwietniu trzeciego i ostatniego turnieju ligi karate powracałaś do Rzeszowa zupełnie zadowolona, ale też poniekąd zniechęcona studenckim życiem jakie znów cię dotykało. Niestety drużynie Jastrzębskiego mimo ambitnej walki z bełchatowskim dominatorem nie udało się awansować do finałów rozgrywek i musieli zadowolić się walką o brąz, jednak ku twej uciesze rzeszowska drużyna z kilkom dobrymi znajomymi w składzie awansowała do finałów. Choć bardzo chciałaś nie mogłaś wyrwać się z Rzeszowa choć na jeden mecz szatyna. Może twój wolny czas ograniczał się do zupełnego minimum udało ci się wraz z Polą wyrwać na jeden i jak się okazało ostatni finałowy mecz podczas którego ku waszej uciesze tytuł mistrzowski zdobyła drużyna z Rzeszowa. Drużyna szatyna zakończyła sezon na dość pechowym czwartym miejscu dwudziestego piątego kwietnia. Korzystając choć z kilku dni tylko dla siebie wyskoczyliście na całe siedem dni na Kretę tylko we dwoje. Potem obydwoje wróciliście do swoich obowiązków. Michał pojechał na zgrupowanie do Spały, a ty do Katowic. Kiedy chcieliście się zobaczyć wszystko sprzysięgało się przeciw wam. Kiedy chłopaki grali mecze w Polsce ty uczestniczyłaś w mistrzostwach Polski na drugim końcu Polski. W napięciu podczas zgrupowania wraz z Olą oglądałyście ostatni mecz chłopaków zapewniający im awans do finałów ligi światowej. Następnego dnia zakończyłyście zgrupowanie.
 -Może wybierzemy się na małe wakacje do Bułgarii?-pyt Ola siedząca obok na siedzeniu pasażera
 -Teraz?-mrużysz oczy
 -Nie.-kręci głową-Tak mniej więcej od czwartego lipca.
 -Przecież wtedy.. zaczynają się finały.
 -Można połączyć przyjemne z pożytecznym prawda?-uśmiecha się
 -Uwielbiam te twoje pomysły wiesz?
Po dwóch spędzonych leniwie dniach w Rzeszowie wreszcie miałaś zobaczyć się z niebieskookim. Znów mieliście dla siebie tylko kilka dni. Jednak jak wielka była twoja radość kiedy w końcu się z nim zobaczyłaś. Nie potrafiliście się sobą nacieszyć. Jednak wasze szczęście nie trwało zbyt długo bo szatyn musiał powtórnie wracać na zgrupowanie. Tym razem to ty chciałaś zrobić niespodziankę jemu. Nie powiedziałaś mu ani słowa o tym ,że wybierasz się do Sofii. Byłaś niezmiernie ciekawa jego reakcji. Jak gdyby nigdy nic piątego lipca zajęłaś miejsce obok Oli na bułgarskiej hali. Chłopaki po fenomenalnym wręcz meczu ograli po raz kolejny w tym sezonie wielką Brazylię tym samym awansując do półfinałów i wyrzucając Canarinhos za burtę turnieju. Po meczu podeszłaś do barierek i nerwowo wypatrywałaś niebieskookiego.
 -Nie pchaj się tak, każda z nas chcę z nim zdjęcie.-rzuciła jedna z dziewczyn stojących obok ciebie. Strzelałaś ,że wielka fanka twojego ukochanego bo na niemal od razu zauważyłaś jego numer na koszulce jaką miała na sobie. Zaśmiałaś się tylko i spojrzałaś na nią z politowaniem. Za chwilę zauważyłaś tego którego tak gorliwie wypatrywałaś. W zasadzie nie musiałaś nawet go wołać, zrobiły to za ciebie jego fanki piszące ci do ucha na jego widok. Szatyn niemal od razu odwrócił się w ta stronę i niemal od razu cię zauważył szeroko się uśmiechając.
 -Okropna kobieto, dlaczego nie pochwaliłaś się ,że wybierasz się tutaj?-spytał po czym przytulił cię i sprzedał soczystego buziaka. Mina fanek bezcenna.
 -W końcu to ja chciałam zrobić niespodziankę tobie.-uśmiechasz się-Zaraz, zaraz, powiedziałeś okropna?
 -Ja? Skądże.-śmieje się.
Po meczu twojemu ukochanemu udało się wymknąć na chwilę dzięki czemu mogliście pobyć chwilę we dwoje. Spacerowaliście po Sofii nieprzerwanie trzymając się za ręce.
 -Mówisz przyjechałaś tutaj z Olą tak?-pyta śmiejąc się
 -Tak, czemu...-urywasz dostrzegając to samo co szatyn. Dostrzegając dobrze znaną ci dwójkę. Dwójkę różną niemal jak ogień i woda, która jednak doszła do porozumienia. Uśmiechnęłaś się na widok Oli i Zbyszka ,którzy bynajmniej się ze sobą nie kłócili. 
_________________________________________________________
Przepraszam za tak bezpłciowy i bez wyrazu rozdział, ale jest to rozdział tzw. przejściowy. Akcję też nieco przyśpieszyłam. Zakończenie też nijakie, aczkolwiek myślę ,że do przetrawienia. Nie cierpię tego typu rozdziałów jednak są one nieodzowną częścią każdego opowiadania. Jeszcze góra dwa takie, obiecuję. Przyznam Wam ,że biję się z myślami. Mam dwa pomysły co do tego opowiadania i nijak nie potrafię się zdecydować na żadne z nich. Muszę się chyba 'przespać' z tematem i to  tak na poważnie. 
Rozdziały będą teraz pojawiać się dość często góra co dwa dni.

Ściskam, wingspiker.

21 komentarzy:

  1. Jak dla mnie rozdział bardzo fajny :D Ja tam lubię jak u nich wszystko w dobrze i mam nadzieje , że już tak zostanie :)
    Fajnie , że rozdziały coraz częściej
    Pozdrawiam , Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział, jak zwykle świetny. Cieszę się że rozdziały będą dodawane góra o dwa dni.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. http://escapfromreality.blogspot.com/2013/07/tylko-miosc-potrafi-zatrzymac-czas.html

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział, nie jest zły ;)
    ciesze sie że jest dobrze, chociaż wiadomo że zawsze nie będzie tak :)
    czekam na nowy, i pozdrawiam :*

    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Może mało się dzieje, ale mnie i tak się podoba :) Oj Bartman, weź się człowieku w końcu zdecyduj na poważnie czego chcesz, bo mącisz ludziom w głowach ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry rozdział !:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa jak słodko! Cieszę się, ze wszystko się układa, tylko pan Bartman jak zawsze coś kręci :P
    Pozdrawiam Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbysiu pokażże wreszcie czy masz te
    :jaja: czy nie, bo inaczej to nic nie będziesz miał i tyle ci z tego wszystkiego przyjdzie :p
    Nie mam dziś inwencji do komentarzy :/
    Ps. Jeśli masz ochotę to zapraszam na 4 na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam ich :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Michał, Michał, ależ z ciebie romanyk, też tak chcę! :P Wyczuwam w niedługim czasie jakąs bombę XD


    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tak dobrze! :P Nie wiem nic na ten temat :D

      Usuń
  10. Panie błogosław Twittera dzięki któremu można zlaeźć takie blogi :)
    Dodaję Cię do swojej czytelniczej listy by o Tobie pamiętać ;) Swietnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń