-Śledzisz mnie?-słyszysz zachrypnięty i dobrze znany ci głos tuż przy uchu po czym czuje jego dłoń na ramieniu
-Chciałbyś.-odpowiadasz odwracając się ku niemu
-Pewnie ,że bym chciał mieć takiego prześladowcę jak ty.-szczerzy się
-No jakiego?-pytasz
-Takiego.. niezmiernie ładnego.-odpowiada siadając obok ciebie
Patrzysz na niego z politowaniem na co on odpowiada ci swoim firmowym uśmiechem ,który sprawia ,że i na twojej twarzy jawi się uśmiech.
-Wygląda na to ,że od siebie nie odpoczniemy.-śmieje się
-Niestety.
-I tak wiem ,że brakowało ci mojego towarzystwa.-szturcha cię ramieniem zabawnie poruszając przy tym brwiami
-Okropnie Misiu.-uśmiechasz się
-Widać Zuziek, oj widać.
-Gdybym cię tak nie lubiła skrzywdziłabym cię za to ,że mnie tak nazywasz.-mówisz.
Nie rozmawiacie za długo bo cała hołota ,a raczej współtowarzysze Kubiaka w jego wypoczynku gorliwie wam się przyglądają i pogwizdują. Nieco speszony przeprasza za ich zachowanie i za chwilę wraca do swojego poprzedniego stolika. Od razu dopadają cię Ola i Pola.
-Czy nie uważasz ,że to musi być przeznaczenie?-pyta uradowana Ola
-W jakim sensie?-mrużysz oczy
-Przecież nie wiedzieliście gdzie będzie drugie. Jest tyle miejsc na wakacje ,a wy obydwoje wybraliście to samo.-kontynuuje podekscytowana
-Po prostu zbieg okoliczności.-wzruszasz ramionami dopijając drinka
-Nie gadaj już, w taki zbieg okoliczności nie wierzę.-dodaje Pola
-Skończcie już co?-pytasz znudzona ich dedukcjami po czym zamawiasz kolejnego drinka.
Po wypiciu już kilku kieliszków alkoholu mimo iż zaczynasz czuć jego powolne działanie nie rezygnujesz z dalszej zabawy. Nie ograniczacie się tylko do feministycznych obelg na temat facetów raniących kobiety co i was też w pewien sposób dotyka, szalejecie na parkiecie bawiąc się rytmach klubowej muzyki. Trafiłyście idealnie bo jest wieczorek polski, przez co mogłyście się też pobawić przy swoich ulubionych rodzimych piosenkach. Po blisko trzydziestu minutach zabawy przy energicznych i tanecznych piosenkach wreszcie z głośników rozbrzmiała wolna i o wiele powolniejsza piosenka. Piosenka ,którą szczerze uwielbiasz. Piosenka z którą wiąże się masa wspomnień.
<włącz muzykę>
Uśmiechasz się sama do siebie. Widzisz jak Ola jest porywana do tańca przez jakiegoś przystojnego Hiszpana, a Pola ląduje w objęciach nie kogo innego jak Zbigniew Bartman. Postanawiasz nie stać sama jak palec na środku parkietu i obracasz się aby czmychnąć na wygodne krzesło znajdujący się przy barze i obserwować przyjaciółki. Jednak gdy tylko się obracasz wpadasz na kogoś. Wasze spojrzenia spotykają się. Swój wzrok zatrzymujesz na jego błękitnych tęczówkach od których nie możesz się oderwać.
-A pani dokąd się wybiera?-pyta z szarmanckim uśmiechem
-Na wygodne krzesło przy barze.-szczerzysz się
-Nie ma mowy.-kręci głową- Chodź.-mówi po czym bierze cię za dłoń i prowadzi na parkiet. Za chwilę czujesz jego dłoń na swoich plecach i to jak delikatnie przysuwa cię do siebie. Przez dłuższą chwilę nie rozmawiacie tylko słuchacie swoich oddechów kołysząc się w rytm utworu. Założenie dziesięciocentymetrowych szpilek minimalizuje różnicę wzrostu między wami przez co niepewnie układasz głowę na jego ramieniu. Widzisz zadowolone wzroki przyjaciółek na sobie ,które pokazują charakterystyczny gest po przez uniesienie kciuka do góry na co ty pukasz się w czoło.
-Nie uważasz ,że to jakieś chore zrządzenie losu?-pyta szepcząc ci na ucho
-Ale co takiego?
-To ,że z tysiąca miejsc na wakacje obydwoje wybraliśmy akurat te.
-Po prostu nie dane nam jest chyba od siebie odpocząć.-śmiejesz się
-Mi tam to nie przeszkadza.-uśmiecha się.
Nawet nie zauważacie kiedy wolny kawałek zmienia się w energiczne rytmy. Dziękujecie sobie wzajemnie za taniec ,a ty wracasz do stolika przy którym już urzędują dyskutując przy tym w najlepsze twoje towarzyszki.
-I jak tańczyło się z Michałem?-pyta z szelmowskim uśmiechem Pola
-Normalnie.-wzruszasz ramionami
-Tylko tyle nam powiesz?-skrzywiła się
-A co mam wam powiedzieć? To tylko taniec.-odpowiadasz
-Tak słodko do siebie szeptaliście.-rozpływała się Olka
-Po prostu rozmawialiśmy.
-Co nie zmienia faktu ,że ładnie to wyglądało.-szczerzy się Aleksandra.
Wywracasz oczami i zmieniasz temat. Znowu śmiejecie się przy tym do rozpuku popijając do tego drinki. Po kolejnych dwóch szklaneczkach błogiego napoju stwierdzasz ,że dość na dziś. Dziewczyny nie odmawiają sobie dalszej rozkoszy, a ty doskonale wiesz jak to się skończy. Będziesz musiała eskortować zupełnie nawalone dwie ukochane wariatki do pokoju pilnując przy tym aby nie narobiły jakichś głupot. Zawsze byłaś nieco rozsądniejsza i znałaś umiar. Im czasem tego brakowało choć przeważnie to ty pakowałaś się w tarapaty. Zabawa trwała w najlepsze. Tańczyłaś chyba z każdym siatkarzem przebywającym obecnie w słonecznej Katalonii. Z niektórymi nie bagatele bo po kilka razy. Mimo wzrostu musisz im przyznać ,że tancerzami są wybornymi. A tego po swoich znajomych wieżowcach w życiu byś się nie spodziewała. Grubo po drugiej byłaś już tak senna ,że ledwo rejestrowałaś co ktoś do ciebie mówił. Chciałaś już wracać do hotelu, jednak twoim przyjaciółkom nawet nie przyszło to na myśl. Sypałaś argumentami jak z rękawa jednak nie mogłaś ich przekonać. Wreszcie zniecierpliwiona i przysypiająca na stojąco wyszłaś rzucając w ich kierunku "Jak obudzicie się w łóżku z nieznanym gościem nie zdziwcie się. Ostrzegałam." Po powrocie do pokoju od razu wskoczyłaś po prysznic po czym rzuciłaś się wyczerpana na łóżko. Po trzeciej na wpół przytomna usłyszałaś jak do pokoju wraca jedna z nich. W okolicach piątej powróciła kolejna. Nazajutrz kiedy otworzyłaś jeszcze zaspane oczy na zegarku była godzina dziesiąta minut osiemnaście. Zaklęłaś po cichu bo uciekło wam śniadanie. Podniosłaś się z łóżka. Zarówno Olka jak i Pola spały jak zabite. Poszłaś do łazienki zmienić piżamę w misie na zwiewną sukienkę. Przy okazji włosy spięłaś w niedbałego koka i delikatnie umalowałaś się. Napisałaś swoim śpiochom wiadomość na kartce ,że udałaś się do pobliskiej kawiarni na śniadanie. Nasunęłaś na nos ulubione pilotki, chwyciłaś telefon i wyszłaś po cichu z pokoju. Wyszłaś za chwilę z hotelu i skierowałaś się ku kawiarni. Złożyłaś zamówienie po czym zajęłaś wolny stolik. Za około pięć minut ruszyłaś by odebrać swoje zamówienie. W kolejce ujrzałaś znane ci dwie twarze.
-Oj kogoś tu męczy kac.-rzuciłaś chichocząc
-Gdzie tam, nas? W życiu.-zaśmiał się Bartman
-Gdzie zgubiłaś koleżanki?-zapytał nieco niewyspany Kubiak
-Jakby to ładnie ująć.-zastanowiłaś się- Już wiem! Umierają w spokoju.
-Widzę ktoś tu ma mocną głowę.-rzucił atakujący
-Po prostu znam w tym umiar. A ponoć to one są te rozsądniejsze.-zaśmiałaś się- A wy gdzie zgubiliście resztę bandy?
-Jakby to ująć..-podrapał się po brodzie Zbyszek
-Rzygają i zdychają z bólu głowy.-dodał Kubiak
-Rzeczywiście ładnie to ująłeś.-roześmiałaś się
-Kaca mordercę trudno ładnie określić nie sądzisz?
-Rzeczywiście, lepiej nazywać rzeczy po imieniu.-pokiwałaś głową ze śmiechem- Widzę ,że wy też się nieźle trzymacie.
-Błagam mów ciszej.-rzucił z grymasem Bartman
-Jak widać z tej bandy tylko ja jeszcze jakoś żyję.-skwitował umierającego kolegę.
Chłopaki przysiedli się do mnie i w swoim towarzystwie delektowaliśmy się śniadaniem. Ledwo żyjący atakujący opuścił nas po dziesięciu minutach jak to określił z powodu złego samopoczucia.
-Po prostu poszedł bełtać.-skomentował jego słowa
-Tak się kończą dzikie imprezy z bandą dość rozrywkowych ludzi.
-Czyli my jesteśmy mało rozrywkowi bo nie umieramy dzisiaj w okropnych męczarniach.-zaśmiał się
-Chyba wolę być tą małą rozrywkową.-powtórowałam mu.
Śniadanie ,a potem kawa w jego towarzystwie były dla ciebie ogromną przyjemnością. Mogłaś rozmawiać z nim na każdy temat, a i tak wasza rozmowa kleiłaby się. Nie znałaś go za długo, a czułaś jakbyście znali się co najmniej kilka lat. Nie musiałaś udawać kogoś kim nie jesteś czy niepotrzebnie peszyć, przy nim po prosty byłaś sobą co najwidoczniej jemu zupełnie pasowało. W okolicach dwunastej rozchodzicie się do swoich pokoi w celu sprawdzenia jak i czy w ogóle żyją wasi współlokatorzy. Ku twem zaskoczeniu Ola trzyma się idealnie, niemalże nie widać po niej śladów upojenia alkoholem dnia poprzedniego. Gorzej z Polą ,która zalega na łóżku i już wiesz ,że z niej dzisiaj pożytku mieć nie będziesz.
-Czyżby śniadanie z panem o którym myślę?
-Zależy o kim myślisz.-mówię siadając obok niej
-Już ty wiesz.-poruszała zabawnie brwiami
-Tak byłam z Michałem na śniadaniu jeśli cię to satysfakcjonuje.-odparłam- Chyba jako jedyny nie umiera z tej bandy z powodu kaca.
-Satysfakcjonuje i to bardzo.-uśmiecha się- To co robimy?
-Nie wiem, chyba nie zostawimy jej samej w takim stanie.-odparłam spoglądając na Polę
-Raczej w niczym jej tu nie pomożemy, chyba ,że chcesz przytrzymać jej włosy jak będzie się wyzbywać resztek mohito i przekąsek z żołądka.-zaśmiała się
-Wolałabym nie.
-To może, pójdziemy na plażę?-zapytała
-Czemu nie.-wzruszyłaś ramionami.
W mgnieniu oka zebrałyście potrzebne na plażowanie rzeczy. Założyłaś strój na to zwiewną pastelową sukienkę po czym ruszyłyście na plażę. Już na miejscu rozłożyłyście ręczniki, nasmarowałyście się kremem i wygodnie rozłożyłyście się na ręcznikach delektując promieniami słonecznymi. Nałożyłaś na nos okulary, a w uszy włożyłaś słuchawki. Ola poczyniła tak samo. Twoja błoga chwila i spokój nie potrwały długo bo ktoś przesłonił ci słońce.
-Czy tu nie można w spokoju nawet poleżeć?-zapytałaś podniesionym tonem zdejmując słuchawki z oczu i otwierając oczy
-A ty znów mi grozisz i do tego mnie śledzisz.-zaśmiał się
-Akurat tym razem ja byłam tu pierwsza panie Kubiak i prędzej ty mnie śledzisz.
-Czyżby ktoś miał dość mojego towarzystwa?-zrobił smutną minę
-Nigdy.-uśmiechnęłaś się.
Za chwilę zza niego wyłonił się wyglądający już całkiem przyzwoicie wyglądający Bartman w porównaniu z tym co prezentował porankiem.
-Ale ja mam.-dorzucił z uśmieszkiem atakujący za co od razu został zganiony przez przyjaciela
-Będziesz chciał numer do jakieś dziewczyny...-pogroził mu
-To sam sobie go załatwię.-pokazał mu język
-Jak dzieci.-pokręciłaś głową uśmiechając się przy tym
-Nieco wyrośnięte.-dodała Ola
-Odpowiedziałbym wam coś ,ale wolę nie ryzykować życia przy dwóch władających sztuką walki kobietom.-uśmiechnął się i zajął miejsce obok ciebie.
-Co ty bab się boisz?-zakpił z niego przyjaciel
-Gdybyś ty widział je w akcji też byś nie czuł się bezpieczny.-zaśmiał się
-To zabrzmiało jakbyśmy były co najmniej seryjnymi mordercami.-wtrąciłaś
-Kto was tam wie co tam robicie.
-Może ty już lepiej oszczędź swoich złotych myśli.-rzuciła kąśliwą uwagę w kierunku atakującego
-Ktoś tu wstał lewą nogą.-wyszczerzył się
-Komuś wyostrzył się suchar.
Wraz z Michałem z ogromną uwagą, a także jeszcze większym rozbawieniem obserwowaliście kąśliwą wymianę zdań między dwójką waszych przyjaciół. Gdyby nie wasza obecność zapewne rzuciliby się sobie do gardeł, i to dosłownie. Obydwoje byli okropnie temperamentni i obydwoje łatwo nie dawali za wygraną. Zażarta wymiana zdań trwała w najlepsze, a ty pękałaś ze śmiechu już nawet nie wspominając o Michale ,który wręcz wył ze śmiechu. Pewnie dalej byś przyglądała się tej czynnej konwersacji gdyby nie przyjmujący ,który gestem ręki wskazał żebym podążyła za nim. Niewiele myśląc wstałam i oddaliłam się. Wciąż kłócąca się dwójka nawet nie zauważyła naszego zniknięcia.
-On zawsze tak?-zapytałaś niebieskookiego gdy delektowałaś się zimną rozkoszą w duńskim waflu
-Tylko jak ktoś mu się podoba.-wzruszył ramionami
-Ona mu się podoba?-zmrużyłaś oczy
-Zazdrosna?-poruszał zabawnie brwiami
-Nie, zdziwiona.-zaśmiałaś się
-No bo już myślałem.-uśmiechnął się
-I co, wtedy ty byłbyś zazdrosny?-zapytałaś ze śmiechem
-Nie wiem, może.
-Oj Misiu, Misiu.-poklepałaś go po ramieniu
-Oj Zuziek, Zuziek.
-Coś ci już mówiłam na ten temat.-pogroziłaś mu palcem
-I vice versa.-wyszczerzył się
-Okropny jesteś.
-Powiedziałbym ,że ty też, ale jeszcze mi coś zrobisz.-odparł
-Możesz już nie żyć w strachu nie zamierzam ci nic robić.-śmiejesz się- Chyba ,że mocno zaleziesz mi za skórę, wtedy pomyślę.
-Uf.-udał ,że ociera pot z czoła- Koniec życia w wiecznym strachu.-zaśmiał się
-Aż taka straszna jestem?-pytasz
-Gdzie tam.-odpiera zarzucając ci swoją ręka na ramię
-Pewny jesteś?
-No może odrobinkę.-odpiera
-Taki duży i żeby bać się baby?
-Po tym jak widziałem jak załatwiasz przeciwniczki owszem.-zaśmiał się nieprzerwanie, zupełnie po przyjacielsku obejmując cie swoim ramieniem. Kiedy dotarliście na miejsce w którym spodziewaliście się zastać swoich przyjaciół prócz ich osób dostrzegliście jedynie pewną rzecz która od razu przykuła waszą uwagę. Kiedy podeszłaś bliżej i ujrzałaś napis zaczęłaś się śmiać. Jedynie oni mogli coś takiego wymyślić.
-Co jest?-zapytał marszcząc brwi i widząc twoje rozbawienie
___________________________________________________
Rozdział nijaki i może bez polotu, ale zawsze coś. Większość ,a raczej wszystkie z Was miały dobre przeczucia, nie odpoczną od siebie nasi bohaterowie ani chwili :> Dzisiaj nie będzie długiego komentarza od autorskiego wybaczcie.
Wy też wyczekujecie już na mecz biało-czerwonych z Serbią? Ja już tylko odliczam dni i godziny, a potem byle do ligi światowej. Wydawać się mogło ,że jeszcze tyle czasu do reprezentacji ,a tu proszę zaraz mamy czerwiec i ostatnią prostą do zakończenia roku i upragnionych wakacji.
Pozdrawiam, wingspiker.
PS. Zapraszam również TUTAJ.
There are thousands and in certain instances, any you may work.
OdpowiedzUsuńHoldem poker Edge is like your private Colorado Hold 'Em Poker coach.
Also visit my web-site: tłumaczenia hiszpański Katowice
Fajny ten rozdział :) Taki przyjemny. A dziewczyny widzę najchętniej by ich wyswatały :D Ale coś mi się wydaje, że trochę racji mają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
fighting--for--happiness.blogspot.com
Jaki tam bez polotu ? :D Mi się podoba, bardzo :D I jak fajnie, że od siebie nie odpoczną, nie zdążą się stęsknić ;p Mam nadzieję, że pomiędzy Zibim i Olką też coś będzie ^^ Jeste bardzo ciekawa co to za napis :> Też odliczam już do meczu i LŚ ;p Tylko to trzyma mnie przy życiu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Cieszę się :> A zobaczymy :)
UsuńPozdrawiam ;)
bardzo dobrze, że od siebie nie odpoczną:D te wakacje na pewno utkwią bohaterom na długo w pamięci...i nie chodzi mi tylko o Michała i Zuzkę;p czyżby zapowiadał się romans na linii Bartman-Ola?:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
A tego nie zdradzę :P
Usuńrównież pozdrawiam :)
no wiedziałam ,że Kubi huehheueue :D ahhh jak między nimi iskrzy no! Tylko czekam kiedy będzie jakiś przełomowy krok :DD Niby Bartman z Olką się kłócą ,a ja wyczuwam kolejny bromance :DDD
OdpowiedzUsuńgatsoncaged.
jasnowidz :P Okaże się :>
Usuńhttp://marzeniasiezmienija.blogspot.com/ ZAPRASZAM na nowy rozdział:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za info :)
UsuńHaha nie odpoczną! I dobrze! Widać, jak ciągnie do siebie Miśka i Zuzkę :) Do tego wygląda na to, że Zibi znalazł też swój obiekt zainteresowania ;> Czyżby przyjacielskie pary :)? Jestem za!
OdpowiedzUsuńNapis? Coś czuję, że to jakaś głupota związana z ich 'swataniem' :D
Pozdrawiam ;*
naranja-vb.blogspot.com
A nie wiem, nie wiem :P
UsuńPozdrawiam ;*
No to szykuje się kolejna para :)
OdpowiedzUsuńMichał i Zuza to już raczej pewne, wspólne wakacje mogą ich tylko do siebie zbliżyć ;D
Swatanie nie zawsze jest złe, choć sama osobiście tego nienawidzę ;p
Mecz oglądałam, i jestem w niebie! Wejście w sezon z wysokiego C, można powiedzieć. Poza 3 setem, było świetnie. I nie mogę się doczekać jutra *.*
Buziaczki, S. ;*
A kto to lubi?:D I to z bardzo wysokiego, nie spodziewałam się po nich tak wysokiej formy :D Ja tak samo.
UsuńPozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńjuż zaglądam :>
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie... już nie mogę doczekać się dalszych losów Zuzy :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pojawią się wkrótce...
Tak samo jak kolejne rozdziały na innych Twoich opowiadaniach :) Mam nadzieję, że to choć trochę bardziej Cię zmotywuje do pracy :P ;D
Pozdrawiam,Twoja stała czytelniczka ;*
Właśnie się piszą :) Pewnie ,że motywuje ;*
UsuńJej miło mi, również pozdrawiam ;*