-Pomyliłeś drogę do Jastrzębia?
-A wyglądam?-marszczy brwi
-Może nie odpowiem.-przestępujesz z nogi na nogę- Co tu właściwie robisz?
-Muszę ci chyba coś wyjaśnić.-mówi wbijając wzrok w podłogę
-Nic nie musisz.-wzruszasz rękami
-Ale chcę. Jestem ci to winien.
-I musisz to powiedzieć mi o pierwszej w nocy? Nie lepiej było zadzwonić?-pytasz ziewając
-Wolę takie sprawy załatwiać w cztery oczy.
-A co jeśli ja nie chcę o tym rozmawiać?
-To będę czekał po drzwiami aż nabierzesz ochoty.-mówi nieco sarkastycznie
-Miłego spania..-mówisz po czym chcesz zamknąć drzwi jednak on ci to uniemożliwia
-Zuzia.-wymawia twoje imię i staje naprzeciwko ciebie zamykając drzwi- Daj mi powiedzieć.
Wywracasz oczami i niechętnie zapraszasz go w głąb mieszkania gestem ręki. Siadacie na kanapie. Przyciągasz kolana do siebie.
-To słucham, co masz mi do powiedzenia.-wybąkałaś
-Masz prawo być na mnie zła bo owszem nie będę ukrywał nie powiedziałem ci pewnej istotnej rzeczy.-zaczął spoglądając na ciebie- Owszem Monika zalecała się do mnie, rozmawialiśmy kilka razy, wydawała się.. całkiem fajna. Poszedłem z nią raz jedyny na kawę. Jak się okazało nie tylko do mnie startowała. Olałem ją, a ona nie dawała mi spokoju.Nachodziła mnie i dalej to całkiem przypadkiem robi, a jak się dowiedziała ,że się znamy robi to ze zdwojoną siłą. Powiedziałem jej co myślę na ten temat. I uwierz to wszystko działo się zanim się poznaliśmy. Nie okłamywałbym cię.
-Dlaczego mi to mówisz? Równie dobrze mógłbyś to olać bo przecież by mi przeszło.
-Bo chcę być z tobą szczery bo ty taka ze mną jesteś, a o to chyba chodzi w przyjaźni tak?-pyta ,a ty w odpowiedzi kiwasz głową
-Nie gniewaj się już na mnie.-dodaje całkiem uroczo się uśmiechając
-Nie gniewam. Doceniam ,że tłukłeś się o tak nieludzkiej porze tutaj.-mówisz
-Dobra, ja nie zajmuję ci więcej czasu.-mówi po czym kieruje się do drzwi
-Chcesz prowadzić o tej porze?-pytasz
-Bez różnicy to dla mnie.-wzrusza ramionami
-Nie spałeś całą noc. Nigdzie nie jedziesz.-protestujesz
-Mam kimać w samochodzie?-pyta ze śmiechem- Pita nie ma, a reszta mnie zabije jak będę dobijał się do nich o tej porze.
-Możesz zostać u mnie na noc.-powiedziałaś po czym zauważyłaś ,że twoje słowa wyraźnie go rozbawiły- Czy wy zawsze musicie rozumieć wszystko dwuznacznie?-śmiejesz się
-Jak się ma takich kolegów, to owszem.-szczerzy się.
Może nie mieszkasz w apartamencie z siedmioma sypialniami jednak w swoim gniazdku masz aż trzy pokoju i lokujesz swojego przyjaciela w jednym z nich. Może nie ma luksusów, ale bynajmniej jest gdzie spać. Nazajutrz wstałaś tradycyjnie po siódmej. Choć miałaś teoretycznie wolne od treningów nie zamierzałaś siedzieć bezczynnie w domu. Zjadłaś śniadanie, ówcześni szykując porcję jak dla wojska dla swojego towarzysza ,który jeszcze smacznie spał. Zajrzałaś jeszcze przed wyjściem czy aby na pewno śpi przy okazji widząc jego śpiącą miśkową twarz po czym przymknęłaś drzwi. Włożyłaś buty na nogi i za chwilę biegłaś już dobrze ci znaną trasą. W drodze powrotnej wstąpiłaś do piekarni po świeże pieczywo i wróciłaś do domu. Zastałaś tam jeszcze nieco zaspanego Michała urzędującego w kuchni.
-Ty zawsze tak wcześnie?-wymamrotał
-Jak mam wolne bynajmniej się nie obijam.
-Czy ty coś sugerujesz?-zaśmiał się
-Nie chciałam żeby zabrzmiało jak sugestia.-wybuchnęłaś śmiechem
-Jasne, jasne.-puszcza ci oczko- Jakieś plany na wakacje? Bo jak mniemam masz jakieś?
-Jakieś są bo wiesz nie obijam twarzy przez cały rok.
-A ja nie gram cały rok.-dodał
-Prawie. W tym roku ile masz wolnego, przyznaj się?
-Jakby zliczyć to wszystko z miesiąc wyjdzie.-śmieje się
-Nie za dużo?-śmiejesz się
-Nie narzekam.-uśmiecha się
-Może jeszcze powiesz ,że praca jak każda inna?
-Nie.-odpiera- Wolę grać niż przyjść po ośmiu godzinach siedzenia za biurkiem niezadowolony.
-Nie wyobrażam sobie ciebie za biurkiem.-zaśmiałaś się
-A ja ciebie jako nauczycielki.
-Szczerz mówiąc ja też nie.-mówisz
-To dlaczego to studiujesz?
-Nie wiem.-wzruszasz ramionami- To była dosyć nie przemyślana decyzja.
Następne pół godziny spędzacie na rozmowie. W głębi ducha cieszysz się ,że to się wyjaśniło, ale mimo wszystko zataił przed tobą pewna fakty. Jednak doceniasz to ,że chciał powiedzieć ci w cztery oczy i ,że w ogóle powiedział ci prawdę. Zachował się względem ciebie naprawdę dobrze. Nie masz już wątpliwości ,że możesz na niego liczyć o każdej porze dnia i nocy.
-Jakby ci się nudziło możesz wpaść do Żor.-mówi stojąc przy drzwiach
-A ty do Rzeszowa.
-Ja już cię odwiedziłem, twoja kolej.-puszcza oczko
-Pomyślę nad tym.-mówisz.
Przytula cię na pożegnanie i po raz kolejny pyta czy aby na pewno już się na niego nie gniewasz na co ty przeczysz. Za chwilę opuszcza twoje mieszkanie i zostajesz sama. Robisz generalny porządek na swoich kilkudziesięciu metrach kwadratowych. Śmiejesz się sama do siebie bo jeszcze nigdy odkąd tu mieszkasz nie panował taki porządek. Wkładasz nieco elegantsze ciuchy i idziesz na zakupy do pobliskiego supermarketu. Z transu zakupowego wyrywa cię dźwięk oznajmiający połączenie przychodzące. Sięgasz w głąb torebki i po usilnych poszukiwaniach znajdujesz to czego szukałaś. Nie spoglądając nawet kto dzwoni naciskasz zieloną słuchawkę.
-Masz jakieś plany na dzisiaj słoneczko?-słyszysz głos mamy
-Nic konkretnego.-odpowiadasz
-To dzisiaj rodzinna kolacja.
-Jakaś okazja?-pytasz
-A to ty nic nie wiesz?
-Co mam wiedzieć?-dziwisz się
-Arek wrócił do Polski.-mówi uradowana
-Nic mi nie mówił.
-Nam też nie, z resztą porozmawiamy wieczorem.-odparła i za chwilę zakończyłyśmy połączenie.
Byłaś zdziwiona nagłym przyjazdem brata. Nigdy nie robił wam takich niespodzianek. Nie wierzysz ,że przyjechał tak po prostu odwiedzić dawno nie widzianą rodzinę. Na święta Bożego Narodzenia matka nie mogła doprosić się żeby przyjechał to co mówić to. Byłaś ciekawa co takiego wykombinował twój starszy braciszek. W spokoju dokończyłaś zakupy i wróciłaś do mieszkania. Rozpakowałaś je i rozłożyłaś się leniwie na kanapie z pilotem w ręku. Przeskakiwałaś z kanału na kanał w nadziei na znalezienie czegoś wartego uwagi. Jednak setny odcinek dennego serialu, tysięczna powtórka meczu reprezentacji w piłkę nożną i wiadomości ze świata polityki nie znalazły uznania w twoich oczach. Właśnie w tym momencie zdałaś sobie sprawę jak mało rozrywkowym i kontaktowym jesteś człowiekiem. Jak nie ma Poli w kraju co zdarza jej się zupełnie często jesteś sama jak palec. Nie masz właściwie nikogo prócz rodziny. Obiecałaś sobie ,że będziesz inna ,a jesteś dokładnie taka jaką być nie chcesz. Zaczynając zmiany od teraz chwyciłaś za telefon i napisałaś do Oli. Niemalże natychmiast ci odpisała. Chwyciłaś za torbę po czym zamknęłaś mieszkanie i ruszyłaś ku umówionemu miejscu.
-Mów co tam słychać.-rzuca kiedy tylko siadacie przy stoliku
-Nic specjalnego.-wzruszasz ramionami
-Co u Michała?-pyta z uśmiechem na twarzy
-Chyba dobrze.
-Chyba?-zmarszczyła brwi
-Jakoś specjalnie się nie skarżył.-mówisz biorąc łyka kawy
-Czyli utrzymujecie kontakt?
-Dlaczego nie?
-Daję wam pół roku maksymalnie.-mówi
-Na co?-pytasz zaskoczona
-Pół roku i któreś z was jak nie dwoje wreszcie się złamie.
-Nie rozumiem.-mówisz
-Któreś się złamie i wreszcie powie co czuje do drugiego.
-A co jeśli żadne z nas nic nie czuje?
-Takie bajki wciskaj komu innemu. Widać to na kilometr.-mówi zadowolona
-My się tylko przyjaźnimy, przecież nie każda przyjaźń musi od razu być miłością.-protestujesz
-Jak już mówiłam tak powtórzę przyjaźń damsko-męska nie istnieje moja droga.-uśmiechnęła się- Prędzej czy później jedno się zakocha, albo obydwoje.
-Nie musi tak być.-ciągniesz
-Znasz choć jeden przypadek gdzie się tak nie stało?-pyta z satysfakcją
-Zawsze może być pierwszy.-mówisz nieśmiało nie przypominając sobie takiego przypadku
-Nie będzie.
-Możemy nie rozmawiać na ten temat?-krzywisz się
-Już nie męczę.-szczerzy się- Jakieś plany na wakacje?
-Właśnie miałam pytać o to samo.-śmiejesz się
-Koleżanka mnie wystawił ,więc pewnie Rzeszów.-mówi wyraźnie zasmucona
-Jedź z nami.-wypalasz
-Z nami?
-Ze mną i moją przyjaciółką. Zawsze to raźniej we trzy.-uśmiechasz się
-A ona nie będzie miała nic przeciwko?
-Nie sądzę, z resztą myślę ,że się dogadacie z Polą. Podobne jesteście.
Przez następne pół godziny przybliżasz Oli postać swojej przyjaciółki i dzielisz się z nią waszymi losami. Po siedemnastej żegnasz się z nią i gnasz do mieszkania. Przebierasz się, poprawiasz makijaż po czym zamykasz mieszkanie i za moment wsiadasz do auta i ruszasz ku swojemu dawnemu miejscu zamieszkania. Parkujesz na podjeździe po czym wchodzisz do domu gdzie już od samego korytarza roznosi się gwar rozmów. Witasz się z rodzicami i dawno nie widzianym braciszkiem. Pomagasz mamie przy przyrządzeniu posiłku i za pół godziny zasiadacie do kolacji.
-Pewnie zastanawiacie się dlaczego tak nagle przyjechałem.-mówi Arek na co wszyscy zamieniamy się w słuch
-No raczej.-mruczysz dłubiąc w talerzu
-Poznałem kogoś w Anglii.
-I musiałeś nam o tym powiedzieć osobiście?-pytasz lekko rozbawiona
-Daj dokończyć Zuziek.-szczerzy się
-Nie mów tak do mnie, wiesz ,że tego nie cierpię.-krzywisz się
-Więc wracając do sprawy. Żenię się.
Po wypowiedzeniu przez niego ostatniego słowa niemalże zawartość pieczeni znajdująca się akurat w twoich ustach nie wylądowała powrotem na talerzu. Patrzysz na rodziców. Mama jest zszokowana tą wiadomością nie bardziej od taty. Nikt nie może wydusić z siebie słowa.
-Mówiłeś ,że nikogo nie masz.-wreszcie zbierasz się na odwagę
-Ty też.
-Co ja? Nie zmieniaj tematu.-burzysz się
-Widziałem na internecie zdjęcia z tym siatkarzem.-uśmiecha się
-To mój przyjaciel.-wywracasz oczami- Nie zmieniaj tematu. Długo się znacie? Jesteś tego pewien?
-Zuziek, gdybym nie był tego pewien nie przyjechałbym.-uśmiecha się- Znamy się pięć lat, jesteśmy razem od blisko trzech.
-Czyli przez prawie trzy lata nas okłamywałeś, brawo Aruś.-mówisz sarkastycznie- Jest w ciąży?
-Oszalałaś.-mówi- Traktujecie to jak największe zło zamiast cieszyć się ze mną.
-Arek, może gdybyś nas nie okłamywał skakalibyśmy razem z tobą z radości, a tak to jest dla nas szok.-wreszcie włącza się do rozmowy ojciec
-Miałem powody.-mruczy pod nosem
-To muszą być jakieś mocne skoro nas robiłeś w konia.-rzucasz
-Ty nie lepsza jesteś młoda, opowiedz o swoim nowym koledze.-odgryza się próbując skupić uwagę rodziców na tobie
-Nie mam nikogo.-bronisz się
-Czy aby na pewno?-ciągnie
-O co ci chodzi?-pytasz oburzona
-Bo nie mówisz prawdy.
-Mówię w przeciwieństwie do ciebie!-niemalże krzyczysz
-Kłamać nigdy nie umiałaś.
-Za to tobie wychodzi to idealnie. Dobrze ,że łaskawie nie poinformowałeś nas po fakcie mając dwójkę dzieci, chociaż czekaj może je już masz.-nie pozostajesz mu dłużna po czym wstajesz od stołu i wychodzisz.
Wiedziałaś ,że twój brat to typowy facet. Ale nie mogłaś zrozumieć jak mógł was tak okłamywać. Nie rozumiała powodu ukrywania tego związku. Było to dla ciebie zupełną abstrakcją. A to ,że próbował odwrócić sytuację wmawiając ci jakiegoś chłopaka dolało goryczy do ognia. Byłaś na niego wściekła. Nigdy nie był tak, okropnie się zmienił. Za pewne za sprawą twojej przyszłej szwagierki.
Niemiłosiernie zła wracasz do domu. Zaczynasz pakowanie przed jutrzejszym wylotem. Lecicie we trzy, Pola nie miała nic przeciwko. Z resztą wróciła dopiero z Monachium z wymiany. Nie miała właściwie możliwości zaprzeczenia. Po godzinie zapięłaś dosyć pokaźną walizkę. Siadłaś na kanapie i wzięłaś telefon do ręki.
21:12, Ja:
Miłych wakacji Misiu, a raczej miłego gnicia w Żorach! :P
21:12, Michał:
Misiu? Proszę Cię.. Kto gnije to gnije. Właśnie siedzę na lotnisku czekając na lot, więc miłych wakacji w Rzeszowie Zuziek :D
21:12, Ja:
Kiedyś ci zrobię krzywdę za to ,że tak do mnie mówisz, przysięgam Ci! No ja też nie będę bo jutro rano wybywam ,więc Ci wcale nie zazdroszczę :P
21:13, Michał:
W takim razie miłego wylegiwania i odpoczynku od kolegów siatkarzy w szczególności ode mnie .. ;) Masz pozdrowienia od całej ekipy :)
21:13, Ja:
Tobie też miłych wakacji i odpoczynku. Czy wy dosłownie wszystko musicie robić razem?
21:13, Michał:
Owszem, musimy :D Dobra ja uciekam, trzymaj się :)
Nie wiedziałaś ilu ich tam jedzie, ale wiedziałaś jedno - będą mieć wesoło. Podziwiałaś ich ,że zamiast odpoczywać od swojego towarzystwa w chwili wolnego jeżdżą razem na wakacje. Ty nie potrafiłabyś pojechać ze swoimi kochanymi koleżankami na wakacje. Nie byłyście tak zgrane i tak zżyte czego czasem żałowałaś ,ale nie zamierzałaś tego zmieniać.
Nazajutrz wstałaś po czwartej i ledwo przytomna błąkałaś się po kuchni. Wmusiłaś w siebie śniadanie. Spakowałaś kosmetyczkę po czym zwlokłaś bagaż na dół do bagażnika. O czwartej trzydzieści byłaś na lotnisku w rzeszowskiej Jasionce. Dostrzegłaś zaspane twarze Oli i Poli. Mimo nieludzkiej godziny wyglądało na to ,że się dogadywały. Nie czekałyście długo na odprawę ani na samolot. Bez większych opóźnień siedziałyście w samolocie do słonecznej Katalonii. Po dwóch godzinach lotu bezpiecznie wylądowałyście w cudownej Barcelonie. Bezpośrednio z płyty lotniska udałyście się taksówką Zakwaterowałyście się w hotelach. Poszłyście się przejść podziwiając panoramę pięknego miasta. Wieczorem udałyście się do baru ,który poleciła wam recepcjonistka. Siedzicie przy stoliku popijając wyśmienite drinki z mohito. W pewnej chwili wydaje ci się ,że słyszysz znajomy głos, znajomy śmiech. Ale przecież to nie może by ta osoba ,którą masz na myśli. Po prostu nie może...
______________________________________________________
Rozdział w rozmiarze maksi ;-) Korzystając z racji iż dopadła mnie grypa pobawiłam się trochę wyglądem bloga i oto efekty możecie podziwiać. Napiszcie proszę co sądzicie :) Co do opowiadania coś się wyjaśniło, a coś skomplikowało ,a końcówka owiana jest tajemnicą i spodziewajcie się każdego. Nie będę się rozpisywać w komentarzu odautorskim dzisiaj wyjątkowo. Następny rozdział na dniach. Zapraszam również TUTAJ.
Pozdrawiam, wingspiker.
+Pojawiła się zakładka 'INFORMATOR' jeśli chcecie być informowane na bieżąco o nowych rozdziałach polecam tam zajrzeć bo ułatwicie mi sprawę :)
+Pojawiła się zakładka 'INFORMATOR' jeśli chcecie być informowane na bieżąco o nowych rozdziałach polecam tam zajrzeć bo ułatwicie mi sprawę :)
Misiek brawo, że nie zostawiłeś tak tego wszystkiego:) dobrze, że sobie wszystko wyjaśnili:) stawiam, że te wakacje będą udane i znaleźli się w tym samym miejscu:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jak prawdziwy facet załatwił ;)A zobaczymy ;))
UsuńPozdrawiam.
Super, że sobie to wyjaśnili :D
OdpowiedzUsuńCzy tam będą siatkarze z Miśkiem na czele? Mam nadzieję ;D
zapraszam do siebie : moze-jeszcze-bedzie-dobrze.blogspot.com
A na ten temat nic mi nie wiadomo :))
UsuńJuż zaglądam ;)
o fajny wygląd, pasuje tutaj! ^^ a nagłówek achhhh.
OdpowiedzUsuńuhuhu w nocy przyejchał musi być dla niego ważna :DD i fajnie ,ze się pogodzili a brat no debil po prostu XD a na końcu pewnie się okaże ,że siatkarze również wybrali słoneczną Espanię :D
gatsoncaged.
a cieszę się ,że się podoba :> tak to już bywa z braćmi niestety.. A nie wiem :)
Usuńjak dobrze ze sie pogodzili!! ciekawa jestem dalczego Arek ukrywal przed rodzina taki fakt ;/ i fajnie ze sie we 3 zgadaly i pewnie spotkaja chlopakow na wczasach ;)
OdpowiedzUsuńTego dowiecie się niebawem :) A nic nei wiem :P
Usuńsuper czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńcudowne opowiadanie ♥ świetnie piszesz i będe tutaj na stówę zaglądać bo normalnie mnie tak wciągnęła ta historia ,że masakra!
OdpowiedzUsuńjej, dziękuję :)
UsuńJak tu ładnie! Wygląd jak najbardziej na plus, opłacało się poświęcić na niego troszkę czasu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie tematyczne nagłówki, gdzie można spoglądać na głównych bohaterów :) od razu łatwiej sobie wyobrazić wszystkie wydarzenia. Super! :)
Migiem nadrobiłam rozdziały...i jestem pełna podziwu dla Miśka. Zechciał porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko, jak na prawdziwego przyjaciela przystało :)
Do tego te wakacje... coś czuję, że jednak nie odpoczną od siebie ;)
Ściskam ;*
naranja-vb.blogspot.com
Dobrze, że wygląd przypadł do gustu :)
UsuńA nic nie wiem :P
Pozdrawiam :*
Now security plays main role in practically all fields.
OdpowiedzUsuńMassage has become a popular way to gain relaxation and soothe stress.
Also visit my webpage ... adwokat warszawa
Miło ze strony Kubiego, że przyjechał wyjaśnić wszystko osobiście. To dużo znaczy :)
OdpowiedzUsuńTeż coś czuję, że to nie może się skończyć tylko na przyjaźni, w końcu na kilometr widać, że między nimi iskrzy :D
I chyba wiem, kogo ona tam spotka :> Świat jest jednak baaardzo mały, co poradzić? :)
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam na siedemnastkę c:
volleyball-journalist.blogspot.com
Niestety, tego już nie zdradzę :P
UsuńJasne, już zaglądam :)
Ale fajnie, że się pogodzili ! :D Kubiaczek dobrze zrobił, że pojechał do niej wyjaśnić to wszystko w cztery oczy :) To musi coś znaczyć, zależy mu ...^^ Co ten Arek wykombinował ? O co chodzi ? Nie podoba mi się ta sytuacja, mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni c; Domyślam się kogo spotka i obym miała rację ! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Może i tak.. :) A o tym w następnym rozdziale.
UsuńPozdrawiam :)