sobota, 11 maja 2013

Epizod VII.

Byłaś zupełnie zaskoczona jego widokiem w Gdańsku. Stał patrząc się na ciebie dłuższą chwilę nie wypowiadając ani słowa. Widziałaś w jego oczach ,że jest zły. I to bardzo.
 -Dobrze się bawisz?
 -Nie rozumiem.-odparłaś
 -Widziałem zdjęcia jak się z nim obściskujesz.-rzucił
 -Musiałabym być kretynką zdradzając cię i miziając się z kimś gdzie aż roi się od fotografów. Masz mnie za idiotkę?-zapytałaś zdenerwowana
 -Nie zmienia to faktu ,że się z nim przytulałaś.-wysyczał
 -To mój przyjaciel. Może ja mam ci zacząć wytykać każdą dziunię którą obracasz na boku? Myślisz ,że nie wiem jak gapisz się na inne kobiety mimo iż jesteś ze mną?-nie wytrzymałaś i wyrzuciłaś to z siebie
 -Co powiedziałaś?-spytał zdumiony twoimi słowami
 -Nie jestem taka głupia na jaką wyglądam co? Ba, nie jestem taką kretynką jak wszystkie pozostałe.
 -Przestań...
 -Nie to ty przestań. Powiem ci jedno. Jesteś cholernym dupkiem. I życzę ci żebyś w końcu z którąś wpadł to może to cię nauczy szacunku do kobiet casanovo.-powiedziałaś zdecydowanym tonem
 -Zuzia, to nie tak.-próbował się migać
 -Nie, Bartek to tak jak jest. Myślałeś ,że się o niczym nie dowiem? Widzisz, nie jestem pustelnikiem i czasem wychodzę na miasto, do barów ze znajomymi. A ty z tego co widziałam szczególnie upodobałeś sobie "Casablancę" nieprawdaż? I zwłaszcza tlenione, naiwne blondynki.
W tym momencie myślałaś ,że oczy wyjdą mu z orbity. Nie spodziewał się ,że widziałaś go parę razy w klubie obściskującego się z jakimiś kobietami, czy spacerującego za rączkę. Nie wiązałaś z nim głębszej przyszłości, ale mimo wszystko zabolało cię to ,że cię tak oszukiwał i to w tak perfidny sposób. Wreszcie zebrałaś się na odwagę i wygarnęłaś mu wszystko. Chętnie byś mu przyłożyła, ale postanowiłaś to zrobić w miarę kulturalny sposób.
 -Jesteś idiotą.-dodałaś z ironicznym uśmiechem- I nie dzwoń do mnie więcej, dla własnego dobra.
 -Co próbujesz mnie zastraszyć tym marnym siatkarzyną?-dodał z kpiną
 -A to akurat nie twój zasrany interes.-odparłaś i odwróciłaś się na pięcie pewnie zmierzając ku pokojowi.
<muzyka>
Byłaś tak niemiłosiernie zła i wkurzona ,że nie mogłaś spokojnie usiedzieć na miejscu. Wtedy z przypływy chwili chwyciłaś telefon po czym zamknęłaś drzwi do pokoju i poszłaś do pobliskiego baru. Zamówiłaś kieliszek whisky. A potem następny, następny i następny. Topiłaś swoje wszystkie smutki w szklaneczce swojego ulubionego trunku. Zapłaciłaś za wszystkie kolejki i poszłaś się przejść. Spacery zawsze dobrze ci robiły. Mogłaś oczyścić umysł, pomyśleć w samotności, pobyć sam na sam ze sobą. Usiadłaś na mostku. Na plaży ani żywego ducha. Dochodzi pierwsza minut trzydzieści.
 -Zuzia.-dodał osobnik siadający obok ciebie ,który lekko cię wsytraszył
 -Zostaw mnie.-burknęłaś
 -Nie zostawię i wiesz o tym ,więc twoje wszelakie protesty na nic się zdadzą.-odparł ze spokojem
 -Po prostu chce pobyć sama.
 -Ja sobie tutaj tyko posiedzę, nie przeszkadzaj sobie.-dodał
Spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem. Nie wierzyłaś w przypadek. Nie wierzyłaś ,że po prostu on zechciał o tej samej porze sobie posiedzieć i pomyśleć do tego w tym samym miejscu.
 -Dobra, powiedz jak mnie tutaj znalazłeś.
 -Mimo wszystko trochę cię znam i wiem ,że jak jesteś wkurzona to uciekasz od ludzi. Ten sam typ co ja.-odparł delikatnie się uśmiechając
 -Powiedz czy wszyscy faceci są takimi ignorantami i kretynami?-wypaliłaś
 -Większość może i tak.-odparł bez namysłu- Ale są i tacy ,którzy są ich przeciwieństwami tyle ,że ty jeszcze takiego nie spotkałaś i teraz będziesz obwiniać całą rasę męską o to co zrobił Bartek.
 -Skąd wiesz?-uniosłaś brew do góry
 -Tego nie dało się nie słyszeć. Zwłaszcza ,że wróciłem trochę później niż chłopaki i trafiłem w samo sedno męskiego ego doktorka.
 -Musiałam mu to powiedzieć. Już chyba nawet Karol nie był taki kretynem. Chociaż nie, był.-skwitowałaś- Mam już takie szczęście ,że trafiam na samych takich.
 -Nie jestem kretynem.-odparł oburzony
 -Przepraszam, nie miałam cię na myśli.-po raz pierwszy od dłuższej chwili uśmiechnęłaś się
 -Ja myślę.-szturchnął cię w bok
 -Może to znak ,że po prostu będę starą panną z kotami, albo żeby wstąpić do zakonu?-zapytałaś retorycznie na co on wybuchnął śmiechem
 -Szkoda by cię było na zakonnice, na starą pannę też.-odparł nieco speszony
 -Fakt, religijna nigdy za bardzo nie byłam, a kotów nie cierpię.-zaśmiałaś się
 -Jakieś wnioski?
 -Trafiają mi się sami kretyni bez uczuć. I zawsze gdy mam kryzys zjawiasz się ty niczym anioł stróż. To jest zastanawiające panie Kubiak.
 -Po prostu jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.-odparł ,a ty nie powiedziałaś nic tylko się do niego uśmiechnęłaś. On także nie pozostał ci dłużny i obdarował cię swoim firmowym uśmiechem. Tkwiliście dłuższą chwilę w milczeniu. Nie był to niezręczna cisza. Wręcz przeciwnie. W jego towarzystwie milczało ci się aż nadto dobrze. Wydawać by się mogło ,że za dobrze. Grubo po godzinie drugiej zaczęliście wracać do hotelu. Mimo lata, noc była zimna. Trzęsłaś się z zimna co zauważył twój towarzysz.
 -Bo się przeziębisz i kto skopie im tyłki na pucharze?-spytał okrywając cię swoją bluzą
 -Wasz trener mnie prędzej zabije jeśli zachorujesz.-odparłaś chcąc oddać mu część jego garderoby na co nie wyraził zgody i zakazał ci wszelkich dalszych dyskusji. Cały on. Musiał postawić na swoim. Mimo iż nie znałaś go za długo, wiedziałaś o nim sporo i vice versa. Czułaś ,że jemu możesz powiedzieć wszystko, nawet najgorszą prawdę. Przy nim nie musiałaś udawać kogoś kim nie byłaś. Mogłaś być sobą z tymi swoimi większymi lub mniejszymi dziwactwami. Czułaś się swobodnie w jego towarzystwie i cieszyłaś się ,że masz takiego przyjaciela jak on.
Po wejściu do pokoju od razu rzuciłaś się na łóżko. Nie miałaś siły żeby pójść się myć. Zasnęłaś nawet nie wiedzieć kiedy. Zbudził cię znienawidzony dźwięk budzika. Jęknęłaś wyrażając swoje niezadowolenie. Zwlokłaś swoje ciało z łóżka i poszłaś do łazienki. Spojrzałaś w lustro. Wyglądałaś co najmniej tragicznie. Podkrążone, niewyspane oczy, blada twarz, rozmazany tusz do rzęs, rozczochrane włosy. Jednymi słowy przypominałaś siedem nieszczęść. Szybko wskoczyłaś pod prysznic. W dwadzieścia minut doprowadziłaś się do normalnego stanu. Wzięłaś swoją wczorajszą koszulkę do ręki i zauważyłaś coś dziwnego. Była przesiąknięta intensywnym zapachem męskich perfum. Doskonale wiedziałaś czyich. Napawałaś się tym zapachem dłuższą chwilę. Z letargu wyrwał cię dźwięk przypomnienia nastawionego w telefonie o śniadaniu. Chwyciłaś michałową bluzę chcąc jeszcze przed śniadaniem oddać ją właścicielowi. Dostrzegłaś ,że wypadła z niej mała kartka z numerem telefonu. Wzięłaś ją do ręki. Wiedziałaś ,że skądś znasz ten numer, ale nie wiedziałaś skąd. Wpisałaś go w telefon. Połączyłaś i.. doznałaś co najmniej szoku. Tłumaczyłaś sobie ,że może znalazł tą kartkę na podłodze i po prostu jak to facet wrzucił do kieszeni i zapomniał. Dostałaś też dosłownie za moment wiadomość obrazkową. A kogo na niej ujrzałaś? No właśnie, ciekawe. Towarzysz twojej niedoli na mostku i znienawidzona osoba. Może gdyby rozmawiali nie widziałabyś w tym nic dziwnego. Jednak ich pozycja była dla ciebie jednoznaczna. Jego intencje też. Nie wiedziałaś dlaczego właściwie byłaś aż tak zła. Zaraz. Wiedziałaś i to doskonale. Trzasnęłaś drzwiami zamykając je. Zeszłaś piętro niżej do pokoju gdzie urzędował ów właściciel odzieży. Zapukałaś energicznie trzy razy. Twoim oczom ukazała się niewyspana michałowa twarz. Ten widok na początku rozczulił cię, ale przypomniałaś sobie to co miało miejsce chwilę temu.
 -Dobrze bawiłeś się moim kosztem?
 -Słucham?-zapytał zupełnie zdezorientowany
 -Byłam ci potrzebna jedynie do tego żeby się do niej zbliżyć? Jednak wy wszyscy jesteście tacy sami.-spuentowałaś nie dając dojść mu do słowa po czym odwróciłaś się i odeszłaś. Zła zeszłaś na dół. Nie było nigdzie wolnego miejsca ,więc usiadłaś wśród siatkarzy. Naprzeciwko zaraz usiadł Michał. Mierzyliście się złowrogim spojrzeniem niczym najwięksi wrogowie. Miałaś mu za złe o tyle ,że ci nic nie powiedział ,ale to ,że gdy obsmarowywałaś Monikę najgorszymi epitetami w jego towarzystwie ,a także jak mówiłaś ,że to najgorszy typ kobiety na świecie on jak gdyby nigdy nic robi co takiego. Typowy facet. Dlaczego się oszukiwałaś ,że ten będzie inny? Przyjaciel. Czy dalej nim był? Miałaś ogromne wątpliwości. Bez słowa wyszłaś po skończonym posiłku. Weszłaś do pokoju. Przebrałaś się w reprezentacyjny dres, wzięłaś słuchawki i ipoda i zeszłaś na dół na zbiórkę. Jak na złość siatkarze także ją mieli w tym chlubnym miejscu. Włożyłaś słuchawki żeby żaden nie zechciał ci przeszkodzić. Siedziałaś zła jak osa na kanapie przy recepcji. Modliłaś się w duchu żeby tylko nie wpaść na Kubiaka i żeby koleżanki ruszyły szanowne cztery litery na zbiórkę nieco szybciej. Jak na złość. Wszystkie wlokły się niemiłosiernie, a centralnie naprzeciwko ciebie stał osobnik ,którego wolałabyś unikać. Próbowałaś odwracać wzrok, ale czułaś się patrzy się w twoim kierunku. Byłaś nawet tego pewna. Odwróciłaś głowę w jego kierunku i.. nie myliłaś się. Jak patrzył tak dalej patrzy. Jednak nie był to tak złowrogi wzrok jak na stołówce. Był to bardziej pełen smutku ,ale i zapytania wzrok. Mierzyliśmy się tak spojrzeniami dopóki trener naszej kadry nie oświadczył ,że jest komplet i możemy jechać. Odetchnęłam z ulgą. Nie mogłam się za bardzo skupić na tym co robiłam, ale jak już zaczęłam to wpadłam w ten swój trans i poszło. Puchar świata wędruje do mnie. Nie ukrywam, cudowne uczucie. Zwłaszcza ,że finał był wewnętrzną rozgrywką. Twoją i Moniki. Nie miała nic do powiedzenia, była bez szans. Kiedy przebierałyśmy się w szatni siadła koło ciebie.
 -Może i masz ten puchar, ale ja mam coś lepszego.-dodała z kpiną
 -Oświeć.-wywróciłaś oczami
 -Pewnego przystojnego siatkarza.-dodała widząc ,że w tobie aż się gotuję. Nie odpowiedziałaś nic bo wiedziałaś ,że chciała cię tylko sprowokować. Wstałaś, zebrałaś resztę swoich i wyszłaś z szatni. Na korytarzu zaczęli przepychać się do ciebie dziennikarze zadając miliony pytań. Z anielską cierpliwością odpowiadałaś na wszelkie pytania. Po pół godziny dołączyłaś do reszty załogi i wróciłaś do hotelu. Wzięłaś długą i aromatyczną kąpiel po czym położyłaś się wykończona na łóżku. Zaraz usłyszałaś pukanie do pokoju. Obawiałaś się wizyty pewnego osobnika ,ale była to Ola.
 -Co się stało?-zapytała siadając obok ciebie na łóżku
 -A co się miało stać?
 -No przecież widzę.-odparła- Chodzi o Monikę?
 -Niestety..
 -To pozerka, zrobi wszystko by ci uprzykrzyć życie, a wiesz dlaczego?
 -Oświeć mnie.-odparłaś beznamiętnie
 -Bo ci najzwyczajniej w świecie zazdrości.-dodała z uśmiechem
 -Czego niby?-zmarszczyłaś czoło
 -Jesteś ładna, mądra, świetna w tym co robisz i masz powodzenie u facetów, a to boli ją najbardziej o raz to ,że jesteś od niej o wiele lepsza.
 -Skąd ta pewność?-pytasz
 -Słyszałam kiedyś jak mówiła, kiedy jeszcze nie uważała mnie za śmiertelnego wroga, oczywiście nie większego niż ty.-zaśmiała się
 -Powiedziałaś powodzenie u facetów, nie mam go.
 -Owszem masz tylko go nie dostrzegasz. Powiem ci coś. Kiedy pierwszy raz przyjechałaś do Spały Monika   zaczynała widzieć w tobie rywalkę. Cały czas gadała na ciebie ,że przekupiłaś trenera bo jesteś tak naprawdę słaba. Okazało się ,że jesteś o stokroć lepsza to musiał znaleźć nowy pretekst. Zauważyła ,że dobrze dogadujesz się z siatkarzami. Ona sama bezskutecznie podbijała właśnie do jednego z nich, a właściwie do Michała. Jak kilka razy was zobaczyła mało co nie dostała szału. Widziała ,że on ci się podoba i vice versa i to ją doprowadzało i doprowadza do jeszcze gorszego szału.
 -Udało jej się, ktoś mi wysłała zdjęcia jak się obściskują i z jego kieszeni wypadł jej numer telefonu.-odparłaś bez większych emocji
 -Rozmawiałaś o tym z Michałem?-zapytała
 -Nie ma o czym. Oszukał mnie.-odparłaś z urazą
 -Podoba ci się.-powiedziała zadowolona
 -Nie.-zaprzeczyłaś
 -To dlaczego tak zareagowałaś?
 -Bo ja jestem z nim w stu procentach szczera ,a on ze mną nie, jak każdy facet z resztą.-prychnęłaś
 -Podoba ci się i to baaardzo.-wyszczerzyła się
 -Przestań.
 -To przyznaj ,że on ci się w ogóle nie podoba.
Czy przyznałaś? Nie przyznałaś tego. Trudno było ci się przed samą sobą przyznać ,że w jakimś stopniu Michał ci się podobał, ale hamowałaś taką myśl bo wiedziałaś ,że nie możesz patrzeć na niego w tym kącie bo to twój przyjaciel. Z naciskiem na słowo przyjaciel. Tym bardziej nie mogłaś przyznać tego Oli. Był on dla ciebie w pewien sposób pociągający, miał niebieskie oczy ,który uwielbiałaś u płci przeciwnej, uwielbiałaś jak się uśmiechał, ale potrafiłaś to w odpowiednim czasie zastopować. Zastopować i nie dopuszczać jej do myśli ,że on ci się podoba. I to bardzo. To był okrutne, ale wiedziałaś ,że lepiej będzie jak zdusisz to w sobie, jeszcze  w zarodku.
Następne i ostatnie cztery dni zgrupowanie ciągnęły się jak flaki z olejem. Zdobyłyście jeszcze drużynowo puchar świata co hucznie oblałyście. Mimo iż dalej pozostawałaś w konflikcie z Michałem K. słowa dotrzymałaś i byłaś na wszystkich ich meczach aż do zakończenia ligi światowej ,którą zakończyli z brązowymi medalami. Wstajesz z plastikowego krzesełka i bijesz mi brawo. Nie wiesz czy szatyn cię zauważył, ale beznamiętnie spoglądasz w jego kierunku. Napawasz się jego widokiem. Jego uśmiechniętą buzią i tryskającym wręcz na zewnątrz optymizmem i radością. Gdzieś w głębi serca cieszysz się z jego sukcesu. Po ceremonii dekoracji przeciskasz się wśród napalonych fanek błagających swoich idoli o autograf czy zdjęcie. Gdzieś przed oczami miga ci jego postać. Uśmiechał się. Jednak nie odwracasz wzroku tylko po prostu odchodzisz. Pakujesz manatki i wracasz do Rzeszowa. Wracasz do codziennego życia, bez niego. Rzucasz w kąt walizkę. Otwierasz okna na oścież chcąc pozbyć się zapachu stęchlizny z mieszkania. Jesteś w dziwnym psychicznym dołku. Jesteś tak rozkojarzona ,że najpierw rozgotowujesz makaron, potem go przesalasz i jakimś cudem przełykasz papkę niegdyś będącą słynnym makaronem spaghetti. Wrzucasz brudny talerz do zmywarki. Także brudne ciuchy wrzucasz do pralki. Nazajutrz jak gdyby nigdy nic wstajesz rano i idziesz biegać. Mijasz te same rzeszowskie ulice, te same śpieszące się gdzieś postacie, te same szare budynki. Po godzinie wracasz do mieszkania. Bierzesz orzeźwiający prysznic. Odwiedzasz Polę ,która wróciła niedawno z Włoch od rodziców. Opowiada ci podekscytowana o wyjeździe i pokazuje zdjęcia każdej możliwie napotkanej rzeczy. Nie masz ochoty na to, ale z grzeczności nie mówisz jej o tym. Kiedy daje ci dojść do słowa mówisz jej o wszystkim. Wyrzucasz to z siebie wszystko z nadspodziewaną łatwością. Najśmieszniejsze jest to ,że mówi ci niemalże to samo co Ola. Jednak to prawda. Ale i tak będziesz zapierać się rękami i nogami ,że nic do niego nie czujesz. Wracasz późnym wieczorem do domu. Bierzesz prysznic. Wypijasz drinka ówcześnie przez siebie zrobionego, a potem kładziesz się spać. Ze snu wyrywa cię dzwonek do drzwi. Patrzysz na zegarek. Po pierwszej, minut osiemnaście.
 -Zabiję.-syczysz zła gdy pukanie nie ustaję.
Wkładasz na nogi kapcie i jeszcze nie w pełni przytomna wędrujesz do drzwi. Otwierasz drzwi. Patrzysz na osobnika i zamierasz. Co on tu robi? To nie może być prawda. Wydaje ci się ,że śnisz. Masz ochotę w tym momencie się uszczypnąć i obudzić się znów w swoim łóżko. Jednak to nie sen. Stoi przed tobą jak stał.
 -Czy ty do jasnej cholery wiesz ,która jest godzina?!-mówisz wreszcie zdenerwowana
_____________________________________________________
Rozdział wyjątkowo nieco dłuższy, ale przyznam ,że pisało mi się go strasznie dobrze i z dużą lekkością przychodziło dobieranie słów. Tak to już chyba mam jak przeczytam dobrą książkę. Co do rozdziału, Zuzia tak jak większość z was oczekiwała rozstała się z flirciarzem. Wygrała kolejne zawody i uświadomiła sobie ile znaczy dla niej pewien mężczyzna, tylko nie bardzo umie się do tego przyznać nawet przed samą sobą. Nowy rozdział w przyszłym tygodniu, możliwe ,że poniedziałek ;-)
PS. Czytasz = skomentuj, nie wiesz jak to motywuje! ;)
pozdrawiam z moim przeziębieniem, wingspiker.

35 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Cieszę się, że Zuza zerwała z Bartkiem. Mam nadzieję, że pogada z Michałem, bo wydaje mi się, że będą tworzyć świetną parę.

    Pozdrawiam, no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jak większość widzę :D Zobaczymy ;))

      pozdrawiam również :*

      Usuń
  2. genialny rozdział! czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) Sporo się działo. Nareszcie pogoniła tego kretyna Bartka. Szkoda tylko, że z Michałem się skomplikowało. Mam nadzieję, że to sobie wyjaśnią, bo pasują do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze to nie lubiłam Casanovy... Działał mi na nerwy :D Dobrze, że z nim zerwała. ;) Ale dlaczego zapiera się, że do Miśka nic nie czuje.? Przecież to na kilometr widać :) A ten osobnik odwiedzający ją o 1 w nocy to pewien siatkarz... Michał Ka.? :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę ,że wszystkim czytelniczkom w tym momencie ulżyło :P Baby już tak chyba mają :) A nie wiem :P

      pozdrawiam również :*

      Usuń
  5. No nareszcie kopnęła tego Bartka w cztery litery ! :D Cham niemyty -.- Zuzia znów na szczycie ! :D Ciężka praca się opłaca ;) A co do Kubiego... Jego zachowanie faktycznie nie do końca było fair wobec Zuzi, ale ja mam nadzieję, że to wszystko da się jakoś logicznie wytłumaczyć i wszystko będzie dobrze ;) A ona niech w końcu przestanie pieprzyć, że nic do niego nie czuje ;pp Ja jestem mądrzejsza i wiem, że przyjaźń między damsko-męska nie istnieje ;] Czekam, aż to wszystko się wyjaśni :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna zadowolona, to dobrze :P Jak widać i to bardzo. Zobaczymy co wymyśli :) hahah to jesteśmy tego samego zdania! :)

      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  6. Bardzo dobrze, że Bartek dostał za swoje od Zuzi. Miałam już go dosyć. Żeby tak bezkarnie podrywać każdą dziewczynę, mając Zuźkę? Matko święta, co za człowiek!
    Już sama nie wiem, co o tym myśleć. Mam teraz na myśli Monikę i Kubiaka. No przecież... Grr! Monika jest ... nie no dobra, odpuszczę sobie te określenia, każdy chyba wie, co mam na myśli. A Michał przecież powinien być z Zuzią. Tak? No oczywiście, że tak! Przecież nie mogą być tylko przyjaciółmi! Grrr....
    Mam nadzieję, że Zuzi uda się na Pucharze Świata i skopie zadek Monice :)))
    Pozdrawiam i czekam na kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszystkie tutaj zgromadzone chyba :P A zobaczymy co wyjdzie z tego wszystkiego :-)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Trafiłam na twój blog przez przypadek ale mam wrażenie że zabawie tu na dłużej. Świetne opowiadanie :-) widać, ze sprawia ci to przyjemność, bo tekst jest bardzo ciekawy. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;-) To muszę przyznać, uwielbiam tu pisać :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Geniuszu ty mój, naprawdę zarąbisty rozdział aż jednym tchem przeczytałam! Geniusz pisania już w ogóle, twój najlepszy blog mistrzuniiu! :DD a na końcu to zapewne Michał! :DDD swoją drogą jestem ciekawa jak to wytłumaczy z Moniką, i widać ,że on się Zuzi podoba i to baaaaardzo bo przecież by tak nei zaregowała ni?:DD

    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam geniusz :P Też tak sądzę, ale cii :D ja też jestem ciekawa :P No nic nie wiem! :>

      Usuń
  9. Jejku przeczytałam twojego bloga całego, od deski do deski, niesamowity jest! Jesteś naprawdę świetna! Uwielbiaaam!

    OdpowiedzUsuń
  10. już zaglądam, dziękuję za informację ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. CUDO, CUDO i jeszcze raz CUDO. Piszesz cudownie aż chce się więcej i więcej! Uwielbiam ten styl pisania i będę wierną czytelniczką! <3 A Michał ciekawo co powie o tej Monice ale oni musza byc z Zuzią razem bo idelnie pasuje do siebie!

    całusy ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej dziękuję, ale nie przesadzałabym :P Zobaczymy :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  12. kurcze nie pomyslałam ze juz dzis bd nowy rozdział, ale się mega ucieszyłam, nawet nie masz pojęcia jak :)
    Co do rozdziału to mi się strasznie podobał plus to że był długi ^^ uwielbiam takie długie ;) Mam nadzieje, że oni sobie wszystko wyjaśnią ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się żeby wszystkie były tak długie :)

      Usuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  14. brawo Zuzka za rzucenie tego psudo faceta:) ale dlaczego nie dała dojść do słowa Miśkowi? Widać na kilometr, że cała ta sprawa śmierdzi i to na pewno za sprawą Moniczki:/ szkoda też, że Misiek nie próbował wyciągnąć od niej co się stało...no ale co się dziwić to tylko facet:/

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. *__________* nie mam słów *,*
    Brawo dla Zuzi - nie był jej wart xd
    + zapraszam do mnie:
    http://one-event-could-change-everything.blogspot.com/
    Misiek + światowa gwiazda...? ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę wszystkie są tym faktem wręcz zachwycone :P

      Już zaglądam :)

      Usuń
  16. Bardzo dobrze, że rozstała się z Bartkiem, bo ten chory związek nie miał w ogóle racji bytu :3 Tylko szkoda, że pomiędzy Zuzą, a Michałem trochę się skomplikowało, ale mam nadzieję, że to tylko głupie plotki i niedługo wszystko się wyjaśni :>
    Jeej, kto przybył? Szybko, szybko, ja chcę wiedzieć :D Chociaż się domyślam, ale ciiiiii... :D
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nic nie powiem na temat tejże tajemniczej osoby ..:)

      Pozdrawiam c:

      Usuń
  17. Na bloga trafiłam dopiero teraz, ale nadrobiłam wszystkie zaległości ;) Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Most of that time, they are found there to rejoice.
    This important segment looks towards entrepreneurship, happiness, and also the American Dream.


    Also visit my web page; agencja detektywistyczna warszawa

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział! Zresztą blog też :DD

    OdpowiedzUsuń