-Co z nim?-spytałaś
-Wczoraj przyjechała tutaj Monika, jego dziewczyna. Nie to żebym podsłuchiwał, ale pokłócili się i to ostro. Darli się tak ,że chyba pół hotelu słyszało. Misiek niemiłosiernie wkurzony wpadł gdzieś w nocy do pokoju. Nie chciał w ogóle ze mną rozmawiać, a teraz gdzieś polazł.
-Rozumiem ,że mam z nim porozmawiać?-rzuciłaś w kierunku bruneta na co on skinął głową
-Może chociaż tobie powie o co chodzi.
Narzucasz na siebie neonowo-zółtą bluzę i wychodzisz wraz z brunetem z ośrodka. Rozdzielacie się żeby znaleźć zgubę. Po blisko pół godziny Bartman daje ci znać ,że go znalazł. Czym prędzej udajesz się we wskazane miejsce. Stajesz koło niego ,a kilka metrów przed wami dostrzegasz siedzącą na opustoszałej plaży postać. Patrzysz na bruneta, a ten kiwa głową jak gdyby nakazując ci podejść do szatyna. Niewiele myśląc robisz to. Siadasz koło niego.
-Zuzia?-pyta zupełnie zaskoczony twoim widokiem
-Raczej nie duch.-odpowiadasz
-Bartman ci kazał mnie znaleźć?
-Michał, on się o ciebie martwi, z resztą ja też.-mówisz spokojnie
-Nie bójcie się, nie jestem jakiś głupi żeby sobie przez nią coś robić. Nie warto.-mówi z ironią
-Powiesz mi co się stało?-pytasz na co ona wzrusza obojętnie ramionami
-Wczoraj jak byłem u ciebie zadzwoniła do mnie Monika. Mówiła ,że jest w Spocie i chce pogadać. Zgodziłem się i od razu pognałem do niej. Wiesz co mi powiedziała?-spytał jakby nie oczekując odpowiedzi w dodatku śmiejąc się dość ironicznie przy tym- Tak po prostu po pięciu latach bycia razem, kiedy myślałem ,że to ta jedyna ona oznajmiła mi ,że już nic do mnie nie czuje i kocha kogoś innego. Bez żadnych skrupułów.
-To dlaczego nie chciałeś rozmawiać o tym ze Zbyszkiem?
-Bo on już od dawna mówił mi ,że ona mnie tylko wykorzystuje tyle ,że ja byłem tak ślepo zakochany ,że nie chciałem nawet słyszeć o tym. Teraz mi najzwyczajniej w świecie głupio.
-Zbyszek jest twoim przyjacielem, przecież cię nie wyśmieje, zrozumie. Każdy z nas popełnia błędy, a Monika jest największą kretynką na świecie ,że zrobiła coś takiego tak fajnemu facetowi jak ty.-szturchnęłaś go ręką uśmiechając się delikatnie.
-Dobrze ,że cię tu przysłał.-uśmiechnął się nieznacznie.
-Pamiętaj, zawsze do usług.-puściłaś mu oczko
-Fajna z ciebie dziewczyna wiesz?
-Coś tam mi się obiło o uszy.-zaśmiałaś się- A z ciebie całkiem fajny facet, więc błagam cię, nie możesz siedzieć sam i się izolować po tym wszystkim. Musisz jej pokazać, że jesteś silny. Obiecaj, że to zrobisz.
-Niech ci będzie.-mówi jak gdyby na odczepne
-A teraz do roboty panie Kubiak, bo za dwadzieścia minut masz trening.-klepiesz go po ramieniu po czym wstajecie otrzepując się z piasku i udajecie się do ośrodka. Rozstajecie się na hotelowym korytarzu. Ty idziesz na śniadanie, a twój towarzysz na trening. Grono karateków powiększyło się o kilka osób, o dziwo złapałaś bardzo dobry kontakt z Olą, mieszkającą na co dzień w Bydgoszczy. Tak przypadłyście sobie do gustu ,że po treningu poszłyście na wspólną kawę. Okazało się macie o wiele więcej wspólnego niż mogłybyście się spodziewać. Wasza rozmowa kleiła się, świetnie czułyście się w swoim towarzystwie. Nawet nie zauważyłyście kiedy minęło dwie godziny i musiałyście wracać do hotelu. Oczywiście nie wracałyście w milczeniu. Śmiałyście się do rozpuku. Było wam tak wesoło ,że aż pan recepcjonista patrzył na was jak na kogoś nietrzeźwego. Rozstałyście się w wesołych okolicznościach, jak się okazało, byłyście sąsiadkami. Od razu wskoczyłaś do pokoju, nalałaś całą wannę gorącej wody po czym wskoczyłaś do kąpieli. Długa i gorąca kąpiel to było coś co uwielbiałaś. Mogłaś choć chwilę pobyć sama, pomyśleć nad wszystkim. Właśnie podczas takowych rozmyślań doszłaś do wniosku ,że się zmieniłaś. Nie byłaś już tą niepewną siebie szarą myszką i nieatrakcyjną bojącą się porozmawiać z mężczyzną kobietą. Wręcz przeciwnie. Byłaś pewną siebie aż nadto osobą. Zmieniłaś się diametralnie, a wszystko zawdzięczała wyjazdowi do Spały przez którym się tak wzbraniałaś. W duchu śmiałaś się z samej siebie sprzed kilku miesięcy. Jak to zwykle bywało z twoich rozmyślań wyrwało cię pukanie do drzwi. Jako ,że byłaś pewna ,że to Ola owinęłaś się ręcznikiem i poleciałaś otworzyć drzwi.
-Nie no, ja to mam szczęście.-zaśmiał się szatyn- Znowu zastaję cię w takim stanie.
-Nie powiem, wyczucie czasu to ty masz.-uśmiechnęłaś się czując lekkie zawstydzenie- Wejdź, a ja się ogarnę.-zaprosiłaś go gestem ręki do środka po czym z powrotem wskoczyłaś do łazienki. Spuściłaś jeszcze ciepłą wodę z wanny, osuszyłaś do reszty nieco zwilżone ciało. Włożyłaś na siebie szare, nieco obcisłe dresy zwężane u dołu, luźny t-shirt z nadrukiem, a włosy związałaś w niedbałą kitkę. Za pięć minut wyszłaś z łazienki i ujrzałaś Michała siedzącego na twoim łóżku.
-Sorry, że cię tak nachodzę.-wyrzucił
-Ale mi to nie przeszkadza.-wzruszyłaś ramionami- Wręcz przeciwnie.-uśmiechnęłaś się
-To chłopaki wysłali mnie żeby zaprosił cię na nasz wieczór filmowy, oczywiście jeśli masz ochotę.
-A wysłali ciebie bo?-zapytałaś
-Bo ponoć mój urok osobisty robi cuda.-poruszał zabawnie brwiami co wywołało u ciebie śmiech
-Niech ci będzie.-mówi jak gdyby na odczepne
-A teraz do roboty panie Kubiak, bo za dwadzieścia minut masz trening.-klepiesz go po ramieniu po czym wstajecie otrzepując się z piasku i udajecie się do ośrodka. Rozstajecie się na hotelowym korytarzu. Ty idziesz na śniadanie, a twój towarzysz na trening. Grono karateków powiększyło się o kilka osób, o dziwo złapałaś bardzo dobry kontakt z Olą, mieszkającą na co dzień w Bydgoszczy. Tak przypadłyście sobie do gustu ,że po treningu poszłyście na wspólną kawę. Okazało się macie o wiele więcej wspólnego niż mogłybyście się spodziewać. Wasza rozmowa kleiła się, świetnie czułyście się w swoim towarzystwie. Nawet nie zauważyłyście kiedy minęło dwie godziny i musiałyście wracać do hotelu. Oczywiście nie wracałyście w milczeniu. Śmiałyście się do rozpuku. Było wam tak wesoło ,że aż pan recepcjonista patrzył na was jak na kogoś nietrzeźwego. Rozstałyście się w wesołych okolicznościach, jak się okazało, byłyście sąsiadkami. Od razu wskoczyłaś do pokoju, nalałaś całą wannę gorącej wody po czym wskoczyłaś do kąpieli. Długa i gorąca kąpiel to było coś co uwielbiałaś. Mogłaś choć chwilę pobyć sama, pomyśleć nad wszystkim. Właśnie podczas takowych rozmyślań doszłaś do wniosku ,że się zmieniłaś. Nie byłaś już tą niepewną siebie szarą myszką i nieatrakcyjną bojącą się porozmawiać z mężczyzną kobietą. Wręcz przeciwnie. Byłaś pewną siebie aż nadto osobą. Zmieniłaś się diametralnie, a wszystko zawdzięczała wyjazdowi do Spały przez którym się tak wzbraniałaś. W duchu śmiałaś się z samej siebie sprzed kilku miesięcy. Jak to zwykle bywało z twoich rozmyślań wyrwało cię pukanie do drzwi. Jako ,że byłaś pewna ,że to Ola owinęłaś się ręcznikiem i poleciałaś otworzyć drzwi.
-Nie no, ja to mam szczęście.-zaśmiał się szatyn- Znowu zastaję cię w takim stanie.
-Nie powiem, wyczucie czasu to ty masz.-uśmiechnęłaś się czując lekkie zawstydzenie- Wejdź, a ja się ogarnę.-zaprosiłaś go gestem ręki do środka po czym z powrotem wskoczyłaś do łazienki. Spuściłaś jeszcze ciepłą wodę z wanny, osuszyłaś do reszty nieco zwilżone ciało. Włożyłaś na siebie szare, nieco obcisłe dresy zwężane u dołu, luźny t-shirt z nadrukiem, a włosy związałaś w niedbałą kitkę. Za pięć minut wyszłaś z łazienki i ujrzałaś Michała siedzącego na twoim łóżku.
-Sorry, że cię tak nachodzę.-wyrzucił
-Ale mi to nie przeszkadza.-wzruszyłaś ramionami- Wręcz przeciwnie.-uśmiechnęłaś się
-To chłopaki wysłali mnie żeby zaprosił cię na nasz wieczór filmowy, oczywiście jeśli masz ochotę.
-A wysłali ciebie bo?-zapytałaś
-Bo ponoć mój urok osobisty robi cuda.-poruszał zabawnie brwiami co wywołało u ciebie śmiech
-To powiedz chłopakom ,że to prawda.-uśmiechnęłaś- Chętnie wpadnę.
-W takim razie idziemy.-pociągnął cię za sobą. Zdążyłaś po drodze zgarnąć bladoróżową bluzę i telefon. Zamknęłaś drzwi i posłusznie ruszyłaś za Kubiakiem. Otworzył przed tobą drzwi jak na prawdziwego gentlemana przystało wpuszczając cię pierwszą. Twoim oczom ukazała się gromadka olbrzymów uhahanych od ucha do ucha.
-O Zuza!-krzyknął libero
-Braaawo Michał.-rzucił Łukasz- Mówiłem ,że kto jak kto ,ale on to załatwi.-rzucił triumfalnie
-To koło kogo chcesz siedzieć?-zapytał Jarosz
-Koło mnie możesz.-wyszczerzył się Bartman
-Nie, bo koło mnie.-przekrzykiwał go Piotrek.
Wszyscy zaczęli nawoływać ,że mają wolne miejsce koło siebie. Przekrzykiwali się jak małe dzieci. Małe dzieci w ciałach dwumetrowców. Jako ,że Michał jako jedyny nie brnął w tę dziecięcą gierkę usiadłam koło niego.
-To było wiadome.-było słychać jęk zawodu z ust Zbyszka
-Przekupiłeś ją.-burknął udający obrażonego Nowakowski
-Ma się ten wdzięk.-dodał triumfalnie Michał
-To co oglądamy?-przerwałaś im tą szarpaninę słowną
-W takim razie idziemy.-pociągnął cię za sobą. Zdążyłaś po drodze zgarnąć bladoróżową bluzę i telefon. Zamknęłaś drzwi i posłusznie ruszyłaś za Kubiakiem. Otworzył przed tobą drzwi jak na prawdziwego gentlemana przystało wpuszczając cię pierwszą. Twoim oczom ukazała się gromadka olbrzymów uhahanych od ucha do ucha.
-O Zuza!-krzyknął libero
-Braaawo Michał.-rzucił Łukasz- Mówiłem ,że kto jak kto ,ale on to załatwi.-rzucił triumfalnie
-To koło kogo chcesz siedzieć?-zapytał Jarosz
-Koło mnie możesz.-wyszczerzył się Bartman
-Nie, bo koło mnie.-przekrzykiwał go Piotrek.
Wszyscy zaczęli nawoływać ,że mają wolne miejsce koło siebie. Przekrzykiwali się jak małe dzieci. Małe dzieci w ciałach dwumetrowców. Jako ,że Michał jako jedyny nie brnął w tę dziecięcą gierkę usiadłam koło niego.
-To było wiadome.-było słychać jęk zawodu z ust Zbyszka
-Przekupiłeś ją.-burknął udający obrażonego Nowakowski
-Ma się ten wdzięk.-dodał triumfalnie Michał
-To co oglądamy?-przerwałaś im tą szarpaninę słowną
-Jak to co, Kac Vegas.-zaśmiał się libero po czym włączył film.
W ich towarzystwie nie można było się nudzić. Mało ci nie popłakałaś się ze śmiechu. Każdy z nich bez wyjątku musiał komentować na bieżąco wydarzenia w filmie. Potem włączyli "Jestem numerem cztery". Film był całkiem interesujący. Jednak gdzieś w połowie poczułaś czyjś wzrok na sobie. Spojrzałaś w lewo po czym ujrzałaś niebieskie tęczówki przyglądające ci się i peszące się kiedy wasze oczy się spotkały.
-Coś się stało?-spytałaś cicho
-Nie.-pokręcił głową udając ,że jest pochłonięty filmem lecz cały czas się uśmiechając.
Zauważyłaś ,że ma piękny uśmiech. Ale właściwie dlaczego to zauważyłaś? Dlaczego dopiero teraz? Przecież masz chłopaka. To wydawało ci się .. dziwne. Był twoim przyjacielem, jak mógł ci się podobać jego uśmiech? Chciałaś to jak najszybciej wyrzucić z głowy jednak nie potrafiłaś. Ilekroć spojrzałaś na niego ukradkiem dostrzegałaś co raz to jakąś nową, idealną w nim rzecz. Miałaś Bartka, wiedziałaś ,że nie powinnaś. Jednak to coś było silniejsze. Tłumaczyłaś to sobie tym ,że po prostu brakuje ci wyżej wspomnianego osobnika i po prostu hormony tak na ciebie działają. Po północy zrobiłaś się okrutnie senna. Zauważyłaś ,że blisko połowa twoich towarzyszy ucięła już sobie drzemkę. Wymijając ich co było prawdziwym torem przeszkód jakoś dotarłaś do pokoju po czym wręcz rzuciłaś się na łóżko i niemal od razu zasnęłaś. Zbudził cię rano znienawidzony dźwięk budzika. Niechętnie podniosłaś się z łóżka po czym wskoczyłaś do łazienki żeby doprowadzić się do normalnego stanu. Przebrałaś się po czym zeszłaś na dół na śniadanie. Na stołówce dostrzegłaś wesołe buzie siatkarzy. Zajęłaś już standardowo stolik wśród nich.
-Dzisiaj o osiemnastej widzę cie na hali.-rzucił Ignaczak mierząc mnie wzrokiem
-Może by tak jakieś dzień dobry Krzysiu.-rzuciłaś
-Dzień dobry.-odparł uśmiechają cię
-Wracając do wcześniejszego wątku widzę cię w tym ,że miejscu w biało-czerwonej koszulce.-ciągnął podając ci bilet vipowski
-Ale ja nie mogę tego przyjąć.
-Możesz, możesz. My byliśmy na twoich zawodach to teraz pora na rewanż.-wyszczerzył się- Michał pomóż.-szturchnął jeszcze nie do końca przytomnego Kubiaka
-Pójdzie, pójdzie.-wymamrotał
-No ja myślę.-uśmiechnął się
-Ale nie mam koszulki.-próbowałaś się wymigać
-Daj mi pięć minut.-rzucił libero po czym pędem wybiegł ze stołówki. Dłuższą chwilę go nie było po czym wrócił z koszulką w ręku. Rzucił ją na stół przede mną.
-Coś mówiłaś?-zapytał
-Ej Igła, to moja koszulka!-niemalże krzyknął Kubiak widząc trzynastkę na koszulce
-Mogę ci ją oddać.-odparłaś
-Nie, jest twoja.-uśmiechnął się tak ,że aż nie wiedzieć czemu przeszły cię ciarki.
Dokończyłaś w spokoju śniadanie po czym pożegnałaś się ze swoimi kompanami i wskoczyłaś na górę do pokoju. Zmieniłaś swoje ubranie na to do biegania i za chwilę opuściłaś pokój. Włożyłaś słuchawki do uszy po czym ruszyłaś przed siebie. Po przebiegnięciu kilki kilometrów zatrzymałaś się żeby złapać oddech. Mogłaś podziwiać piękno Bałtyku i szum fal uderzających o brzeg. Za moment ruszyłaś w drogę powrotną. Kiedy tylko wróciłaś od razu wskoczyłaś pod prysznic. Kiedy tylko wyszłaś włożyłaś powtórnie słuchawki na uszy, odpaliłaś komputer i zatopiłaś się w wirtualnym świecie. Zaledwie kilka dni cię tam nie było ,a już miałaś masę zaległości. Zanim odpowiedziałaś na wszelkie maile, wiadomości na facebook'owym czacie, sprawdziłaś co nowego na świecie minęło dobre dwie godziny. Korzystając z chwili błogiego spokoju odpaliłaś pierwszy lepszy film jaki miałaś na dysku. Tradycyjnie już, była to komedia romantyczna. Bo przecież co mogła oglądać taka kobieta jak ty? Pewni, lubiłaś od czasu do czasu pooglądać filmy akcji, przygodowe i te sprawy jednak te typowo babskie przemawiały do ciebie najbardziej. Kiedy byłaś przy końcu filmu do twojego pokoju wpadła Ola. Przyodziana nie w byle co bo w reprezentacyjną koszulkę siatkarzy. Spojrzałaś przerażona na godzinę. Było po siedemnastej. Od razu odstawiłaś komputer i pobiegłaś w popłochu do łazienki doprowadzić się do przyzwoitego stanu. Zajęło ci to rekordowo mało czasu bo jakieś piętnaście minut.
-Nono, chłopaki oszaleją jak cię zobaczą.-powiedziała widząc cię w pełni gotową- Zwłaszcza pan z numerem trzynaście.-uśmiechnęła się
-Przestań.-odparłaś- Mam Bartka, nie zapominaj.
-Nic nie poradzę na to ,że tak do siebie pasujecie.-wzruszyła ramionami
-Przyjaźnimy się.
-Przyjaźń damsko-męska nie istnieje, nie wiesz?-zapytała kiedy wychodziłyście z pokoju
-A jednak, nam ona wychodzi.
-Prędzej czy później któreś z was się zakocha w drugim.-odparła bez żadnych emocji
-Skąd ta pewność?
-Za bardzo was do siebie ciągnie.
-Po czym to stwierdzasz?-pytasz
-Jak ktoś kto was nie zna na was popatrz spokojnie może pomyśleć ,że jesteście parą.
-Proszę cię..-mówisz z litością
-Wspomnisz jeszcze moje słowa.-wyszczerzyła się.
Cała droga do Ergo Areny minęła wam na rozmowie, więc nim się spostrzegłyście byłyście pod ogromną halą zapełniającą się powoli kibicami. Zajmujecie swoje miejsca za bandami reklamowymi. Za chwilę rozpoczyna się mecz. Wielkie widowisko, ogromne emocje. Ale na szczęście na koniec ogromna radość kilkunastu tysięcznej publiki na trybunach bo biało-czerwoni zwyciężają Bułgarię trzy do dwóch. Po meczu zmierzacie do wyjścia jednak ktoś łapie cię za rękę. Odwracasz się i widzisz jego roześmiane niebieskie tęczówki. Ściskasz go w ramach gratulacji. Oczywiście wasze nazwijmy to czułości nie umykają fotografom. Gratulujesz swojemu towarzyszowi dobrego meczu i pytasz o kontuzję Bartmana. Rozmawiacie jeszcze przez chwilę po czym on musi zmykać na pomeczowe rozciąganie ,a ty do hotelu. Doganiasz Olę i wracacie do hotelu.
-Ale wy ładnie wyglądacie.
-Ola, błagam cię, hamuj się.-odparłaś
-No może powiesz mi ,że on ci się zupełnie nie podoba.-ciągnęła
-Podoba czy nie, mam chłopaka.-odparłaś znużona
-Dobra, ja już nie ciągnę tematu bo mnie pobijesz jeszcze.-zaśmiała się
-Masz rację.-wytknęłaś język w jej stronę- Wpadniesz do mnie?
-Chętnie, ale chyba masz gościa.-powiedziała wskazując na recepcję palcem po czym poklepała cię po plecach i zniknęła gdzieś na korytarzu. Podeszłaś niepewnie do recepcji.
-Co tutaj robisz?-zapytałaś ciekawa odpowiedzi owej osoby
W ich towarzystwie nie można było się nudzić. Mało ci nie popłakałaś się ze śmiechu. Każdy z nich bez wyjątku musiał komentować na bieżąco wydarzenia w filmie. Potem włączyli "Jestem numerem cztery". Film był całkiem interesujący. Jednak gdzieś w połowie poczułaś czyjś wzrok na sobie. Spojrzałaś w lewo po czym ujrzałaś niebieskie tęczówki przyglądające ci się i peszące się kiedy wasze oczy się spotkały.
-Coś się stało?-spytałaś cicho
-Nie.-pokręcił głową udając ,że jest pochłonięty filmem lecz cały czas się uśmiechając.
Zauważyłaś ,że ma piękny uśmiech. Ale właściwie dlaczego to zauważyłaś? Dlaczego dopiero teraz? Przecież masz chłopaka. To wydawało ci się .. dziwne. Był twoim przyjacielem, jak mógł ci się podobać jego uśmiech? Chciałaś to jak najszybciej wyrzucić z głowy jednak nie potrafiłaś. Ilekroć spojrzałaś na niego ukradkiem dostrzegałaś co raz to jakąś nową, idealną w nim rzecz. Miałaś Bartka, wiedziałaś ,że nie powinnaś. Jednak to coś było silniejsze. Tłumaczyłaś to sobie tym ,że po prostu brakuje ci wyżej wspomnianego osobnika i po prostu hormony tak na ciebie działają. Po północy zrobiłaś się okrutnie senna. Zauważyłaś ,że blisko połowa twoich towarzyszy ucięła już sobie drzemkę. Wymijając ich co było prawdziwym torem przeszkód jakoś dotarłaś do pokoju po czym wręcz rzuciłaś się na łóżko i niemal od razu zasnęłaś. Zbudził cię rano znienawidzony dźwięk budzika. Niechętnie podniosłaś się z łóżka po czym wskoczyłaś do łazienki żeby doprowadzić się do normalnego stanu. Przebrałaś się po czym zeszłaś na dół na śniadanie. Na stołówce dostrzegłaś wesołe buzie siatkarzy. Zajęłaś już standardowo stolik wśród nich.
-Dzisiaj o osiemnastej widzę cie na hali.-rzucił Ignaczak mierząc mnie wzrokiem
-Może by tak jakieś dzień dobry Krzysiu.-rzuciłaś
-Dzień dobry.-odparł uśmiechają cię
-Wracając do wcześniejszego wątku widzę cię w tym ,że miejscu w biało-czerwonej koszulce.-ciągnął podając ci bilet vipowski
-Ale ja nie mogę tego przyjąć.
-Możesz, możesz. My byliśmy na twoich zawodach to teraz pora na rewanż.-wyszczerzył się- Michał pomóż.-szturchnął jeszcze nie do końca przytomnego Kubiaka
-Pójdzie, pójdzie.-wymamrotał
-No ja myślę.-uśmiechnął się
-Ale nie mam koszulki.-próbowałaś się wymigać
-Daj mi pięć minut.-rzucił libero po czym pędem wybiegł ze stołówki. Dłuższą chwilę go nie było po czym wrócił z koszulką w ręku. Rzucił ją na stół przede mną.
-Coś mówiłaś?-zapytał
-Ej Igła, to moja koszulka!-niemalże krzyknął Kubiak widząc trzynastkę na koszulce
-Mogę ci ją oddać.-odparłaś
-Nie, jest twoja.-uśmiechnął się tak ,że aż nie wiedzieć czemu przeszły cię ciarki.
Dokończyłaś w spokoju śniadanie po czym pożegnałaś się ze swoimi kompanami i wskoczyłaś na górę do pokoju. Zmieniłaś swoje ubranie na to do biegania i za chwilę opuściłaś pokój. Włożyłaś słuchawki do uszy po czym ruszyłaś przed siebie. Po przebiegnięciu kilki kilometrów zatrzymałaś się żeby złapać oddech. Mogłaś podziwiać piękno Bałtyku i szum fal uderzających o brzeg. Za moment ruszyłaś w drogę powrotną. Kiedy tylko wróciłaś od razu wskoczyłaś pod prysznic. Kiedy tylko wyszłaś włożyłaś powtórnie słuchawki na uszy, odpaliłaś komputer i zatopiłaś się w wirtualnym świecie. Zaledwie kilka dni cię tam nie było ,a już miałaś masę zaległości. Zanim odpowiedziałaś na wszelkie maile, wiadomości na facebook'owym czacie, sprawdziłaś co nowego na świecie minęło dobre dwie godziny. Korzystając z chwili błogiego spokoju odpaliłaś pierwszy lepszy film jaki miałaś na dysku. Tradycyjnie już, była to komedia romantyczna. Bo przecież co mogła oglądać taka kobieta jak ty? Pewni, lubiłaś od czasu do czasu pooglądać filmy akcji, przygodowe i te sprawy jednak te typowo babskie przemawiały do ciebie najbardziej. Kiedy byłaś przy końcu filmu do twojego pokoju wpadła Ola. Przyodziana nie w byle co bo w reprezentacyjną koszulkę siatkarzy. Spojrzałaś przerażona na godzinę. Było po siedemnastej. Od razu odstawiłaś komputer i pobiegłaś w popłochu do łazienki doprowadzić się do przyzwoitego stanu. Zajęło ci to rekordowo mało czasu bo jakieś piętnaście minut.
-Nono, chłopaki oszaleją jak cię zobaczą.-powiedziała widząc cię w pełni gotową- Zwłaszcza pan z numerem trzynaście.-uśmiechnęła się
-Przestań.-odparłaś- Mam Bartka, nie zapominaj.
-Nic nie poradzę na to ,że tak do siebie pasujecie.-wzruszyła ramionami
-Przyjaźnimy się.
-Przyjaźń damsko-męska nie istnieje, nie wiesz?-zapytała kiedy wychodziłyście z pokoju
-A jednak, nam ona wychodzi.
-Prędzej czy później któreś z was się zakocha w drugim.-odparła bez żadnych emocji
-Skąd ta pewność?
-Za bardzo was do siebie ciągnie.
-Po czym to stwierdzasz?-pytasz
-Jak ktoś kto was nie zna na was popatrz spokojnie może pomyśleć ,że jesteście parą.
-Proszę cię..-mówisz z litością
-Wspomnisz jeszcze moje słowa.-wyszczerzyła się.
Cała droga do Ergo Areny minęła wam na rozmowie, więc nim się spostrzegłyście byłyście pod ogromną halą zapełniającą się powoli kibicami. Zajmujecie swoje miejsca za bandami reklamowymi. Za chwilę rozpoczyna się mecz. Wielkie widowisko, ogromne emocje. Ale na szczęście na koniec ogromna radość kilkunastu tysięcznej publiki na trybunach bo biało-czerwoni zwyciężają Bułgarię trzy do dwóch. Po meczu zmierzacie do wyjścia jednak ktoś łapie cię za rękę. Odwracasz się i widzisz jego roześmiane niebieskie tęczówki. Ściskasz go w ramach gratulacji. Oczywiście wasze nazwijmy to czułości nie umykają fotografom. Gratulujesz swojemu towarzyszowi dobrego meczu i pytasz o kontuzję Bartmana. Rozmawiacie jeszcze przez chwilę po czym on musi zmykać na pomeczowe rozciąganie ,a ty do hotelu. Doganiasz Olę i wracacie do hotelu.
-Ale wy ładnie wyglądacie.
-Ola, błagam cię, hamuj się.-odparłaś
-No może powiesz mi ,że on ci się zupełnie nie podoba.-ciągnęła
-Podoba czy nie, mam chłopaka.-odparłaś znużona
-Dobra, ja już nie ciągnę tematu bo mnie pobijesz jeszcze.-zaśmiała się
-Masz rację.-wytknęłaś język w jej stronę- Wpadniesz do mnie?
-Chętnie, ale chyba masz gościa.-powiedziała wskazując na recepcję palcem po czym poklepała cię po plecach i zniknęła gdzieś na korytarzu. Podeszłaś niepewnie do recepcji.
-Co tutaj robisz?-zapytałaś ciekawa odpowiedzi owej osoby
______________________________________________________________
Rozdział dopiero pierwszy maju ,ale to dlatego ,że byłam poza domem i nie miałam możliwości dodania wcześniej. Wreszcie zawitało słońce można by rzec i korzystam z uroków grając między innymi w plażówkę, więc musicie wybaczyć. Teraz zapowiada się nieco luźniej w szkole, także słowo harcerza będę pisać częściej. Co do rozdziału. Wyszedł dziwnie krótki, przepraszam. Następny będzie dłuższy, to mogę obiecać. Notki odautorskiej bardziej sensownej nie będzie bo nie mam na nią dzisiaj wyjątkowo weny.
Pozdrawiam z upalnego lubelskiego, wingspiker.
PIERWSIEJSZA HUEHEHUE :D ej bez kitu niby jest z tym Bartkiem fliciarzem, a kurde widać ,że zaczyna jej się podobać Michał, ba komu on by się nie podobał? :D A Ola dobrze gada, polać jej :d i kto to na tym końcu? czyżby flirciaroBartek?:D
OdpowiedzUsuńgatsoncaged.
Myślisz ,że powiem kto to? :>
UsuńOla ma rację ciągnie ich do siebie jak cholera. Zuzka też w końcu spojrzała na Miśka pod innym kątem:D no i Michał w końcu wolny;) Tylko czekać aż rozpęta się burza gdy pewien osobnik zobaczy Jej zdjęcia po meczu;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Zobaczymy :)
UsuńWidac ,ze ciagnie ich z Miskiem do siebie i to okropnie!! mam nadzieje ,ze Zuzia zobaczy kto jest dla niej lepszy :)
OdpowiedzUsuńTo się okaże :)
Usuńtrafilam tu dzięki koleżance i po prostu zakochałam sięw tym opowiadaniu ♥ cudnie piszesz!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Dziękuję.
Usuńo mega dobre opowiadanie ; ) dopiero teraz na nie trafiłam, ale się cieszę że wgl. na nie trafiłam :D Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOla ma rację! Ciągnie ich do siebie, przecież to oczywiste...
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój wydarzeń :)
Całuję :*
K.
Może i ma, o tym przekonamy się niebawem :)
UsuńPozdrawiam :*
Świetne opowiadanie ! :) Wpadłam i w zawrotnym tempie nadrobiłam zaległości, bardzo wciąga ;) Podoba mi się Twój styl pisania. Bardzo przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńOj Zuzę ciągnie do Miśka, a Miśka ciągnie do Zuzy ^^ Na prawdę pasują do siebie i mam nadzieje, że jeszcze będą parą :) A ten osobnik pry recepcji... czyżby Bartek ? :> Nie podoba mi się ten typ... ;p
Mam prośbę :) Informuj mnie o nowych rozdziałach tutaj : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ Z góry dziękuje ;)
Pozdrawiam ;)
Dziękuję bardzo! :) Jasne, nie ma sprawy :))
Usuń