środa, 10 kwietnia 2013

Epizod II.

Kiedy poznałaś Karola w liceum wydawał się facetem idealnym. Wydawał się tym jedynym przy ,którym pragniesz spędzić resztę swojego życia. No właśnie, wydawał się. Mijały lata i choć teoretycznie byliście razem to w praktyce już nic was nie łączyło. Dlaczego dalej tkwiłaś w związku z nim? Chyba z przyzwyczajenia i chęci poczucia bezpieczeństwa. Żadnemu z was nie przeszkadzał już nawet fakt ,że uczucie będące kiedyś między wami już dawno się wypaliło. Po prostu życie w takim układzie było dla was obojga wygodniejsze.
 -Dlaczego ty z nim dalej jesteś?-zapytała
 -Nie wiem.
 -Kochasz go?
 -Już dawno nie.-odpowiadasz
 -To czy to ma sens?
 -Najmniejszego.
 -Tak trudno jest na spokojnie o tym z nim porozmawiać? Przecież obydwoje tylko się męczycie w tym związku. Mogłabyś sobie znaleźć kogoś nowego...
 -Nie mam na to czasu.-dodajesz
 -Teraz.-wzdycha- Kiedyś skończysz z karate i dopiero wtedy będziesz myśleć o wszystkim innym?
 -Może tak, może nie.
 -Zuza!-nie wytrzymuje-Czy ty musisz być tak obojętna na to co dzieje się wokół ciebie? Nim się zorientujesz życie przeleci ci przez palce i nigdy tak naprawdę go nie zasmakujesz. Ono nie kończy i zaczyna się na sporcie. To przeminie, a co potem, myślałaś nad tym?
 -Potem?-pytasz zakłopotana drapiąc się po głowie.
Właśnie zdajesz sobie sprawę z tego ,że tak naprawdę nigdy nie zastanawiałaś się co będzie potem. Byłaś świadoma faktu iż kiedyś karierę zakończyć będziesz musiała, ale nie miałaś nigdy czasu na to aby o tym myśleć.
 -Nie wiesz.-skwitowała- Tak też myślałam.
 -Wolę żyć tym co tu i teraz.
 -Można i tak.-westchnęła- Wyjeżdżam do Monachium na dwa tygodnie. Ty przez ten czas lepiej zastanów się co zrobić z Karolem ,a przede wszystkim z sobą.
Po tych słowach opuściła twoje lokum.
Przez następne kilka godzin przetrawiasz to co powiedziała Pola. Dokładnie analizujesz każde jej słowo. Miała zupełną rację. W przeciwieństwie do ciebie ona miała pomysł na swoje życie, miała je rozplanowane od a do z. A ty? Ty tkwiłaś w bezprzyszłościowym związku i jedyne co chciałaś robić w życiu to sport. Nigdy nie myślałaś nad planem awaryjnym. Nie myślałaś nad tym ,że kiedyś zakończysz tą przygodę. Okazało się, że w życiu prócz sportu nie masz nic. To on od najmłodszych lat wypełniał cały twój wolny czas. Twoi znajomi chodzili na imprezy, używali życia, a ty wiele godzin spędzałaś na sali w dojo. Posiadanie przeze ciebie przyjaciółki uznałaś za ogromny cud. Inni odwracali się ode ciebie kiedy zamiast wyjść z nimi szłaś na trening, a ona jedna trwała przy tobie na dobre i na złe. Rozumiała cię i dalej rozumie.  Postanowiłaś wreszcie zrobić porządek ze swoim życiem. Obrać jakiś konkretny kierunek i przede wszystkim zakończyć sprawę z Karolem.
Za moment sąsiedzi dali o sobie znać. Jak widać, a raczej było słychać urządzali sobie domówkę. Nie byłam zadowolona z faktu iż za ścianą słychać było głośne śmiechy, rozmowy i wręcz wycie, ale starasz się to zignorować. Bierzesz długą kąpiel. Siadasz z komputerem na kolanach i kończysz pisać esej. Już masz kończyć gdy nagle w całym mieszkaniu robi się ciemno, a wraz z tym zajściem twój komputer odmawia posłuszeństwa. Klniesz niemiłosiernie pod nosem. Wygrzebujesz po omacku latarkę z szuflady i potykając się o przeróżne rzeczy idziesz do bezpieczników w przedpokoju. Odkrywasz ,że nie w nich tkwi problem i wychodzisz na klatkę odziana tylko i wyłącznie w piżamę.
 -Piotrek nie mówił ,że ma tak uroczą sąsiadkę.
Dopiero po dłuższej chwili poznajesz w nim niedawno poznanego w Spale Michała. Nie bardzo wiesz co on robi akurat tutaj, ale nie masz ochoty nad tym się zastanawiać.
 -Nie wiedziałam ,że tu mieszka.-odpowiadasz
 -Chyba będę musiał częściej go odwiedzać.-uśmiecha się i za chwilę wraca do grzebania przy bezpiecznikach. -Gotowe. Obiecuję ,że już będziemy ciszej.
Skinęłaś tylko głową lekko się uśmiechając i za chwilę zniknęłaś za drzwiami swojego mieszkania. Hałasy faktycznie ustały, a ty w spokoju mogłaś zasnąć. Następnego dnia nie spędziłaś wyjątkowo nadzwyczajnie. Zrobiłaś zapasy do lodówki świecącej ostatnio pustkami. Przejrzałaś parę kolorowych magazynów i przeczytałaś "Samotność w sieci". Temat jakże adekwatny do twojego stanu. Niechętnie spakowałaś powtórnie walizkę. Przeszłaś się ostatni raz po mieszkaniu i za chwilę gnałaś w kierunku Spały. Po ponad czterech godzinach znów stoisz w ośrodku. Za chwilę dostajesz klucz od pokoju od mało uprzejmej starszej kobiety z recepcji i człapiesz ku pokojowi trzysta siedem. Z powrotem rozpakowujesz walizki. Bierzesz telefon i wybierasz numer. Po jednym sygnale rozłączasz się. Nie potrafisz do niego zadzwonić choć wiesz ,że musisz. Śmiejesz się z samej siebie.  Za chwilę zamierasz gdy widzisz na ekranie jego zdjęcie i połączenie przychodzące. Dosyć niepewnie ,ale odbierasz. W jego głosie na próżno można szukać jakichkolwiek emocji. Jutro ma zjawić się w Spale bo chce z tobą porozmawiać. Boisz się tej rozmowy, ale wiesz ,że jest nieunikniona tak samo jak nieunikniony jest koniec tego związku. Po dłuższej chwili przemyśleń schodzisz na dół na kolację. Na stołówce jest jakby luźniej. Dużo wolnych miejsc. Bierzesz posiłek przypominający kształtem sałatkę wielowarzywną. Zajmujesz to samo miejsce co zawsze. Przeżuwasz zielone liście nieprzypominające w smaku sałaty z wielkim obrzydzeniem. Twój błogi spokój zakłóca dwóch osobników dosiadających się do tego samego stołu. Wracają za chwilę z porcją jedzenia jak dla wojska po czym życzą ci smacznego. Dziękujesz i także tego samego im życzysz. Dłubiesz w talerzu w poszukiwaniu czegoś nadającego się do jedzenia.
 -Ty to jesz?-pyta przez co podnosisz głowę do góry
 -Raczej nie da się tego jeść.
Gestem ręki wskazuje ,że chętnie przejmie twoją porcję. Przesuwasz talerz ku niemu za co ci dziękuje i zaczyna pałaszować. Popijasz szklankę soku pomarańczowego posmakowującego miejscami płynem do naczyń o smaku jabłkowym. Za chwilę do ust bierzesz sztucznie czerwone jabłko.
 -Widzę spalskie jedzenie nie przypadło do gustu.-rzuca Michał
 -Bynajmniej.-odpowiadasz
 -Jeśli chcesz za lasem jest całkiem dobra knajpka.-puszcza oczko
 -Jakoś przeżyję.-wzdychasz uśmiechając się nieznacznie
 -Tak w ogóle nie wiedziałem ,że jesteśmy sąsiadami.-wtrąca Piotrek ,który właśnie skończył twoją sałatkę
 -Ja też nie.
 -A już się bałem ,że mieszkam obok jakiejś starej baby z dziesięcioma kotami.-zaśmiał się
 -Ja już nastawiałam się na jakiegoś psychopatę.
 -Aż taki straszny jestem?-robi smutną minę co wywołuje u mnie śmiech
 -Też bym się ciebie bał. Wiadomo co przyjdzie ci do głowy?-wtrąca swoje pięć groszy Kubiak
 -Ja jednak na twoim miejscu jego obawiałbym się bardziej.-wskazuje palcem na kolegę patrząc na ciebie Piotrek.
 -A to niby czemu?-pytasz
 -Bo to zbereźnik jest.
Wybuchasz głośnym śmiechem. Po raz pierwszy od bardzo dawna.
 -Ja?-pyta zdumiony słowami kolegi- Wypraszam sobie.
 -Jak się będzie naprzykrzał nie hamuj się i możesz go tam naprostować.
 -I vice versa.-odpowiada z przekąsem Michał
 -Wy tak zawsze?-pytasz
 -Zawsze.-odpowiadają niemal chóralnie co wywołuje u ciebie śmiech.
Po chwili rozmowy i śmiechu wracasz w dobrym humorze do swojego pokoju. Jak się okazuje chłopaki mieszkają kilka drzwi dalej i mogą wpaść w każdej chwili z niezapowiedzianą wizytą. Zadowolona poczynaniami dnia dzisiejszego kładziesz się spać. Nazajutrz jednak wracasz do szarej rzeczywistości. Budzik dzwoni punktualnie o szóstej trzydzieści dwie, ani sekundy później. Leniwie przeciągasz się i idziesz za chwilę do łazienki. Wkładasz jeansowe rurki, biały top i na to bluzę. Włosy splatasz w luźnego warkocza. Spryskujesz ciało perfumami DKNY i za chwilę wychodzisz z pokoju. Podchodzisz do okienka i bierzesz śniadanie dziękując przy tym. Rozglądasz się za jakimś wolnym miejscem. W przeciwieństwie do dnia poprzedniego jest tu bardzo tłoczno. Dostrzegasz wtedy machającego do ciebie Piotrka wskazującego żebyś podeszła. Bez zastanowienia podchodzisz i zajmujesz wolne miejsce koło Kubiaka. Tradycyjnie już życzysz im smacznego i bierzesz się za jedzenie. Pierwszy raz od kilku dni twojego pobytu tutaj śniadanie wreszcie smakuje jak powinno. Po dziesięciu minutach kończysz dopijając sok i przyglądając się jak ogromne ilości jedzenia znikają z talerzy twoich nowych znajomych. Rozglądasz się po sali w poszukiwaniu jakiegokolwiek automatu ze zbawiennym czarnym napojem.
 -Kawa tutaj jest ohydna.-kwituje Ignaczak mocząc usta z niesmakiem w czarnym napoju
 -Nie narzekaj Krzysiu. Ciesz się ,że w ogóle ją dostałeś od pani Sokole oko.-odpowiada Bartman
 -Sokole oko?-pytasz zaciekawiona pseudonimem
 -Nie mów ,że nie słyszałaś jeszcze genezy jej zacnego pseudonimu artystycznego?-pyta rozbawiony Ignaczak na co kiwam przecząco głową
 -A teraz popatrz. Do okienka podchodzi jakaś babka.-wskazuje palcem- Pani jak gdyby nigdy nic z przyklejonym uśmiechem podaje jej śniadanie. Babka odchodzi, ale spójrz na sokole oko. Cały czas ją obserwuje i tak aż do momentu gdy babka opuści stołówkę. Jak jej podpadniesz kawy nie dostaniesz.
 -Atrakcje tutaj macie przednie.-stwierdzasz nieco rozbawiona zastanawiając się czy ciebie też obserwowała. Nagle z zamyśleń wyrywa cię głos Michała.
 -Chyba ktoś na ciebie czeka.-odchrząknął.
Spojrzałaś w kierunku drzwi w których czekał on. Odnosisz brudne talerze i opuszczasz stołówkę. Bierzesz głęboki oddech. Zaczyna zupełnie spokojnie nie okazując głębszych emocji. Dopiero gdy przechodzi do sedna sprawy podnosi głos ,a na jego twarzy pojawia się zdenerwowanie i zarazem zakłopotanie. Z uwagą przysłuchuje się co ma ci do powiedzenia. Słysząc jego ostatnie zdanie nie dowierzasz w to co właśnie powiedział.
 -Moja wina?-pytasz zdumiona
 -To ty nigdy nie masz czasu bo cały czas albo trenujesz albo masz jakieś turnieje.
 -Czyli twierdzisz ,że to wszystko to ja zepsułam?
Wzrusza ramionami.
 -Ofiarowałam ci najlepsze lata swojego życia, a ty mi się tak odpłacasz?-pytasz
 -Nie rób scen.-urywa
 -Mówisz to tak jakby ci nigdy na tym nie zależało.-zauważasz
 -Nie zmieniaj tematu.-syczy
 -Ależ nie zmieniam.-dodajesz z odrobiną kpiny w głosie
 -Trzeba było mnie posłuchać i skończyć z tym karate.
 -Oczywiście bo to wszystko moja pieprzona wina.-prawie ,że krzyczysz- Bo ty jesteś święty w tym wszystkim i w niczym nie zawiniłeś.
 -Uspokój się.-warczy
 -Jesteś zupełnie taki sam jak i reszta. Skończony dupek.
 -Co powiedziałaś?!-podchodzi bliżej z wielką wrogością w oczach
 -Mam powtórzyć?-pytasz
 -Ty..
Urywa nie mogąc opanować gniewu.
 -Spróbuj ją pan uderzyć, a inaczej pogadamy.-nagle wtrąca Kubiak ,który pojawił się ni stąd ni zowąd.
 -To jest nasza sprawa.-odpowiada mu Karol- A to co, nowy ochroniarzyk?-pyta z kpiną w głosie spoglądając na ciebie. Śmieje ci się prosto w twarz i za chwilę wychodzi.
 -Karol..
Nie reaguje, a ty zupełnie nie wiesz dlaczego go wołasz. Dlaczego tak reagujesz skoro to ,że się tak stanie doskonale wiedziałaś.
 -Wszystko okej?-pyta brunet na co ty kiwasz twierdząco głową  i za chwilę wręcz biegniesz do pokoju. Rzucasz się na łóżko i czujesz łzy na policzkach. Po dłuższej chwili ocierasz łzy i spoglądasz na zegarek. Szybko doprowadzasz się do normalnego stanu i biegiem ruszasz na siłownię. Na początek dwa kilometry na rowerku, a potem orbitreku. Następnie kilka ćwiczeń siłowych i wracasz do pokoju. Wskakujesz pod prysznic chcąc zmyć z siebie wydarzenia dnia dzisiejszego. Za godzinę idziesz na obiad. Wydajesz się jakaś nieobecną, będąca myślami gdzieś daleko. Czujesz czyjś wzrok na sobie. Podnosisz wzrok znad talerza. Gdy wasze spojrzenia się spotykają speszony tą sytuacją znowu kieruje go na swój talerz. Uśmiechasz się delikatnie i wracasz do obiadu. Wymieniasz parę zdań z siedzącym obok Kurkiem i Nowakowskim. Jeszcze tydzień temu nie przypuszczałabyś ,że złapiesz z nimi wspólny język. Wbrew wszelakim opiniom krążącym na ich temat są bardzo sympatycznymi ludźmi. Do tego mają ogromne poczucie humoru. Gdzieś w głębi duszy nie czujesz się już takim pustelnikiem jak jeszcze kilka dni temu. Czujesz ,że ten następny tydzień będzie całkiem sympatyczny mimo wrednych kadrowych koleżanek ,które gdyby mogły zabijałyby wzrokiem. Czujesz ,że mimo wszystko może być ciekawie...
________________________________________________________________________
I tak oto korzystam ze sposobności tj. choroby i dodaję następny epizod. Tak jak podejrzewałyście tak rozwieje wasze wątpliwości. Tajemniczy Michał z Bydgoszczy to Winiar ;-) Nasza bohaterka po pewnej niechęci przełamała lody i poznała nieco lepiej naszych chłopców ,których jak widać nie da się wręcz nie lubić. Co z tego wyjdzie to dopiero się okaże w najbliższych rozdziałach. Pewnie rodzi się pytanie kiedy wreszcie ujawnię kto będzie tym głównym bohaterem z siatkarzy? Domysły być mogą i raczej powinny, ale to także okaż się na dniach ;)

18 komentarzy:

  1. niby związek bez przyszłości ale żal, że sie to skonczyło zawsze jest. Karol zachował sie jak dupek ale rycerz Kubiak zawsze w pogotowiu;P
    dobrze, że Zuzka postanowiła się przemóc i spróbować złapać jakiś kontakt z chłopakami:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie zachował się za ładnie to racja :>

      pozdrawiam

      Usuń
  2. z jednej strony bardzo dobrze ze to skonczyla bo przeciez po co sie meczyc nie? ;d ale zachowal sie naprawde niefajnie Karol gr ;/ ale fajnie ,ze sie dogaduje z chlopakami o to chodzilo ;ddd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa, jak to będzie dalej. Możesz nieźle namieszać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uhuhuh Kubi rycerz ^^ nie wiem czy to moja logika chora ,ale ten Rzeszow to tylko taka zmyłka? :DD w ogole fajna narracja ziomuś ^^



    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nic nie wiem na ten temat hah :D a dobrz ,że się podoba ^^

      Usuń
  5. inaccessiblegirl12 kwietnia 2013 20:17

    Czyżby Michał coś poczuł do Zuzi? ;>. Jestem jak najbardziej na TAK! ;D


    ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój laptop chyba się na mnie uwziął. Smarnęłam wczoraj komentarz, dziś patrzę i nie ma :( Spróbuję napisać to samo, ale zobaczymy jak wyjdzie :D
    Podoba mi się coraz bardziej to opowiadanie! Zuza jest w gruncie rzeczy twarda, choć trochę nieśmiała. Dobrze, że nawiązała kontakt z siatkarzami, w końcu co ma się trzymać z dziewczynami z drużyny, które widocznie są zazdrosne o jej sukcesy, skoro ją gnoją. I dobrze, teraz oko im zbieleje jak zobaczą karatekę z takimi przystojniakami :)
    Michał przyjacielem z przeszłości? Hm... Zuza przez ten czas trochę się zmieniła, już nie jest małą dziewczynką. Pytanie czy Misiek czuje do niej tylko sympatię czy będzie z tego coś więcej?
    Kolejna rzecz- Karol. Kurde, jak ja nie cierpię takich patologicznych facetów/byłych! Dobrze, że w obronie Zuzi stanął Kubiak, bo mogło nie być za ciekawie... Właśnie, Dziku. Oj, poczuł miętę do naszej sportsmenki, i to od pierwszego wejrzenia! Liczę na to, że ich relacja się rozwinie ;)
    Kolejna rzecz- Pola. Takie przyjaciółki to skarby, dobrze że Zuza ma kogoś na kim może polegać.
    Pozdrawiam serdecznie, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! ;)A na ten temat nic mi nie wiadomo :P

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Przeczytałam wszystko dopiero teraz, ale co ja zrobię, żem taka nieogarnięta ;D
    Cieszę się, że Zuza w końcu otworzyła się na nowe znajomości, a jeszcze do tego ma baardzo fajnego sąsiada :D
    A na tego Karola to ja już nawet słów nie mam. Jak o nim myślę to mnie po prostu nieopisana żałość ogarnia D:
    No nic, czekam teraz na to, jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki i pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. zaczęłam pisać kolejnego bloga :) dodałam już prolog, bohaterów i pierwszy rozdział :) zapraszam :) http://a-teraz-zaczekaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    więcej wiadomości u mnie
    http://zwyklyczas.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń