niedziela, 28 kwietnia 2013

Epizod V.

Tak dobrze wam się rozmawiało ,że nim się spostrzegliście minęła dwudziesta trzecia. Kiedy wracaliście powoli do ośrodka można było usłyszeć odgłosy świętujących zapewne powracających z baru.
 -Kiedy wyjeżdżasz?-zapytał przystając
 -Jutro...-odpowiedziałaś nieco smutno
 -Już?-spytał zaskoczony odpowiedzią
 -Niestety. Mam kilka tygodni wolnego, a potem wracam na zgrupowanie.
 -To chyba szybko się nie zobaczymy.
 -Na to się zanosi.-odpowiadasz.
Zarówno jemu jak i tobie ten pomysł się nie podoba, ale nic nie mogłaś na to poradzić. Takie jest życie sportowca. Raz jesteś tam, a za dwa tygodnie zupełnie gdzie indziej. Czujesz ,że gdzieś w głębi duszy będzie brakować ci pogadanek z Michałem. Wydaje ci się ,że zaprzyjaźniliście się. W życiu nie spodziewałabyś się ,że złapiesz z kimś tak dobry kontakt, zwłaszcza z osobą płci przeciwnej. Pożegnaliście się na korytarzu po czym po cichu weszłaś do pokoju. Pola już od dawna była pogrążona w śnie. Wzięłaś swoją piżamę i weszłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic i za moment wskoczyłaś pod pierzynę. Dosłownie za moment oddaliłaś się w krainę snu. Zbudził cię odgłos budzika. Jęknęłaś niezadowolona i wyłączyłaś jakże denerwujący dźwięk.
 -Wstawaj śpiochu.-zrzuciła z ciebie kołdrę Pola- Ja idę pobiegać ,a ty biegiem na śniadanie i jak wrócę masz być gotowa, jasne?
 -Dobrze mamo.-jęknęłaś i niechętnie podniosłaś się z łóżka.
Wzięłaś pierwsze lepsze rzeczy z walizki i poszłaś się ubrać. Wszelakie łazienkowe czynności zajęły ci około dwadzieścia minut po czym zeszłaś po raz ostatni na śniadanie. Po raz ostatni wzięłaś swoją porcję i po raz ostatni zajęłaś miejsce przy stoliku z siatkarzami.
 -Ktoś tu się nie wyspał.-zauważył Ignaczak widząc jak siarczyście ziewasz
 -Może troszeczkę.
 -Pewnie się zabalowało.-zaśmiał się Bartman
 -Chyba razem z Kubiakiem bo coś go nie ma.-dodał Marcin ,który dzieli z nim pokój
 -Proszę was, mówiłam ,że żadnych imprez.
 -Ale nie mówiłaś ,że dzisiaj wyjeżdżasz.-dodał Nowakowski
 -Bo nie ma czym się chwalić.-odparłaś biorąc kęsa kanapki
 -Po prostu chciałaś wyjechać bez pożegnania z nami.-prychnął libero
 -Gdzież bym śmiała.-uśmiechnęłaś się.
Po jakichś dziesięciu minutach na stołówkę wpadł nieco zaspany Kubiak. Tradycyjnie już zajął miejsce naprzeciwko ciebie i na dzień dobry przywitał cię uśmiechem.
 -Misiek gdzieś ty wczoraj balował?-zapytał Krzysiek
 -A tu i ówdzie.-zaśmiał się
 -I nas nie wziąłeś?-zrobił smutną minę Nowakowski
 -A z kim to się balowało?-zapytał Kurek włączając się do rozmowy
 -Zejdźcie ze mnie.-rzucił na odczepne
 -Skoro tak chcesz. Monia nie będzie zadowolona.-wyszczerzył się Bartman
 -Aśka też nie będzie zadowolona jak jej powiem co nieco...
 -Dobra, koniec tematu.-zaśmiał się atakujący.
Dokończyłaś spokojnie posiłek i zaniosłaś niemalże pustą tacę.
 -To chyba czas na mnie.-rzuciłaś podchodząc do ich stolika.
Każdy z osobna wyściskał cię za wszystkie czasy. W prezencie od swoich towarzyszy dostałaś koszulkę reprezentacji z ich podpisami jak to powiedział Ignaczak "Żebyś nie zapomniała o swojej kochanej bandzie olbrzymów". Mimo iż spędziłaś tutaj tylko dwa tygodnie strasznie się z nimi zżyłaś. Było ci okropnie smutno ,że musisz wyjechać. Łezka wzruszenia pojawiła się w oku. Wyszłaś ze stołówki i powoli zmierzałaś ku windzie żeby zabrać swoje walizki z pokoju.
 -Daj od czasu do czasu znać to co tam u ciebie słychać.-ni stąd ni zowąd powiedział pojawiając się koło ciebie Kubiak.
 -Ty też daj jakiś znak życia. I powodzenia na lidze światowej. Będę trzymać kciuki.
 -I vice versa, tyle ,że na pucharze świata.-uśmiechnął się- To do zobaczenia, kiedyś tam.
Po tych słowach objął cię. Poklepałaś go dłonią po plecach po czym wyswobodziłaś się z jego uścisku. Po raz ostatni uśmiechnął się promiennie do ciebie po czym zniknęłaś w windzie machając mu. Po raz ostatni przeszłaś się po swoim spalskim pokoju, sprawdziłaś czy aby na pewno wszystko zabrałaś po czym zamknęłaś drzwi na klucz. Meldujesz swój wyjazd w recepcji po czym ciągnąc za sobą walizkę zmierzasz ku swojemu audi. Wkładasz walizkę do bagażnika i wsiadasz do auta. Za chwilę dołącza do ciebie Pola. Odpalasz silnik i ruszacie. Za moment zostawiacie Spałę daleko za sobą i mkniecie ku swojemu miastu.
 -Powiesz mi kto to był?-pyta nagle
 -Kiedy?-mrużysz oczy nie wiedząc o co chodzi
 -Ten z kim się żegnałaś na dole.
 -Nikt ważny.-rzucasz choć nie jest do prawdą
 -Przecież widzę ,że jednak tak.
Zdecydowanie za dobrze cię zna. Zakładasz niesforny kosmyk włosów za ucho i głęboko wzdychasz.
 -Po prostu znajomy.-wzruszasz ramionami nie odrywając wzroku od czarnej jezdni.
Droga mija wam całkiem szybko. Choć nie jesteście najlepszymi piosenkarkami podśpiewujecie piosenki ,które akurat lecą w radiu. Po kilku godzinach jazdy i kilku złamanych przez ciebie przepisach drogowych jesteście w Rzeszowie. Podrzucasz Polę do domu i wracasz do swoich czterech ścian. Wrzucasz brudne rzeczy do pralki i nastawiasz pranie. Rozpaczliwie poszukujesz czegoś zdatnego do jedzenie po wszystkich szafkach. Wreszcie znajdujesz jakiś makaron i wstawiasz woda. Gdy ta zaczyn wrzeć wrzucasz ówczesne znalezisko. Za kilka minut objadasz się spaghetti oglądając jakąś denną komedię w telewizji.
                                                                           <muzyka>
Następne trzy tygodnie twojego dwudziestotrzyletniego życia ciągnęły się jak krew z nosa. Dalej chodziłaś na zabiegi i rehabilitację, Pola zostawiła cię samą wyjeżdżając na trzy tygodnie do Francji na wymianę. Żyłaś jak pustelnik zamknięty w czterech ścianach. Zdałaś sobie sprawę ,że nawet twoja czternastoletnia sąsiadka ma ciekawsze życie towarzyskie od ciebie. Nigdy nie miałaś czasu żeby wychodzić ze znajomymi na imprezy czy zwykłe spotkania, karate było ważniejsze. Było one ogromną częścią twojego życia, mogłaś się poszczycić wieloma sukcesami, ale tak naprawdę nigdy nie zaznałaś prawdziwego życia. Cudem było posiadanie przez ciebie przez tak długi czas chłopaka, o przyjaciółce nie wspomniesz. Cały twój wolny czas wypełniały treningi i zawody. Tak też było do dzisiaj, ale co będzie kiedy zakończysz karierę? Bo przecież jesteś świadoma ,że to nie potrwa wiecznie. Góra kilka lat i zakończysz tą wspaniałą przygodę. Będziesz miała wreszcie czas na prawdziwe życie i prawdopodobnie dobiegniesz trzydziestki bez żadnych głębszych planów na życie. Będziesz dokładnie taka sama jak twój brat który jest celem żartów części rodziny. Ma blisko trzydzieści lat, jest spełniony zawodowo, osiągnął szczyt kariery, ale brak jakiegokolwiek życia towarzyskiego. O kandydatce na żonę ani widu ani słychu. Właśnie zdałaś sobie sprawę ,że stajesz się zupełnie taka sama. Tak dążyłaś do tego żeby być inna niż Arek ,a stajesz si jego zupełną życiową kopią. Wiesz ,że musisz się wziąć w garść. Zacząć czerpać z życia jak najwięcej. Przełamać swoje drobne słabości i zacząć żyć pełną piersią.
Nastał czerwiec, twoi kompani ze spalskiej stołówki radzili sobie całkiem przyzwoicie w rozgrywkach ligi światowej. Utrzymywałaś z niektórymi z nich większe lub mniejsze kontakty. Zakończyłaś też rehabilitację i wszelakie zabiegi. Jednak Bartek nie chciał dać o sobie zapomnieć. Można by rzec ,że momentami był wręcz nachalny. Wpadałaś na niego dziwnie bardzo często, jak sam twierdził "zupełny przypadek". Jednak ty nigdy nie wierzyłaś i nie uwierzysz w przypadki. Wreszcie uległaś jego prośbom i błaganiom i poszłaś z nim na kawę. Owszem, Bartek był w twoim typie. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał niebieskie oczy ,które wręcz uwielbiasz u mężczyzn, był szarmancki i czarujący ,ale miał jedną zasadniczą wadę. Był okropnym flirciarzem. Mimo iż przyszedł do kawiarni z tobą flirtował nawet z kelnerką obojętną na jego wdzięki. Może i byłabyś gotowa z nim być, jednak nie czułaś aby to był dobry materiał na chłopaka. Pozostawałaś niewzruszona na jego zaloty. Im bardziej starałaś się być obojętna tym bardziej się starał. Z czasem zaczęło cię to nudzić ,a może i nawet przerażać. Wpadałaś na niego co najmniej kilka razy dziennie. Zatrudnił się jak fizjoterapeuta w twoim klubie. Starałaś się go unikać jednak nie za dobrze ci to wychodziło. W końcu nie wytrzymałaś i kazałaś mu się odczepić. Spokój miałaś przez tydzień. Potem znów zaczęła się ta sama historia.
 -Dżizas, Bartek o co ci chodzi? Możesz mieć każdą, czego czepiłeś się mnie?-spytałaś nie wytrzymując już dłużej tej chorej sytuacji.
 -Bo ty jesteś inna niż inne. Wyjątkowa.-odparł
 -Wydaje ci się.
 -Nie, nie wydaje mi się. Daj mi szansę.-podszedł niebezpiecznie blisko ciebie
 -Nie chcę się z nikim wiązać.-mówisz jednak on nic sobie z tego nie robi
 -Jedna, jedyna szansa. Mogę na taką liczyć?-spytał uśmiechając się
 -Nie wiem, może.-uśmiechasz się nieznacznie.
Mimo iż grałaś przed nim zupełnie obojętną w głębi jego urok niesamowicie na ciebie zadziałał. Dałaś mu tą szansę o którą tak zabiegał. Nie wiedziałaś czy aby na pewno dobrze robisz, ale nie miałaś zupełnie nic do stracenia. Starał się, widziałaś to. Dobrze czułaś się w jego towarzystwie, dobrze się dogadywaliście. Zaczęliście się spotykać.Tak upłynął niemalże następny miesiąc.
Musiałaś zbierać się na zgrupowanie do Sopotu. Jakimś cudem dopięłaś ogromną walizkę pełną twoich manatków i zaciągnęłaś ją do swojego audi. Jeszcze raz przespacerowałaś się po mieszkaniu i sprawdziłaś czy aby na pewno wszystko wzięłaś. Ruszyłaś w blisko ośmiogodzinną podróż do Sopotu do Grand Hotelu. Po czterech godzinach zatrzymałaś się na stacji benzynowej na kubek kawy.Duszkiem wypiłaś czarny napój po czym ruszyłaś w dalszą podróż. Około piętnastej dotarłaś do sopockiego hotelu. Zameldowałaś się w pokoju na drugim piętrze. Rozpakowałaś swoje rzeczy po czym narzuciłaś na siebie bluzę i zeszłaś na dół się przejść. Szłaś wzdłuż linii brzegowej polskiego morza trzymając w dłoniach buty. Od dziecka uwielbiałaś tutaj przyjeżdżać, słuchać szumu fal, czy po prostu posiedzieć na piasku i pomyśleć. Po pół godzinnym spacerze usiadłaś na piasku. Pogoda nie była najlepsza, więc nie było za dużo osób na plaży. Przyciągnęłaś swoje nogi do siebie opierając brodę na kolanach.
 -Zuzia!-usłyszałaś wesołe wołanie osoby siadającej obok- Co tu robisz?
 -Spytałabym cię o to samo.-śmiejesz się- Mam zgrupowanie.
 -No my też.-uśmiechnął się- Dawno się widzieliśmy.
 -To fakt. Aż mi zaczęło brakować naszych pogadanek.-zaśmiałaś się
 -Powiem ci ,że mi też.-uśmiechnął się nieśmiało- Tylko rozmów ci brakowało?-zmarszczył brwi
 -Do dobra, ciebie też.-szturchnęłaś go
 -I na taką odpowiedź liczyłem.-wyszczerzył się.
Utrzymywaliście kontakty, mniej więcej wiedziałaś co u niego słychać, ale i tak nie wiedzieć czemu brakowało ci kubiakowego towarzystwa. Był chyba jedyną osobą ,która w pięć minut potrafiła doprowadzić cię do łez. Cieszyłaś się ,że choć przez te kilka dni będziesz mogła znów pobyć ze swoimi spalskimi znajomymi. Ale przede wszystkim z Michałem, z którym można śmiało powiedzieć ,że się zaprzyjaźniłaś.
 -Kubiak, zostaw ładną panią, trening mamy.-dało się usłyszeć krzyk Ignaczaka zza nami- O Zuzia!
Libero od razu wyściskał cię za wszystkie czasy, to samo uczynili inni siatkarze ,którzy dołączyli do nich. Chwilę pogawędziłaś razem z nimi po czym musieli uciekać na trening. Wracając do pokoju natknęłaś się na resztę dziewczyn ,które przyjechały na zgrupowanie, na czele z Moniką.
 -Koleżanka na dwa fronty widzę.-rzuciła
 -Słucham?-podniosłaś głos
 -W Rzeszowie Bartek, tutaj Kubiak. Wiedzą o swoim istnieniu?
 -Zazdrosna jesteś? Mnie chociaż ktoś chce, nie to co ciebie.-rzuciłaś sarkastycznie
 -Ja chociaż nie puszczam się na prawo i lewo.
Nie wytrzymałaś. Uderzyłaś ją. Byłaś wściekła. Myślałaś ,że ją rozszarpiesz, na szczęście w porę zainterweniował trener. Oczywiście Monika udawała wielką poszkodowaną przez co trafiłaś na dywanik do trenera. Mimo iż powiedziałaś zupełnie wszystko i tak dostałaś naganę bo przecież nie powinnaś tak reagować tylko zignorować Monikę. Rozzłoszczona wyszłaś z pokoju trenerów i wróciłaś do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Od razu rzuciłaś się na łóżko. Zadzwoniłaś do Bartka i opowiedziałaś mu wszystko. Ku twojemu ogromnemu zaskoczeniu nie trzymał twojej strony. On również stwierdził ,że się wygłupiłaś i nie powinnaś tak reagować. Zakończyłaś rozmowę z nim, zamiast się uspokoić jeszcze bardziej cię nosiło. Włożyłaś na siebie rzeczy do biegania, włożyłaś słuchawki do uszu i odpaliłaś ipoda. Zamknęłaś drzwi pokojowe i za chwilę wybiegłaś z ośrodka. Narzuciłaś kaptur na głowę po czym pobiegłaś po prostu przed siebie. Dopiero po ponad godzinie biegu zatrzymałaś się żeby złapać oddech. Może i jesteś zbyt impulsywna, ale zdecydowanie Monika zasłużyła sobie na to. Tego byłaś pewna. Dosyć szybko wróciłaś z powrotem do hotelu. Wzięłaś długą i gorącą kąpiel. Ledwo wyszłaś z łazienki okryta jedynie ręcznikiem ,a usłyszałaś pukanie do drzwi. Bez namysłu poszłaś otworzyć.
 -Ja chyba nie w porę.-zaśmiał się widząc cię
 -Nie, wejdź.-zaprosiłaś go gestem ręki do środka po czym wskoczyłaś do łazienki i się ubrałaś.
 -Słyszałem ,że coś ciekawego się tutaj działo.
 -Od kogo?-zapytałaś siadając koło niego
 -Od 'poszkodowanej'.-powiedział ujmując ostatnie słowo w króliczki
 -Należało jej się.
 -Nie spodziewałbym się po tobie.-zaśmiał się- Powiesz co takiego zrobiła?
Komu jak komu, ale Michałowi mogłaś powiedzieć. Wiedziałaś ,że on jedyny zrozumie dlaczego to zrobiłaś.
 -Na twoim miejscu gorzej bym ją urządził ,ale ja to ja.-skwitował
 -Nie pouczysz mnie ,że to było nieodpowiedzialne, bezmyślne i tym podobne?
 -Owszem, było. Ale sam bym tak samo postąpił na twoim miejscu.-odparł
 -Jesteś jedyną osobą ,która jest po mojej stronie.
 -Od tego są przyjaciele, tak?-spytał szturchając mnie
 -Dzięki.-uśmiechasz się
Za chwilę waszą rozmowę przerywa wam dźwięk telefonu twojego towarzysza. Sprawdza kto dzwoni po czym przeprasza cie i zostawia cię samą. Padasz ze zmęczenia, więc bez chwili namysłu układasz się wygodnie na łóżku i za chwilę zasypiasz. Budzi cię nie dźwięk budzika, ale dzwoniący telefon. Niemiłosiernie zła ,że ktoś raczył przerwać ci sen próbujesz go ignorować. Niestety, owa osoba nie daję za wygraną i dzwoni dalej. Wreszcie postanawiasz odebrać.
 -Zuzia, tu Zbych. Przepraszam ,że tak rano cię budzę, ale potrzebuję twojej pomocy. Możesz zejść na dół?
 -Pali się ,że dzwonisz o tak nie ludzkiej godzinie?-jęczysz niewyspana
 -Można tak powiedzieć. To jak, pomożesz?
 -Skoro nalegasz.-odpowiadasz- Daj mi piętnaście minut.
Za chwilę rozłączasz się i zgarniasz rzeczy z półki po czym idziesz do łazienki. W ekspresowym tempie nasuwasz na siebie jeansowe, krótkie szorty i  biały t-shirt z napisami. Włosy zaplatasz w warkocz, delikatnie się malujesz po czym wrzucasz na siebie neonową bluzę, wkładasz trampki i zamykasz za sobą drzwi do pokoju. Zbiegasz czym prędzej na dół. Widzisz koło recepcji postać Bartmana. Od razu podbiegasz do niego.
 -Zdradzisz w czym potrzebujesz mojej pomocy o tej porze?
 -Gdyby chodziło o mnie nie zawracałbym ci głowy.
 -Więc o kogo?-pytasz zaskoczona ziewając.
____________________________________________________________________
Tak oto mamy piąty epizod z przygodami Zuzi. Troszkę więcej w nim opisów niż dialogów, za co przepraszam. Następny ukaże się na pewno do środy gdyż w czwartek wyjeżdżam do Wrocławia i wracam dopiero w niedzielę późnym wieczorem. Akcję trochę przyśpieszyłam, ale nieznacznie. Nieco wydarzyło się w życiu naszej bohaterki, dała szanse Bartkowi, znowu miała nazwijmy to spięcie z Moniką, a także znów spotkała swoich znajomych siatkarzy. co z tego wyniknie? O tym w następnym rozdziale. 
Pozdrawiam, wingspiker.
PS. Jeśli chcesz być informowana o rozdziale pisze proszę pod tym postem, cokolwiek, adres bloga bądź też gg.

29 komentarzy:

  1. no nie nienienienie i jeszcze raz nie, niech ona zostawi tego Bartka no kurna! Ma tu Kubiaka i co? :D może dlatego tego wziela bo bliżej jest? jestem ciekawa o co chodzi Zbychowi, może coś z Michałem? ale mnei rozwalilas tym ,ze pobila Monike XDDD

    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za debil z tego Bartka...No ale zawsze musi być ktoś taki. Ej..taka końcówka? Teraz będę żyć w niepewności do kolejnego rozdziału xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tacy się zdarzają ;) Spokojnie, nowy na dniach :P

      Usuń
  3. no nieee! Bartek? rozumie ze przystojny i wgle ale oni sa sobie z Michalem pisani!! ciekawa jeste o co chodzi na koncu, pewnie cos z Miskiem :///

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dzisiaj króciutko bo wszędzie nadrabiam.
    Podoba mi się akcja z przypieprzeniem Monice. Ha, należało jej się! Bartek, hm? Nie powiem, wolałabym Kubiaczka, ale wiem że to trochę za wcześnie. Na dzień dzisiejszy pan fizjoterapeuta musi wystarczyć. Natomiast nie popisał się, powinien trzymać stronę Zuzy. Misiek zobaczył ją w ręczniku i tak spokojnie zareagował? Serio, nie spodziewałabym się tego :D
    No i znowu kończysz w takim momencie, że mam Cię ochotę ukatrupić!
    Wstawiaj szybko następny. Buziaczki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah wieeem, okrutna ze mnie istota :P

      pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Bartek, Bartek, Bartek. Nie wiem, czy jest to najlepsza "partia" dla Zuzki, coś mi w nim nie pasuje. Skoro flirciarz, to cholera wie, co się jeszcze stanie. Ale zobaczymy :>
    Akcja z pobiciem Moniki mnie rozbroiła :D Nie dziwię się jej reakcji, też czasami mam ochotę komuś przywalić, ale całe szczęście się powstrzymuję :D
    Teraz będę główkować, co się stało :c Niedobra Ty, znowu przerywasz w takim momencie :D
    Wrocław! Będę na 99%, ale jak już będę pewna na 100, to Ci o tym na pewno napiszę :DD
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy co z tego wyjdzie :) Wieeem, jestem okrutna :< :D
      Jasne, nie ma sprawy :)
      Pozdrawiam c:

      Usuń
  6. Podoba mi się *,*
    Zabiło mnie pobicie Moni xd Nie dziwię się, że jej przyłożyła.
    Proszę, dodaj szybko next :D

    BTW: Zapraszam do siebie - opowiadanie o Kubiaku :D
    http://one-event-could-change-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie wiem dlaczego ale jakoś mi ten Bartek nie przypadł do gustu:/ Brawo Zuzka w końcu pokazałaś Monice, gdzie Jej miejsce. Ja również bym tak zrobiła...parszywa zazdrosna małpa;p podejrzewam, że coś co się stało może mieć związek z Miśkiem;)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też chyba wolałabym Kubiaka. Monika bardzo dobrze, niech wie gdzie jej miejsce. czekam z niecierpliwością na kolejny!
    pozdrawiam i zapraszam na całkiem nową historię ;)
    http://us-against-the-world-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. I co? I teraz musze to wszystko nadrobić - rozdział świetny,to pewnie reszta też:)

    skrzaters.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. I znów się powtórzę, ale nie da się inaczej - jacy oni są słodcy! :)
    Zuzka pasuje mi do Kubiaka, nie ukrywam. Teraz przyjaciele, może później coś się rozwinie... trzymam za to kciuki ;)
    Pan Bartek... hm. Mam jakieś mieszane uczucia co do niego ;> Flirciarz jakich mało? Kokietuje nawet kelnerkę? Nie wiem, czy dobrze zrobiła decydując się na ten związek, ale nie mnie to weryfikować :) wszystko pokaże czas :)
    Monika, masz! Dobrze Ci tak. Ja też trzymam stronę Zuzki. Następnym razem na pewno pomyśli zanim coś powie... Nie daj sobie dziewczyno w kaszę dmuchać ;D!

    pozdrawiam ciepło ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    PS. Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA! Zawsze są interesujące i pełne emocji ;)
    I ja też trzymałabym stronę Zuzy i bym jej walnęła ;d
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)
    W wolnym czasie zapraszam do siebie http://siatkowkamojnarkotyk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No nie wytrzymam! Już się nie mogę doczekać następnego! Ja też bym buźkę obiła tej całej Monice. A Bartek zachował się jak matoł, zamiast trzymać stronę 'swojej dziewczyny' to ją skarcił. Jemu też bym przyłożyła to by zmienił zdanie.
    Niecierpliwie czekam na następny rozdział ;)
    A gdybyś miała czas i ochotę to zapraszam do siebie: http://butmorethanfriends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na gadu? ;) bardzo się wciągnęłam ;D mój numer gg: 16164650 ;] pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Yes! Finally something about selected keywords.



    Stop by my weblog pozycjonowanie

    OdpowiedzUsuń