niedziela, 7 kwietnia 2013

Prolog.

Kilka chwil wcześniej...
Budzi mnie dźwięk budzika. Przecieram zaspane oczy. Szósta czterdzieści dwie wskazuje zegarek mojego telefonu. Niechętnie podnoszę swoje ciało z łóżka. Ścielę łóżko i kieruję się ku kuchni. Biorę miskę, wsypuję płatki i dolewam mleka. W spokoju przeżuwam dokładnie każdy kęs. Po skończonym posiłku dokładnie myje miskę. Idę do łazienki. Przemywam niewyspaną twarz wodą. Nasuwam na siebie jeansowe szorty, wkładam t-shirt z Beatlesami. Delikatnie podkreślam oczy, włosy związuje w wysokiego kucyka. W okolicach siódmej wychodzę z łazienki. Chwytam torbę pakując potrzebne rzeczy. Zamykam drzwi i pędzę do samochodu. Po drodze wstępuje do McDrive'a po kubek kawy. Wypijam duszkiem czarny napój. Po kilku minutach docieram na Podwisłocze dwadzieścia cztery.Wchodzę do budynku i zmierzam ku szatni. Witam koleżanki zwyczajnym 'cześć'. Wymieniamy się uśmiechami. Przebieram się w mgnieniu oka. Zgarniam z szatni butelkę wody i wchodzę do dojo. Pierwsza część zajęć wspólna ze wszystkimi. Po godzinie na macie zostaję tylko ja i Monika. Odkąd pamiętam ze sobą rywalizowałyśmy, dosłownie o wszystko i wszędzie. Przystępujemy do kumite. Zacięta walka. Wychodzę zwycięsko. Monika z wrogością w oczach odchodzi na boczną salkę. Zostaję tylko ze swoim sensejem. Przez następne dwie godziny doskonalę kihon i kata. Jestem perfekcjonistką. Wszyscy zazwyczaj trenują dwie godziny. Ja zostaję po godzinach i trenuję doskonaląc to czego jeszcze nie do końca opanowałam. Sensej  jak kto woli trener zarządza koniec treningu. Siadam na macie i piję duszkiem wodę. Za chwilę opuszczam dojo. Idę ku opustoszałej już szatni. Biorę szybki prysznic. Ubieram swoje rzeczy, kimono i resztę manatków pakuję do torby. Zamykam szatnie i idę ku wyjściu.
 -Zuza!-nawołuje trener
Momentalnie się odwracam i idę ku niemu. Zaprasza mnie do pokoju trenerów.
 -Za dwa dni reprezentacja wyjeżdża na zgrupowanie.
 -Wiem o tym.-przytakuję
 -Jedziesz na zgrupowanie.-rzucił
 -Jak to?-pytam zdziwiona
 -Normalnie.-uśmiecha się-Zasłużyłaś.
Zdziwienie? Niedowierzanie? Wszystko po trochu.
 -Musisz być w piątek najpóźniej na dwunastą w Spale.
 -Gdzie?
 -W Spale.-powtarza
 -Dlaczego tam? Przecież tam teraz będzie roić się od sportowców.-skrzywiłam się
 -Wiem ,że jesteś indywidualistką, ale reprezentacja do drużyna, wytrzymasz.
 -A mm wyjście?
 -Żadnego.-uśmiecha się.
Przekazuje mi jeszcze wytyczne dotyczące wyjazdu. Niechętnie słucham jego ekscytacji moim wyjazdem. Cierpliwie wysłuchuje wszystkiego co ma mi do powiedzenia i wychodzę uprzednio żegnając się z nim. Moim marzeniem było znalezienie się w reprezentacji, jednakże myśl o setkach sportowców w Spale mnie przytłaczała. Obiecałam go nie zawieść, więc jadę. Wracam do domu. Odgrzewam wczorajszy obiad. Przeżuwam nie przypominający już smakiem schabowy wraz z ziemniakami. Kończę w spokoju posiłek i udaję się rozpakować resztę rzeczy żeby nie potykać się bez przerwy o zapakowane pudełka. O osiemnastej wszystko w moim nowym mieszkaniu ma już swoje miejsce. Z zadowoleniem spoglądam na swoje nowe gniazdko z lampką whisky. Po raz enty w ciągu tego tygodni dzwoni mama. Kiedy słyszy o wyjeździe na zgrupowanie reprezentacji popada w dziwną euforię. Wysłuchuję jej wywodu na temat jej dumy z mojej osoby. Wreszcie kończymy rozmowę. Idę pod prysznic. Przed snem czytam jakieś denne romansidło. Po dwudziestej pierwszej zasypiam. Mój następny dzień nie różnicy się prawie niczym od poprzedniego. Wieczorem kończę pakowanie. Rano kilka minut po siódmej wyjeżdżam. Zostawiam Rzeszów daleko za sobą. Cztery godziny jazdy mijają dosyć szybko. Wreszcie widzę tablicę z napisem 'Spała'. Po skręceniu w złą ulicę, wreszcie docieram do ośrodka. Wyciągam walizkę i udaję się do środka. Wchodzę do recepcji i widzę wręcz tłumy. Wywracam oczami. Mniej więcej piętnastu facetów oblega biedną recepcjonistkę. Przedzieram się między dosyć wysokimi mężczyznami.
 -Przepraszam panią, mogłabym prosić klucz do pokoju?
 -Dyscyplinę poproszę.-rzuciła
 -Karate tradycyjne.-odparłam na co kobieta marszczy brwi i wpisuje coś do systemu
 -Imię i nazwisko.
 -Zuzanna Malinowska.-odpowiadam zniecierpliwiona
 -Pokój trzysta siedem, trzecie piętro.-mówi podając mi klucz. Grzecznie dziękuję i powtórnie przepycham się pomiędzy zgrają ogromnych ludzi. Wciskam przycisk windy po czym wchodzę do środka i naciskam trójkę. Wędruję ku pokojowi. Otwieram drzwi i wrzucam walizkę do środka po krótkich oględzinach pokoju. Idę na dół. Zgarniam po drodze plan ośrodku studiując go dokładnie. Spotykam kadrowego trenera. Wręcza mi rozpiskę zajęć i informuję o najdrobniejszych szczegółach. Po wysłuchaniu co miał do powiedzenia schodzę na dół na stołówkę. Biorę wydzieloną mi porcję i wędruję ku wolnemu stolikowi.
 -Wolne?-pyta jakiś mężczyzna, a ja kiwam twierdząco głową- Zgaduję ,że pewnie jakaś lekkoatletka?-zaczyna rozmowę
 -Źle zgadujesz.-odparłam niewzruszona na co on marszczy brwi
 -Oświecisz?-pyta, na co podnoszę wzrok
 -Karate.
 -Karate?-powtarza zdziwiony
 -Co w tym dziwnego?-pytam
 -Nic, ale po takiej drobnej osobie nie spodziewałbym się.-uśmiecha się nieco speszony. Odwzajemniam nieco z przymusu uśmiech i wracam do jedzenia. Do stolika dosiada się jeszcze dwóch mężczyzn. Kończę obiad, odchodzę ze stolika i idę w stronę pokoju. Witajcie następne dwa tygodnie w Spale pomiędzy tłumami przeróżnych sportowców w ciasnej klitce z osobami dziwiącymi się ,że karate to sport. Uroczo.
___________________________________________________________
Coś nowego ode mnie ;) Naszło mnie na nową historię gdyż jedna dobiega końca i będzie więcej czasu także postanowiłam napisać coś nowego.

13 komentarzy:

  1. No i pięknie! Czekam na więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zobaczyłam Twoje poprzednie opowiadania, to ilość rozdziałów mnie przeraziła i pomyślałam sobie "Kurde, szkoda, dziewczyna fajnie pisze". A tu nagle kabum! nowe opowiadanie. Nawet nie wiesz jak mnie tym ucieszyłaś, teraz mogę być na bieżąco ;)
    Miałam Cię informować więc proszę bardzo.
    Zapraszam na 1 rozdział na "Opowieść Nieprawdopodobna" ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło ,że tak myślisz :) I ja się cieszę c: Już zaglądam, dziękuję za informację ;)

      Usuń
  3. Huehuehuheuheuheheueheu i cieszę się bo nowe opowiadanie! I moja kochana Sovia pewno ni? :DDDD w ogóle ciekawie sie zapowiada, karate? huuhuhuu i jestem ciekawa który to siatkarzyna rozmawiał z ni na stołówce :DD

    gatsoncaged.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się interesująco :D Karate to coś niespotykanego. Będę odwiedzała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :)) Będę czytać non stop :) Dodawaj szybciutko, bo nie wytrzymam xD

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada się bardzo ciekawie:) mnie już masz:D coś czuję, że dużo się wydarzy na tym wyjeździe;)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ja to bym chciała spedzić "dwa tygodnie w Spale pomiędzy tłumami przeróżnych sportowców w ciasnej klitce"
    ; D
    pozdrawiam,
    http://naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń