piątek, 7 czerwca 2013

Epizod XII.

Stoisz w bezruchu oczekując na to co zrobi. A on jak gdyby nigdy nic stoi dokładnie w tym samym miejscu. Twoje oczy zachodzą łzami. Odwracasz się i przechodzisz kilka kroków i opierasz się o barierkę. Zaciskasz zęby żeby tylko się nie rozpłakać. Za chwilę czujesz jak ktoś obejmuję cię od tyłu. Zaciska mocno jakby bojąc się ,że uciekniesz. Pojedyncza łza spływa po twoim policzku.
 -Zuzia.-mówi ciepło
 -Tak mam na imię.-odpowiadasz ironicznie
 -Dzwoniłem.-kontynuuje
 -Nie widziałam.
 -Jak się nie odzywałaś bałem się ,że coś ci się stało.
 -Nie jestem wariatką.-burzysz się
 -Mimo wszystko trochę się o ciebie bałem.
 -Jak widzisz nic mi nie jest.-ocierasz łzę- Z resztą skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
 -Znam cię trochę i wiem ,że jak chcesz pobyć sama to uciekasz od reszty świata.
 -One cię tu przysłały?-pytasz
 -Nie.-kręci głową
 -Więc co tu robisz?
 -Chciałaś porozmawiać.-odpowiada
 -Naprawdę chcesz rozmawiać o tym w nocy na środku jakiegoś zadupia?
 -Tak i nie wypuszczę cię dopóki nie skończymy.-odpowiada lekko rozbawiony
 -Dlaczego udajemy ,że nic się nie stało?-pytasz prosto z mostu wyswobadzając się z jego objęć i odsuwając się. Patrzy na ciebie dalej tym samym wzrokiem.
 -Bo my chyba nie potrafimy inaczej.
 -Chyba wy faceci.-odpowiadasz ironicznie
 -Dlaczego taka jesteś?-pyta spokojnie
 -No jaka?!-podnosisz głos- Bo lepiej przecież udawać ,że nic nie było prawda?
 -Uspokój się.
 -Nie uspokoję się bo wy faceci jesteście skończonymi kretynami.-mówisz ze złością i próbujesz odejść jednak on uniemożliwia ci to łapiąc cię za dłoń- Puść mnie.-mówisz przez zęby
 -Nie skończyliśmy.-odpowiada
 -Ja owszem.
 -To teraz daj mi się wypowiedzieć.
 -Słucham.-odpowiadasz wywracając oczami
 -Nie chcę udawać ,że wczoraj, a właściwie przedwczoraj to co się wydarzyło było bez znaczenia.
 -A jednak to robisz.-odpowiadasz z przekąsem- Z resztą po co mi się tłumaczysz? Nie lepiej tego po prostu zostawić, czyż tak nie będzie łatwiej?
 -Bo mi do cholery na tobie zależy!-podnosi głos patrząc prosto w twoje oczy
-Zależy?-powtarzasz czując powtórnie napływające łzy
-Jak na nikim innym. Nie jestem za dobry w te klocki co może wydawać się absurdem w moim przypadku, ale tak właśnie jest. Długo się zbierałem żeby ci to w końcu powiedzieć, a lepszej okazji ku temu chyba mieć nie będę. Jesteś dla mnie strasznie ważna Zuzia i od dawna jesteś dla mnie kimś ważniejszym niż przyjaciółką. Choć długo z tym walczyłem to uległem filigranowej blondynce o cudownym uśmiechu. Jeszcze w życiu nie spotkałem takiej osoby jak ty. Rozumiesz mnie jakbyś znali się latami, denerwujesz mnie również jak mało kto co nie zmienia faktu, że uwielbiam przebywać w twoim towarzystwie. Kocham cię i nie potrafię bez ciebie funkcjonować.-zakończył swój monolog nieprzerwanie świdrując cie wzrokiem. Dwie łzy spłynęły po twoim policzku. Powiedział ci to. Powiedział ci to na co czekałaś od dłuższego czasu. Naprawdę czuł to samo co ty czujesz do niego. Uśmiechnęłaś się nie kryjąc łez i po prostu wpadłaś  jego ramiona. Przytulił cię tak mocno jakbyście mieli widzieć się po raz ostatni.
 -Ty też jesteś dla mnie ważny Misiu, bardzo.-mówisz cicho tuląc się do niego. Za chwilę podnosi dłonią twój podbródek i patrz na ciebie wzrokiem pełnym ciepła, pełnym.. miłości.
 -Teraz nam nikt nie przerwie.-uśmiecha się najcudowniej na świecie i za chwilę czujesz smak jego ust na swoich. Na tą chwilę czekałaś, o tej chwili marzyłaś. Nawet nie wiesz ile razy wyobrażałaś sobie ten moment, ile razy bałaś się ,że ta chwila pozostanie tylko w sferze marzeń. Tkwisz w jego objęciach, rozkoszując się jego bliskością, dotykiem. Najchętniej trwałabyś tak w nieskończoność. Kiedy tylko odrywa swoje usta od twoich znów mocno cię do siebie przytula.
 -A co jeśli nam się nie uda? Mieszkamy daleko od siebie...-rzuciłaś
 -Zuzia błagam cię, nic nie mów, nie dzisiaj.-szepcze ci do ucha uśmiechając się do ciebie
 -Boję się.
 -Ja też.-odpowiada- Ale to chyba żaden powód.
 -Myślisz?
 -Jestem pewien.-gładzi dłonią po twoim policzku.
Chwilę jeszcze trwacie w uścisku po czym bierze cię nieśmiało za rękę i powoli wracacie do hotelu. Kątem oka spoglądasz na niebieskookiego. Uwielbiasz go takiego uśmiechniętego. Za chwilę wasze spojrzenia się spotykają, a on obdarowuje cię najpiękniejszym uśmiechem na świecie i obejmuje cię ramieniem. Masz teraz ochotę zaśmiać się z samej siebie i ze swoich chorych obaw ,że on jest zupełnie obojętny w twoim stosunku. Bałaś się cokolwiek robić bo nie chciałaś niszczyć tej przyjaźni jaka między wami się zawiązała, bałaś się pójść dalej bo nie byłaś pewna ,że on tego chce. A teraz? Teraz wiesz ,że on czuje to samo co ty, że darzy cię głębszym uczuciem niż tylko przyjaźń. Obawiałaś się co stanie się z wami gdy przyjdzie sezon klubowy. Mieszkacie od siebie setki kilometrów, każde z was ma swoje życie - ty w Rzeszowie on w Jastrzębiu. Będziecie się rzadko widywać, do tego obydwoje jesteście sportowcami i jesteście w ciągłych rozjazdach. Bałaś się tego jak niczego innego. Bałaś się ,że w końcu przez tą odległość to do czego tak długo się przekonywaliście zniknie. Jednak nie chciałaś zaprzątać sobie tym głowy w tym momencie. W tym momencie liczył się tylko i wyłącznie niebieskooki szatyn idący tuż obok. Wiedziałaś doskonale ,że nie będzie łatwo, ale zdajesz sobie sprawę ,że będzie warto. Bo dla chcącego nic trudnego, tak jak nie chciałaś niszczyć waszej przyjaźni nie pozwolisz żeby ktokolwiek i cokolwiek zniszczyło to uczucie.
Odprowadza cię pod sam pokój. Jednak nie znikasz od razu w jego drzwiach. Stoisz i wpatrujesz się w niego. Nie pomyślałabyś ,że jedna osoba może dawać tyle szczęścia. Nie potrzebowałaś zbędnych czułości z jego strony, kretyńskich gadek zakochanych, chciałaś żeby tylko był przy tobie na dobre i na złe. Po prostu już zawsze.
 -Obiecaj mi coś.
 -Wszystko co zechcesz.-uśmiecha się
 -Obiecaj ,że nie będziemy przed nikim udawać.
 -Nie zamierzam.-odpiera i przytula cię. Całuje cię w czoło i uroczo życzy dobrej nocy. Odpowiadasz mu to samo i jeszcze raz przytulasz go na pożegnanie po czym znikasz za drzwiami. Po cichu wchodzisz wgłąb. Twoje towarzyszki już dawno zmorzył sen. Od razu wędrujesz ku łóżku. Z uśmiechem na twarzy zasypiasz. Rano budzą cię gorliwe dyskusje przyjaciółek. Niechętnie otwierasz zaspane oczy i leniwie przeciągasz się.
 -Znalazła się i zguba.-rzuca Pola penetrując cię wzrokiem
 -Mówiłam ,że idę się przejść.-odparłaś
 -Coś ciekawego się wydarzyło?-dociekała Ola
 -Nic specjalnego.-wzruszasz ramionami po czym wychodzisz spod pierzyny i zmierzasz ku łazience łapiąc po drodze sukienkę w kolorze brzoskwini. W piętnaście minut uwijasz się ze wszystkim i siadasz na tarasie obok przyjaciółek delektując się promieniami słońca padającego na twoją twarz.
 -To nic, a nic nam nie powiesz?-dociekała w dalszym ciągu
 -Co mam wam powiedzieć?-marszczysz brwi
 -No co wymyśliłaś i kiedy wreszcie się przyznacie ,że coś do siebie czujecie.
Patrzysz na nie i wzruszasz ramionami. Za chwilę bierzesz się za czytanie gazety. Czujesz ,że nie spuszczają z ciebie wzroku oczekując ,że wyjaśnisz im swoją obojętność. Jednak ty nie dajesz im tej satysfakcji i jak gdyby nigdy nic czytasz sobie gazetę.  Widzisz ,że doprowadzasz je tym do białej gorączki. Spędziłaś tak godzinę kiedy zarządziły spacer i przy okazji małe śniadanie. Jak za dobrych czasów spacerowałyśmy śmiejąc się, wygłupiając i robiąc sobie masę zdjęć. Uwielbiałaś spędzać z nimi czas w babskim gronie. To było dla ciebie jedno z najlepszych lekarstw na wszystko. W dobrych nastrojach konsumujecie śniadanie na które najzwyczajniej w świecie zaspałyście. Cały dzień mija wam w świetnej atmosferze. Pozwiedzałyście dalsze zakątki Katalonii i po dwudziestej wracacie do hotelu. Kiedy wchodzisz do holu słyszysz ciche wołanie. Rozglądasz się po całym holu i nikogo nie widzisz. Wchodzisz w korytarz gdzie znajdują się windy. Za rogiem czeka cię miła niespodzianka. Kiedy tylko mijasz róg ktoś wpija się w twoje usta. Doskonale znasz smak tych ust. Kiedy tylko się od ciebie odrywa przeczesujesz dłonią włosy szatyna i szeroko się uśmiechasz.
 -Chyba nie tęskniłeś?
 -Właśnie bardzo.-uśmiecha się
 -Koledzy nie wystarczają?-śmiejesz się
 -Koledzy kolegami, ale ciebie za często nie mam.
Poszliście się przespacerować nieprzerwanie zaciskając swoje dłonie. Po drodze wstąpiliście niczym małe dzieci na lody i zatrzymaliście się na plaży na której można było dostrzec przepiękny zachód słońca. Michał objął cię od tyłu i oparł głowę o twoje ramię.
 -Wiesz czego jedynie żałuję?
 -Czego?-pytasz
 -Że cię wcześniej nie poznałem.-odpowiada po czym tym odwracasz się do niego i oplatasz swoimi dłońmi jego szyję. Uwielbiasz na niego patrzeć. Uwielbiasz zatapiać się w błękicie jego cudownych oczu. Uwielbiasz mieć go obok. Uwielbiasz to uczucie. Nawet nie myślisz co będzie za kilka miesięcy. Nie myślisz o czekającej was rozłące. Liczy się tu i teraz. Liczy się to ,że jest tutaj tuż obok.
Przyjemny dreszcz przechodzi przez swoje ciało po czym czujesz jego dłonie na swoich biodrach. Za chwilę znów zatapiasz się w jego ustach. Nie mija kilka sekund ,a słyszycie czyjeś dzikie okrzyki i wrzaski. Za chwilę odwracacie się w kierunku z którego dochodzą szalone wrzaski i widzicie ich sprawców. Chowasz się za Michałem nie kryjąc śmiechu.
 -Zołzo ty!-rzuca na przywitanie Pola
 -Mi cię też miło widzieć.-śmiejesz się
 -Jesteś okrutna! Jak mogłaś nam nic nie powiedzieć?-ciągnęła
 -To teraz będziesz się tłumaczyć. Przepraszam, obydwoje będziecie.-wtrąciła Ola
 -Już się boję.-śmiejesz się
 -No ja wiedziałem ,że to kwestia czasu.-dodał wyraźnie zadowolony Bartman
 -Trza to oblać!-ożywił się Nowakowski na co wszyscy zareagowali śmiechem, jednak wszyscy przystali na jego propozycję. Dziewczyny nie dawały ci spokoju. Zamiast się bawić ty musiałaś cierpliwie opowiadać nawet po kilka razy na ich pytania. Michała chłopaki też nie oszczędzali. Patrzył na ciebie błagalnym wzrokiem co cię rozbawiło. Po ponad godzinie twardego przesłuchania uwolniły cię. Od razu znalazłaś się obok niebieskookiego ,który od razu objął cię ramieniem.
 -One są gorsze niż FBI.
 -To chyba tych trzech nie widziałaś w akcji.-zaśmiał się.
Oparłaś głowę o jego ramię. Mogłaś tak siedzieć w nieskończoność. Gdzieś po północy gdy już przysypiałaś na Michałowym ramieniu on niczym prawdziwy gentleman odprowadził cię do pokoju. Jednak nie zamierzał dać ci w spokoju udać się w krainę snu. Przycisnął cię do ściany i całym ciałem napierał na ciebie. Z początku bardzo delikatne pocałunki przekształciły się w dziką i zaciętą walkę waszych języków.
 -Co ja wrócą?
 -Sądzisz ,że szybko wrócą?-spytał i powrócił do poprzedniej czynności. Mimo wszystko nie czułaś się za bezpiecznie bo w każdej chwili do pokoju mogły wtargnąć dziewczyny.
 -Mimo wszystko obawiam się ,że mogą za moment wrócić.-zaśmiałaś się, po czym on udał nieco obrażonego po czym rozpogodził się i przytulił cię.
 -Dobranoc słońce.-wyszeptał ci do ucha po czym sprzedał soczystego buziaka. Kiedy wyszedł udałaś się do łazienki. Wzięłaś długą kąpiel. Z owego pomieszczenia wydostałaś się dopiero przed drugą. Od razu poszłaś spać bo wręcz padałaś ze zmęczenia wynikającego z nieprzespanej poprzedniej nocy.
Ostatnie dni w słonecznej Barcelonie minęły w zastraszająco szybkim tempie. Spędziliście cie je głównie na błogim lenistwie na plaży, czy po prostu zabawie i odwiedzaniu jeszcze niezwiedzonych miejsc. W dalszym ciągu reszta towarzystwa zachwycała się trafnością swojej oceny co do uczucia łączącego waszą dwójkę. Wam jakoś specjalnie to nie przeszkadzało, po prostu cieszyliście się sobą. W zasadzie to ,że wyznaliście sobie uczucie niewiele zmieniło w relacji między wami. Owszem, wkradły się te niuanse ,które cechowały związek, ale nie słodziliście sobie specjalnie, po prostu zachowywaliście się względem siebie tak jak dawniej.  Mimo iż byliście teraz razem dalej byliście dla siebie przyjaciółmi i dalej mogliście na siebie liczyć w każdej sytuacji. Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu. W pełni gotowości do powrotu do kraju czekaliście na lotnisku. Czekanie dłużyło się niemiłosiernie, zwłaszcza ,że lot opóźniał się o trzy godziny. Każdy umilał sobie te następne sto osiemdziesiąt minut czekania na wszelkie możliwe sposoby. Pola drzemała na bartmanowym ramieniu, Olka czytała książkę, Nowakowski zacięcie grał na komórce wraz z Grześkiem, Michał zaś oglądał film na tablecie, a ty jak gdyby nigdy nic wylegiwałaś się na kilku siedzeniach z głową na jego kolanach. Nim się obejrzałaś odpłynęłaś, a za dosłownie moment ciepły michałowy głos wyrwał cię ze snu oznajmiając ,że czas się zbierać. Za kilka minut po krótkiej odprawie wędrowałaś po pokładzie samolotu w poszukiwaniu swojego miejsca.
 -Dwadzieścia dwa, dwadzieścia dwa b, dwadzieścia cztery, dwadzieścia...-nie dokończyłaś bo czyjaś ręka pociągnęła cię i usiadłaś na jakimś miejscu
 -Dwadzieścia cztery b.-uśmiechnął się szeroko
 -Jakim cudem mamy miejsca obok siebie gdy reszta jest rozwalona po całym samolocie?
 -Przypadek?
 -Uważaj bo ci uwierzę.-śmiejesz się.
Lot minął dość szybko bez większych komplikacji. Trochę pospałaś, zdążyłaś obejrzeć film ,którego obejrzenia odkładałaś od dawna ,a także miałaś niezły ubaw z Nowakowskiego ,który siedział obok starszej kobiety zasypującej go co rusz komplementami czy pytaniem o swój stan cywilny i wychwalaniem jego aparycji. Jako pierwszy pognał ku wyjściu gdy tylko wylądowaliśmy gdy kobieta próbowała wcisnąć mu numer telefonu swojej córki.
 -Nigdy więcej się z tobą nie zamienię.-odparł z wyraźną ulgą
 -Nie podobała ci się koleżanka z siedzenia obok?-zaśmiał się Michał
 -Nie wiem jak tobie, ale nie bardzo.-odparł
 -Ja tam nie narzekam.-wtrącił Bartman
 -Kto nie narzeka ten nie narzeka. Mogłeś mnie uprzedzić to kupiłabym sobie zatyczki do uszu.-dodała rozbawiona Ola ,która nieszczęśnie siedziała tuż obok atakującego. Część z waszych towarzyszy rozeszła się już do swoich domów ówcześnie się żegnając.
 -I teraz zobaczymy się aż w Spale?-zaśmiałaś się
 -Chcesz żebym zwariował przez ten miesiąc?
 -Niekoniecznie.-odparłaś ze śmiechem
 -Wpadnę do ciebie pojutrze.-dodał z uśmiechem i przytulił cię na pożegnanie. Choć mieliście nie widzieć się zaledwie czterdzieści osiem godzin wyściskałaś go na pożegnanie po czym wsiadłaś w swoje audi i pojechałaś w kierunku swojego osiedla. Zatrzymałaś samochód po czym wyciągnęłaś walizki z bagażnika. Przez chwilę wydawało ci się ,że widzisz znajomy samochód pod blokiem. Nic sobie z tego nie robiąc weszłaś na górę. Wjechałaś windą na drugie piętro. Postawiłaś walizki obok drzwi i zagorzale zaczęłaś szukać w torebce kluczy. Nagle usłyszałaś czyjeś chrząknięcie.
 -Co ty tutaj robisz?-pytasz z wyrzutem widząc ową postać
 -Chcę pogadać.-odparł
 -Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-odparłaś oschle
 -Zuzia...
 -No co?!
____________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ,że tyle kazałam Wam czekać na coś nowego, ale mam teraz kompletny brak czasu, a wszystko dzięki szkole. Ten tydzień był masakryczny, co dzień jakaś poprawa na którą nie sposób było się nie nauczyć, to samo jeszcze na szczęście w przyszłym tygodniu, więc proszę zrozumcie moją lekką absencję. Jak tylko wyjdę z popraw i książek, będę częściej, obiecuję. Nie obrażajcie się też za wszelkie moje zaległości u Was, jak tylko skończy się mecz biorę się za ich nadrabianie :) Swoją drogą jaki wynik dzisiaj obstawiacie i dlaczego dla Polski? Ja widzę 3-1 dla nas i innej opcji nie ma, chyba ,że 3-0 :P
Co do rozdziału, TAK, wreszcie stało się to czego się spodziewałyście i tak gorliwie oczekiwałyście. Michał się zebrał na odwagę co jak widać opłaciło ;)
Lecę przygotować się na ogroooooomne emocje, bo mam nadzieję takie będą i mam też nadzieję ,ża Paweł pokaże dzisiaj dlaczego dostał szansę na grę choć ubolewam nad brakiem Krzysia to trzymam kciuki za PeZeta i całą ferajnę biało-czerwonych!
Ściskam, wignspiker.
PS. Po 28 czerwca zapraszam TU, na razie tylko bohaterowie.

29 komentarzy:

  1. Powiem tak...
    Mam mętlik w głowie...
    Nie wiem od czego zacząć... hmmm... może od początku? :D
    Historia miłosna... Dlaczego my dziewczyny nie możemy się bez takich opowiastek obejść? :D Uwielbiam to jak piszesz, bo Twój język jest prosty , a zarazem niezwykle oddaje atmosferę zdarzeń bohaterów (przynajmniej tak mi się wydaję xD ).
    Oczywiście kończysz rozdział w najgorszym momencie jaki jest możliwy, ale taki już urok Twoich opowiadań :P

    Pozdrawiam ;*

    PS. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział na "I że cię nie opuszczę... " :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mamy już tak i koniec :D Cieszę się ,że Ci się podoba :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Warto było poczekać :)
    No nareszcie Michał się odważył, bo w innym wypadku pewnie dalej męczyliby się osobno. I znów ta trzymająca w napięciu końcówka :D Niby dobrze, ale strasznie ciekawa jestem, co dalej i już nie mogę się doczekać następnego.
    Dużo weny i powodzenia w szkole! Doskonale rozumiem, co oznacza koniec roku ;/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba inaczej nie umiem.. :) Dziękuję, na pewno się przyda! :)

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Rozdział fenomenalny i najlepszy ,ale nadal sądzę ,że historia o Grzesiu jest boże najlepsza ,chociaż to w tej jako pierwszej się zakochałam. Dobrze ,że wyznali sobie miłość i już się nie męczą. Coś czuje ,że gość pod drzwiami nie jest miłym gościem. Rodział ten podwyższył maksymalnie moje morale po dzisiejszym jakże slabym meczu. Zmiana Piotrka dobiła gwóźdź do mej trumny a ty mnie z niej wyswobodziłaś ,za co serdecznie dziękuje. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i w wolnej chwili zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, oj tak, chyba oublier'a nie uda mi się przebić, choć będę na pewno próbować ;) Miło mi to czytać :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nowy rozdział! :) Zapraszam i przepraszam, że tak długo nie dodawałam :) Nadrobię Twojego bloga, obiecuję :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Finally ! :D Czekam na kolejny rozdział !
    Powodzenia w szkole :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodko *.* Nareszcie są razem. jestem bardzo ciekawa , czy dadzą sobie rade z odległością jaka ich dzieli. Ale rozdział oczywiście świetny
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tu nowa i dopiero zaczęłam przygodę z twoim blogiem. Obiecuję jednak, że wszystko nadrobię, bo po przeczytaniu kilku rozdziałów jestem jak najbardziej na TAK! Świetnie piszesz :) Informuj mnie proszę na poniższym blogu ;)

    Jednocześnie zapraszam na mój romans/dramat, że tak to nazwę :D
    przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu, mi jest niezmiernie miło ,że przybywa czytelnika :) Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  8. Jak u nich słodko ^^ Świetny rozdział, bardzo mi się podoba ;) Hmm... Coś mi mówi, że Zuzia spotkała naszego ulubieńca Bartusia ! -.- Jeśli on coś nakombinuję, to obiecuję, że nogi z tyłka mu powyrywam !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. "Odkrywając" Twojego bloga dziś rano, nie myślałam, że tak bardzo mi się tutaj spodoba. Tutaj jest tak romantycznie, słodko :* Można się rozpłynąć!
    Styl pisania, który nam przedstawiasz jest fenomenalny. Prosty dla czytelnika, za razem jest w nim coś, co trzyma w przekonaniu, że nie chcesz przestać czytać.

    Jeśli jest taka możliwość, informuj mnie na wracam.blogspot.com lub specyficznie.blogspot, na które serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że się podoba :)
      Jasne, nie ma problemu :)

      Usuń
  10. Dziewczyno kimkolwiek jesteś .. Masz naprawdę wielki talent! Czytając ten rozdział mało co się nie popłakałam . Cudo !:)

    Mam nadzieję,że ta osoba to nie Bartek. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej dziękuję! :)

      A tego nie zdradzę, nie mogę :)

      Usuń
  11. Po prostu...
    "Komentarz będzie tutaj zbędny"!!! - cytując klasyka (czyt. Bartosz Kurek xD )

    Jest fantastyczne! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Normalnie tak cicho, słodko się zrobiło. Miód na moje serce :)
    Michał, taki cudowny, męski i czuły, mówiący jawnie o swoich uczuciach mega mnie wzruszył. Serio, facet, który potrafi pokazać kobiecie swoje serce zawsze jest godny podziwu.
    Nie mogę się nacieszyć tą ich sielanką. Teraz, ten pierwszy etap, pełen magii i jeszcze lekkiego niedowierzania w swoje szczęście, jest najlepszym do scementowania związku. I mam nadzieję że gość, który stanął pod drzwiami Zuzi, w tym nie przeszkodzi. Coś czuję że to nasz pan fizjoterapeuta. Obym się myliła -.-
    Eh, idealny rozdział na to, co się dzieje za oknem. Aż pojaśniało w moim pokoju!
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, taki ktoś to ogromny skarb :) Tego już nie mogę zdradzić. Dziękuję :)

      Ściskam ;*

      Usuń
  13. no i w końcu się odważyli przyznać do swoich uczuć:D tak miło się czytało ten rozdział:) mam nadzieję, że osobnik, który pojawił się na końcu nic nie namiesza:)

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nareszcie! Juz sie nie moglam doczekac kiedy beda razem;) nie koncz w takich momentach bo mi cisnienie podnosisz :D jejku jejku! Mam nadzieje ze ten ktos na koncu nie zepsuje ich relacji
    Buziaki
    Pyśka
    PS zapraszam na nowe rozdzialy ;) http://butmorethanfriends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale chyba już taki mój urok :) Zobaczymy :)

      Usuń