-Kopę lat kolego!-rzuca powtórnie owy mężczyzna
-Cześć.-zmusza się na szorstką odpowiedź
-Kto by się spodziewał ,że się spotkamy w Barcelonie?-zaśmiał się
-Jak widać przypadki się zdarzają.-wzruszył ramionami
-Widzę ,że wreszcie sobie znalazłeś dziewczynę mój drogi.-rzucił z uśmiechem- Bo zgaduję ,że to twoje dziewczyna prawda?-zapytał, a ty widziałaś ,że Michał się trochę zmieszał i nie bardzo wiedział jak wybrnąć z tej dziwnej sytuacji.
-Jak widać znalazł.-uśmiechasz się sztucznie ,a Michał patrzy na ciebie pytającym wzrokiem- Zuzia.-podajesz mu dłoń ,a on odwdzięcza ci się tym samym wymawiając przy tym swoje imię.
-Nie będę zatrzymywał bo już późno, mam nadzieję ,że się jeszcze spotkamy.-szczerzy się
-Znając życie to pewnie tak.-odpowiada zmuszając się do uśmiechu po czym żegna się ze znajomym ,który znika z pola widzenia. Jak gdyby nigdy nic ruszacie przed siebie. Spoglądasz na niebieskookiego ukradkiem i widzisz ,że dalej jest zaskoczony tym spotkaniem.
-Dziękuję.-wydusza z siebie- Nie musiałaś go okłamywać.
-To ktoś ważny?
-Raczej nie.-odpowiada
-Więc nie szkodzi trochę pokłamać.-spoglądasz na niego- Zdradzisz mi kto to?
-Kolega z Wałcza. Strasznie upierdliwy gość. Wydawało mu się ,że się przyjaźniliśmy i łaził za mną całą szkołę. Oczywiście musiał mieć wszystko lepsze. Lepsze ciuchy, lepszą dziewczynę, lepszą furę, dosłownie wszystko. Nawet nie wiesz jak się cieszyłem kiedy wreszcie skończyliśmy szkołę i się rozjechaliśmy w różne strony. Aż do teraz.
Wracacie w dziwnie nieprzyzwoitej ciszy do hotelu. Jest grubo po północy. Michał odprowadza cię pod sam pokój.
-Dziękuję ,że się zgodziłaś wyjść.-uśmiecha się biorąc cię za dłoń
-Dziękuję za tak wspaniały wieczór.-odpowiadasz również się uśmiechając.
Znów toniesz w jego spojrzeniu. Znów rozpływasz się w jego cudownym uśmiechu przyprawiającym cię o przyjemne dreszcze. Impulsywnie całujesz go w policzek i za chwilę wchodzisz po cichu do pokoju ówcześnie rzucając mu słodkie "Dobranoc Misiu". Ściągasz niebotycznie wysokie szpilki i osuwasz się po zamkniętych drzwiach. Chowasz twarz w dłoniach. Sama nie wiesz dlaczego to zrobiłaś. Dlaczego nie pozwoliłaś mu działać, dlaczego po prostu dałaś mu całusa w policzek i poszłaś? Dlaczego nie pozwoliłaś działać jemu? Tak Malinowska, jesteś skończoną kretynką bo właśnie zaprzepaściłaś szansę na coś o czym marzyłaś od dawna.
Stoisz w lekkim osłupieniu pod jej drzwiami. Za chwilę wracasz do pokoju zajmowanego przez siebie wraz z trzema kolegami, którzy już dawno śpią pod wpływem upojenia alkoholowego. Zamykasz cicho drzwi i siadasz pod nimi. Wydawało się ,że to wieczór idealny żeby wreszcie powiedzieć blondynce o wszystkim. O wszystkim co czujesz. Bo nie czujesz do niej tego co powinien byś był czuć do przyjaciółki. Uwielbiałeś na nią patrzeć, rozmawiać z nią, być blisko niej. Od pierwszego spotkania ci się spodobała choć nie mówiłeś tego głośno nikomu, nawet swojemu najlepszemu przyjacielowi. Wydawać się mogło ,że nikt nie może zniszczyć tego wieczoru, tej chwili wtedy na mostku. Tej chwili kiedy była tak blisko. Chwili na którą czekałeś od waszego pierwszego spotkania. Miałeś ochotę najnormalniej w świecie dać w pysk Marcinowi bo tak miał na imię owy osobnik za to ,że ci przeszkodził. Doskonale wiesz ,że taka okazja może się już szybko nie powtórzyć. Nigdy nie byłeś zbyt śmiały w stosunku do kobiet, zwłaszcza do tych które ci się podobały. Przeklinałeś samego siebie ,że te kilka minut temu też nie potrafiłeś niczego zrobić. Tak po prostu pozwoliłeś jej uciec do pokoju. Wiesz ,że nie powinieneś był tego robić. Mogłeś ją zatrzymać i wreszcie zrobić ten cholerny pierwszy krok. Jednak coś cię zatrzymało, a teraz siedzisz i tego żałujesz jak niczego innego w tej chwili. Znasz ją trochę i wiesz ,że ty również nie jesteś jej obojętny. Widziałeś jak na ciebie patrzy, jak o tobie mówi, jak się uśmiecha. Gdy zrobiła ci wyrzut o Monikę nie byłeś na nią zły, wiedziałeś ,że musi jej na tobie zależeć bo nie reagowałaby tak. W tych przekonaniach utwierdzali cię też wszyscy naokoło wróżąc wam cudowny związek. Na boisku jesteś wulkanem energii, zawsze walczysz do końca i nie boisz się niczego ani nikogo. Więc dlaczego nie potrafisz zrobić kroku naprzód? Dlaczego tak pewny siebie facet jak ty, do szaleństwa rozkochany we własnej przyjaciółce nie potrafi jej po prostu jej tego powiedzieć? Wydawać się mogło ,że rozegranie meczu o medal ligi światowej było dla ciebie prostszą sprawą. Nie ma dnia ani minut abyś nie miał przed oczami tej drobnej i uśmiechniętej blondynki. Nie ma dnia byś o niej nie myślał. Nie ma dnia byś nie wyobrażał sobie ,że wreszcie zdobędziesz się na odwagę i powiesz jej co czujesz.
Z letargu wyrywa cię pochrapujący Bartman. Otrząsasz się i idziesz do łazienki. Bierzesz szybki prysznic i za moment leżysz na łóżku. Przewracasz się z boku na bok. W końcu bierzesz do ręki telefon. Uśmiechasz się widząc osobę na swojej tapecie. Z rozkoszą przyglądasz się waszemu wspólnemu zdjęciu, tzw. z ręki gdzie obydwoje jesteście roześmiani, a tle widać zachód słońca nad Bałtykiem. Obracasz telefon w dłoniach. Kilka razy wybierasz jej numer po czym rozłączasz. Wiesz ,że gdybyś zadzwonił o tej nieludzkiej porze zdrowo by ci się dostało, więc porzucasz ten plan.
Z letargu wyrywa cię pochrapujący Bartman. Otrząsasz się i idziesz do łazienki. Bierzesz szybki prysznic i za moment leżysz na łóżku. Przewracasz się z boku na bok. W końcu bierzesz do ręki telefon. Uśmiechasz się widząc osobę na swojej tapecie. Z rozkoszą przyglądasz się waszemu wspólnemu zdjęciu, tzw. z ręki gdzie obydwoje jesteście roześmiani, a tle widać zachód słońca nad Bałtykiem. Obracasz telefon w dłoniach. Kilka razy wybierasz jej numer po czym rozłączasz. Wiesz ,że gdybyś zadzwonił o tej nieludzkiej porze zdrowo by ci się dostało, więc porzucasz ten plan.
01:24, Ja:
Dobranoc :-)
01:24, Zuzia:
Widzę ,że nie tylko ja nie mogę zasnąć :) Dobranoc Misiu.
01:24, Ja:
Tak jakoś wyszło. Śpij dobrze zuchu.
01:25, Zuzia:
Ty też Misiu, ale coś widzę nie bardzo planujesz spać skoro mi nie dajesz:P
01:25, Ja:
Bo nie mogę, wszystko przez Ciebie..;)
01:25, Zuzia:
W takim razie przepraszam :(
01:26, Ja:
Ty przeze mnie, jesteśmy kwita Zuziek. A teraz spać! :)
01:26, Zuzia:
Skoro mnie wyganiasz, to jeszcze raz, dobranoc Misiu :))
01:26, Ja:
Dobranoc mała ;)
Niby krótka rozmowa w postaci kilku krótkich wiadomości tekstowych, ale i tak wprawiająca cię w dobry nastrój. Z ogromnym uśmiechem na twarzy oddajesz się w objęcia krainy snów. Nie wysypiasz się za bardzo bo budzą cię dość głośne rozmowy twoich towarzyszy. Przecierasz zaspane oczy i na zegarku widzisz ósmą z minutami.
-Czy wy nie umiecie ciszej rozmawiać debile?!-pytasz ich obracając się na drugi bok
-Te uważaj sobie lepiej z epitetami.-poucza cię Nowakowski
-Lepiej mów jak było.-wtrąca Bartman
-Normalnie.-mruczysz zaspany
-Czyli wy nic ,a nic?-pyta ze zrezygnowaniem w głosie
-Prawie.-odpowiadasz ,a za chwilę przyjaciel siada na twoim łóżku zrzucając z ciebie okrywającą cię pościel
-Jak to prawie?
-Gdyby nie ten idiota Marcin...
-Marcin?-marszczy brwi- No nie pierdol ,że Michalewicz tu jest.
-Niestety.-wywracasz oczami
-Dałbym w ryj na twoim miejscu.-dodaje
-Miałem taką ochotę.-mówisz wkurzony
-Ale zaraz, zaraz skoro prawie to.. Ona musi coś do ciebie czuć!-mówi triumfalnie
-Na to wygląda.-odpowiadasz beznamiętnie po czym podnosisz się i idziesz do łazienki. Wrzucasz na siebie pierwszy t-shirt i spodnie. Nie zajmujesz za długo łazienki bo wiesz ,że Bartmanowi przyda się o wiele bardziej. Po dziewiątej schodzicie na dół na śniadanie. Dopiero po kilku minutach dołączają do was panie. Podnosisz wzrok i zatrzymujesz go na niej. Nie potrafisz oderwać od niej wzroku, ona robi to samo uśmiechając się przy tym. Zajmuje miejsce obok ciebie i przeuroczo życzy ci smacznego. Nie pozostajesz jej dłużny i odpowiadasz to samo.
*
Kiedy tylko wchodzisz na jadalnię od razu czujesz ścisk w żołądku i czyjś wzrok na sobie. Doskonale wiesz czyj. Jak zwykle patrzy na ciebie błękitnymi oczami pełnymi radości i czegoś czego nie jesteś w stanie określić. Niemalże przez cały czas trwania posiłku nie spuszczacie z siebie wzroku. Kiedy wy toczycie walkę na spojrzenia wasi towarzysze zarządzają wycieczkę do oceanarium. Wszyscy idą z przodu, tylko wasza dwójka ociąga się na końcu co pozostałym wycieczkowiczom nie przeszkadza.
-Teraz będziemy udawać ,że nic się nie stało?-mówisz cicho patrząc na niego
-Porozmawiajmy, ale nie teraz, kiedy mamy ogon.-odpowiada równie cicho.
Z jednej strony wiesz ,że musicie porozmawiać i chcesz tego z całego serca, a z drugiej boisz się co ci powie. A co jeśli on tego nie czuję? Takimi pytaniami zaprzeczasz sama sobie i dobrze to wiesz. Zwiedzanie oceanarium zajęło wam sporo czasu. Mogliście przy okazji podziwiać naprawdę ciekawe, a zarazem dziwnie intrygujące gatunki najróżniejszych morskich stworzeń. Jakby tego było mało wasi wspaniali znajomi celowo zostawiali waszą dwójkę tyłu. Po kilku godzinnym marszu w otoczeniu tych różnorakich stworzeń chłopaki zarządzili wycieczkę do parku rozrywki. Choć nie było to spełnieniem twoich marzeń bez żadnego zająknięcia podążyłaś za wszystkimi.
-To idziemy na diabelski młyn?-pyta brunet
-Ja odpadam.-od razu protestujesz
-No weź, będzie nie do pary jak nie pójdziesz.-oburzył się
-Właśnie będzie bo jest nas siedmioro.
-Kosa nie idzie, więc będzie.-szczerzy się
-Błagam was nienawidzę na to chodzić naprawdę nie mogę zostać?
-Nie.-odpowiada z szerokim uśmiechem- Michał się tobą zajmie prawda?-szturchnął przyjaciele stojącego obok, pochłoniętego rozmową z Nowakowskim. Ten nie wiedząc o co chodzi pokiwał na odczepne głową i wrócił do rozmowy. Stanie w kolejce wydawało się nieskończonością. Z każdym kolejny krokiem czułaś ścisk w żołądku. Nie wiesz dlaczego dałaś się na to namówić. Masz cholerny lęk wysokości ,a diabelski młyn jest ostatnią rzeczą na jaką marzyłaś wsiąść.
-Wygląda na to ,że znowu nas wrobili i jedziemy we dwoje.-rzucił z uśmiechem szatyn. Ty uśmiechnęłaś się tylko blado nie chcąc pokazać swojego strachu. Im wyżej nad ziemią ty czułaś co raz większy strach, w przeciwieństwie do siedzącego obok Michała ,który wydawał się dobrze bawić. Bałaś się spoglądać w dół, najchętniej zwinęłabyś się w kulkę ze strachu.
-Boisz się.-rzucił Michał patrząc na ciebie
-Skąd.-skłamałaś dusząc w sobie strach
-Przecież widzę.-odpowiada i obejmuje cię ramieniem przyciskając cię do siebie. Choć dalej paraliżował cię strach nie był on już tak ogromny jak jeszcze przed chwilą. Ukradkiem spoglądasz na swojego towarzysza i zauważasz ,że on robi dokładnie to samo.
-Już okej?-pyta uroczo nieprzerwanie cię obejmując
-Lepiej.-odpowiadasz- Ale nie musisz zabierać swojej ręki.
W odpowiedzi jakże uroczo się uśmiecha i odpowiada ,że nie zamierza tego robić. Opierasz głowę o jego ramię i czekasz aż twoja katorga się skończy. Po ponad piętnastu minutach znowu czujesz grunt pod nogami i co się z tym wiąże ogromną ulgę.
-Co ty, bałaś się?-zaśmiał się widząc mnie bladą ze strachu Bartman
-Ona bynajmniej nie piszczała jak panienka.-odgryzła się z uśmiechem Pola ,która siedziała tuż obok niego na młynie co wprawiło w śmiech całą resztę. Reszta załogi nie miała dość wrażeń i postanowili zabrać się za testowanie dalszych atrakcji parku rozrywki. Nie miałam na to ochoty, więc grzecznie się wymigałam chcąc zostać w kawiarnii. Chcąc dotrzymać ci towarzystwa zaoferował się nie kto inny jak Michał.
-Nie musiałeś, jakoś bym sobie poradziła.-mówisz widząc jak reszta bandy znika z pola widzenia
-Wiem, ale chciałem.-uśmiecha się.
<podkład>
Boisz się zaczynać tematu rzeki jakim były dla was dzień wczorajszy. Widzisz ,że on też nie bardzo wie jak się za to zabrać, więc po prostu siedzicie sobie w kawiarni rozmawiając o zupełnych bzdurach. Po dwóch godzinach dość bezsensownej konwersacji powracają wasi towarzysze. Po dwudziestej pierwszej wracacie do hotelu. Nie zamieniacie przez drogę powrotną ani słowa. Niemiłosiernie denerwuje cię to ,że choć nie chcecie zachowujecie się tak jakby nic ,a nic się nie stało. Jakbyście się nigdy nie zbliżyli i o mało nie pocałowali. Jakbyście nigdy nie poszli na tą cholerną kolację. Jakbyście nigdy nie pożerali się wzrokiem. Jakbyście zapomnieli o wszystkim i zrobili krok wstecz zamiast naprzód. Zamiast siedzieć w piżamie w serduszka i mokrymi włosami i oglądać denne romansidła z przyjaciółkami powinnaś z nim porozmawiać. No właśnie, powinnaś. Powinnaś ,ale tego nie robisz bo nie masz na tyle cywilnej odwagi by to uczynić. Tego w sobie nienawidzisz. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że jeśli czegoś nie zrobisz i zostawisz to wszystko w obecnym stanie to go stracisz i to być może na zawsze. A tego za nic w świecie byś nie chciała, nie przeżyłabyś tego.
-Zuzia, telefon.-wyrwała cię z zamyślenia Ola.
Spoglądasz na telefon. Cztery nieodebrane połączenia. Trzy nieodczytane wiadomości. Nawet nie sprawdzasz kto tak skutecznie próbował się do ciebie dobijać. Pod wpływem impulsu wstajesz i idziesz do łazienki. W ekspresowym tempie suszysz włosy i nakładasz pierwsze lepsze ubranie. Łapiesz po drodze bluzę i informujesz dziewczyny ,że idziesz się przejść. Nie pytają o nic, po prostu bez słowa cię wypuszczają z pokoju. Jest grubo po dwudziestej drugiej i mało cię obchodzi to ,że nie powinnaś sama nigdzie o tej porze wychodzić. Spacerujesz jak na tą godzinę całkiem nieźle zaludnioną uliczką. Mijasz zakochane pary i czujesz głupie kłucie w sercu. Sama nie wiesz co się z tobą dzieje. Nawet nie wiesz kiedy schodzisz z ulicy i wędrujesz po piaszczystej plaży z butami w ręku. Tu już nie ma za wielu ludzi, tych śmiałków możesz spokojnie policzyć na palcach dłoni. Wchodzisz na dość spory most. Nie ma tam praktycznie nikogo. Siadasz na jego końcu opierając się o barierkę. Powtórnie myślisz o tym samym, a raczej o nim. Nie możesz wyrzucić go z głowy. Ani jego, ani tego o czym powinnaś mu powiedzieć. Powinnaś mu powiedzieć wczoraj, ale stchórzyłaś, a miałaś ku temu kilka okazji. Na macie nie boisz się nikogo, a tu boisz się wyznać prawdę. Wiesz ,że jeszcze masz chwilę by mu to powiedzieć, ale za te kilka dni rozjedziecie się, on do Jastrzębia ty do Rzeszowa. Zdajesz sobie sprawę ,że tak przystojny mężczyzna jak on ma powodzenie. Zdajesz sobie sprawę ,że jeśli nic z tym nie zrobisz nim się obejrzysz on może mieć w objęciach inną blondynkę. Śmiejesz się sama z siebie bo nawet z Karolem nie miałaś takiego problemu. Właśnie na podstawie swojego zachowania przy Karolu, wiesz ,że to co czułaś do niego ,a co czujesz do niebieskookiego siatkarza jest czymś diametralnie innym. I bynajmniej uczucie ,który żywiłaś do Karola nie było miłością, więc czy ty.. Tak, chyba ,a raczej na pewno zakochałaś się w nim. Zupełnie, po uszu. Tylko czy on również? Co jeśli on tego nie czuje? Boisz się jak nigdy. Przyciągasz kolana do siebie. Zbiera ci się na płacz. W zupełności przestajesz rozumieć własne postępowanie, co jest zupełnym absurdem. Skoro kobieta nie rozumie siebie samej to jak mają je zrozumieć mężczyźni? Nie każdy może jest wielkim inteligentem w tych sprawach, ale podświadomie modlisz się żeby brunet takim się okazał.
Z letargu wyrywa cię jakby czyjeś wołanie. Nie robisz sobie nic zupełnie z niego bo przecież dziewczyn o takim samym imieniu może tu być sporo. Jednak one nie ustają, wręcz przeciwnie. Stają się jeszcze bardziej wyraźne. Ocierasz pojedynczą łzę ,która ukradkiem spłynęła po twojej twarzy i delikatnie podnosisz się do góry. Szukasz wzrokiem osoby ,która tak zagorzale nawołuje. Zatrzymujesz spojrzenie na końcu mostu. Na jednej postaci, na jednej posturze. Na postaci ,którą rozpoznałabyś wszędzie. Stoisz nieruchomo oczekując na ruch. Nie jesteś w stanie zrobić nawet kroku. Przełykasz głośno ślinę i głęboko wzdychasz. Twój wzrok dalej tkwi w tym samym miejscu. Zamierasz i czekasz co zrobi ta osoba...
_________________________________________________________
Takie zakończenie, czyli to co tygryski lubią najbardziej :) Ale myślę ,że jesteście niemalże pewne o kogo chodzi i pewnie domyślacie się co ewentualnie stać się może. Jest też kawałek akcji widziany oczyma Michała i przyznam ,że chyba wprowadzę ten jego punkt widzenia od czasu do czasu dając pogląd na pewne sprawy męskim okiem. Rozdział szybko, wiem, ale napisałam go niemalże od razu po opublikowaniu poprzedniego z przypływu weny i mam nadzieję ,że akurat Wam to nie przeszkadza ;) Dzisiaj Dzień Dziecka, bez względu na wiek, czy macie 14, 17 czy 20 kilka lat to pamiętajcie wszyscy jesteśmy dziećmi, więc wszystkiego co najlepsze moje drogie ! :)
Następny myślę ,że w środę jednak nie daję gwarancji gdyż okropny tydzień w szkole przede mną.
Ściskam, wingspiker.
Czytasz - skomentuj, to nie boli, a cholernie motywuje! ;)
Jeśli masz jakieś pytanie pisz tutaj.
uwielbiam to opowiadanie:)mam nadzieje ze michal z zuza wkoncu beda razem!czekam na to:)pozdrawiam twoja nowa czytelniczka n:*
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Zobaczymy ;)
UsuńPozdrawiam
To jest MEGA opowiadanie.czekam z niecierpliwoscia na nastepny.nie trzymaj tak dlugp w niepewnosci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Postaram się ! :)
UsuńWspaniały :) Sprawdzasz naszą cierpliwość, każąc czekać nam na rozmowę pomiędzy nimi :D Będą razem, prawda? Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oj żebyście wiedziały ,że sprawdzam :P A tegoż nie zdradzę :)
UsuńNIE! Ja się nie zgadzam na takie urywanie rozdziału nagle, no! Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
Wiem, to okropne z mojej strony. Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam.
ale niespodzianka :) fajnie fajnie kurcze niech sobie powiedza juz co czują ;D
OdpowiedzUsuńwszystko w swoim czasie :)
UsuńNie no ja się tak nie bawię, foch :( Oni powinni być już razem ! Misiek, spieprzyłeś sprawę, bo pozwoliłeś Zuzi spieprzyć ! (nielogiczne trochę, ale prawdziwe xd) Mam nadzieję, że teraz już oboje powiedzą, co do siebie czują i nie będą się dalej męczyć ;) Ogólnie świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam ;*
Każde z nich czuję się winne temu :> Zobaczymy :)) Dziękuję.
UsuńPozdrawiam ;*
Słodko.
OdpowiedzUsuńA tego Michalczaka czy jak mu tam, to po prostu...gr...zabić to mało.
Mam nadzieję,że był to Misiek i stanie się to, na co czekam z utęsknieniem.... Bo się stanie, prawda?
:)
Pozdrawiam :*
A tego już zdradzić niestety nie mogę :)
UsuńPozdrawiam :*
OMG ! Super rozdział ! Czekam na następny ! Pozdrawiam :) Oby wena Cię nie opuszczała :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miejmy taką nadzieję ,że nie opuści ;*
UsuńPozdrawiam.
Zawał czemu oni sie tak czają i nie powiedzą sobie o swoich uczuciach ? Za urywanie rozdziału w takim momencie powinna być kara więzienia :) Czekam na więcej. Bożę jak czytałam to myślałąm ,ze może coś przyświrują na diabelskim młynie ,potem że w kawiarni a tu jednak na molo ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na rozdział z dedykacją dla Ciebie. Bohaterem jest KUBIANIO niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Nie no nie chcę skończyć w kiciu :< :D nie może być spokojnego końca to takie.. nie w moim stylu ;)
UsuńOooo jak miło, już zaglądam :)
Pozdrawiam
muszą się w końcu zdecydować na rozmowę bo później będą tego żałować.
OdpowiedzUsuńWidać, że darzą się uczuciem:) Misiek bądź facetem i zacznij:) wierzę w Ciebie:D
pozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Muszą, muszą :) Zobaczymy kto zacznie :)
Usuńdziewczyno,jesteś cudowna , masz talent!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńŚwietny! Ale Michał i tak dał ciała , że jej wtedy nie pocałował... No cóż, czekam aż wreszcie porozmawiają :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Luna :D
Dziękuję bardzo :))
UsuńCały dzień...cały dzień bez słowa. Aż mam ochotę im coś zrobić, uszkodzić ich... Dżizas :D Mam nadzieję, że tą postacią będzie Misiek i w końcu przyznają się do tego, co czują :)) I spełni się moje małe marzenie haha ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
;*
A zobaczymy, nie zdradzę :)
UsuńPozdrawiam ;*
Jejku, jejku no! Musiał im przerwać!? A na tym pomoście to musi być Michał! Mam nadzieję, że ze sobą będą!
OdpowiedzUsuńZapraszam --> http://butmorethanfriends.blogspot.com/
Buźka ;*
Wszystko się okaże :)
UsuńŚciskam ;*
Błagam wstaw już ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńteż czekam !!! xD
Usuńwłaśnie się tworzy :)
Usuńkiedy następny rozdział ! I can't wait !
OdpowiedzUsuńdzisiaj :)
UsuńJa już wiem że im bliżej niż dalej do wyznania, więc jestem w miarę spokojna. W miarę, no właśnie. Bo wiem że nasz pan fizjo może się jeszcze wtrynić i wszystko zepsuć. Dlatego liczę że jak najszybciej się to stanie (w sensie że wyznają sobie uczucia) i nikt nie stanie im na drodze, no! :)
OdpowiedzUsuńA do tego, że kończysz w najbardziej emocjonujących momentach, już zdążyłam się przyzwyczaić, także spokojnie poczekam na następny rozdział ^^
Całuję, S. ;*
Miejmy nadzieję ,że bliżej jak dalej ;) Hahah dobrze ,że ty jedna ;D
UsuńPozdrawiam ;*
Uwielbiam dosłownie uwielbiam to opowiadanie! Jednogłośnie mogę przyznać, że jest to najlepsze jakie od tych czas czytałam! :DD
OdpowiedzUsuń