-Bartman mój zakład!-rzucił Nowakowski gdy tylko dostrzegł kolegę
-Że teraz?-spytał wyraźnie zaskoczony
-Jaki zakład?-pytasz
-Te dwa debile założyły się kiedy w końcu zbiorę się na odwagę.-odparł rozbawiony Michał
-A co jest wygraną?
-Ktoś nam dzisiaj pośpiewa.-wyszczerzył się w kierunku przyjaciela.
-Błagam was, nie teraz.
-Ja chętnie posłucham.-zaśmiałaś się widząc jego przerażoną minę.
Mieliście ogromny ubaw wysłuchując jego dzikich fałszów. Oczywiście to wszystko nie umknęło Krzysiowi ,który skrzętnie wszystko nagrywał swoją słynną kamerą. Doskonale czułaś się nie tylko w ich towarzystwie, ale w towarzystwie ich partnerek czy pociech. Świetnie dogadywałaś się z żoną Krzyśka, czy dziewczyną Nowakowskiego. O dziwo gdy ty nie wiedziałaś o nich za wiele one wiedziały o tobie zupełnie sporo. Byłaś tym mile zaskoczona. Od razu przypadłaś im do gustu. Niemal natychmiast traktowały cię jak jedną z nich. Widać było ,że nie tylko chłopcy byli zżyci w swoim gronie.
-Musisz być wyjątkowa.-dodała Iwona siadając tuż obok ciebie na huśtawce gdy panowie zabawiali się z dzieciakami i urządzili sobie mały mecz piłki nożnej.
-Czemu tak sądzisz?-pytasz unosząc brwi
-Michał nam swojej poprzedniej dziewczyny nie przedstawił, więc musisz dla niego dużo znaczyć.-uśmiecha się brunetka.
-Naprawdę wam jej nie przedstawił?-pytasz zupełnie zdumiona
-Naprawdę. Widziałam ją może ze dwa razy w życiu na meczu i zamieniłam może ze słowo, ale nie wydawała się przyjemną osobą. Z resztą nie pasowali do siebie, za to wy dwoje owszem.
-Bo się zawstydzę.-zaśmiałam się
-Ale taka prawda.-uśmiecha się ciepło- Więc skoro mieszkasz w Rzeszowie to ja się wpisuję na małą kawę od czasu do czasu.-dodała.
Byłyście tak pochłonięte rozmową, że nawet nie zauważyłyście kiedy reszta towarzyszy powróciła do zabawy. Po dwudziestej pierwszej twoja towarzyszka opuściła cię i poszła położyć dzieci spać. Niemal od razu przysiadł się do ciebie niebieskooki całując cię w policzek i obejmując ramieniem. Oczywiście nie umknęło to uwadze zwłaszcza Bartmana ,który zaraz musiał dorzucić swoje pięć groszy poprzez jakiś denny komentarz.
-Zazdrościsz?-pyta szatyn nieprzerwanie cię obejmując
-Takiej dziewczyny? Owszem.-odpowiada z uśmieszkiem
-Tylko się nie pobijcie.-wtrąciłam
-Kosztów za wszelkie szkody nie pokrywam.-dodał ze śmiechem libero- Wystawiam rachunek.
-Czas znaleźć dziewczynę amancie.-wytknął język w jego kierunku
-Te najlepsze zajęte.-poruszał zabawnie brwiami co wywołało rozbawienie wśród zgromadzonych.
Przez resztę wieczoru brunet musiał zapewniać przyjaciela ,że nie ma wobec ciebie żadnych zamiarów. Niezmiernie cię to bawiło. Właściwie to michałowa zazdrość cię bawiła. Musiałabyś być skończoną kretynką żeby zostawić tak wspaniałego faceta i to w dodatku dla takiego kobieciarza jakim jest atakujący. Już przez resztę wieczoru niebieskooki nie spuszczał z ciebie wzroku. Z resztą uwielbiałaś jak tak na ciebie patrzył. Jak patrzył oczami przepełnionymi radością, ciepłem i miłością. Uwielbiałaś zatapiać się w lazurze jego oczu. Wiedziałaś ,że twoje ogromne szczęście ma niebagatelnie kolor jego oczu.
Imprezę u Ignaczaków opuściliście niemalże jako ostatni po drugiej wraz z Nowakowskim i Kosokiem. Zupełnie wykończona zasypiasz w jego ramionach. Gdy się budzisz rozglądasz się dookoła nie dostrzegając jego postaci obok. Wędrujesz ku kuchni po czym docierają do ciebie cudowne zapachy. Widzisz niebieskookiego sprawnie poruszającego się kuchni i nucącego coś pod nosem. Z dziką rozkoszą przyglądasz się temu obrazkowi. Dopiero po dłuższej chwili cię dostrzega i obdarza jak co ranka cudownym uśmiechem i słodkim "Dzień dobry." Za chwilę konsumujecie wyborne śniadanie przygotowane przez niego. Po dokładnym pozmywaniu wskakujesz do łazienki zgarniając po drodze jakieś ubranie. Wkładasz krótkie szorty w motywy kwiatowe i białą, zwiewną koszulę bez rękawków. Włosy prostujesz pozostawiając je rozpuszczone. Oczy delikatnie podkreślasz eyelinerem. Mniej więcej po piętnastu minutach opuszczasz łazienkę.
-Na pewno nie chcesz powiedzieć gdzie idziesz?-pyta
-Na pewno.-odpowiadasz- Nie martw się, jak wrócę to ci zdradzę z resztą porywam cię.
-Już się boję.-śmieje się
-Nie ma czego.-odpowiadasz z uśmiechem.
Podrzucasz Michała do Nowakowskiego po czym udajesz się w kierunku Puławskiej. Wchodzisz do budynku czasopisma i wędrujesz ku biurze niejakiej Gabrieli Teodorczyk. Wita cię ten sam skrzekliwy głos co przez telefon w postaci filigranowej brunetki.
-To jak, gotowa?
-Raczej tak.-śmiejesz się.
Za chwilę lądujesz na krześle charakteryzowana przez makijażystki. Po jakiejś niecałej godzinie widzisz całkiem dobre efekty. Nieco mocniejszy makijaż i idealnie ułożone fale. Za kilka chwil znajdujesz się naprzeciw fotografa pośród cudownej scenerii miejsca ,którego wielu lat mieszkania w Rzeszowie nie znasz. Przy pierwszych fotografiach nie czujesz się za pewnie, jednak charyzmatyczny fotograf znacznie ci pomaga, przez co z każdym kolejnym zdjęciem czujesz się lepiej i swobodniej przed obiektywem. Po fotografiach w różnych stylizacjach nadszedł też czas na element z twoją ukochaną dyscypliną. Wtedy też urocze i przestronne plenery zamieniacie na salę i matę. Ubrana w krótką, śnieżno białą sukienkę na kształt kimona ,które przyodziewasz na sali i na niebagatelnie wysokich białych szpilkach z czarnym pasem w ręku zaczynasz można by rzec zabawę przed obiektywem. Czułaś się tak pewnie ,że już nawet nie zwracałaś na niego uwagi. Gdy tylko skończyliście i fotograf zaczął przeglądać zdjęcie był tobą zachwycony i wręcz rozpływał się nad twoimi zdjęciami. Po trzynastej wróciłaś do budynku w którym znajdowało się czasopismo. Graficy zajęli się drobną obróbką twoich fotografii ,a ty powróciłaś do Gabrieli by udzielić wywiadu. Choć na początku byłaś troszkę zestresowana to z każdym kolejnym pytaniem, każdą kolejną wypowiedzią rozluźniałaś się swobodnie rozmawiając z panią redaktor. Po ponad godzinnej rozmowie wraz z nią udałaś się obejrzeć efekty pracy grafików. Byłaś niezmiernie zaskoczona bo zdjęcia wyszły wręcz idealnie. Niemal od razu dostałaś je na skrzynkę pocztową. Po chwili rozmowy i dopięciu drobnych szczegółów żegnasz się ze wszystkimi zebranymi i udajesz się w drogę powrotną do mieszkania. Docierasz do domu kilka chwil po piętnastej. Zmieniasz ubranie na luźny, biały t-shirt i morelowe, krótkie szorty. Przysiadasz do laptopa i przeglądasz efekty kilku godzinnej pracy.
-Czekam na wyjaśnienia.-rzuca wpadając do mieszkania Michał zakładając ręce na piersiach ,a ty bez słowa pokazujesz mu na ekranie komputera zdjęcie. Od razu przysiada się obok.- A wyślesz mi je?-pyta na co ty reagujesz śmiechem.
-Czyli się podobają?
-Żartujesz?-pyta- Są genialne. Aż sobie chyba wywołam.-śmieje się i z zapartym tchem przegląda resztę. Wydawało ci się ,że tobie się podobają, ale niebieskooki wpadł wręcz w zachwyt nakazując kategorycznie wysłanie sobie kilku. Po wykonaniu tej czynności wreszcie zabierasz go na planowane 'porwanie'. Bierzecie rowery i ruszacie przed siebie. Wyjeżdżacie kawałek za Rzeszów. Po czym pokazujesz mu miejsce dla siebie wyjątkowe. Waszą rodzinną działkę. Zawsze uwielbiałaś tam przyjeżdżać chociażby żeby na chwilę oderwać się od rzeczywistości, czy żeby po prostu pobyć samej. Nie czułaś żadnego oporu by mu tego miejsca nie pokazać. W tym ,że momencie w zasadzie nic ci więcej nie trzeba było. Miałaś go przy sobie i to było największym twoim szczęściem.
Następne i zarazem ostatnie wspólnie spędzone dni minęły wam zdecydowanie za szybko. Ogromnie trudno było ci się z nim rozstać. Mieliście się dopiero zobaczyć po mistrzostwach Europy. Nie mogłaś sobie nijak znaleźć miejsca. Okropnie tęskniłaś za niebieskookim wylewającym już wtedy siódme poty w Spale. Wraz z początkiem września również zaczęłaś zgrupowanie poprzedzając twoje mistrzostwa Europy mające odbyć się w październiku, a także późniejszy puchar wielkich mistrzów. Wraz z dziesiątym września wraz z Olą zagorzale kibicowałyście chłopakom oglądając mecze w przerwach między treningami. Pomimo dwóch porażek awansowali oni dalej. W barażach pokonali Czechów ,a w ćwierćfinale zgromili Słowaków. Pomimo ogromnej woli walki w półfinale ulegli Włochom. Osiemnastego września po fenomenalnym meczu i ogromnej walce, pokonali Rosjan sięgając po brązowy krążek. Cieszyłaś się wraz z nimi widząc ich uradowanych, a już w szczególności dumna byłaś z zawodnika z numerem trzynaście na biało-czerwonej koszulce. Następnego dnia nie mogłaś sobie odmówić wraz z Olą powitania medalistów, zwłaszcza ,że zgrupowanie miałyście właśnie w Warszawie. Byłyście na pół godziny przed wyznaczonym przylotem, a na lotnisku pełno było kibiców odzianych w biało-czerwone barwy. Po dłuższej chwili można było usłyszeć wielką wrzawę i okrzyki kibiców wykrzykujących nazwę kraju. Byłyście już pewne ,że dotarli na miejsce.
-No co tak stoisz? Leć do niego.-wygoniła cię Ola.
Powoli zaczęłaś przesuwać się do przodu by znaleźć niebieskookiego siatkarza, który nie wiedział o twojej obecności tutaj. Wreszcie dostrzegłaś jego osobę rozdającą autografy nieopodal. Jakimś cudem dotarłaś w tamto miejsce i czekałaś aż cię dostrzeże. Pochłonięty jednak swoją czynnością nie robił tego.
-Można autograf?-pytasz tłumiąc śmiech
-Oczy..-urywa i podnosi wzrok za chwilę szeroko się uśmiechając.-Zuzia, co ty tu robisz?
-Mam zgrupowanie, nie widać?-śmiejesz się po czym za chwilę lądujesz w jego ramionach. Nawet nie przejmujecie przyglądającym wam się naokoło kibicom. Nie cieszycie się jednak za długo sobą bo chłopaki muszą iść na konferencję. Cierpliwie oczekujesz na swojego ukochanego. Jako jeden z pierwszych wręcz wybiega z sali i zaraz znajduje się obok ciebie.
-Skoro już uciekłaś ze zgrupowania, chodźmy może się przejść, gdziekolwiek?-proponuje na co ty przystajesz. Po drodze jednak Michał cierpliwie rozdaje jeszcze kilka autografów po czym opuszczacie lotnisko.
-Ja nie mam jeszcze twojego autografu.-chichoczesz
-Moja droga ty masz coś o wiele lepszego.-odpowiada
-Co takie?-marszczysz brwi
-Jak to co? Mnie we własnej osobie!-dodaje po czym wybuchasz śmiechem. Stwierdzasz ,że zdecydowanie brakowało ci jego towarzystwa. Przez te zaledwie dwie godziny jakie było wam dane wspólnie spędzić śmiałaś się do rozpuku, ale też smuciłaś z powodu kolejnego rozstania. Ty zostawałaś na zgrupowaniu w Warszawie do piątku, a Michał wracał do domu.
-No weź, płakać będziesz?-powiedział widząc twoje zaszklone oczy
-A wiesz kiedy się zobaczymy następnym razem? Zaraz zaczynasz ligę.-odparłaś smutno
-Teraz jadę na kilka dni do rodziców do Wałcza, ale potem jak skończysz zgrupowanie tym razem ty możesz do mnie wpaść.-uśmiecha ocierając kciukiem pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. Bez zbędnego namysłu zgadzasz się na jego plan. Tulisz się przez kilka jakże cudownych minut do jego torsu jak mała dziewczynka. Nie chcesz się z nim rozstawać. Każda rozłąka jest dla ciebie ogromnie trudna. Nie ma dnia, nie ma minuty byś nie myślała o niebieskookim ,który stał się ogromnie ważną częścią twojego życia. Pragniesz spędzać z nim każdą minutę swojego życia, pragniesz być z nim co dzień, budzić się obok niego, brać czynnie udział w jego życiu, a nie tylko od czasu do czasu. Z ogromnym trudem wyswobadzasz się z jego bezpiecznych objęć. Dostrzegasz w jego twarzy coś niepokojącego.
-Michał, dobrze się czujesz?-pytasz
-Jestem trochę zmęczony, to nic takiego.-odpowiada uśmiechając się delikatnie. Za chwilę czujesz jego cudowny smak ust na swoich. Wasze języki przez chwilę toczą zaciętą walkę, po czym znów lądujesz w jego objęciach. Całuje cię w czubek głowy i rozchodzicie się w różne strony. Ty w kierunku ośrodka, on w kierunku parkingu. Na niczym się nie możesz skupić. Mimo jego zapewnień martwisz się o niego. Nie wyglądał najlepiej i jeszcze czekała go kilku godzinna podróż do Wałcza. Nieco uspokoiłaś się gdy dostałaś od niego wiadomość tekstową z informacją ,że jest już na miejscu. Trzy następne i ostatnie dni warszawskiego zgrupowania są dla ciebie istnym koszmarem. Nie dość ,że trenerem przygotowania fizycznego został twój były to na domiar złego Kubiak nie dawał znaków życia. Okropnie się o niego bałaś. Z ogromną ulgą wyjeżdżałaś z Warszawy. Gdy w dalszym ciągu nie mogłaś się do niego dodzwonić postanowiłaś przemaglować Bartmana na ten temat. Sam niestety nic nie wiedział jednak obiecał czegoś się dowiedzieć. Dzwoni nazajutrz rano gdy konsumujesz śniadanie po siódmej. Niemal wypluwasz przeżuwaną właśnie przez siebie zawartość gdy słyszysz to co ci właśnie powiedział. Kiedy wydawało ci się ,że się ogromnie bałaś to teraz umierałaś wręcz ze strachu.
-Dzwoniłem do jego mamy. Nie jest z nim dobrze Zuz.-mówi smutno
-Muszę tam jechać.
-Dopiero wróciłaś z Warszawy, odpocznij.
-Sądzisz ,że będę w stanie wysiedzieć tutaj zamartwiają się o niego?-pytasz
-Pojadę z tobą.-dodaje.
Natychmiastowo zbierasz się, wrzucasz kilka rzeczy bo nie sądzisz byś zakończyła wizytę na jednym dniu. Za kilka chwil gnasz jak szalona w kierunku Żor. Po trzech godzinach jazdy jesteś na miejscu. Pozwalasz Bartmanowi mimo jego skłonności do szybkiej jazdy na przejęcie kierownicy, a sama usadawiasz się na siedzeniu obok. Zupełnie wykończona zgrupowanie i jazdą odpływasz. Budzi cię podśpiewujący Zbyszek. Zatrzymujecie się mniej więcej w połowie trasy na kawę na jednej ze stacji.
-Martwisz się o niego.
-A ty nie?-pytasz popijając napój
-Michał to szczęściarz ,że ma kogoś takiego jak ty.-uśmiecha się
-Nie przesadzaj.-odpowiadasz
-Nie przesadzam ani trochę. On to jednak umie sobie znaleźć kobietę.-śmieje się.
Za chwilę wyruszacie w dalszą drogę. Po osiemnastej wreszcie waszym oczom ukazuje się tablica informacyjna obwieszczająca ,że jesteście na miejscu. Po małym zabłądzeniu trafiacie na szpital wskazany przez matkę Michała.
-Błagam panią, to mój przyjaciel. Musi mi pani powiedzieć gdzie on jest.-błagał nieugiętą pielęgniarkę.
-Nie jest pan nikim z rodziny, nie mogę.-odpowiada z surową miną
-Nie może pani zrobić wyjątku?
-Nie.-odpowiada
-Co pani szkodzi?-pyta
-A co panu tak zależy? Skąd mam mieć pewność ,że jest pan przyjacielem, a nie jakimś nie wiem, dziennikarzem.
-Wie pani kim jest Michał z zawodu?-pyta
-Kto by nie wiedział w tym mieście. Siatkarzem.
-Widzi pani ja też nim jestem. Gramy razem. Błagam panią.-mówił błagalnym tonem
-Przykro mi, pana nie kojarzę, za to panią tak.-wskazuje palcem na ciebie na co się dziwisz.
-Mnie?-pytasz by się upewnić na co ona kiwa twierdząco głową.
-Moja córka trenuje karate i gada mi o pani non stop. No i z tego co mówiła jest pani dziewczyną pana Michała prawda?-pyta na co ty tym razem kiwasz głową. Po dłuższej chwili błagania, przekupieniem waszymi autografami wreszcie zdradza wam gdzie leży przyjmujący. Niemal truchtem docieracie na drugie piętro pod wskazany oddział i szukacie sali numer czternaście. Kiedy takową znajdujecie zaglądając przez uchylone drzwi czeka was nie lada niespodzianka.
-Co ona tu do jasnej cholery robi?-pyta podirytowany tymże widokiem Bartman
-Myślisz ,że wiem?-wzruszam ramionami.
-Daję jej pięć minut inaczej wyciągnę ją stamtąd siłą.-warczał
-Ty jej naprawdę nie lubisz.-zauważasz
-A ty ją lubisz? Jej nie da się lubić.-odpowiada wbijając wzrok w dwie postacie w sali. Ty robisz to samo. Oczekujesz aż wreszcie owa osoba opuści salę i próbujesz odwieść Bartmana od zrobienia jej czegokolwiek choć sama najchętniej byś jej coś zrobiła za to co mu zrobiła.
__________________________________________________________
Oceny wystawione, więc nieoficjalnie zaczynam wakacje :) Jeszcze tylko i aż tydzień i witamy upragnione i wyczekane od 10 miesięcy wakacje! Przyznam aż doczekać się nie mogę :) Ale nie tylko tego bo już za niecałe 24h na parkiet wybiegną nasi siatkarze walcząc o kolejne punty w lidze światowej. Wierzę z całych sił ,że zagramy jutro tak jak potrafimy i zdobędziemy we Francji komplet punktów.
Pewnie zachodzicie w głowę kim jest ONA? Wiecie to, wystarczy chwilkę dedukcji :>
Ściskam z upalnego lubelskiego, wingspiker.
Ehh..biedny Miś..przypomina mi się to wszystko co działo się z nim po ME! :( Twardziel z niego jest niemały!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Monika nie namiesza :/
Zobaczymy co zrobi :)
UsuńŚwietny! Stawiam , że tą osobą jest Monika , ale wiem , że potrafisz zaskoczyc :D
OdpowiedzUsuńJa niestety nie będę mogłam oglądnąć meczu , ale będę za nich trzymać mocno kciuki i jestem przekonana , ze wygrają
Pozdrawiam , Luna :*
Dziękuję :) A to się okaże :)) Ja tak samo, wierzę ,że uda im się odbudować po porażkach z Brazylią.
UsuńPozdrawiam
Akcja na zdobycie autografu jest bezbłędna, od razu sobie wyobrażam ten widok i mordka się cieszy. ; p Dlaczego ty my ich rozdzielasz? Chcę sielanki, a tu buu.. Jeszcze Dziku w szpitalu, kobieto czy ty chcesz, żebym umarła na zawał? :) Obstawiam, że tą, jakże opiekuńczą panienką będzie Monika.
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do siebie na http://with-you-my-love.blogspot.com/. Mam nadzieję, że się spodoba i skomentujesz. XD
Pozdrawiam, ze stolicy gorąca, czyli Śląska . :)
Chyba taki mój urok :P
UsuńWpadnę :)
o mamoooom licze na nowy rozdział w bliskiej przyszłości :))
OdpowiedzUsuńmyślę ,że jutro lub w niedzielę będzie :)
UsuńBoże mam jakieś deja vi teraz przez Ciebie. Mam nadzieję ,że między nimi będzie dobrze ,a tamta dziewczynka z sali szybko się wyprowadzi i zniknie ,bo już jej nie lubie. Będzie dobrze. Musi.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział o Kłosiątku niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
W zasadzie o to chodzi.. :) A tego już nie zdradzę.
UsuńPozdrawiam
Ja nie mogę! Co ona u niego robi? Niech spada! Uhhh.... !!
OdpowiedzUsuńNiestety, nie zdradzę :P
UsuńA było tak pięknie i musiałaś nakombinować ;p Nie dość, że boję się o Miśka identycznie jak Zuza to jeszcze musiała się napatoczyć Monika xd Bo myślę, że to właśnie ona tam siedzi. Niech Malinowska pokarze co potrafi i obije delikatnie (chociaż może być mocniej) ryjek tej kobiecie -.-
OdpowiedzUsuńDzisiaj się nie udało, ale w niedzielę wygramy :)
Pozdrawiam z upalnego świętokrzyskiego ;*
Tradycyjnie już, musi się coś u mnie dziać :D Zobaczymy co Zuza wymyśli :)
UsuńPozdrawiam :*
A było już tak cudownie.. Ught. Monika, Monika, ciekawa jestem co wymyślisz :D Czekam na next!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na czwórkę "My heart is big, but you can not hold two.." na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Całuję, camilla.;*
Sama jestem ciekawa :D Już zaglądam :)
UsuńSerdecznie zapraszam na mojego nowego bloga. Głównym bohaterem jest Andrzej Wrona
OdpowiedzUsuńhttp://kissmeslowley.blogspot.com/
Pozdrawiam i całuje Annie
już zaglądam :)
Usuńo nienienienieni czyżby to z Miśkiem to to co po me w 2011? i co tam udiaska robi Moniczka? pobić! :DD
OdpowiedzUsuńgatson
A jak myślisz? :> hahah spokojnie może obejdzie się bez rękoczynów :)
Usuńświetnie :) keiy nowy????
OdpowiedzUsuńdziękuję :) dzisiaj/jutro
Usuńdzisiaj! :P
Usuństawiam że Monika, jestem na 1000% pewna:D
OdpowiedzUsuńale wiem, że potrafisz zaskakiwać więc jednak na 999& jestem pewna :D czekam na nowy rozdział, i zobaczymy o co tu chodzi :D
pozdrawiam! :D
Zobaczymy kto to taki :)
Usuń