Pustka. Głucha cisza. Nie dociera do ciebie żaden obraz. Nie dociera do ciebie żadne słowo. Nie widzisz nic poza czarną plamą dookoła i dźwięczącą ciszą. Wydaje ci się ,że znajdujesz się w jakimś martwym punkcie z którego nijak nie potrafisz się wydostać. Wydaje ci się ,że oscylujesz gdzieś pomiędzy światem żywych ,a tym światem na górze. Wydaje ci się ,że jesteś gdzieś pomiędzy tym wszystkim. Błądzisz w krainie ciemności z której nie możesz uciec choćbyś bardzo tego chciała. Snujesz się niczym zjawa po tej pustej i jakże przerażającej przestrzeni. Snujesz się aż wreszcie dostrzegasz jakieś oślepiające światełko w kierunku którego idziesz. Nagle głucha ciemność ustaje. Stoisz boso na szpitalnej posadzce. Rozglądasz się dookoła i dostrzegasz swoją postać na szpitalnym łóżku podłączoną do różnego rodzaju maszyn kontrolujących ,a także podtrzymujących wszelkie funkcje życiowe. Przecierasz oczy ze zdumienia bo wydaje ci się ,że to jakiś śmieszny sen z którego zaraz się obudzisz i ujrzysz uśmiechniętą twarz swojego ukochanego. Wydaje ci się ,że to koszmar z którego nie możesz się obudzić. Spoglądasz na siebie. Zupełnie nie przypominasz tej uśmiechniętej i pełnej energii kobiety. Jesteś przeraźliwie blada i masz podkrążone oczy. Własny widok zaczyna cię przerażać. Odwracasz się i na korytarzu widzisz swoich bliskich. Widzisz szatyna rozmawiającego z lekarzem. Widzisz ,że ma łzy w oczach. Widzisz wyraźnie zapłakane oczy swojej matki. Chcesz pobiec do nich, powiedzieć im ,że jesteś tutaj. Powiedzieć ,że wszystko w porządku. Chcesz, ale nie możesz tego zrobić. Widzisz tylko jak po chwili lekarz odchodzi, a twoja matka chowa twarz w ramionach ojca. Widzisz jak szatyn uderza pięścią ze złości w ścianę i po chwili chowa twarz w dłoniach. Nie wierzysz w to ,że jest z tobą aż tak źle jak mówią o tym ich reakcje. Nie wierzysz ,że możesz już nigdy nie przytulić się do niego. Nie wierzysz ,że możesz już nigdy nie zobaczyć jego cudownego uśmiechu na twarzy. Nie wierzysz ,że możesz już nigdy nie wkurzyć się na niego za porozrzucane buty czy niepozmywane talerze. Nie wierzysz ,że już nigdy możecie się nie spotkać. Nie wierzysz ,że zostawisz go, że zostawisz Lilę, po prostu ,że zostawisz ich. Masz ochotę krzyczeć, masz ochotę płakać, ale wiesz ,że to nie da nic. Wiesz ,że twój los nie leży już w twoich rękach. Wiesz ,że twoje życie jest na krawędzi. Wiesz ,że twój żywot leży w rękach głównego architekta świata ,który pociąga za sznurki i nie masz żadnego, najmniejszego wpływu na jego decyzję. Ty, możesz jedynie czekać na jego ruch i pogodzić się z jego decyzją.
-Krwotok w czasie porodu zdarza się raz na sto przypadków.
-Tylko dlaczego Zuzia musiała być ta setna?!-słyszysz podniesiony ton głosu szatyna
-Proszę się uspokoić. My zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy by pomóc pańskiej żonie. Teraz już nic nie zależy od nas.-odpowiada ze stoickim spokojem mężczyzna w białym kitlu
-Jesteście lekarzami do cholery niech mi pan nie wmawia ,że już nie możecie jej pomóc, to przecież wasza praca!-słyszysz jego głos pełen rozpaczy
-Panie Kubiak, my naprawdę nie możemy zrobić już nic. Musimy teraz cierpliwie czekać. My wykonaliśmy ruch, teraz czas na róg tego na górze, tylko on wie jaki los jest pisany pańskiej żonie.-odpowiada po czym zostawia szatyna na środku korytarza. Widzisz jak za chwilę osuwa się po ścianie i powtórnie chowa twarz w dłoniach. Wiesz ,że płacze. Wiesz ,że jest zupełnie bezsilny. I za cholerę nie potrafisz znieść tego widoku. Nie wytrzymujesz i sama wybuchasz płaczem. Tak bardzo chciałabyś wtulić się jego ramiona, tak bardzo chciałabyś powiedzieć mu ,że jesteś obok. Tak bardzo chciałabyś być przy nim...
-Michał.-jego przyjaciel kładzie dłoń na jego ramieniu- Co ci powiedział doktorek?
-Co miał powiedzieć? Trzeba czekać bo oni już tylko rozkładają ręce...-urywa
-Służba zdrowia.-prycha atakujący- Przecież to ich zasrany obowiązek ratować ludzkie życie, a nie siedzieć i czekać!
-Myślisz ,że tego nie wiem?!-podnosi głos- Szlag mnie trafia ,że muszę tutaj siedzieć jak kołek i nie mogę jej pomóc. Szlag mnie trafia ,że nic nie zależy ode mnie. Boję się ,że mogą ją stracić..-urywa po czym chowa twarz w dłoniach. Brunet siada obok i obejmuje go ramieniem.
-Nawet nie wyobrażam sobie co musisz czuć, ale musisz wierzyć ,że będzie dobrze. Musi być dobrze. Zuzia to twarda baba, wyjdzie z tego, zobaczysz.
-Chcę i wierzę w to ,że tak będzie, ale cholernie się boję. Ja nie dam sobie rady bez niej. My sobie nie damy rady..
-Właśnie, co z Lilą?-pyta
-Wszystko w porządku.-odpowiada
-Widziałeś ją?-pyta dość niepewnie
-Widziałem.-odpowiada głęboko wzdychając- Jest zupełnie podobna do Zuzi. Jest taka mała, taka bezbronna..
Gdy słuchasz jak mówi o waszej córeczce znów po twoich policzkach płyną łzy. Znów spływają ciurkiem po twojej twarzy. Chcesz by ten koszmar się skończył. Chcesz by to wszystko się skończyło. Chcesz być z nimi już zawsze. Chcesz widzieć jak Lila będzie stawiać pierwsze kroki, wypowiadać pierwsze słowo. Chcesz widzieć jak będzie dorastała, jak będzie się zmieniała. Chcesz być przy niej gdy pójdzie pierwszy raz do szkoły. Gdy będzie przeżywać okres dorastania, pierwsze miłości i przyjaźnie. Chcesz być częścią jej życia. Nie chcesz by znała cię jedynie ze zdjęć. Nie chcesz zostawiać Michała samego z tym wszystkim. Wiesz ,że nie możesz, nie po tym wszystkim co już razem przeszliście. Ale wiesz też ,że nie zależy to od ciebie. Ty możesz jedynie prosić Boga o to by dał ci to czego tak bardzo pragniesz, by nie zabierał ci wszystkiego i wszystkich ,których kochasz.
-Boże, to przecież druga Zuzia.-słyszysz głos matki- Jest zupełnie do niej podobna.
-Jak mała kopia.-głaszcze maleństwo pod dłoni delikatnie się uśmiechając szatyn
-Ona jest cudowna, naprawdę cudowna.-mówi kobieta- Nie martw się maleństwo, mamusia się niedługo obudzi.
Serce ci się kraja widząc z jakim uczuciem patrzy na mała Michał, a także w jaki sposób mówi do niej twoja matka. Pomimo tego drobnego uśmiechu, wiesz ,że to uśmiech przez łzy. Widzisz po ich zmarnowanych twarzach jak bardzo cierpią, jak bardzo przeżywają to wszystko. Widzisz jak bardzo pragną zobaczyć cię całą i zdrową. A już kiedy Michał bierze małą na ręce zupełnie nie możesz się powstrzymać od łez. Płaczesz, widząc jak na nią patrzy, jak do niej mówi. Płaczesz bo możesz już nigdy nie doznać takiego widoku. Najgorsza jest ta bezsilność. Choćbyś nie wiadomo jak błagała on i tak może spłatać ci figla. Choćbyś nie wiadomo jak płakała i krzyczała ze złości nic ci to nie da, a może wręcz przynieść odwrotne skutki. Możesz jedynie czekać. A to czekanie powoli cię zabija. Czas przestaje działać na twoją korzyść. Czujesz to i widzisz to. Płomyk nadziei z każą kolejną godziną, każdym kolejnym dniem co raz bardziej przygasa. Chociaż nadzieja umiera ostatnia, to ty już przestajesz wierzyć. Nuży cię bezczynne i bezowocne czekanie. Boli cię patrzenie na załamanych bliskich. Boli cię rozkładanie rąk lekarzy. Boli cię to ,że możesz stracić wszystko to co kochasz i to nie ze swojej winy. Boisz się tego co główny stwórca tego świata zaplanował dla ciebie. Boisz się jego planów, ale niezależnie od tego co ci zgotował wiesz ,że będziesz musiała przyjąć to z pokorą. Bo równie dobrze może dać ci szansę na zestarzenie się u boku mężczyzny twojego życia ,ale też może uznać ,że twoja ziemska wędrówka dobiegła końca.
-Zuzia proszę cię, ty nie możesz odejść, słyszysz? Nie pozwalam ci. Już raz cię straciłem i nie mogę zrobić tego znowu. Bez ciebie czuję się jak bez ręki. Czuję się jakbym stracił jakąś część siebie. Bez ciebie nic nie jest i nie będzie takie same. To ty sprawiasz ,że moje życie jest kolorowe. Ty wprowadzasz w nie ten ogrom radości i szczęścia. To ty jesteś moim największym szczęściem, ty i Lila i nie żadne medale i tytuły, tylko właśnie wy. To wy jesteście najważniejszymi osobami w moim życiu. To ty sprawiłaś ,że siatkówka zeszła w moim życiu na dalszy plan. Gdy się spotkaliśmy po raz pierwszy w Spale, już wtedy wiedziałem ,że jesteś wyjątkowa. Już wtedy po pierwszym nieśmiałym spojrzeniu wiedziałem ,że będziesz dla mnie ważna. Już wtedy wiedziałem ,że wpadłem po uszy tylko jeszcze nie bardzo potrafiłem się do tego przyznać przed samym sobą. Doskonale pamiętam naszą pierwszą rozmowę. Pamiętam jak nie mogłem uwierzyć ,że taka drobna i szczupła osoba jak ty, uprawia taki sport jakim jest karate. Pamiętam także doskonale każdą kolejną rozmowę. Pamiętam jak bardzo wtedy nie cierpiałaś spalskiego jedzenia i nie mniej Moniki ,która uprzykrzała ci życie. Pamiętam jak z początku byłaś nie ufna, jednak z czasem co raz bardziej się otwierałaś. Pamiętam jak z każdą kolejną rozmową, każdym kolejnym spotkaniem czułem do ciebie co raz więcej. Pamiętam naszą pierwszą kłótnię, poszło nam o Monikę. Pamiętam też pierwszą zgodę. Pamiętam jak przyszłaś pierwszy raz na mecz i dałaś mi niesamowitego kopa do grania. Pamiętam pierwsze nie do końca świadomie spędzone wakacje. Pamiętam jak wszyscy mówili nam ,że jesteśmy dla siebie stworzeni, a my upieraliśmy się przy tym ,że jesteśmy tylko przyjaciółmi i jak tylko mogli wkręcali nas żebyśmy zostali sam na sam. Nie zapomnę też nigdy tej kolacji ,którą nam sprezentowali. Wtedy nabrałem odwagi żeby wyznać ci to co czuję. Wydawało mi się ,że ty czujesz to samo, ale mimo to bałem się tego ,że wyjdę na idiotę. Byłaś dla mnie tak ważna ,że bałem się ,że jeśli ci to wyznam to cię stracę. Postawiłem wszystko wtedy na jedną kartę. Pamiętam jak byłaś na mnie zła ,że udawałem ,że wtedy nic między nami nie zaszło, ale ja nie potrafiłem się naprawdę do tego przyznać. Po tym byłem już niemal pewien swoich uczuć do ciebie i tego ,że ja również nie jestem ci do końca obojętny. Zaryzykowałem i opłaciło się bo miałem najcudowniejszą kobietę u swojego boku i w dalszym ciągu ją mam. Może nie byliśmy nigdy idealny związkiem, zdarzały nam się ciche dni i kłótnie, ale zawsze po tych złych dniach nastawały te dobre, pełne uśmiechu i miłości. Te blisko dwa lata bez ciebie były dla mnie istnym piekłem i wiesz z czego zdałem sobie wtedy sprawę? Zdałem sobie sprawę ,że jesteś miłością mojego życia, że jesteś tą jedną i jedyną. Jesteś tą osobą z którą chce się zestarzeć, osobą z którą chce być do końca swoich dni. Tą osobą z którą chce dzielić swoje smutki i radość. Osobą ,która jest dla mnie ogromnym wsparciem i motywatorem. Zrozumiałem to dopiero gdy cię straciłem i byłem kretynem ,że ci to zrobiłem, ale byłem też i nadal jestem największym szczęśliwcem na świecie ,że dałaś mi drugą szansę. Znów sprawiłaś ,że miałem ochotę żyć i czerpałem satysfakcję z tego co robiłem.-przerywa biorąc głęboki oddech i ujmując cię za rękę- Jesteś dla mnie całym światem. Moje życie bez ciebie jest niczym. Czego bym nie robił w życiu ,a ciebie nie będzie obok nie będzie takie same. To ty dajesz mi ten ogrom siły i solidnego kopniaka w cztery litery gdy ja już się poddaję. To ty ochrzaniasz mnie za wiecznie porozwalane buty i porozrzucane rzeczy treningowe. To ty jesteś jedynym i najlepszym krytykiem i recenzentem mojej gry. Ty jesteś moją ostoją i podporą. To ty dajesz mi siłę do działania. Sprawiasz ,że nie mogę doczekać się każdego kolejnego dnia. Sprawiasz ,że moje życie jest lepsze. Dzięki tobie ono ma koloryt i nie jest szare i nudne. Więc proszę cię, nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj nas Zuza. Ja sobie bez ciebie nie poradzę, nie dam rady. To ty przeczytałaś miliony poradników na ten temat, to ty wiesz jak się zajmować fachowo małą, nie ja. Ja bez ciebie przepadnę, zgubię się w tym wszystkim. Ty nie możesz odejść, nie zostawiaj nas. Pamiętasz co sobie obiecaliśmy? Obiecaliśmy sobie ,że nigdy już się nie rozstaniemy, choćby nie wiem co i masz dotrzymać danej obietnicy. Bo jak ciebie zabraknie to z kim Lila będzie dzielić się swoimi sercowymi rozterkami? Z kim będzie się kłócić o bałagan w pokoju i chodzić na zakupy czy prosić o rady? Z kim będzie wybierać sukienki? Kto będzie jej plótł warkocze? Przecież wiesz ,że ja się do tego nie nadaję. Bo choćbym nie wiem jak się starał to nigdy ci w tym nie dorównam, wiesz o tym. Kocham cię, kocham cię najbardziej na świecie Zuzia i proszę cię, nie zostawiaj mnie... Proszę cię...-urywa mocniej zaciskając twoja dłoń. Przez dłuższą chwilę siedzi w ciszy nie wykonując żadnego ruchu. Dopiero po dłuższej chwili wstaje i bierze głęboki oddech. Gładzi twoją dłoń uśmiechając się delikatnie.
-Nie możesz nas zostawić, nie możesz.-mówi cicho jeszcze raz zaciskając twoją dłoń- Błagam cię, obiecuję nawet już nigdy nie dostać mandatu, pamiętać o wszystkim i nie spóźniać się, tylko proszę, wróć do nas.
-Nie.. zostawię..-mówisz słabym głosem delikatnie ściskając jego dłoń i momentalnie widzisz uśmiech na jego twarzy. Widzisz na niej przede wszystkim wielką ulgę.-Nigdy.-dodajesz.
Przeszliście ze sobą wyboistą drogę. Życie co raz to doświadczało was różnego rodzaju wydarzeniami mającymi większy lub mniejszy wpływ na waszą wspólną drogę. Bywało różnie między wami, zdarzały wam się kłótnie, ciche dni, rozstania, ale kochaliście się ponad życie i właśnie dzięki temu przezwyciężaliście wszystkie podstawione przez życie trudności. Przeszliście ogromną próbę i zdaliście ją niemal wzorowo. Po tych wszystkich wydarzeniach jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliście. Po tych wszystkich wydarzeniach uczucie was łączące wydawało się jeszcze trwalsze i mocniejsze. I jedno było pewne. Nie było takiej siły na świecie, która zdołałaby przeszkodzić waszemu szczęściu. Nikt ani nic nie było w stanie stanąć wam na przeszkodzie. Bo kiedy patrzysz na małą blondynkę o lazurowych oczach w warkoczu na głowie biegającą po boisku i na małego szatynka na rękach swojego taty wiesz ,że tego szczęścia nie zabierze ci nikt. Wiesz ,że twoim szczęściem jest ta trójka i już zawsze nim będzie.
-Wiesz co? Bartman nie miał racji.
-Ale w czym Miśku?-pytasz
-Miłość od pierwszego wejrzenia istnieje i właśnie na nią patrze. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-odpowiadasz z uśmiechem- I zawsze będę.
Życie jest splotem różnych wydarzeń. Tak naprawdę w nim nie możemy niczego być nigdy pewni. Powinniśmy czerpać z każdego dnia jak najwięcej bo tak naprawdę nie wiemy ,który dzień będzie naszym ostatnim. Powinniśmy żyć tak jakby świat miał się zaraz skończyć. Powinniśmy żyć tak, by mieć poczucie szczęścia, by odchodzić z tego świata z uczuciem spełnienia w każdej dziedzinie życia. Powinniśmy traktować każdy dzień jak wielkie dar od Boga. Bo życie jest niewyobrażalnym darem i trzeba umieć go wykorzystać. Trzeba umieć żyć tak, by móc szczycić się swoimi wspomnieniami, by móc zamknąć oczy z poczuciem ,że jesteśmy szczęśliwi. Musimy po prostu czerpać z życia garściami to, co ofiarowuje nam najlepszego. Dążyć do osiągnięcia nieba za życia. Dążyć do bycia szczęśliwym. Dążyć do spełnienia swoich marzeń. Dążyć do tego by żyć i nie żałować niczego. Żyć jak najlepiej będziemy potrafili i gdy czasem się potkniemy, wstać i z podniesioną głową kroczyć dalej przed siebie. I choćby los wywracał nas co krok, nie zważać na to i iść wyznaczoną sobie drogą. Iść i dążyć do doskonałości. Iść i nie dać się niczemu ani nikomu. Iść i walczyć ze zmorami życia codziennego. Iść z podniesioną głową gdy jest źle. Iść nieprzerwanie krocząc przed siebie zbierając bagaż doświadczeń. Iść i być szczęśliwym. Iść i po prostu żyć...
~*~
KONIEC
~*~
Cóż mam powiedzieć moje drogie. Moja piękna przygoda z tym opowiadaniem dobiegła właśnie końca. Kończę przygodę z tym opowiadaniem z wielkim bólem serca, bo dziś żegnam swoje kolejne pisarskie 'dziecko'. Z pewnością nie raz będę chciała wejść na tego bloga i zapisać kolejne losy Michała i Zuzi, jednak wtedy dotrze do mnie fakt ,że od teraz ich historia toczy się własnym życiem, własnym torem. To była dla mnie naprawdę wyjątkowa przygoda, były rozdziały, lepsze i gorsze, choć mam nadzieję ,że tych lepszych było o wiele więcej. Bo kiedy publikowałam prolog siódmego kwietnia w zasadzie nie miałam większego planu na to opowiadanie. Początkowo bohaterka miała być ruda, a główny bohater tworzył się na przestrzeni kilku początkowych rozdziałów. W pierwotnej wersji miałyście czytać o losach Zuzi i Pita, stąd właściwie jest Rzeszów. Gdyby też zmienić imię głównej bohaterki na moje własne, nie byłoby różnicy, gdyż Zuza była moją wierną kopią jeśli chodzi o cechy charakteru. Spytacie skąd pomysł na karate? Otóż, z własnego doświadczenia, bo blisko cztery lata sama przywdziewałam kimono i mogę poszczycić się niebieskim pasem w tejże dyscyplinie. Okrutnie zżyłam się z bohaterami jakkolwiek to zabrzmi, naprawdę tak było. Potrafiłam obmyślać ich losy w szkole, w domu, na treningu, nawet i w kościele. Wedle pierwotnego założenia, powinnyśmy się pożegnać już blisko dziesięć rozdziałów temu, ale jak już wspomniałam, zżyłam się okrutnie z tą historią i jej bohaterami ,że nie miałam serce wtedy tego zakończyć. I właśnie z tych też przyczyn nie miałam serce uśmiercić Zuzy, bo to jakbym uśmierciła samą siebie. Cóż Wam mam powiedzieć moje drogie czytelniczki, dziękuję ,że przez blisko te cztery miesiące byłyście ze mną. Dziękuję za każde słowo w postaci komentarza. Dziękuję za każą pochwałę i naganę jeśli taka się zdarzyła bo każde motywowało. Dziękuję ,że byłyście bo gdyby nie Wy, nie byłoby tego opowiadania i dalej byłoby w sferze mojej chorej wyobraźni. Dziękuję za każdy, nawet najdrobniejszy komentarz, za każdą minutkę poświęconą na czytanie moich wypocin. Po prostu jedno wielkie DZIĘKUJĘ za to wszystko. Cieszę się ,że mogłam dla Was pisać, sprawiało mi to ogromną frajdę. Tutaj to już moje ostatnie słowa, nigdy nic więcej się raczej nie pojawi. Jednak ja nie znikam jeszcze na dobre. Jeszcze przez parę rozdziałów możecie mnie czytać na 'Nieulotnych', w wolnej chwili możecie pisać do mnie na asku lub twitterze, żadne wasze pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi ,a ja nie gryzę. Po krótkiej przerwie, w okolicach jesieni zapraszam Was serdecznie na być może moje ostatnie dzieło, czyli 'Sprzecznych'. Nie lubię pożegnań, bo nie potrafię się żegnać, ale dziś zamykam pewien rozdział ze swojej twórczości i nie ukrywam, uroniłam łzy pisząc to wszystko. Mam nadzieję ,że nikogo nie zawiodłam tym epilogiem bo o dziwo, sama jestem z niego zadowolona.
Dziękuję Wam za wszystko.
Po raz ostatni tutaj,
ściskam,
Wingspiker.
PS. Każdy kto czytał, proszę niech skomentuje, chcę wiedzieć ile osób tak naprawdę czytało :)
Płaczę i już tęsknie za Zuzą i Michałem ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Krakowa ;p
Ja też już za nimi tęsknie :)
UsuńPozdrawiam
To My dziękujemy Karolino! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia ;)
Przecież nie ma za co! :P
UsuńPozdrawiam
Ło <3
OdpowiedzUsuńNo to tak.
UsuńDziękuje za ten blog.
Początkowo serce biło mi jak oszalałe, a pod powiekami zbierały się łzy, by w ogólnym rezultacie wypłynęły jedna, za drugą po monologu Miśka, za którym będę tęsknić.
Czytałam, czytam i będę czytać, każde z Twoich opowiadań. Bardzo się cieszę, że teraz Zuzka będzie szczęśliwa i będzie widziała idealnie pierwsze kroki swojej córki oraz idealnie słyszała pierwsze jej słowa. Rodzina ta przypisane ma szczęście mimo wielu rozterek, bo w każdym życiu są rozterki. Prawda?
Czytając o zachowaniu Michała w szpitalu zrobiło mi się jakoś ciepło na sercu, bo chyba każdy chciałby mieć taką miłość. Znaczy, żeby ktoś darzył inną osobę tak wielką miłością. Miłością niegasnącą.
Jeszcze raz DZIĘKUJE i do spisania/ 'zczytania'.
Naiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.
heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
poplakalam sie jak glupia super opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńjejku chyba razem jesteśmy głupie ale Ty jak pisałaś to płakałaś, a ja jak czytałam to też płakałam :')
OdpowiedzUsuńpomimo tego że to wszystko wiesz że piszesz genialnie, że to opowiadanie też było takie, że czekałam na każdy rozdział tak bardzo, że denerwowałam się i uśmiechałam, że aż dla oczu było miłe to mogę Ci to powtarzać setki razy <3
taka szkoda że kończysz, ale każde 'dziecko' ma swój koniec i właśnie nadszedł.. dobrze, że zakończyło się szczęśliwie, bo uwierz, że jeśli byś uśmierciła Zuzę, a wiem że tego byś nie zrobiła :D to bym Cię udusiła,ale tak już na prawdę, a nie tak jak za niektóre rozdziały :D no kurde nie wiem co pisać.. mam łzy w oczach, i dzięki Ci Karolino za pisanie, love <3
Nie potrafiłabym jej uśmiercić :)
UsuńProszę Olczi <3 i ja dziękuje!
cała historia była świetna :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPłaczę...
OdpowiedzUsuńWszystko tutaj było świetnie napisane. Gratuluje takiej wyobraźni i talentu przelania tego na słowa.
Powodzenia...
Przy okazji zapraszam do mnie
http://longboatsinking.blogspot.com/
http://tiredoflookingforsympathy.blogspot.com/
Dziękuję bardzo :) Z pewnością się przyda!
UsuńMatko Boska... wyję jak głupia ...
OdpowiedzUsuńjeszcze ta piosenka.
uff... wielka ulga na końcu ;)
Dziękuję Ci, za to opowiadanie. Było, jest świetne ;)
Będzie mi go brakowało :C
Pozdrawiam i czekam na kolejny twór Twojej wyobraźni ;)
I ja również dziękuję :>
UsuńCóż powiedzieć, każde opowiadanie ma swój koniec, ja czytałam tego bloga od początku lipca, dopiero wtedy znalazłam to opowiadanie... Cieszę się bardzo, że znalazłam tą wspaniałą historię, zawsze jak opowiadanie jest ciekawe, dobre itd. to przeżywam losy bohaterów jak moje własne i właśnie Twoje opowiadanie sprawiło, że dniami i nocami moje myśli były zajęte Zuzią i Michałem, to Ty sprawiłaś, że nie mogłam doczekać się nowego rozdziału, to właśnie To opowiadanie sprawiło, że zmieniła się moja perspektywa na pewne sprawy, dziękuję Ci, że pisałaś, że dodawałaś te rozdziały systematycznie, że napisałaś to cudownie od początku do końca, że zakończyłaś to tak jak można było sobie wymarzyć, cieszę się, że przez to opowiadanie 'poznałam' cząstkę Ciebie, i dziękuję, że pokazałaś nam właśnie swoje oblicze tak na prawdę nie ujawniając się... Dziekuję Ci za losy Michała i Zuzi oraz poświęcony czas na to opowiadanie
OdpowiedzUsuńŚciskam gorąco, wierna czytelniczka Ania
Jej, dziękuję pięknie za te słowa, naprawdę jest mi miło to czytać :)
UsuńUf! Nadrobiłam!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Cię zatłukę za ten początek i końcówkę poprzedniego. Prawie na zawał padłam. Ale dobrze, że tak to się skończyło. To wyznanie Kubiaka, to było słodkie. Takiego faceta to ze świecą szukać. Bo on nawet z rozbawieniem podchodził do humorków Zuzi, gdzie każdy inny by się wkurzył. Cieszę się, że Zuzka żyje i ma swoją rodzinę. Na koniec chciałam powiedzieć, że blog był cudowny <3 pozdrawiam :)
A i ten zawał był po raz drugi. Pierwszy był na 'I że Cię nie opuszczę', tam też tak zaczynałaś epilog :D
UsuńDziękuję, może nie tak samo, ale coś powiedzmy podobnego ;)
UsuńOd razu był Scroll na sam koniec Epilogu, chciałam zobaczyć czy będzie happy end:D
OdpowiedzUsuńNo i na szczęście był, szkoda że to Epilog, ale wszystko kiedyś się kończy. Dziękuję Ci za to opowiadanie, było świetne. Czasami miałam ochotę Cię udusić za to, że nie dodajesz Rozdziału, uzależniłam się od tego:D
Dziękuję Ci jeszcze raz za wspaniałą Historię:)
Pozdrawiam:*
Dziękuję :)
UsuńHmmmmm... nie wiem co powiedzieć... chyba tylko to, że będę tęsknić ;(
OdpowiedzUsuńNie będę komentować jak świetne to było opowiadanie, bo jeszcze popadniesz w samozachwyt ;P
Odkąd zaczęłam czytać to opowiadanie to za każdym razem gdy jestem w Rzeszowie wyobrażam sobie Zuzie i Michała... Taka tam schiza ;D
Dziękuję za wszystko, za łzy, śmiech, chwile gdy miałam ochotę Cię udusić za to co zrobiłaś bohaterom, i za to że po prostu byłaś, pisałaś, starałaś się dla nas, skromnych czytelników ;) Wielkie dzięki ;***
Ze sportowym pozdrowieniem, Wiktoria ;) Cium ;*
Dziękuję bardzo! :)
UsuńPozdrawiam! :*
Super blog, bardzo chętnie będę czytać inne twoje dzieła ;))
OdpowiedzUsuńdziękuję i zapraszam :)
UsuńJejku... Płaczę. Już myślałam, że nie będzie szczęśliwego zakończenia, ale jednak jest z czego bardzo się cieszę :) Ten blog był świetny i czekam na kolejny w twoim wykonaniu :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNapisz cis jeszcze o Michale!!!
OdpowiedzUsuńZobaczymy :)
UsuńKolejny genialny epilog, kolejny genialny blog w Twoim wykonaniu. Nie wiem jak Ty to robisz, że po przeczytaniu każdego epilogu dopada mnie refleksja nad swoim życiem. Pokazujesz że najważniejszymi wartościami w życiu każdego człowieka powinna być miłość, przyjaźń, szczęście i za to Ci Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i do zobaczenia na pozostałych Twoich blogach ;*
Cieszę się ,że mogłam Was do tego 'zmusić' :) Dziękuję i do zobaczenia :*
UsuńMatko, Karolina, jak ja Ci dziękuję, że jej nie uśmierciłaś ! <3
OdpowiedzUsuńTy doskonale wiesz jak bardzo zżyłam się z Zuzią i Miśkiem. Wszystko przeżywałam razem z nimi. Czasami miałam ochotę ich wyściskać, a czasami kopnąć w dupę. Od początku było widać, że oni są dla siebie stworzeni, ale to ile zbierali się do tego związku mogło człowieka konkretnie dobić. Na szczęście wreszcie im się udało, jednak ich wybuchowe charakterki czasami potrafiły niesamowicie namieszać. Te dwa lata rozłąki to była istna katorga dla nich i dla nas - czytelników. Jak jedno było gotowe na rozmowę, to drugie nie i tak w kółko, ale chyba żadna z nas nie pomyślała, że tak może zakończyć się ich miłość. Dobrze, że wreszcie udało im się zejść. Później ślub, ciąża i piękne życie, o którym na pewno marzy niejedna kobieta. Dopiero poród przyprawił o dreszcze, ale przecież Ty nie mogłaś się powstrzymać przed komplikacjami ;p
Przez moment cholernie bałam sie, że Zuzia nie przeżyje, a Misiek sam będzie musiał stawić czoła wychowaniu Lilki. Dobrze, że nie pokusiłaś się o dramatyczne zakończenie, bo obiecuję, że nie dożyłabyś jutra ! Tak, to są groźby :P
Nie dość, że tak bardzo polubiłam Kubiaków, to z Bartmanami też się zżyłam :) Ich znajomość zaczęła się, jak się zaczęła i nawet myślałam, że na tym się skończy, ale dobrze, że jednak narodziła się między nimi także miłość, a nie tylko pożądanie :) Pola i Grzesiu to także dobrze dobrana para, tylko pozazdrościć :)
Dziękuję Ci za tą historię <3 Była naprawdę świetna i pokazała, że wielka miłość może przezwyciężyć wszystko. Nie brakowało zwrotów akcji i podczas czytania przeżyłam kilka zawałów... Dziękuję i do zobaczenia na 'Nieulotnych' i 'Sprzecznych' :)
Pozdrawiam :*
U mnie by nie było komplikacji? :P Dziękuję również i do przeczytania ♥
UsuńRycze przez Ciebie!!!!!!!! Aaaaa!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWyjątkowa miłość!!! Tyle pięknych słów Misiek wypowiedział <3 dobrze, że wszystko się szczesliwie skończyło! :* Będzie mi brakowac tego opowiadania, bardzooo!
Mi również będzie ich brakować :)
Usuńgenialny. zryczałam się nieziemsko... będę zaglądać na nowego bloga!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńNie wyobrażałam sobie, żeby to się mogło źle skończyć. Nie po tym wszystkim co ich spotkało. Szkoda, że to koniec, no ale kiedyś musiało do tego dojść.
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko przeprosić Cię, że nie zawsze komentowałam rozdziały, ale zapewniam, że z czytaniem byłam na bieżąco :) No i na koniec bardzo Ci dziękuję za wszystkie rozdziały tej historii :)
Ja też nie :P To ja dziękuję :)
UsuńCudowne, popłakałam się ;') Zapraszahttp://milosc-po-amerykansku.blogspot.com/m do mnie na prolog
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńTak! Tak! Tak! Uwielbiam Cię! Przeżyła! Tyle wygrać xD
OdpowiedzUsuńA przemowa Miśka... piękna :3
Tylko, smuuuutno, że już koniec :c
Ale podziwiam Cię za to, że napisałaś tak świetne opowiadanie i doprowadziłaś je do końca szczególnie, że epilog jest wspaniały, a rozdziały dodawałaś często. Naprawdę bardzo przyjemnie (chociaż to chyba zbyt mało wydajne słowo, ale inaczej nie potrafię ująć) się czytało C:
Zabieram się za inne Twoje twory :D
Pozdrawiam :*
Dziękuję :)
UsuńTy płakałaś pisząc a ja uroniłam łzy czytając! genialny epilog, naprawdę, przeszłaś moje najśmielsze oczekiwania!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jej nie uśmierciłaś ;) oni są dla siebie stworzeni i jedno bez drugiego nie dałoby sobie rady, może i mają różne charaktery ale przeciwieństwa się przyciągają. Ich miłość tak jak pisałaś, przezwyciężyła wiele, a każda smutna chwila utwierdzała ich tylko ile dla siebie znaczą.
Dziękuję Ci za ten blog, ponieważ czytając go, dał mi wiele do myślenia i szkoda, że trzeba już się z nim rozstać, bo tak jak i Tobie będzie ciężko tak i mi, że wejdę i już nic nowego tutaj nie będzie.
pozdrawiam :* i całuję <3
Mi też ciężko było się z nimi rozstać, uwierz :)
UsuńDziewczyno, jak mogłaś to zrobić i zakończyć tak cudowną historię?! Każdego dnia czekałam na nowy odcinek..:) Płacze, po prostu ryczę.. Takie życiowe zakończenie... Kochana, życzę Ci w życiu wszystkiego dobrego ! Wierzę mocno, że wszystkie przeszkody, jakie napotkasz w życiu pokonasz tak, jak Zuzia z Miśkiem ! :)Masz talent, bo takich (śmiało mogę powiedzieć) dzieł nie tworzy każdy.:) Pozdrawiam ciepło, życie Ci samych pozytywnych momentów i weny twórczej ! PS. Często będę tu wracała . :) Może kiedyś jakaś kontynuacja?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Niezmiernie miło mi jest to czytać :) Pomyślę nad tym ;)
UsuńŚwietny epilog :) aż łezka mi się zakręciła :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już koniec tego cudownego opowiadania bo z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny rozdział... :)
Mam nadzieję że jeszcze niejedno opowiadanie dla nas napiszesz :)
Pozdrawiam i dziękuje za ta wspaniała historię :)
Ola
Cieszę się, że się podoba :) Zobaczymy ile mi tego wyjdzie jeszcze ;)
UsuńPozdrawiam!
Dziekuje za tak wspaniala historie, za cos prawdziwego i piekbego, mam łzy w oczach i nie wiem co napisac Dziekuje DZIĘKUJĘ, za to <3 czytalam bobru
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńCzytałam, czytałam ;]
OdpowiedzUsuńEpilog świetny i masz szczęście, że nie uśmierciłaś Zuzy, bo tego się bałam najbardziej widząc w tytule słowo 'epilog' :)
Pozdrawiam, K. :)
Dziękuję, nie byłabym w stanie jej tego zrobić :)
UsuńCudowny epilog i powtórze to już setny raz - dziewczyno masz talent !!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko :*
Dziękuję ,że tak sądzisz :)
Usuńta historia była świetną i szkoda że się już skończyła będę tęsknią za Zuzią i Michałem :( pozdrawiam Gosia:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, no cóż, wszystko ma swój koniec.
UsuńMasz szczęście , że jej nie uśmierciłaś , bo było by z tobą źle... A tak całkiem na poważnie , to muszę się przyznać , że też ryczałam podczas czytania. Kurde nawet nie wiem kiedy to tak szybko zleciało. Była to jedna z moich ulubionych historii.
OdpowiedzUsuńDziękuje za to opowiadanie
Pozdrawiam , Luna :*
Nie potrafiłabym jej uśmiercić :P Cieszę się i dziękuję! :)
Usuńświetny blog, piękna historia i myślę, że dobrze zrobiłaś, że nie uśmierciłaś Zuzy :)K.
OdpowiedzUsuńDziękuję :>
UsuńPrzy 'przemowie' Miśka miałam łzy w oczach... Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Tak jak jak napisałaś, jedno bez drugiego nie dałoby sobie rady. Kolejne świetne opowiadanie przechpdzi do historii, szkoda, ale niestety taka jest kolej rzeczy... Coś się kończy, coś się zaczyna. Będzie mi brakować tego opowiadania.
OdpowiedzUsuń(Przepraszam, że nie komentowałam regularnie... )
Mnie również będzie go brakować :)
UsuńCzytalam od samego poczatku .. :) dzien w dzien czekalam na nowy rozdzial!;3 nawet na lekcjach czytalam Twojego bloga, poczatkowe rozdzialy kilka razy czytalam czekajac :D przykro mi ze sie juz skonczyla ta piekna niesamowita historia :(
OdpowiedzUsuńWow, nie spodziewałam się ,że ktoś tu siedział od samiutkiego początku! Gratuluję wytrwałości! :)
UsuńSuper blog!! Szkoda, że to już koniec :c Aż się normalnie popłakałam :') Będę tęsknić za Zuzą i Michałem.. Napisałaś naprawdę piękną historię <3 Zawsze z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina :*
Dziękuję :>
UsuńJuż tęsknię za Zuzią i Miśkiem <3 dziekuje za to, że mogłam to przeczytać :* cudownie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Angela :*
Wiesz ,że ja też? :) Dziękuję bardzo :*
UsuńRozdział świetny :-) szkoda ze to już koniec :-( czekam na kolejnego bloga :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
UsuńAż się popłakałam gdy to czytałam ten blog szczerze jest najlepszy który czytałam
OdpowiedzUsuńPozdro, Nicki
Cieszy mnie to ,że tak sądzisz :)
UsuńSzkoda, że to już koniec. Opowiadanie świetne teraz tylko pozostaje czekać na kolejne rozdziały Nieulotnych i rozpoczęcie Sprzecznych;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńGratuluję. :*
OdpowiedzUsuńAleż nie ma czego :)
UsuńCałego Twojego bloga tak naprawdę zaczęłam czytać jakiś tydzień temu. Od samego początku mi się spodobał i czytałam po kilka, a nawet kilkanaście rozdziałów dziennie.
OdpowiedzUsuńPotrafiłam siedzieć do późnego wieczora i zatracać się w jego lekturze.
Wczoraj zostało mi jeszcze 5 wpisów do nadrobienia, ale patrzę i widzę, że jest Epilog. Myślę sobie: Nie, jak ona mogła mi to zrobić, zakończyć tę historię?!
Czytam rozdział 35, 6, 7.. W końcu jestem już na tym ostatnim. Włączam podkład, czytam. Czuję to ściskanie w dołku, łzy mimowolnie napływają mi do oczu. Nie mogę uwierzyć, że to się skończy. Zuzia zaczyna mówić. Tak, na ten moment czekałam. Nie wiem co bym Ci zrobiła, jakbyś ją uśmierciła, a co mowa Misiek.
Już dziś postaram się przeczytać "Nieulotnych", mam nadzieję, że będziesz dalej tworzyła tak cudowne opowiadania, jakim było to. Ciężko będzie nie wchodzić tu i nie poznawać dalszych losów Zuzi i Michała.
Ściskam, Natalia. ;*
Zapraszam na bloga, którego tworzę wraz z kuzynką. ;)
Postaram się z całych sił o to! :)
UsuńCo tu duzo mowic: na samo slowo 'epilog' w moich oczach wezbrały się łzy. Jakim cudem ukochana historia z Miśkiem Kubiakiem mogła się już skończyć? Tak potwornie zżyłam się z Zuzką i Michałem, że czuję swego rodzaju pustkę :(
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że z Zuzą wszystko w porządku. Podobnie jak reszta czytelniczek - potwornie przezylabym jej ewentualną śmierc. Dlatego dziękuję Ci, że zakończylas to w taki a nie inny sposob. Dziękuję za tę historię, bo to coś, czemu warto poświęcic czas.
DZIĘKUJĘ. :*
Pozdrawiam,
Naranja.
PS. Spodziewaj się mnie w najbliższym czasie. Jadę skopac Ci tylek za te wszystkie słowa o niemożności sklecenia przyzwoitego epilogu! :)
Ja to samo, jakby byli kimś bliskim :<
UsuńJuż się chowam! :P
RYCZE ! ;'(
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam się cieszyć czy też nie? :D
UsuńNigdy nie komentowałam pod rozdziałami, ale ten jest wyjątkowy i skomentuje :D . Boże kobieto tak to napisałaś, że pierwszy raz się poryczałam czytając ten epilog, ba pierwszy raz się poryczałam czytając jakiś blog.To opowiadanie było bardzo interesujące i nie raz jeszcze go przeczytam. Jesteś świetna, te opowiadanie zaliczam do jednego z najlepszych. Tak zajebiście piszesz, że zacznę czytać kolejne twoje opowiadanie. Pozdrowienia ze Szczecina. Dooma :).
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, miło jest mi to czytać :)
UsuńCholernie Ci dziękuję za całą tą historie, za chwile poświęcone na napisanie tego bloga, za to, że mogłam go czytać. Opowiadanie było fantastyczne, tak jak inne czytelniczki w niektórych momentach po prostu ryczałam jak baba lub śmiałam się jak dziecko :D Mam nadzieję, że nie prędko zakończysz swoja pisanie :) szczerze mówiąc nie wiem co zrobię bez tego bloga, bo codziennie pierwsze co robiłam to sprawdzałam czy dodałaś nowy rozdział :D Gratuluję talentu i jeszcze raz okropnie Ci dziękuję! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Viola :*
Dziękuję pięknie za miłe słowa! :)
Usuńjuż zaglądam !
OdpowiedzUsuńCzytalam, żaden rozdzial nie zostal przeze mnie pominiety ;) Nie natrafilam na to opowiadanie jak znaczynalas, tylko jak już bylo okolo 20 rozdzialow. Każdy czytalam z niecierpliwoscia, niektóre z radoscia i twoje opowiadanie jako pierwsze doprowadzilo mnie do placzu. Nie tylko epilog (bo to oczywiste, ze na nim plakalam) ale także inne rozdzialy powodowaly ze lzy same plynely po policzkach. Ja tamże zżalam się z bohaterami i treścia. Codziennie sprawdzalam czy dodalas coś nowego, jeśli nie, czekalam z niecierpliwoscia, jeśli jednak byl nowy rozdzial moje serducho radowalo się i od razu przystepowalam do czytania. Moglabym pisać o tym opowiadaniu jeszcze dlugo w superlatywach, ale już zakończe. Podziwiam Cie ze tak (moim zdaniem) dlugo pisalas i w glowie rodziły Ci się nowe pomysly. Teraz w happiendie rozstajemy się z Miśkiem i Zuza a także z innymi bohaterami. Ciesze sie ze piszesz Nieulotnych, bo takze sledze i z niecierpliwoscia czekam na Sprzecznych. Wierze ze wkladas cale serce w swoje prace i BARDZO CI DZIEKUJEMY!
OdpowiedzUsuńPozdrawia Twoja imienniczka Karolina ♡
Dziękuję bardzo i cieszę się ,że mogłam dla Was pisać :)
UsuńDziękuje, dziękuje, dziękuje! Dziękuje Ci za to cudowne opowiadanie, przy nim wylałam tyle łez co na nie jednym filmie. Ale też cieszyłam się, cieszyłam się ze szczęścia bohaterów. Dla mnie ta historia mogłaby ciągnąć się jeszcze z dwa lata i na pewno nie przestałabym jej czytać. Jesteś wielka Karolina<3 DZIĘKUJE <3 Pisz! Czekam na twoją książkę, czekam na wszystko co będzie twojego autorstwa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia :))
Dziękuję bardzo :)
UsuńŚwietne !! Po prostu brak mi słów jesteś ŚWIETNA! ;P Kurczę to kolejny twój blog w którym Epilog czytam ze łzami w oczach !strasznie się ciesze że wszystko dobrze się skończyło !
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że nie będziesz przestawać pisać ! Czytanie twoich opowiadań to sama przyjemność czytałam wszystkie do tej pory twoje opowiadania i wszyściutkie rozdziały i mam nadzieje że jeszcze trochę ich poczytam :)
Pozdrawiam Julka :*
Cieszę się ,że to co tworzę sprawia komuś radość :)
UsuńNo znowu płacze!!! Opowiadanie CUDOWNE!!!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie mi będzie brakować Zuzy i Michała.
Nie wiem co juz co napisać, może po prostu wielkie DZIĘKUJĘ!!!! <3<3<3 Całuje Paula :***
Dziękuję :>
UsuńCzytałam. :)
OdpowiedzUsuńCudowne było to opowiadanie. Będzie mi tego brakować. :/
DZIĘKI wielkie za to. :) Pozdrawiam Kasia. :)
Mnie również będzie brakować :)
UsuńJa czytam prawie wszystkie Twoje blogi. Niestety nie przeczytałam tego pierwszego (chyba z Bartkiem Kurkiem), chciałam zacząć, ale go usunęłaś. Oczywiście śledziłam losy Leny i Zbyszka, teraz Oli i Bartka, będę czytać Sprzecznych no i oczywiście towarzyszyłam Zuzi i Miśkowi. Szkoda, że to już koniec....Szczerze to spodziewałam się, że Zuza wyjdzie cała i zdrowa z tego, bo pamiętam, kiedy kończyłaś blog z Leną i Zbyszkiem, też napisałaś, że nie mogłabyś jej uśmiercić, ale i tak mimo wszystko chusteczka mi się przydała :)
OdpowiedzUsuńDoceniam Twoją odwagę i wyobraźnię, bo trzeba je posiadać, żeby wymyślić i opublikować swoje "wypociny":). Ja również piszę swojego bloga, ale niestety chyba brakuje mi tej odwagi, żeby zaryzykować...
Dziękuję :* PISZ DALEJ KAROLINKO <3 !!!!
Nic odważnego, naprawdę :) Ale mimo to, dziękuję :)
UsuńPomocy ! szukam bloga który prowadzi Meggie K. proszę o link jak byłby ktoś tak uprzejmy bo miałam robiony format i wszystkie linki poznikały, blog świetny też czytałam od początku i śledzę wszystkie twoje blogi pisz bo masz talent :) pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńNie znam jej, więc nie pomogę.
UsuńEpilog. I prawie płaczę, bo to najlepsza Twoja historia, bo przywiązałam się jak głupia do bohaterów, bo to niepodziewany koniec, bo mimo zawału (który oczywiście musiałaś nam zgotować Ty niedobra), przyszło słońce i zakończenie jest iście romantyczno-filozoficzne, zupełnie po Twojemu :)
OdpowiedzUsuńNie będę się jakoś zawile rozpisywać, bo przecież Ty wszystko wiesz, znasz moje zdanie na temat bohaterów, emocje które przeżywałam w każdym rozdziale... Dziękuję. Dziękuję Karolina, że mogłam czytać i patrzeć jak rośnie nam rasowa pisarka. Mam nadzieję że mimo zapowiedzi jednak nie znikniesz i będziesz pisać dalej.
Jeszcze raz dziękuję, S. :*
Też mnie się wydaję ,ze chyba właśnie najlepsza ;)) Dziękuję, choć polemizowałabym z tą rasową pisarką :P
UsuńCzytałam i jestem bardzo zadowolona z tego że pisałaś bloga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agata
Ja również jestem zadowolona ;-)
UsuńSzkoda, że skończyłaś pisać tego bloga. Będzie mi strasznie brakować tego opowiadania. Mieszałaś w nim na wszelkie różne sposoby, ale jednocześnie inaczej niż wszyscy inni i to czyniło tą historię inną niż wszystkie. Mam nadzieję, że będziesz pisać jeszcze kiedyś bo naprawdę masz do tego talent. Szkoda, że na tym blogu musimy się pożegnać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego opowiadania :* :)
Dziękuję, miło jest mi to czytać :)
Usuń<3 szkoda że się skończyło T^T ale i tak je uwielbiam i będę do niego wracać <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny blog ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
OdpowiedzUsuńI ja również dziękuję :)
UsuńPIĘKNIE! Dziękuję za Miśka i Zuzię. I za to, że tą historią jeszcze bardziej pogłębiłaś moją sympatię do Kubiaka.
OdpowiedzUsuń"Miłość od pierwszego wejrzenia istnieje i właśnie na nią patrze." Cholera, chyba każda kobieta chciałaby to usłyszeć. W każdym bądź razie ja na pewno.
Dopiero teraz przeczytałam wszystko, co miałam tutaj do przeczytania i nadrobienia. Powodem jest oczywiscie szkoła, a w moim wypadku nowa szkoła, a co się z tym wiąże kompletny rak czasu :(
Ale wracając chcę powiedzieć na koniec - DZIĘKUJĘ! :)
I do zobaczenia! :)
Ja rownież dziękuję i cieszę się ,że mogłam sprawić komuś przyjemność pisząc to opowiadanie :)
UsuńCudowne, fenomenalne, piękne opowiadanie... Nie ma takich słów na wyrażenie mojego zachwytu :) Przez ostatnie dwa dni siedziałam i czytałam Twojego bloga. Nie mogłam się oderwać. Dzięki mojej siostrze trefiłam na tą niezwykłą historię.
OdpowiedzUsuńOpowieść o Zuzi i Michale, jest jedną z najpiękniejszych, jakie czytałam. Cudownie piszesz, masz świetne pomysły i na pewno w wolnej chwili zajrzę do Twoich innych opowiadań ;)
Po przeczytaniu tej historii czuję taką pustkę, nie wiem co ze sobą zrobić. Najchętniej otworzyłabym kolejny rozdział i czytała dalej :)
Na epilogu płakałam... Bałam się, że Zuzia nie przeżyje, a do tego jej perspektywa, to jak patrzyła na siebie, na rozpaczających bliskich... Po prostu coś pięknego <3
Cieszę się, że trafiłam na to opowiadanie. Pisz dalej, bo robisz to cholernie dobrze.
Trochę się rozpisałam, za co przepraszam, ale nie umiałam tego ująć krócej :P
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo za te miłe słowa, miło jest mi to czytać :)
UsuńWzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie! :)
Dziękuję ;)
UsuńSerdecznie zapraszam na opóźniony rozdział http://zawalcz-o-mnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daja.
już zaglądam ;)
UsuńWitam, ja trafiłam przypadkiem na ten bloog i jestem w trakcie czytania. Świetne opowiadanie, nie mogłam się powstrzymać i musiałam zajrze na koniec, aby zobaczyć jak się skończy. Na szczęście będą razem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń:)) Świetne opowiadanie... Czytam teraz Nieulotne, przeczytałam I że Cię nie opuszczę
OdpowiedzUsuńdziękuję ;))
UsuńUwielbiam twoje opowiadania, to jak piszesz i z to że piszesz dla nas, ale przede wszystkim dla siebie. :) Może nie czytałam od zaczęcia tego opowiadania, ale kiedy tylko przeczytałam prolog, od razu mnie to wciągnęło. <3 Życzę ci powodzenia w dalszym pisaniu, żeby dalej sprawiało ci to taką frajdę jaką teraz sprawia. :) Pozdrawiam. :>
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, z pewnością się przyda! :)
Usuńzobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńNaprawde świetne opowiadanie :) Jedno z najlepszych, które kiedykolwiek czytałam.!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę miło jest mi to czytać! :)
UsuńNajwspanialsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam!!!!
OdpowiedzUsuńGdy czytam ostatni roździał płaczę jak najęta!
Mam nadzieje, że stworzysz jeszcze jakieś opowiadania...
Strasznie miło jest mi to czytać! :)
UsuńSuper opowiadanie. Niedawno na nie trafiłam i tak mnie wciągnęło, że przeczytałam je bez ociągania. Naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńŁaaa świetne masz talent !! pisz dalej :D rozwijaj sieę
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Staram się ;)
UsuńTo znowu ja :P Tak jak obiecałam, czytam kolejne opowiadania :D
OdpowiedzUsuńJuż nie litry a hektolitry łez wylane, tyle tuszu, eyelineru i innych tego typu rzeczy spłynęło mi ciurkiem. Gorzej było ze zmywaniem tego :P
Teraz nie było inaczej. Cudowna historia. Takie mogłabym czytać non stop. Tak bardzo bałam się, że możesz uśmiercić Zuzę. Albo, że nigdy nie wybaczy Michałowi, i On Jej. Aż się śmiałam z radości o wieści o Ich zaręczynach, zejściu się czy ciąży.
Aspekty sportowe mnie nie zawiodły. Bardzo się ucieszyłam, jak przeczytałam, że chłopaki wygrywali wszystko po drodze. I przypomniała mi się Ich radość z Ligi Światowej 2012. Wyobrażenie tego, ale na miarę mistrzostw było niesamowite. I tylko w środku przeszła przeze mnie myśl "Marzenia się spełniają".
Do zobaczenia na innym Twoim opowiadaniu :)
Pozdrawiam :*
Niezmiernie miło jest mi czytać Twoją opinię, naprawdę dziękuję :*
UsuńWtrafiłam na to opowiadanie już po jego zakończeniu. Nadrobiłam wszystko w dwa dni. Bardzo wciąga ta historia. A na końcu uroniłam łzy. Uważam że masz wspaniały talent i faktycznie szkoda by było gdybyś miała zakończyć swoją przygodę z pisaniem. Bardzo dziękuję za ten blog. Sprawiłaś że przeniosłam się w cudowny świat i poznałam historię miłości o której marzy chyba każda z nas. Pozdrawiam Cię. Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, miło jest mi to czytać :)
UsuńWow o.o prawdę świetny blog ♡.♡ szkoda że już się skończył :(. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję, miło mi, że tak sądzisz :)
Usuńpiekne <3 przeczytalam to wszystko w jeden dzien, aczkolwiek nie spalam w nocy, bo musialam to dokoczyc i stwierdzam, ze bylo warto <3 szkoda ze juz koniec, dziekuje c:
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję :)
UsuńŚwietny blog dobrze sie go czytało.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Zajrzyj i do mnie w wolnej chwili.
http://niebujajtaprosze.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńCzytam to opowiadanie od trzech dni przeczytałam ich tyle i żadne w takim tempie podobało mi się a jak czytałam epilog to się popłakałam masz mój szacunek dziękuje bo to opowiadanie pokazało mi co mam zrobić
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeju popłakałam się co rzadko mi się, zdarZa genialne opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham, kocham, kocham... nie potrafie wyrazic slowami jak bardzo kocham <3 http://tylestracilam.blogspot.co.uk zapraszam, niedlugo zaczynam
OdpowiedzUsuń"Tak, ciąża w wieku 20 lat zmieniła wszystko. Przede wszystkim sprawiła, że zostałam kompletnie sama. Rzucono mnie na głęboką wodę i jedyne co mogłam robić to starać się, żeby nie utonąć. Nie raz życie sprawiało, że zachłysnęłam się wodą. Nie potrafiłam nawet troszkę zbliżyć się do brzegu. Dołujący był fakt, że tak na prawdę nikt tam na mnie nie czekał, bo nie było nikogo komu by na mnie zależało."
OdpowiedzUsuńStartuje z nowym blogiem ;) To był fragment prologu. Jeśli cię zaciekawiłam zajrzyj, oceń nawet jeśli miałyby to być słowa krytyki chętnie je przyjmę ;)
http://only-i-want-is-you.blogspot.com/