wtorek, 27 sierpnia 2013

Epizod XXXVIII.

Jesteś w głębokim szoku i nie potrafisz w zasadzie przez dłuższą chwilę nic z siebie wydusić. Spodziewałabyś się każdej inne znajomej ci kobiety w tym odmiennym stanie, ale nie jej. Nie mniej zaskoczyła cię informacja o jej związku ze znienawidzonym przez ciebie fizjoterapeucie aniżeli widok jej zaokrąglonego brzucha i przeglądającej dziecinne śpioszki. Chciałaś się stamtąd jak najszybciej ulotnić jednak dostrzegła cię.
 -O proszę, kogo ja widzę.-rzuca z perfidnym uśmieszkiem
 -Mogłabym powiedzieć to samo.-odpowiadasz z przekąsem
 -Myślałam ,że masz kontuzję.-mówi lustrując cię od stóp do głowy zatrzymując się na twoim już widocznym brzuchu
 -Nie wiedziałam ,że jesteś taka szybka.-odgryzasz się
 -Ty chyba jednak szybsza.
 -Ja chociaż mam męża.-odpowiadasz po czym widzisz jej mordercze spojrzenie. Z pewnością gdyby nie interwencja Poli ta sprzeczka trwałabym o wiele dłużej. Przez chwilę pomagasz jej przy ostatecznym wyborze sukienki i po ponad pół godziny opuszczacie sklep. Pola tradycyjnie już wprasza się do was na przysłowiową kawę. Jak zwykle mówi jak najęta nie dając ci w zasadzie dość do słowa. Siedzisz z uwagą przysłuchując się monologowi przyjaciółki.
 -To powiesz mi czym on się zajmuje?
 -Kto?-mruży oczy
 -Zgadnij.
 -Nie, bo jak ci powiem to wszystko będzie jasne.-odpowiada
 -A kim jest, seryjnym mordercą ,że nie możesz powiedzieć?-śmiejesz się
 -Jeszcze mam trochę rozumu, błagam cię.-chichocze
 -Nawet nie zdradzisz branży?
 -Nie.-kręci głową- Zobaczycie go na weselu.
 -Do tego czasu chyba mnie ciekawość zje.-śmiejesz się
 -Przeżyjecie.-uśmiecha się popijając herbatę- A jak mała pani Kubiak będzie mieć na imię?
 -Wiesz ,że nawet nad tym jeszcze nie myśleliśmy?
 -Za trzy miesiące się urodzi, więc chyba pora, chyba ,że chcecie wybierać na porodówce.-śmieje się
 -Myślę ,że lepiej nie.
Były różne tematy rozmów, ale uwielbiałaś wręcz rozmawiać na temat swojej ciąży i dziecka. Dlaczego? Dlatego chyba ,że nie mogłaś doczekać się aż weźmiesz waszą kruszynkę na ręce. Nie mogłaś się doczekać by powitać ją na tym świecie, by po prostu była już z wami. Z resztą nie tylko waszej dwójce się udzielała ta atmosfera, waszej rodzinie i przyjaciołom również. Wszyscy dookoła byli równie podekscytowani co i wy. Korzystając z wolnego przedpołudnia zabraliście się za urządzanie pokoju dla najmłodszego członka rodziny mającego wywrócić wasze życie do góry nogami już za niecałe trzy miesiące. Wbrew pozorom było to bardzo przyjemne zajęcie. Nawet twój mąż ,który nie cierpi zakupów był tym zupełnie podekscytowany. W mgnieniu oka wybraliście wszelkie potrzebne do tegoż przedsięwzięcia rzeczy i jeszcze szybciej pokój był gotowy na nowego lokatora.
 -Myślałeś nad jakimś imieniem?-pytasz
 -W zasadzie to jeszcze nie.
 -Myślę ,że chyba pora się zastanowić powoli, chyba ,że chcesz myśleć o tym jak się urodzi.
 -Wtedy nie będziemy chyba mieć czasu na myślenie, więc lepiej zastanówmy się teraz.-odpowiada
 -To jakieś typy?-pytasz
 -Może ty pierwsza.
 -Nie wiem może.. Liliana?
 -Liliana Kubiak, mnie pasuje.-odpowiada
 -Tak po prostu? Bez żadnego ale?-mrużysz oczy na znak zdziwienia
 -Tak po prostu.-odpowiada z uśmiechem- Drugiemu wybiorę ja.-śmieje się
 -Drugiemu?-dziwisz się
 -Ten temat jeszcze dopracujemy.-chichocze całując cię w policzek
 -Niech ci będzie.
Dni mijały wam zupełnie spokojnie, ale w dość zawrotnym tempie. Wraz z Olą dzielnie kibicowałyście Resovii ,która niczym rozpędzony pociąg gromiła rywali i dotarła po raz kolejny do wielkiego finału Plusligii w którym miała zmierzyć się z wrogiem publicznym numer jeden jakim jest Skra Bełchatów. Pierwsze dwa mecze w Bełchatowie były wielką batalią, zespoły wracały do Rzeszowa z jednym zwycięstwem. W trzecim meczu rzeszowscy siatkarze niesienie przez doping kilku tysięcznej publiczności pokonali swojego przeciwnika i byli dosłownie o krok od sięgnięcia po tytuł. Następnego dnia wraz z Olą zajęłyście dokładnie te same miejsce co dnia poprzedniego. Oczywiście chcąc jak najbardziej wspierać swoich mężczyzn obydwie przyodziane byłyście w klubowe barwy. Oczywiście twój wystający sponad pasiaka brzuszek nie umknął dziennikarzom ,a także fotografom.
 -O proszę, czy ja dobrze widzę? Następca taty rośnie?-słyszysz pytanie znajomej pani dziennikarz
 -Raczej następczyni.-gładzisz się po brzuchu
Zamieniasz z sympatyczną panią dziennikarz kilka słów po czym zajmujesz się meczem ,który okazuje się być równie wielkim widowiskiem co poprzednie. Każdy zespół daje z siebie maksimum, każdy chce sięgnąć po tytuł. Już dawno nie widziałaś tak zaciętego spotkania jakim był czwarty mecz finałowy. W życiu nie widziałaś chyba tak długiego meczu, ale też seta numer pięć bo ten rozgrywany był do dwudziestu siedmiu. Jednak czwarty mecz finałowy, ku uciesze zgromadzonej kilku tysięcznej publiczności okazał się być ostatnim pojedynkiem bo gospodarze wyszarpali zwycięstwo po wspaniałym meczu. Uśmiech nie schodził ci z twarzy widząc wielce uradowanych chłopaków szalejących na parkiecie czy odbierających złote krążki. Nie obyło się bez fety w wąskim gronie najbliższych czy też na rzeszowskim rynku wśród kibiców. Po tej fecie nadeszło kilka dni wolnego, a także nastał wreszcie wyjątkowy dzień dla dwójki waszych przyjaciół. Z samego rana udajecie się w kierunku Warszawy gdzie maja odbyć się uroczystości. Po kilku godzinnej drodze docieracie na miejsce. W ekspresowym tempie znajdujecie swój hotelowy pokój i bierzecie za ubieranie, gdyż waszą dwójkę czekają również obowiązki świadków. Pomimo przesądów ,że w ciąży nie powinno się brać za taką funkcję to ty zupełnie zignorowałaś te zabobony. Nie siliłaś na żadne wyszukane fryzury, makijaże czy stroje. Włosy pofalowałaś, oczy delikatnie podkreśliłaś, a na siebie włożyłaś kobaltową sukienkę z baskinką, a na nogi włożyłaś niewysokie szpilki.Tradycyjnie już pomogłaś swojemu mężowi ,która jak zawsze motał się z krawatem co jak zwykle przyprawiało cię o rozbawienie. W pełni gotowi rozjechaliście się do domów państwa młodych.
 -Jak ona się będzie tak dalej zbierać spóźni się na własny ślub.-chichocze Pola będąca drugą druhną
 -Idę o zakład ,że pan młody równie się spieszy co i jego przyszła małżonka.-dodajesz ze śmiechem
 -Sądzę ,że pod tym względem dobrali się niemal idealnie
 -Już mnie obgadujecie małpy?-pojawia się nagle Ola przyodziana w białą suknie- No co się tak patrzycie, nie ładna?
 -Nie, wręcz przeciwnie, jest idealna!-dodaje Pola nie mogący wyjść z zachwytu, z resztą tak samo jak i ty. Po kilku drobnych poprawkach na niecałe pół godziny przed czasem wszystkie na czele z panną młodą byłyście zwarte i gotowe.
 -Może byś się wreszcie przyznała z kim przyszłaś jeśli w ogóle przyszłaś z kimś?
 -Jak to?-dziwisz się
 -Może się wytłumaczysz?-przenosi wzrok na Polę
 -Nie potrzebowałam miejsca dla dwóch osób bo.. jego też zaprosiliście.-odpowiada na co wybałuszasz oczy
 -No wiedziałam ,że go znamy.-dodaje Ola-To który to szczęściarz?
 -Zobaczycie potem.-odpowiada zagadkowo. Po kilku minutach docieracie na miejsce by po chwili rozpoczęła się cała ceremonia. Były łzy wzruszenia, łzy szczęścia, chwile podniosłe, ale też przede wszystkim radosne. Było tradycyjne obsypanie młodej pary monetami, było składanie życzeń. Przyszedł także czas na uroczystości weselne i pierwszy taniec.
 -Myślisz ,że to któryś od was?-pytasz szatyna
 -Skoro go znamy, to kto inny?-śmieje się- Ciekawe tylko ,który siedział cicho cały czas.
 -Facet jak facet, ale ,że Pola nic nie powiedziała?-chichoczesz
 -To fakt, to jest o wiele dziwniejsze.-odpowiada ze śmiechem.
Zabawa z minuty na minutę co raz bardziej się rozkręcała, głównie za sprawą znajomych pana młodego mających ponad przeciętną wzrostu. Ty zbytnio nie szalałaś z wiadomych powodów, choć skusiłaś się parę razy na taniec to wasza pociecha nie ułatwiała ci życia i non stop czułaś jej energiczne ruchy w swoim brzuchu.
 -Jak tam grubasku.
 -Cześć Grzesiu.-śmiejesz się- Dawno się nie widzieliśmy.
 -To fakt.-uśmiecha się- Kiedy Kubiak junior zawita na świecie?
 -Za dwa miesiące.-odpowiadasz
 -To jeszcze przez dwa miesiące będzie mi stękał ,że nie może się doczekać razem z Bartmanem.-śmieje się
 -Naprawdę to robią?-dziwisz się
 -A jak! Bartman już wylicza jakim to nie będzie wujkiem, a Dziku jak to on, nie może się doczekać tatusiowania, ale znając życie będzie pierwszy uciekał na trening.
 -Znając życie to tak będzie.-chichoczesz- Wujek wujkiem, ale kto by się spodziewał ,że się doczekamy ,że donżuan się ożeni.
 -To fakt, myślałem ,że nie dożyję tej chwili.-odpowiada ze śmiechem
 -A jak u ciebie?
 -Co u mnie?-marszczy brwi
 -Dalej samotnik?
 -Nie.-uśmiecha się
 -Kim jest ta szczęściara i dlaczego jeszcze mi jej nie przedstawiłeś?
 -W zasadzie to nie muszę, znasz ją.-wzrusza ramionami
 -Znam?-dziwisz się
 -I tak za dużo powiedziałem.-unosi ręce w geście poddania się
 -W zasadzie nie powiedziałeś mi nic.-śmiejesz się
 -Ale ja powiem.-wtrąca Pola ,a ty na widok przyjaciółki łapiącej za rękę Kosoka jesteś w niemałym szoku
 -Nie wiedziałam nawet ,że wy się znacie, nie wspomnę o tym ,że jesteście razem.
 -Znamy się. Poznaliśmy się przez Michała po jednym z meczy.-odpowiada Pola
 -Długo to trwa?-pytasz
 -Prawie pięć miesięcy.-odpowiada brunet
 -I nic nie mówiliście wredoty jedne?
 -Tak jakoś wyszło.-drapie się po karku Kosok
 -Gdyby nie mały towarzysz w brzuchu chętnie bym was oboje udusiła.-rzucasz na co oni wybuchają śmiechem ,a niebawem tuż obok ciebie pojawia się jak zwykle mający wyczucie czasu szatyn spoglądający pytająco na Polę i Grześka. Po chwili jednak pojmuje zaistniałą sytuację i gratuluje swojemu klubowemu koledze i życzy szczęścia obojgu.
 -Jak tam mała?-pyta siadając obok i obejmując cię ramieniem
 -Rozumiem ,że pytasz o Lilę?-śmiejesz się
 -To pytanie pułapka.-zauważa ze śmiechem- U was obydwu.
 -Masz szczęście.-chichoczesz- Trochę słabo bo twoja córka nie daje mi nic zrobić.
 -Jak się tłucze to moja córka, jak śpi to twój aniołek?
 -Mniej więcej.-śmiejesz się
 -Czyli co złego to moja wina?
 -Ja tego nie powiedziałam.-przeczysz powstrzymując śmiech
 -Dobra nie ważne, mimo ,że masz pakunek z przodu i tak nadal masz w ręku trochę pary.
 -Bardzo śmieszne.-odpowiadasz na co on szczerzy się i całuje cię w policzek
 -Oby tylko nie była uparta jak mama.-szczerzy się
 -I oby nie bardziej niż tatuś.-odpowiadasz mu z uśmiechem
 -Najlepiej jeśli chodzi o charakter żeby wdała się w babcię.
 -Może lepiej w prababcię?
 -Albo dalszą rodzinę.-śmieje się
 -Żarty, żartami, ale najważniejsze żeby była zdrowa.-dodajesz na co on kiwa twierdząco głową na znak zgody.
Zabawa dalej trwa w najlepsze, w zasadzie nawet nie spostrzegacie się kiedy wybija północ i rozpoczyna się dobrze znana wszystkim zabawa oczepinowa. Jak zwykle przy tego typu zabawach jest kupa śmiechu i dobrej zabawy. Tradycyjną konkurencję o złapanie muszki pana młodego wygrywa o dziwo, niezbyt zainteresowany całym przedsięwzięciem i stojący na uboczu Grzesiu Kosok. Ku rozbawieniu całej sali, welon panny młodej wpada w ręce Nowakowskiego ,który nieopodal gorliwie dyskutował z Kurkiem.
 -Loża szyderców, dawać.-zachęcał ich Ignaczak kręcący wszystko swoją niezawodną kamerą.
Tak jak i na waszym weselu niemiłosiernie bawił taniec Ignaczaka i Bartmana, tak tu wszyscy płakali ze śmiechu widząc dzikie pląsy obu środkowych. Po zabawie oczepinowej dalsza część wesela trwała w najlepsze. Pomimo swojego odmiennego stanu pokusiłaś się o odrobinę rozrywki, choć nie było dzikich tańców bez przerwy gdyż waszej córce chyba również udzielił się ten nastrój i szalała w brzuchu mamy jak nigdy. Z całej imprezy zwinęliście się po czwartej, najwytrwalsi dotrwali do godziny siódmej. Nie wyspałaś się za bardzo, choć to stało się zupełną normą. Potrafiłaś przewracać się z boku na bok. Bolało cię dosłownie wszystko ,a do tego Lila upodobała sobie nocną porę na różnego rodzaju harce w brzuchu.
 -Już wyspany?-pytasz
 -Powiedzmy.-odpowiada
 -Znowu nie dała ci spać?-pyta na co ty kiwasz twierdząco głową- Niedobroto jedna, dałabyś się mamie wyspać bo jeszcze przez te dwa miesiące zwariuje przez ciebie, a ja razem z nią.-śmieje się. Mogłabyś patrzeć godzinami jak Michał mówił do twojego brzucha, jak gładził go ręką. Po prostu rozpływałaś się nad tym widokiem i byłaś pewna ,że gdy mała pojawi się na świecie również będziesz mogła dalej to robić. W zasadzie nie mogłaś doczekać się kiedy te dwa miesiące wyczekiwania miną. Nie mogłaś się doczekać by po dziewięciu miesiącach noszenia jej pod sercem wreszcie wziąć ją w ramiona. Nie mogłaś się doczekać aż w końcu powitacie na świecie swoją małą córeczkę.
________________________________________________
Cóż mam powiedzieć, nieuchronnie zmierzamy ku końcowi moje drogie, jednak kiedy on nastąpi, nie zdradzę Wam dokładnie, jednak jak wspominałam, do września będzie "pozamiatane".  Rozdział z serii miłych i przyjemnych myślę ,że zarówno w czytaniu bo w pisaniu był tak :) Kiedy następny? Trudno mi powiedzieć, ale maksymalnie pojawi się on do czwartku :) Pobawiłam się trochę wyglądem, mam nadzieję że odpowiada. No i oczywiście brawa dla tych ,które obstawiały Monikę! ;)
Ściskam, wingspiker.

28 komentarzy:

  1. Bardzo pozytywny rozdział :3
    Michał głaszczący ją po brzuchu - cud, miód i orzeszki *,*
    Do września? :c To już mało zostało :c Ja nie chcę! xD
    Weny życzę i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, szkoda bardzo, że już kończysz..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za brawa.
      Kurdę Kosina i przyjaciółka piękna sprawa.
      No i mała Lilka wiercąca się.
      Idę nadrabiać Bartusia.

      Serdecznie zapraszam na drugi rozdział czyli Kubiak zostaje postawiony w trudnej sytuacji, co zrobi ? A może uczucie jakie darzy Lilkę, to tylko fascynacja ? Dowiesz się w rozdziałach.

      ciszamoimswiatem.blogspot.com

      Pozdrawiam Anka

      Usuń
  4. Lilka to najpiękniejsze imię świata!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się ,że Pola będzie z Kosą . Brałam pod uwagę dużo osób ale nie jego. Zrobiłaś dziewczyno niespodziankę :d Pozdrawiam. Invincible

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ! Wiedziałam, że to Monika ;3 I prawie trafiłam, co do faceta Poli. Obstawiałam Wronę, a nie Kosoka, ale zawsze to dwumetrowy środkowy, jakby nie patrzeć :D A Lilka to bardzo ładne imię, aczkolwiek ja bym tak córce nie dała :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaaaa, rozczuliłaś mnie do granic mozliwości. ;3333 właśnie wyobraziłam sobie taką małą kruszynkę ganiającą za tatą po boisku, jego radośc w tym momencie... aaaaaj, jak nigdy nie widziałam Dzika w takiej roli tak teraz przychodzi mi to bez najmniejszej trudnosci ;3

    Matko, to się kawalerowie dobrali... Pit i Kosa tańczący z welonem i muszką buhahahahahaha :D Nie kazali im się jeszcze pocałowac? :D Damn, ja chcę to zobaczyc na zywo! :))

    Mega pozytywny i genialny rozdzial ;3
    Nie wyobrazam sobie konca tej historii :(

    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz ,ze ja też bym to z chęcią zobaczyła! :D

      Usuń
  8. Ojej jak cudownie, wyobrażam sobie Kubiaczka rozmawiającego z brzuszkiem, jak słodziutko <3 szkoda, że zaraz koniec, bo strasznie upodobałam sobie Twojego bloga. ściskam, Viola :*

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie, Lila-ladnie:)) Kubiak rozmawiający do brzuszka żony-śliczny widok. Genialny blog, szkoda, że się kończy. Czy będziesz zakładać nowy??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie już mam 'nowy' założony tylko zacznę go dopiero po końcu tego i 'Nieulotnych'.

      Usuń
  10. Kosinka, jak ja cię uwielbiam! Szczególnie w wersji weselnej i w tańcu z Pitem haha <3 Nie sądziłam że to on jest facetem naszej tajemniczej Poli :) A z Moniczką udało mi się trafić, ha! Ta zakała już nie ma gdzie się szwędać tylko wpadać na Zuzę -.-
    Kruszynka już niedługo przywita swoich stęsknionych rodziców, a na razie wyczynia harce w brzuchu mamy i nie daje spać po nocach. Po tatusiu taka sporstmenka! Albo i po mamusi :D Nie chcę końca, ej! :(
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością po obydwojgu :P
      Ja też nie, ale już nadeszła pora na koniec..

      Usuń
  11. czytam :D
    informuję cię o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nowy rozdział na: http://siedem-dni.blogspot.com/2013/08/pierwszy-dzien-czyli-widze-cie.html ! :)

    Pozdrawiam,
    Naranja ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny rozdział. Zapraszam na prolog do mnie http://odzawszenazawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. koniec?! jak to koniec?! nie no nie zgadzam się :p
    Ha! też stawiałam na naszą "kochaną" Monikę :p
    Malutka już niedługo będzie z nimi, tak im zazdroszczę! chociaż tego rozrabiania w brzuchu mamusi to już nie bardzo, ale taki urok :D cieszę się, że Michał tak dzielnie ją znosi i wspiera ;)
    a co do Kosy to akurat jego się nie spodziewałam :p jak już pisałam, bardziej tego przyjaciela Zuzy, albo innego siatkarza, ale jestem pozytywnie zaskoczona Grzesiem ;)
    pozdrawiam i całuję <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, już niedługo. Wiesz ,że ja też? :D

      Usuń
  15. Świetny rozdział:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:D
    Kinia

    OdpowiedzUsuń