-Ja dziękuję.-zakrywasz dłonią stojącą szklankę gdy twoja przyjaciółka chce nalać ci twojego ulubionego whisky
-Żartujesz? To twoje ulubione, a nie wracasz samochodem.
-Naprawdę, nie chcę.-odpowiadasz
-Jak chcesz mamy coś mocniejszego.-śmieje się gospodyni
-Myślę ,że nie skorzystam.-mówisz
-Michał, co zrobiłeś z żoną?-pyta Iwona
-Czy zawsze ja muszę być winien?-śmieje się
-Tak, bo teraz też jesteś.-chichoczesz
-No ładnie! Chyba ktoś tu sobie zmajstrował małego Kubiaka!-rzuca triumfalnie libero-Trzeba to opić!
Tak jak i wśród waszej rodziny zapanowała przeogromna radość tak wśród waszych znajomych był to absolutny hit wieczoru. Dziewczyny zadawały ci zupełną masę pytań, a także opowiadały o swoich doświadczeniach w czasie ciąży. Pomimo ,że jedne były bardziej, lub mniej optymistyczne nie bałaś się, wręcz przeciwnie. Sylwester jak zwykle w tym towarzystwie należał do jednego z najlepszych. Po nim po kilku dniach błogiego nic nie robienia, a także, jak w przypadku twojego męża, dochodzenia do siebie pora było wrócić do rzeczywistości. Ty raczyłaś się ostatnim tygodniami korporacyjnego życia, a twój małżonek powrócił do treningów. O ile dziewczyny mówiły ,że pierwsze miesiące ciąży były najlepszymi tak ty nie mogłaś się z tym zgodzić. Okropnie znosiłaś te miesiące. Niemal cały czas cię mdliło, dniami potrafiłaś chodzić wściekła jak osa i nawrzeszczeć na swojego biednego męża za byle co. Hormony buzowały w tobie niemiłosiernie przez co najczęściej obrywało się właśnie szatynowi ,który i tak cierpliwie znosił to wszystko.
-Błagam cię, nie wygłupiaj się, przeziębisz się.-próbował nakłonić cię do powrotu do samochodu
-Nie, spieprzaj.-odfuknęłaś
-Zuzia no!
-Spieprzaj.-odpowiadasz na co za chwilę widzisz jak jego samochód znika za skrzyżowaniem-A jedź sobie.-odpowiadasz sama do siebie i dalej idziesz w bliżej nieznanym kierunku. Jak na domiar złego zaczął padać deszcz.
-Czy ty do cholery musisz być aż tak uparta?-słyszysz po dłuższej chwili jego pytanie w swoim pobliżu jednak nie zamierzasz się zatrzymywać. Czyni to dopiero on łapiąc cię za rękę i przyciągając do siebie.
-Przeziębisz się uparciuchu, a wiesz ,że nie możesz.-mówi ze spokojem jednak widząc twoją minę przytula cię -Przecież wiesz ,że Bartman żartował.
-Wiem, że Bartman jest kretynem i nie wiem dlaczego się z nim przyjaźnisz.
-Bo ktoś musi temu kretynowi pomóc w życiu.-śmieje się-No już nie gniewaj się.
-Następnym razem powiedz swojemu kochanemu przyjacielowi ,że jeszcze raz coś takiego powie, a dostanie w twarz i to porządnie.-mówisz na co on wybucha cichym śmiechem.
-Przepraszam.-mówisz gdy jesteście już w domu i popijacie ciepłą herbatę
-Za co?
-Za to ,że jestem taka okropna.-mówisz-Nie wiem co we mnie wstąpiło.
-W ciąży to chyba normalne, wolę już żebyś mnie ochrzaniała za niepozmywany talerz niż żebyś mnie ganiała w środku nocy do sklepu.-śmieje się- Chłopaki podzielili się wrażeniami.-dopowiada gdy spoglądasz na niego pytająco
-Masz jeszcze całe pięć miesięcy żeby pobiegać.-chichoczesz
-Błagam cię, już chyba wolę żebyś krzyczała.
-Współczuję wam ,że musicie to wszystko znosić.
-I vice versa.-odpowiada szczerząc się.
Jak dotychczas twój ciążowy brzuszek był niemal niewidoczny, tak samo jak dodatkowe kilogramy tak w czwartym miesiącu już zaczynałaś dostrzegać zmiany. Widoczny był już zarys brzuszka, a także przybyło ci kilka kilo, a co gorsze, z ogromnym trudem dopięłaś ulubione spodnie.
-Michał, idziesz czy nie?-pytasz stojąc w przedpokoju oczekując na szatyna
-Już.. Co się dzieje?-pyta zupełnie zaniepokojony
-Nic.-odpowiadasz po czym bierzesz jego dłoń i przykładasz do swojego brzucha. Widzisz pojawiający się uśmiech na jego twarzy. Po jego minie widziałaś ,że był okropnie podekscytowany wspólną wizytą u lekarza, a także tym ,że dzisiaj mieliście poznać płeć waszego dziecka. Widziałaś z jakim przejęciem na twarzy bacznie obserwował poczynania pani doktor nieprzerwanie trzymając cię za rękę.
-Z dzieckiem wszystko w jak najlepszym porządku.-mówi po dłuższej chwili ciszy- Jednak chyba dla taty mam złe wieści, bo będziecie mieć córkę.-śmieje się pani doktor
-Jakoś przeżyję dwie baby w domy.-śmieje się
-Nie ma innego wyjścia.-dodaje doktorka po czym pokazuje wam waszą kruszynkę na badaniu w technologii 3d. Po kilku minutach wychodzicie z gabinetu lekarskiego ,a także opuszczacie przychodnię.
-Jak ty wytrzymasz z dwoma babami w domu, jeszcze jak będzie taka wredna jak mama?-śmiejesz się
-Nie mam zielonego pojęcia.
-Pewnie zawiedziony ,że nie syn?-pytasz
-Może troszeczkę.-odpowiada- Następny będzie syn.
-Chyba jak sam sobie go urodzisz.-śmiejesz się.
Następne dni mijają w zupełnym spokoju. Poprawiło się nawet twoje samopoczucie, nie miała już ochoty zwracać, jednak ku rozpaczy szatyna miewałaś okropne zachcianki. Potrafiłaś zjeść ogórki kiszone i popić je mlekiem, a także inaczej zestawiać zupełnie nie pasujące do siebie potrawy pod względem smakowym co niemiłosiernie bawiło Michała. Wciąż jednak miałaś swoje humorki i gorsze dni co znosił dość cierpliwie. Ty z pewnością na jego miejscu nie miałabyś aż tyle cierpliwości.
-Niech zgadnę, przytyłaś albo nie mieścisz się w swoją ulubioną sukienkę?-pyta rozbawiony widząc twoją minę
-Bardzo zabawne.-odpowiadasz ironicznie- Jak tak dalej pójdzie będę zrzucać dodatkowe kilogramy po ciąży dziesięć lat.
-To chyba normalne ,że w ciąży się tyje.-chichocze
-Ale aż tyle? Następne sam sobie urodzisz.-śmiejesz się po czym siadasz koło swojego małżonka i opierasz głowę o jego ramię
-Marudzisz.
-Przyzwyczajaj się do tego.-odpowiadasz
-Mając w drużynie Bartmana do marudzenia jestem przyzwyczajony.-śmieje się.
Następne cztery tygodnie minęły w zawrotnym tempie. Był to też twoje ostatnie tygodnie spędzone w pracy. Nie zauważyłaś w zasadzie kiedy one właściwie minęły. Przez pierwsze kilka dni nie mogłaś sobie znaleźć miejsca w domu. Szwendałaś się z kąta w kąt próbując znaleźć sobie jakieś czasochłonne zajęcie. Po tych kilku dniach wasz dom lśnił niesamowitą czystością, przeczytałaś chyba wszystkie możliwe książki ,a także obejrzałaś wszelakie filmy. Przeczytałaś też chyba większość poradników dla przyszłych mam.
-Jak tam grubasku?-wita cię tym pytaniem Ola kiedy wylegujesz się na salonowej kanapie czytając kolejny poradnik
-Ja ci dam grubaska.-śmiejesz się- Jakoś się toczę, nie widać?
-A dasz radę dotoczyć się ze mną do paru salonów?-pyta
-Pytanie!-odpowiadasz ze śmiechem.
Po drodze zgarnęłyście równie podekscytowaną Polę i wybrałyście się na wspólne polowanie na suknię dla przyszłej pani Bartman. Poszło wam o wiele sprawniej aniżeli w twoim przypadku bo już po wejściu do trzeciego sklepu. Po jakże udanych łowach wybrałyście się na mały spacer po rzeszowskiej galerii. Tradycyjnie już nie opuściłyście jej z gołymi rękoma. W wasze ręce wpadło kilka ubrań z zimowych przecen.
-Wybraliście już imię?-pyta Ola kiedy sączycie gorącą herbatę
-Nie, chyba jeszcze za wcześnie.-odpowiadasz
-Tylko błagam was, nie nazwijcie jej Stefania albo coś w tym stylu.
-Nie zamierzam aż tak skrzywdzić własnego dziecka.-śmiejesz się
-Mamy nadzieję ,że nie.-wtrąca Pola
-A co u twojego nowego ukochanego?-zmienia temat ta druga-Wyjawisz nam w końcu kim on jest?
-Wszystko w porządku.-wzrusza ramionami- To nic poważnego.
-Proszę cię, ja nawet nie byłam jeszcze z Michałem, a już o tym wiedziałyście.-śmiejesz się
-Bo to akurat było oczywiste, nawet bardzo.-odpowiada
-Nie chcesz to nie mów, ale masz go zabrać na wesele.-dodaje Ola.
-Muszę?-krzywi się
-A co, jest taki brzydki ,że nie chcesz go nikomu pokazać?-chichocze
-Sądzisz ,że ja byłabym z kimś brzydkim?-ironizuje po czym wybucha śmiechem
-To nie wiem dlaczego się tak z nim ukrywasz.-wtrącasz
-Po prostu, nie chcę zapeszyć.-wzrusza ramionami.
Nie naciskałyście jej już z powodów sercowego wybranka jednak obydwie zachodziłyście w głowę kim musi on być ,że nie chciała wyjawić nawet czym się zajmuje. Oczywiście nie bardzo przekonywały cię jej argumenty kiedy mówiła ,że nie chce zapeszać bo to nie było w jej stylu. Choć ciekawość zżerała cię okropnie starałaś się cierpliwie poczekać do wesela Oli na które obiecał go przyprowadzić. Jej tajemniczość budziła jednak podejrzenia wśród całej waszej czwórki.
-A może jest jakimś tajniakiem?-zastanawiał się Bartman
-Od razu płatnym mordercą.-dodaje Kubiak
-No to kim może być skoro nic nie mówi?
-Dowiemy się za jakieś dwa miesiące.-odpowiadasz
-Serio, wcale cię to nie ciekawi?
-Owszem, umieram z ciekawości kim on może być, ale przecież nie będę jej śledzić.-wzrusza ramionami
-Żebyśmy się jeszcze nie zdziwili i nie okazał się jakimś naszym znajomym.-śmieje się Ola
-Znając Polę myślę ,że wszystko jest możliwe.-odpowiadasz.
Spędzacie miły wieczór we czwórkę. Głównym tematem jest zbliżający się wielkimi krokami wielki dzień tej dwójki, a także waszej pociechy mającej przyjść na świat za kilka miesięcy.
-Z takim wujkiem nie zginie.
-Właśnie tego się obawiam.-śmiejesz się
-No proszę cię, będzie najbardziej rozpieszczonym przez wujka dzieckiem świata.-śmieje się atakujący
-Trzymam cię za słowo. Założę się ,że będzie pierwszym który będzie uciekał jak zacznie płakać.-śmieje się szatyn
-Będę zwiewał zaraz po tobie.-szczerzy się
-Żebyś się nie zdziwił.
-A co, zakładzik?-pyta uradowany Bartman
-Jak dzieci.-kręcisz głową
-Trochę wyrośnięte, ale dzieci.-dodaje Ola ze śmiechem.
Przyszli państwo Bartman opuścili wasze lokum dopiero grubo po dwudziestej drugiej i dość niechętnie. Pomimo ,że na początku twojej znajomości z tą dwójką obydwoje może nie od razu przypadli ci do gustu, tak teraz wiedziałaś ,że pomimo wszystko możesz na nich liczyć. Cieszyłaś się ,że miałaś na kogo liczyć w trudnych chwilach, cieszyłaś się ,że nie musisz w dzień w dzień dusić się zamknięta w czterech ścianach. Wszyscy starali się ci jakoś uatrakcyjnić czas i niemal bez przerwy ktoś u was przesiadywał czego momentami miałaś nawet serdecznie dość. Dni dzięki temu mijały niesamowicie szybko ,a tobie przybywało tego kochanego ciężaru z przodu. Czas leciał na tyle szybko ,że zostało już tylko kilka tygodni do wielkiego dnia jednej z twoich przyjaciółek. W związku z tym postanowiłaś wybrać się wraz z Polą z której wciąż nie udało wam się wyciągnąć kim jest jej ukochany na zakupy. Pomimo tego ,że uwielbiałaś chodzić na zakupy już po godzinie miałaś serdecznie dość. Twoje nogi odmawiały posłuszeństwa, a kruszynka w brzuchu dawała wyjątkowo o sobie znać.
-Chodź, jeszcze jeden sklep, obiecuję.
-Idź sama, ja poczekam tutaj.-odpowiadasz
-Jak chcesz.-wzrusza ramionami po czym znika w czeluściach jednego ze sklepów. Siedzisz na ławeczce przed sklepem cierpliwie czekając na przyjaciółkę i wystukując palcami bliżej nieznany rytm.
-Cześć grubasie.-widzisz przed sobą bruneta z ogromną reklamówką w dłoni
-Cześć złośliwcu.-odpowiadasz- Widzę w swoim żywiole?
-Oczywiście ,że tak.-śmieje się- Gdzieś tu był jeszcze twój ukochany mąż, ale gdzieś mi zaginął.
-Wcale mu się nie dziwie, zakupy z tobą są z pewnością nie lepsze niż z twoją przyszłą żoną.-chichoczesz
-Jest zguba!-wypala widząc zmierzającego w waszym kierunku Kubiaka
-Ostatni raz z tobą jestem na zakupach.-fuczy siadając tuż obok ciebie
-Nie ma sprawy, następnym razem zabiorę swoją żonę.-szczerzy się.
Za chwilę ze sklepu jak na skrzydłach wypada Pola i próbuje usilnie zagonić cię do jego środka. Nie bardzo wiedząc o co jej chodzi idziesz tuż za nią. Już masz ją zbesztać za to ,że przyciągnęła cię na dział dziecięcy gdy nagle dostrzegasz dobrze znajomą twarz w dość odmiennym stanie aniżeli widziałaś ją ostatnim razem.
_________________________________________________
Przepraszam za to ,że nie dodałam, ale nie byłam w stanie, w ten weekend skumulowały mi się dwie imprezy i po spaniu pięciu godzin ciężko było myśleć, a do domu wróciłam w niedzielę wieczorem. Dzisiaj nie napiszę nic sensownego od siebie, obowiązki wzywają!
Pozdrawiam, wingspiker.
ask/twitter/Nieulotni
Przepraszam za to ,że nie dodałam, ale nie byłam w stanie, w ten weekend skumulowały mi się dwie imprezy i po spaniu pięciu godzin ciężko było myśleć, a do domu wróciłam w niedzielę wieczorem. Dzisiaj nie napiszę nic sensownego od siebie, obowiązki wzywają!
Pozdrawiam, wingspiker.
ask/twitter/Nieulotni
Stawiam, że jest tam Olka lub Monika :D pięknie się wszystko układa, pozazdrościć :) pozdrawiam, Viola :*
OdpowiedzUsuńTego nie zdradzę :)
UsuńAle fajny rozdział, tak miło sie go czyta :D
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że się podoba :)
UsuńCzyżby Olka albo Monika w ciąży ?
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem :>
UsuńBardzo fajny rozdział :) Teraz jestem ciekawa kim jest chłopak Poli i kogo spotkały w sklepie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne
Pozdrawiam , Luna :*
Dziękuję :) O tym niebawem ;)
UsuńChyba Monika jest w ciąży, gdyby to była Ola to Bartman by coś powiedział. Świetny, czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCzy tą znajomą twarzą będzie może wybranek Oli? Już się doczekać nie mogę ślubu Zbyszka i Oli :3
OdpowiedzUsuńWeny życzę i do następnego :*
Nie wiem, okaże się ;)
UsuńTfu! Poli wybranek, nie Oli xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, żeb to Ola równeż spodziewa się dzidziusia :D Rozdział cudny, jak ka kocham to opowiadanie, to nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy !!! :* Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńPozdrawim cieplutko :*
/Ola :*
Zobaczymy czy to ona czy też nie ;) Cieszy mnie to :)
Usuństawiam na Monike na końcu (jak zwykle musisz skończyć w takim momencie, to nic że pisze to pod każdym rozdziałem xD) chociaż z Tobą jak zwykle nic nie wiadomo XD no ekhm czekam już na nowy koleżanko:D
OdpowiedzUsuńTak, muszę :P
UsuńKubiakowi tylko pogratulować cierpliwości :) Miło czytać jak między nimi tak fajnie się układa.
OdpowiedzUsuńA no właśnie...znowu w takim momencie kończysz! Strasznie jestem ciekawa o co chodzi, no i kto jest tym tajemniczym chłopakiem :D
Ja bym zakończyła normalnie rozdział? :D
UsuńZ uśmiechem na twarzy czytałam ten rozdział :) Cieszę się, że wszystko u nich jest w najlepszym porządku ;) Kubiakowi zazdroszczę cierpliwości. Myślę, że ja na jego miejscu wyrzuciłabym Zuzię z domu... Ale na miejscu Zuzi na pewno zachowywałabym się tak samo, dlatego współczuję mojemu mężowi :D Stawiam, że Ola związała się z którymś z siatkarzy :) I tak jakoś jako pierwszy do głowy wpadł mi Wronka, ale wątpię, aby to był on ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Uwierz, że ja chyba też bo cierpliwość to moja słaba stron :P
UsuńFajnie, że będą mieć dziewczynkę. Już to widzę, jak Kubiak będzie chronił swoją córunię przed facetami, bo to będzie jego księżniczka :D i aż trzeba mu pogratulować, że tak dzielnie trwa przy boku Zuzi i nie marudzi na zły humor małżonki :D cekawi mnie kto był tam w sklepie i kto jest nowym wybrankiem Poli. Coś mi się wydaje, że to może być były Zuzi, ale nie pamiętam imienia :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością tak będzie :) Zobaczymy kto to ;)
UsuńKurde, Michał to ma cierpliwość, ja zwariowałabym z taką kobietą, chociaż chyba każda z nas lepsza w ciąży by nie była :p Zuza i Misiek będą mieli córeczkę :D ach tata wraz z wujkiem Zbyszkiem czuję, że ją rozpieszczą, już to widzę, nie mówiąc nawet o dziadkach i ciociach Poli i Oli :p
OdpowiedzUsuńbardzo mnie intryguje chłopak Poli,no któż to może być :D może ten kolega Zuzy, Kuba czy jakoś tak? ;> a może któryś siatkarz tylko na razie nikomu nie mówią? ;> hmm ciekawe ciekawe :D
hmm... w dziale dziecięcym, w innym stanie. Monika, to musi być Monika! chociaż, ale nie no kto inny jak nie ona :)
pozdrawiam :*
Hahah dokładnie ;p Pewnie będą ;) Nie mogę tego zdradzić :)
Usuńwirtualny-flirt.blogspot.com #4, zapraszam.
OdpowiedzUsuńjuż zaglądam :)
UsuńPrzygotowania do przyjścia na świat dzieciaczka są urocze. Kupowanie ubranek, wizyty u lekarzy, USG, sklejanie łóżeczka...To będzie córeczka! Cudownie :) Oczko w głowie tatusia, a Zbysiu dziewczynkę do bawienia, zanim nie doczeka swoich. Chociaż oni z tą Olą różne cyrki robią, może im jeszcze coś odwalić do ślubu. Idąc tropem sklepowych półek, spodziewam się naszej starej znajomej. Zobaczymy czy trafiłam :D
OdpowiedzUsuńCałuję, S. :*
Nie wiem, zobaczymy :)
UsuńKurcze naprawdę fajnie jest przygotowywać się na przyjście małej księżniczki, wiem bo przed miesiącem zostałam ciotką. No i ciekawi mnie ten ślub, ten tajemniczy kawaler no i ten sklep chociaż wydaje mi się, że to Monisia.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział
Serdecznie zapraszam na drugi rozdział czyli Kubiak zostaje postawiony w trudnej sytuacji, co zrobi ? A może uczucie jakie darzy Lilkę, to tylko fascynacja ? Dowiesz się w rozdziałach.
ciszamoimswiatem.blogspot.com
Pozdrawiam Anka