czwartek, 8 sierpnia 2013

Epizod XXX.

Słyszysz gwizdek informujący o końcu spotkania. Co czujesz? Jesteś okropnie zdenerwowana. Smaku dodaje jeszcze fakt ,że czujesz na sobie lustrujący wzrok szatyna. Bierzesz głęboki oddech i wstajesz. Widzisz ,że każdy twój ruch jest bacznie przez niego obserwowany. Spoglądasz na niego. Widzisz jak momentalnie podnosi się z parkietu. Czujesz jak serce przyśpiesza biegu i omal nie wyrwie ci się z klatki piersiowej. 
 -Powodzenia.-słyszysz głos Kuby za sobą i odwracasz się.
 -Dziękuję.-odpowiadasz- Za wszystko. Jesteś świetnym facetem, zasługujesz na kogoś lepszego.
 -Nie dziękuj, to ja dziękuję, bo dzięki tobie spędziłem kilka naprawdę świetnych miesięcy w życiu. Nie gadaj już tyle, tylko idź do niego.-uśmiecha się na co ty przytulasz go na pożegnanie i niepewnie schodzisz z trybun. Stajesz na dole, niemal przy samym boisku, jednak nijak nie potrafisz dostrzec tego ,którego tak bacznie wypatrujesz. Zrezygnowana odwracasz się na pięcie i zaczynasz zmierzać do wyjścia. Zatrzymujesz się bo słyszysz jak ktoś cię woła. Od razu rozpoznajesz ten głos. Momentalnie się odwracasz. Zatrzymujesz się na jego błękitnych oczach i przez moment znów w nich toniesz.
 -Daj mi pięć minut.-słyszysz na co przytakujesz głową. Widzisz jak biegnie do szatni niemal ignorując fanów oczekujących na autograf czy zdjęcie swojego idola. W umiarkowanym spokoju opuszczasz halę i siadasz przed nią.  Z każdą kolejną minutą twoje zdenerwowanie jest co raz większe. Twoje myśli są tak niepoukładane ,że nie zdajesz się już na żadne oklepane słowa, po prostu zdajesz się na żywioł. Podnosisz wzrok gdy widzisz idącą w twoim kierunku postać. Wstajesz i idziecie obok siebie jak obcy ludzie w bliżej nieznanym kierunku.
 -Słyszałem.. ,że wychodzisz za mąż.-zaczyn niepewnie
 -Masz złych informatorów.-przeczysz
 -Już wyszłaś?-pyta, na co ty wybuchasz cichym śmiechem
 -Nie. To fakt, oświadczył mi się, ale..
 -Ale?-przerywa ci zupełnie zniecierpliwiony
 -Nie zgodziłam się.-odpowiadasz ,a kątem oka widzisz wyraźną ulgę na jego twarzy- A co u ciebie? Bo zapewne co u mnie, wiesz doskonale.
 -Nic nowego.-wzrusza ramionami- Treningi, mecze, dom.
Kiwasz głową i na chwilę zapada cisza. Wydaje się być dość niezręczna. Niemal w tym samym czasie zaczynacie mówić co tłumicie cichym chichotem. Po chwili jednak bierzesz głęboki oddech i zbierasz się na odwagę.
 -Ostatnie kilkanaście miesięcy mojego życia były jednymi z gorszych, wbrew wszystkiemu co mówiłam. Nienawidziłam cię za to co zrobiłeś, nienawidziłam siebie ,że dopuściłam do czegoś takiego. Byłam w zupełnej rozsypce. Nie radziłam sobie z tym. Byłam zupełnym wrakiem samej siebie. Fizycznie funkcjonowałam bez zarzutu, za to psychicznie mnie praktycznie nie było. Potrafiłam siedzieć cały dzień w domu i płakać. Byłam zupełnie nie do życia. Chciałam cię wyrzucić z głowy, zapomnieć, ale jak na złość to wszystko wracało do mnie ze zdwojoną siłą. Gdyby nie pomoc dziewczyn czy rodziców nie wiem czy byśmy teraz rozmawiali, nie wiem czy nie skończyłabym w jakimś wariatkowie czy gdzieś indziej. Poznałam Kubę. Z początku nie byłam zbyt zainteresowana. Sporo mi pomógł. Byłam w takim beznadziejnym punkcie swojego życia ,że trudno mi to opisać. Byłam okropnie roztargniona, potrzebowałam czyjejś bliskości, czyjegoś ciepła, potrzebowałam poczuć się bezpiecznie. Łudziłam się ,że dzięki niemu zapomnę o tobie. Jednak im częściej się z nim widywałam tym bardziej widziałam w nim ciebie. Wszędzie cię widziałam. W każdym mężczyźnie potrafiłam się doszukać podobieństwa względem siebie. Dlaczego z nim aż tyle byłam? Myślałam ,że zapełnię tą wyrwę w sercu ,która została po tobie. Wydawało mi się ,że w pewnym sensie mi się to udało. Jednak wtedy przychodził kryzys ,których miałam całkiem sporo i wtedy ten związek wydawał mi się kompletną bzdurą. Łudziłam się ,że może z czasem coś do niego poczuję. Z czasem, jedynie czułam jeszcze większą tęsknotę. Owszem kochałam, ale nie jego. To nie z nim pragnęłam być. To nie jego pragnęłam mieć przy sobie. Mimo to wiesz co mam ci za złe? W dalszym ciągu nie potrafię zrozumieć dlaczego odpuściłeś, dlaczego dałeś mi odejść. Nienawidzę cię za to, mówiłeś ,że kochasz, ale tak po prostu pozwoliłeś mi to zrobić. Wystarczyłoby wtedy twoje jedno słowo, jeden najmniejszy gest, a wybaczyłabym.-urywasz spuszczając wzrok na śnieżnobiały puch i czując jak pojedyncza łza spływa po policzku czujesz jak jego dłoń zaciska się na twojej, jednak momentalnie cofasz swoją dłoń.
 -Nigdy w życiu niczego bardziej nie żałowałem. Oddałbym wtedy wszystko byle by cofnąć czas by tego nie zrobić. Do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć ,że to ci zrobiłem, że cię zraniłem. Każdy kolejny dzień był dla mnie zupełnie beznadziejny. Długo mi zajęło by jakoś stanąć na nogi. Wiedziałem doskonale ,że to ja zawaliłem i zamiast o ciebie walczyć odpuściłem. Jak ostatni frajer przestałem walczyć i umierałem z tęsknoty. Miałaś i w zasadzie w dalszym ciągu masz prawo mnie nienawidzić. Przez te wszystkie miesiące nie marzyłem o niczym innym by z tobą porozmawiać, by wszystko wyjaśnić. Ale kiedy dowiedziałem się ,że kogoś masz odpuściłem. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Wiedziałem jaki ból ci zadałem swoim czynem i chciałem byś była po prostu szczęśliwa, bo jeśli ja nie potrafiłem ci tego dać to z kimś innym, choć cholernie bolało. Nie mogłem znieść faktu ,że ktoś inny cię przytula, ktoś inny całuje, ktoś inny jest u twojego boku. Zasłużyłem sobie na to wszystko z pewnością. Ale moje życie bez ciebie jest niczym. Byłaś i nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, przez te półtorej roku nic ,a nic się nie zmieniło. Kocham cię, najbardziej na świecie i nie potrafię bez ciebie żyć. Mam nadzieję ,że kiedyś mi wybaczysz to co zrobiłem.-urywa
 -Nie wybaczę.-odpowiadasz stanowczo wprowadzając go w niemały szok jednak po chwili dodajesz- Ja już dawno to zrobiłam.-kończysz ,a po chwili czujesz spływające po policzku łzy, które szatyn ociera.
 -Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam.-mówi cicho, by po chwili wziąć cię w swoje ramiona. Wreszcie po tylu miesiącach rozłąki znów czujesz jego ciepło, jego bliskość.Czujesz się tak dobrze. Czujesz się bezpiecznie. Wreszcie jest obok.
 -Proszę cię, nie płacz, już wystarczająco się napłakałaś przeze mnie.-mówi cicho nieprzerwanie cię przytulając
 -To ze szczęścia.-szepczesz- Proszę cię, bądź, już nigdzie nie odchodź.
 -Będę, już zawsze.-gładzi dłonią twój policzek byś po chwili znów po kilkunastu miesiącach poczuła smak jego ust. Z początku całuje delikatnie, jak gdyby bojąc się ,że zaraz mu uciekniesz, jednak ty nie wybierasz się nigdzie. Potem ten pocałunek przeradza się w namiętną walkę waszych języków. Walkę ,którą kończycie w sypialni w jego mieszkaniu. Gdy budzisz się rano to wszystko wydaje ci się być snem. Gdy jednak kątem oka dostrzegasz obserwującego cię niebieskookiego wiesz ,że to nie sen. Znów go masz przy sobie. Nie posiadasz się ze szczęścia. Tak okropnie ci go brakowało. Przez te półtorej roku mało co nie wariowałaś z tęsknoty, a teraz nie potrafiłaś się nacieszyć jego bliskością.
 -Kocham cię.-szepcze ci do ucha i całuje- Najbardziej na świecie.
 -Ja ciebie też Misiu.-uśmiechasz się gładząc dłonią po jego kilku dniowym zaroście ,który delikatnie drażnił twoją skórę
 -Nie pamiętam nawet kiedy ktoś ostatni raz do mnie tak powiedział.-uśmiecha się przyciągając cię do siebie.-Może i jestem kretynem, ale mam też największe szczęście na świecie obok siebie.
 -Przez grzeczność nie zaprzeczę ani jednego ani drugiego.-szczerzy się na co on mierzy cię wzrokiem, a po chwili wybucha śmiechem. Tym śmiechem za którym tak bardzo tęskniłaś.
Wszystko wróciło do normy. Byliście okropnie szczęśliwi. Nikogo z waszych znajomych specjalnie nie zdziwił fakt ,że znów jesteście razem. Z resztą nie obchodziła was opinia nikogo. Napawaliście się swoją bliskością. Szatyn niesamowicie się starał choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego ,że wcale nie musi tego robić. Potrafił cię zaskoczyć, jednak jedną informacją po sezonie niemal nie zwalił cię z nóg.
 -Zgadnij gdzie twój kochany Kubiak będzie grał?-szczerzy się
 -Oświeć mnie.-odpowiadasz krojąc warzywa potrzebne do sałatki
 -Tak oto kochanie masz przed sobą nowego zawodnika Resovii.-słyszysz i natychmiast się odwracasz
 -Żartujesz?-dziwisz się
 -Odłóż nóż to ci powiem, bo to dość niebezpieczne narzędzie w rękach takiej kobiety jak ty.-śmieje się, a ty natychmiast odkładasz narzędzie-A wyglądam jakbym żartował?-pyta- Dobra nie odpowiadaj.-śmieje się
 -Jesteś tego pewien?-pytasz, a on podchodzi do ciebie i cię obejmuje
 -Tak samo jak tego ,że chcę z tobą być.-uśmiecha się
 -Czyli jesteś śmiertelnie pewien.-śmiejesz się ,a on ci po chwili wtóruje.
Byłaś raczej nastawiona na to ,że to ty przeniesiesz się do niego. Na to ,że to ty się poświęcisz. Zupełnie cię zaskoczył. Mimo to nie mogłaś się doczekać rozpoczęcia nowego sezonu i tego kiedy w końcu będziesz miała go cały rok obok siebie, a nie tylko od przypadku do przypadku. Po zakończeniu sezonu nie spędziliście za wiele czasu razem bo szatyn musiał po dziesięciu dniach błogiego lenistwa jechać na zgrupowanie do Spały ,a ty miałaś obronę pracy magisterskiej. Pomimo wielkich nerwów, nieprzespanych kilku nocy poprzedzających to wydarzenie i kilku kaw na uspokojenie obronę swojej pracy tworzonej w bólach otrzymałaś nadspodziewanie ocenę pięć i tym sposobem stałaś się panią magister. Chłopakom poszło w lidze światowej nie gorzej aniżeli tobie. Po wielkim boju w finale pokonali Rosjan, którzy dominowali na europejskich i światowych parkietach od wygrania igrzysk olimpijskich w Londynie. Po triumfie chłopaki otrzymali kilka dni wolnego, które wykorzystaliście na dziesięciodniowe wakacje w Grecji, a dokładniej na Krecie. Wybraliście się tam tylko we dwoje choć początkowo towarzyszyć wam miał Bartman z Olą ,których związek wyraźnie kwitł jednak w ostatniej chwili się rozmyślili. Nie dochodziłaś co zmusiło ich do takiej ,a nie innej decyzji. Cieszyłaś się ,że będziesz miała niebieskookiego tylko i wyłącznie dla siebie. Byłaś zupełnie zachwycona Grecją. Wszystko było tu wręcz idealne. Cudowne widoki, jeszcze lepsze przysmaki i ukochany u boku. Bawiliście się niesamowicie dobrze. Już chyba zapomniałaś jak wyśmienicie czułaś się w jego towarzystwie.Głównie obijaliście się na plaży korzystając z rewelacyjnej pogody, ale też pozwiedzaliście najciekawsze zakątki greckiej wyspy. Nic mogło wam popsuć tej atmosfery.
Przedostatniego dnia waszego pobytu w Grecji wybraliście się na plaże by podziwiać cudowny zachód słońca nad brzegiem morza. Oparłaś głowę o jego tors gdy ten objął cię od tyłu.
 -Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie, wiesz o tym?-mruczy ci przyjemnie do ucha na co ty kiwasz głową
 -Ty dla mnie też.-odpowiadasz cicho i po chwili czujesz jak szatyn wyswobadza cię ze swoich objęć. Natychmiast się odwracasz chcąc dowiedzieć się co spowodowało jego reakcję. Gdy widzisz co ten czyni uśmiechasz się szeroko. Kręcisz wręcz głową z niedowierzania.
 -To się nie dzieje.-śmiejesz się spoglądając na swojego ukochanego klęczącego przed tobą
 -Wiem ,że jestem kretynem, wiele rzeczy zepsułem, ale wydaje mi się ,że odpokutowałem wystarczająco swoją głupotę. Chcę żebyś wiedziała ,że jesteś dla mnie całym światem. Nie ma dnia, ani minuty bym o tobie nie myślał. Każde nasze rozstanie jest dla mnie katorgą, a każde kolejne spotkanie ogromnym szczęściem. Chciałbym móc budzić się codziennie i mieć cię obok. Chciałbym móc codziennie być obok ciebie, nie od czasu do czasu. Chciałbym cieszyć się razem z tobą i smucić. Chciałbym cię wspierać w tym co robisz tak samo jak ty wspierasz mnie. Chciałbym dzielić swój każdy dzień z tobą.-uśmiecha się po czym ujmuje cię za dłoń- Więc czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zostaniesz moją żoną?
Czy jesteś w szoku? W niemałym. Zupełnie się tego nie spodziewałaś. Owszem, byłaś z nim cholernie szczęśliwa i marzyłaś by się zestarzeć u jego boku, ale nie spodziewałaś się ,że wykona ten jakże poważny krok teraz, tutaj.
 -Kochanie, tak albo nie, chociaż wolałabym tą pierwszą opcję, bo nie ukrywam, nie wygodnie się klęczy na tym piachu.-dobiega cię jego śmiech
 -Raczej nie chciałabym pana młodego z niesprawnym kolanem.-uśmiechasz się
 -Kto by .. zaraz, czyli się zgadzasz?-ożywia się
 -Oczywiście ,że się zgadzam!-odpowiadasz mu cały czas promiennie się uśmiechając. Nie mija chwila jak obdarzasz go czułym pocałunkiem. Przytulasz się do jego torsu, a on całuje cię w czubek głowy. Jesteś ogromnie szczęśliwa, a swoje największe szczęście masz w swoich ramionach. Jesteś pewna ,że teraz nic ani nikt nie będzie w stanie przeszkodzić waszemu szczęściu. Nie masz żadnych, nawet największych wątpliwości ,że go kochasz. Kochasz go i nic za żadne skarby świata tego nie zmieni.
 -Jak wakacje?-pyta Ola ,która odwiedziła cię pod nieobecność szatyna ,który wraz z jej ukochanym wyjechał na zgrupowanie do spalskich lasów
 -W porządku.-wzruszasz ramionami po czym podajesz jej szklankę z zimnym napojem. Siadasz naprzeciw przyjaciółki ta jednak nie spuszcza wzroku z ciebie, a w zasadzie twojej ręki.
 -Nie wierzę!-niemal wykrzykuje po chwili-Nic specjalnego?!-niemal wrzeszczy podekscytowana łapiąc twoją dłoń i przyglądając się serdecznemu palcowi na którym widniała błyskotka- Oświadczył ci się? Nawet nie wiesz jak się cieszę!
 -Ola, spokojnie.-dodajesz ze śmiechem widząc jej ekscytację
 -Spokojnie? Wychodzisz za mąż, jak mam być spokojna? Ja wiedziałam ,że coś się święci!
 -Co masz na myśli?-marszczysz brwi
 -Mieliśmy jechać z wami na wakacje, prawda?-pyta na co ty kiwasz twierdząco głową- Zbyszek powiedział ,że lepiej żebyście pojechali we dwoje bo Michał coś tam dla ciebie wymyślił.
 -I ty nie byłaś ciekawa co to takiego?-dziwisz się
 -Byłam, ale za nic do głowy nie przyszło mi to ,że cię poprosi o rękę.-odpowiada z uśmiechem-Trzeba to oblać, dzwoń po Polę!-śmieje się.
Nie minęło piętnaście minut ,a do twojego mieszkania wpadła Pola z butelką czerwonego wina. Twoje przyjaciółki nie posiadały się z radości. Ku twojemu rozbawieniu już zaplanowały za ciebie wasz ślub, a także wspólną przyszłość. Wydawało ci się nawet ,że cieszyły się z tego faktu bardziej niż ty. Po jakieś godzinie i tobie udzieliła się ich atmosfera. Spędziłyście wieczór tylko we trzy jak to miałyście w zwyczaju. Jak zwykle uśmiałaś się do łez, ale też porozmawiałyście czego już dawno nie robiłyście. Nazajutrz delikatnie odczuwałaś skutki wypicia niemal trzech butelek wina oraz whisky. Odwiedziłaś rodziców, których fakt twojego zbliżającego się zamążpójścia specjalnie nie zdziwił.
 -Zaraz, zraz, to wy wiedzieliście?-pytasz na co twój tata wybucha cichym śmiechem
 -No wieeeeeesz.-zaczął nieprzerwanie chichocząc twój tata- Twoja matka sprzedała cię w pięć minut. Ze mną musiał nieco dłużej po negocjować.-zaśmiał się.
Spędziłaś okropnie sympatyczny wieczór z rodzicami. W zasadzie właśnie takich ci brakowało. Pomimo upływu wielu lat dalej jesteś ich małą córeczką, pomimo iż jesteś po studiach i w niedalekiej przyszłości wyjdziesz za mąż. Miałaś w nich ogromne wsparcie. Czego byś nie zrobiła oni zawsze byli gotowi ci pomóc i za to byłaś ogromnie im wdzięczna. Za to ,że zawsze byli i zawsze będą do twojej dyspozycji.
Po dwudziestej pierwszej w spokoju wracałaś do swojego mieszkania. Ten wieczór zaliczyłabyś do zupełnie spokojnych gdyby nie pewna znienawidzona osoba u twoich drzwi.
 -Czego chcesz?-pytasz bez zbędnych ceregieli
 -Porozmawiać.
 -Nie mamy o czym. Nie cierpimy się.-odpowiadasz
 -Doceń to ,że chcę ci to wyjaśnić bo takiej okazji już nie będzie prawdopodobnie w ogóle.-odgryza się po czym niechętnie zapraszasz ją do środka mieszkania.
__________________________________________
Chciałoby się rzecz WRESZCIE prawda? Wreszcie nam się zeszli. Trochę czasu im to zajęło, aczkolwiek skończyło się dobrze. Przyznam Wam się do czegoś. Ten rozdział miał być... epilogiem. Z reguły nie zmieniam założeń z początku bloga, ale dla tego zrobiłam wyjątek. Dlaczego? Bo lubię tu pisać i przychodzi mi to z nadspodziewaną łatwością i jeśli rozdziały będą dodawana w takim odstępie czasowym i napiszę ich jeszcze troszkę to tak czy siak zakończę je jeszcze w sierpniu. Troszkę nadgoniłam z fabułą, ale to specjalnie dla Was tyyyle szczęścia po tych smutnych rozdziałach :)

40 komentarzy:

  1. ugughegudvirtghsduhew <3 jezujezujezu ale sie ciesze <3 nie dość że zeszli się to oświadczyny jeszcze, big zaskok :D
    a tą osobą na końcu czuję że chyba Monika będzie, chociaż niee wiem:D
    ten rozdział miał być epilogiem?! nienienie, udusiłabym Cię na miejscu!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie!!! Strasznie się ciesze :D a te oświadczyny to już w ogóle :) ciekawe czego chce Monika ( bo wydaje mi się , że to ona)
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja na to czekałam :D
    aaa Monika przyszła pewnie powiedzieć, że Misiek jest ojcem jej dziecka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. NO W KOŃCU! :D

    Ja myślałam, że już następny rozdział to będzie epilog, ale jak przeczytałam dwa ostatnie wersy, to już tak nie myślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwotnej wersji miał być, ale jeszcze chwilę je przedłużę :)

      Usuń
  5. Nareszcie jakiś pozytywny rozdział, przy którym cały czas się uśmiechałam, a nie płakałam;-)
    Dobrze że się zeszli, do tego zaręczyny*-* Dziękuję za poprawę humoru:)

    Na szczęście to nie jest Epilog, naprawdę świetne piszesz, ta Historia jest fantastyczna.
    Ta osoba na końcu to prawdopodobnie Monika...może powie że wcale nie przespała się z Michałem, tylko to ukartowała? Albo będzie w ciąży....Nie! Zdecydowanie wolę moją pierwszą wersję ;))
    Mam nadzieję że kolejny jutro?;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetnie. I rzeczywiście nareszcie :D Kubiaczek się postarał nie ma co. Cieszę się, że wreszcie są razem, nawe zaręczeni. To takie słodkie. A co do ostatniej akcji, to to będzie na bank Monika i zapewne powie, że wcale Kubiak nie zdradził Zuzi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu już myslałam, ze ta chwila nie nastąpi. I te zaręczyny, coś pięknego. Jesteś wielka! Dziękuje, że piszesz to opowiadanie, bo jest najlepsze jakie do tej pory miałam okazje czytać!
    Pozdrawiam Kasia :)
    +Zapraszam do mnie na 2 rozdział :) http://uczuciowyblok.blogspot.com/2013/08/4-rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju nareszcie! Genialny rozdział, taki pozytywny :) Mam nadzieję, że nikt już im tego szczęścia nie odbierze :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jakie piękne oświadczyny, awwwww.

    OdpowiedzUsuń
  10. też przeszło mi przez myśl, że to Monika. No jeśli to ona, to mam pewien pomysł, co może powiedzieć, ale zobaczymy, jak będzie :) Cieszę się, że są razem. Mimo wszystko. Tylko szkoda, że masz zamiar skończyć bloga jeszcze w sierpniu :( Czekam na dalsze losy Zuzy i Miśka. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie będzie trwał w nieskończoność :)

      Usuń
  11. O matko, o matko jak słodko *.* Czyli o to Ci chodziło z tym czwartkowym rozdziałem, aaaaa *oświeciło mnie* :D Wierzę, że kiedyś tam na Krecie ja będę szalała ze szczęścia po oświadczynach mojego dwumetrowego mężczyzny ^^ Ale dobra, nie o mnie teraz xd W każdym razie cieszę się ze szczęścia Miśka i Zuzi, oby tak dalej. A w drzwiach Malinowskiej pewnie stoi Monika... I coś czuję, że okaże się, iż ta cała zdrada to tylko blef...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to hah :D Obydwie poszalejemy, a co! ^^ Zobaczymy :)

      Usuń
  12. O jejku jak super, w końcu :) mam wrażenie, że Monika teraz powie Zuzi, że do niczego między nią a Miśkiem nie doszło :) Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, pozdrawiam Viola :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu, czytam i rycze ! Kocham to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  14. Jupi! :3 Ładnie to wymyśliłaś, nie powiem, że nie c:
    Ciekawe co to będzie za rozmowa :3
    Weny życzę i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo pozytywny rozdział :D i tak trzymać :)
    się dziewczyno rozpędziłaś... codziennie nowy rozdział ;D lubię to ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest jak ma się kilka na zapas i czytelnicy sami się domagają :D

      Usuń
  16. Świetny rozdział:) Mam nadzieję, że to Monika stoi po tymi drzwiami i przyzna, że między Nią a Miśkiem do niczego nie doszło, że Michał jej nie zdradził:)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  17. No wreszcie!!!! Ojejku jak słodko <3 i te oświadczyny.
    Ja oczywiście czytają to rycze, jest boskie! Misiek się w końcu postarał.
    Buziaki Paula :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na nokaut trzeci http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Niezmiernie się cieszę że sen się nie spełnił, Misiek zawalczył o Zuzę a ona mu wybaczyła :) Nie mogło być inaczej i tylko taki scenariusz siedział w mojej (i oczywiście Twojej) głowie.
    Słodkości nigdy za wiele po tym co nam zgotowałaś, taka sielanka może być już do końca *.*
    Przyszła pani Kubiak musi sobie pluć w brodę, że tak późno dopuściła Michała do siebie i znosiła tyle smutku i cierpienia. Chociaż gdyby wybaczyła mu od razu, nie byłoby takiego szczęścia i docenienia ze strony Dzika :) Chyba tak musiało być i tyle :)
    Ale jest jeszcze jedna sprawa. Od początku tej feralnej nocy, wydawało mi się to troszkę dziwne. I jeśli moje przypuszczenia okażą się słuszne, i w drzwiach stoi Moniczka, to albo nagle oświadczy że jest w ciąży, albo w końcu okaże się że ta zdrada to był tylko blef :)
    Ciekawa jestem co tu zmalujesz. Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie mogę już zdradzić czy to ona i jeśli tak z jaką nowiną :)

      Usuń