wtorek, 6 sierpnia 2013

Epizod XXVIII.


Nawet już nie wiesz ,który to dzień, który tydzień, który miesiąc bez niej. Nie za bardzo też orientujesz się jaki jest dzisiaj dzień. Każdy wygląda dla ciebie tak samo. Każdy kolejny jest tak samo przygnębiający jak jego poprzednik. Choć na zewnątrz sprawiasz wrażenie zupełnie normalnego i szczęśliwego człowieka tak wewnątrz wcale tak nie jest. Pomimo ,że niedługo minie rok. Okropny, długi rok. Jeden z najgorszych w twoim życiu. Rok zupełnie beznadziejny i szary. Czy coś się u ciebie zmieniło? Choć zawsze byłeś w centrum zainteresowań kobiet i tak też było tym razem nie chciałeś angażować się w żadną nową znajomość mimo ,że parę kandydatek było. Nie potrafiłbyś być z inną kobietą. Nie potrafiłeś z resztą spojrzeć na żadną kobietę tak jak na nią. Choć wiedziałeś ,że ona ułożyła sobie życie bez ciebie i był to wyraźny znak dla ciebie byś i ty to zrobił to za żadne skarby nie potrafiłeś. W zasadzie twoje obecne życie wypełniała tylko siatkówka i wypady z kolegami. Nawet pod tym względem ten rok był beznadziejny. Pomimo brązowego medalu mistrzostw Polski w reprezentacji nie szło już wam tak dobrze. Graliście słabo, przegraliście mecze ze średniakiem jakim była Francja i ledwo wygraliście z USA. Mimo to brak waszego awansu w kraju odbierany był jako ogromna porażka, z resztą dla was nią było. Nawet wakacje w męskim gronie nie specjalnie poprawiły ci humor. W tym okresie funkcjonowałeś tylko od zgrupowania do zgrupowania.
 -Stary weź ty się w końcu ogarnij. Znajdź sobie kogoś wreszcie co?-pyta Bartman siedząc naprzeciwko ciebie na spalskiej stołówce
 -Ale.. ja nie chcę, nie potrafię.-wzruszasz ramionami
 -Ona jakoś potrafiła.-wywraca oczami- Jesteś dupa nie facet.
 -Dobrze ,że ty nadrabiasz za nad obydwu.-odgryzasz się na co brunet mierzy cię morderczym spojrzeniem.
Resztę posiłku kończycie w zupełnej ciszy mierząc się zabójczymi spojrzeniami. Bez słowa wstajesz od stołu, odnosisz pustą tacę i wychodzisz ze stołówki. Zmierzasz ku windzie. Wciskasz przycisk i cierpliwie czekasz na nią. Czekasz cierpliwie, ale słysząc pewien głos niemal zamierasz. Czujesz jak serce przyśpiesza i przełykasz głośno ślinę. Odwracasz się chcąc cię upewnić czy aby na pewno to jest możliwe. Odwracasz i doznajesz szoku. To ona. Choć zmieniła fryzurę poznałeś ją bez problemu. Poznałbyś ją wszędzie. Ona cię nie widzi. Widzisz jak rozmawia z Ignaczakiem. Dawno nie widziałeś jej takiej uradowanej, tak szczęśliwej. Domyślasz się bez problemu kto jest powodem jej szczęścia. Domyślasz się ,że gdyby nie twój błąd to ty nim byś był. Przyglądasz jej się. Okropnie tęskniłeś za jej widokiem. Nie zważasz nawet na to ,że winda zdążyła ci uciec co najmniej dwa razy. Otrząsasz się dopiero gdy ta żegna się z libero i przystaje dosłownie kilka metrów od ciebie. Niemal od razu widzisz jak uśmiech znika z jej twarzy.
 -Cześć.-rzuca chłodno próbując wymusić uśmiech
 -Cześć.-odpowiadasz uśmiechając się delikatnie- Nie wiedziałem ,że wy też macie zgrupowanie.
 -Trenerowi się tutaj spodobało.-wzrusza ramionami-Stwierdził ,że trzeba dobrze przygotować się do mistrzostw Europy.
Nie za wiele rozmawiacie bo za chwilę blondynka idzie na trening. W duchu cieszysz się ,że zamieniliście choć kilka słów. Cieszysz się ,że choć przez kilka dni będziesz mógł na nią popatrzeć. Tak jak i w latach poprzednich dość często spotykacie się czy to na siłowni czy to na sali czy nawet na stołówce i korytarzu. Nie wymieniacie jednak do końca twojego pobytu już ani słowa. Wymieniacie się tylko dość wymuszonymi uśmiechami i błahym 'cześć'. Boli cię to ,że jeszcze rok temu wskoczylibyście za sobą w ogień i nie mogliście nacieszyć się obecnością tego drugiego, a teraz jesteście sobie niemal zupełnie obcy. Jednak musisz się pogodzić na dobre ,że ona już nigdy nie będzie twoja. Nie potrafiłbyś teraz żadnym swoim ruchem zniszczyć tego co zdążyła odbudować. Bo kiedy widzisz jaka jest szczęśliwa, jak znów się uśmiecha nie potrafiłbyś zniszczyć jej świata. Świata w którym prawdopodobnie nie ma dla ciebie miejsca i już nigdy nie będzie. Świata w którym ktoś inny zajął twoje miejsce. Bo kiedy widziałeś na korytarzy kiedy wracałeś ze stołówki jak się z nim witała, w jaki sposób na niego patrzyła nie miałeś wątpliwości. Nie miałeś wątpliwości ani żadnych nadziei. Kochasz ją, ale skrzywdziłeś. Czasem tak w życiu bywa ,że choćbyśmy bardzo kochali musimy dać tej drugiej osobie odejść. I ty właśnie tak zrobiłeś. Dałeś jej ułożyć swoje życie na nowo. Dałeś jej szansę znalezienia szczęścia przy kimś innym. Pozwoliłeś na to wszystko choć sam umierasz z tęsknoty za nią. Dlaczego? Bo pragniesz by była szczęśliwa, nawet jeśli to szczęście niekoniecznie wiążę się z twoim własnym. On jest szczęśliwa, więc i ty musisz spróbować. Nie będziesz próbował o niej zapomnieć bo to nie jest możliwe by zapomnieć o kimś kogo kocha się nad życie. Zasłużyłeś sobie na to. Nie obwiniasz za to nikogo tak bardzo jak siebie. Bo może gdyby nie to w niedalekiej przyszłości zostałaby twoją żoną, a tak? Pewnie za kilka czy kilkanaście miesięcy dowiesz się ,że wychodzi za mąż. Za kilka lat dowiesz się ,że doczekali się dziecka. Dowiesz się ,że jest zupełnie szczęśliwa. A ty do końca życia będziesz samotnie spoglądał jak miłość twojego życia jest szczęśliwa z innym.
 -Misiek, co ty taki smutny?! Jesteśmy mistrzami Europy!-wrzeszczy do ciebie Igła kiedy stoicie na najwyższym stopniu podium ze złotymi krążkami na szyjach wsłuchując się w melodię Mazurka Dąbrowskiego. Cieszysz się, naprawdę, ale ta radość jest niepełna. Tak jak i twoje życie. Bo w dalszym ciągu brakuje ci jej. Ile dałbyś by spojrzeć teraz na trybuny i zobaczyć ją. Ile dałbyś by pogratulowała ci zupełnie tak samo jak przed rokiem w Sofii. Ile dałbyś by tutaj po prostu była. Teraz niestety możesz tylko o tym marzyć. Teraz nie jest już twoja. Teraz jest z kimś innym, a co gorsza dla ciebie, jest ogromnie szczęśliwa. Ogromnie ciężko ci jest słuchać relacji Bartmana czy Oli na temat jej życia. Ciężko dlatego ,że jest u boku kogo innego. Próbujesz cieszyć się jej szczęściem choć nie jest to dla ciebie za łatwe.
 -Nie mam dla ciebie za dobrych wiadomości, więc nie jestem pewna czy aby na pewno chcesz to słyszeć.-urywa Ola gdy odwiedzasz ją i Bartmana w Rzeszowie
 -Wal śmiało i tak mnie już bardziej nie dobijesz.-wzrusza obojętnie ramionami
 -On.. chcę się jej oświadczyć.-mówi, a ty spoglądasz na nią przerażony. Czy twój największy koszmar miałby się stać jawą? Wbijasz tępo wzrok w podłogę. Zapada głucha cisza. Nawet Bartman ,który wchodzi po chwili do salonu siada bez słowa co jest aż do niego niepodobne.
 -Należało mi się.-wyduszasz z siebie nieprzerwanie patrząc tępo przed siebie
 -Ona się nie musi zgodzić, przecież to jeszcze nie koniec.-próbuje cię pocieszać
 -Nie, koniec był już dawno. Mam nadzieję ,że będzie szczęśliwa.-odpowiadasz próbując wymusić uśmiech choć czujesz jak  środku cię coś rozrywa na drobne kawałki
 -Boże...-urywa kręcąc z niedowierzaniem głową- Przecież to nie może się tak skończyć.
 -Wygląda na to ,że niestety taki będzie mój sromotny koniec.-odpowiadasz Oli ,a ona spogląda na ciebie z oczami pełnych łez. Niemal od razu interweniuje Bartman ,który przytula ją do siebie.
 -Nie płacz, przecież to nie miłość twojego życia prawdopodobnie wychodzi za mąż.-pocieszasz ją
 -Ale tak się czuję.-odpowiada z grymasem- Naprawdę ją kochasz?
 -Jak nikogo innego.
 -To nie pozwól jej na to.-dodaje
 -Już nic ode mnie nie zależy. Minął ponad rok. Muszę się z tym pogodzić.
 -Dlaczego wy faceci tak łatwo odpuszczacie? Powiedz, dobrze się będziesz czuł mając w świadomości to ,że ona wyjdzie za kogoś innego. Będziesz się szczerze cieszył kiedy urodzi im się dziecko? Kiedy będą szczęśliwi?
Trafiła w sedno. Nie potrafiłeś odpowiedzieć na te pytanie twierdząco. Spojrzałeś tylko smutno na nią. Nie musiałeś mówić nic, ta odpowiedź jej wystarczyła. W zupełności.
 -No właśnie.-kwituje po czym wstaje i wychodzi twierdząc ,że musi się przejść.
Tkwicie przez dłuższą chwilę w nieprzyzwoitej ciszy. Kiedy podnosisz wzrok napotykasz ganiące spojrzenie atakującego. Nie bardzo wiesz dlaczego takowym cię mierzy.
 -No co?-pytasz
 -Ona za niego nie wyjdzie.-rzuca
 -Czemu tak sądzisz?
 -Bo ona go nie kocha, a jedynym mężczyzną za którego wyjdzie jesteś ty.-odpowiada
 -Marny pocieszyciel z ciebie Bartman.-odpowiadasz z lekko ironią
 -To nie miało być pocieszenie. To były fakty.
 -Ona ci to powiedziała?-dziwisz się jego słowom na co on przeczy kręcąc głową- Więc skąd taka pewność?
 -Bo to widać. Może mi wmawiać ,że jest szczęśliwa z prawnikiem, ale i tak widzę ,że dalej kocha ciebie.
 -Nie robi mi przecież tego na złość.-burzysz się
 -Pewnie nie. Po prostu próbuje załatać dziurę po tobie i łudzi się ,że jej to wychodzi.
Może i czasem zachowywał się jak ostatni debil i był raczej ostatnią osobą od której mógłbyś brać porady w sprawach sercowych, ale naprawdę cię zadziwił. Zadziwił cię tym, że dostrzega rzeczy ,których ty właściwie nie zauważasz, że wyciągnął takie zaskakujące wnioski ,które w zasadzie mogłyby być prawdą.
 -Tak, dziwne ,że taki gość jak ja dostrzega takie rzeczy, nieprawdaż?
 -Fakt, to trochę nie w twoim stylu.-przytakujesz mu
 -Dzięki tobie poznałem największe szczęście jakie mnie w życiu spotkałem, więc teraz zrobię wszystko żebyś i ty ją odzyskał bo nie mogę patrzeć jak gnijesz samotnie. Skoro nie chcesz nikogo nowego.
 -To nie jest takie proste. Prawie półtorej roku nie jesteśmy już razem, ona jest szczęśliwa z kim innym. Nie chcę i nie mogę się mieszać. Po tym wszystkim co zrobiłem nie mam do tego prawa.
 -Ale mas prawo być szczęśliwy, czyż nie?-pyta się z delikatnym uśmiechem na twarzy
 -Zamierzasz ją porwać, albo siłą przyciągnąć do Żor?-śmiejesz się
 -Jeśli trzeba będzie to tak.-wzrusza ramionami
 -A ja myślałem ,że się zmieniłeś.-wybuchasz śmiechem i kręcisz głową.
Spotkanie z Bartmanem zdecydowanie poprawiło ci humor. Mimo to ,że miałeś serdecznie dość wszystkich dookoła mówiących ,że jeszcze wszystko się ułoży kiedy ty już nie robiłeś sobie żadnych złudnych nadziei. Po prostu oddałeś swój los w ręce temu na górze, który pociąga za sznurki. Temu ,który musiał mieć niezły ubaw robiąc to i grając ci na nosie. Z twojego życia zdecydowanie zrobił melodramat choć w tym wypadku zdecydowanie wolałbyś romansidło mimo ,że szczerze nie cierpisz takich oglądać. Co ma być to będzie. Nie planujesz niczego na zaś, po prostu żyjesz chwilą. Żyjesz z dnia na dzień nie martwiąc się o to co będzie jutro, pojutrze, czy za tydzień.
Środa. Dzień jak co dzień. Wstajesz jak zwykle dobre kilka minut za późno. Jak zwykle te kilka minut za późno wychodzisz z mieszkania praktycznie bez śniadania. Jak zwykle ledwo zdążasz wejść do szatni ,a już musisz lecieć na salę. Jak co dzień wracasz zmordowany po dwu i pół godzinnym treningu do Żor.
 -Pola?-dziwisz się widokowi przyjaciółki blondynki ,która szczerze cię znienawidziła po tym co zrobiłeś
 -Raczej nie duch święty.-odpowiada z przekąsem- Chcę porozmawiać. Masz minutę?-pyta na co kiwasz twierdząco głową i zapraszasz na górę. Zaparzasz herbatę po czym z ogromną niecierpliwością oczekujesz na to co ma ci do powiedzenia.
 -Wiem, pewnie jesteś zaskoczony moją wizytą, z resztą ja sama się sobie dziwię ,że tutaj jestem. Po tym co zrobiłeś Zuzi naprawdę cię znienawidziłam i najchętniej rozszarpałabym cię za to wszystko, ale to ja. Nie myśl ,że nagle jestem po twojej stronie bo tak nie jest. Jestem tu bo nie mogę patrzeć jak moja najlepsza przyjaciółka marnuje sobie życie u boku kogoś kogo nie kocha, a być może zmarnuje je jeszcze bardziej. Nie wiem czy twoi informatorzy donieśli ci czy też nie, ale ja to zrobię w każdym bądź razie. Był wczoraj u mnie Kuba. Spytał czy nie pomogłabym mu wybrać pierścionka zaręczynowego dla niej. Michał, wiesz co to oznacza. Ona mnie nie chce słuchać i gani za to ,że każe się jej zastanowić czy jest sens z nim być. Ona jest dla mnie jak siostra i chcę by była szczęśliwa. Choć mówi ,że już dawno skończyła z tobą, że już praktycznie nic do ciebie nie czuje to i tak wszyscy widzą jak jest. Ona cię dalej kocha Michał. Ona nie zapomniała. Kiedyś jak wieczorem do niej wpadłam widziałam ,że płakała. Mi oczywiści wciskała kit ,że oglądała film i się wzruszyła, może i bym uwierzyła gdybym nie zobaczyła tego. Zobaczyłam skrawek wystającego waszego wspólnego zdjęcia wepchniętego do książki. Kiedy zajrzałam do środka było ich więcej. Chyba nie muszę ci mówić co takiego ją wzruszyło. Wiem ,że ty jesteś dalej dla niej ważny i ona dla ciebie. Ona nie zrobi niczego by zmienić swoją obecną sytuację ,ale ty owszem. I ostrzegam cię, jeśli nie zrobisz czegoś szybko to tym razem możesz ją stracić. Na zawsze.
 -Powiedz mi jak ja mam to zrobić? Ona w dalszym ciągu nie chce ze mną rozmawiać co mówić o takiej rozmowie. Wściekłaby się jeszcze bardziej.
 -Moje ani argumenty Oli do niej nie trafiają, jednak sądzę ,że twoje byłyby skuteczniejsze. Może i zgrywa teraz super twardą babę, ale w środku jest miękka jak gąbka. Jedno skuteczne słowo i mięknie. Proszę cię, zrób coś bo tu już naprawdę nie ma na co czekać. Bo jeśli w dalszym ciągu będziesz siedział bezczynnie w Żorach to niedługo możesz dostać zaproszenie na wesele, które powinno być twoim własnym. I strzelam ,że raczej nie chciałbyś być gościem na takim.-kończy swój wywód po czym zaczyna się zbierać. Trzymając kurtkę w dłoniach dodaje- Walcz Michał bo nie masz już nic do stracenia, a możesz wiele zyskać.
Jeszcze długo dźwięczą ci w uszach jej słowa, zwłaszcza te ostatnie. Czy rzeczywiście powinieneś spróbować? Faktycznie, stracić nie możesz już w zasadzie nic, tylko czy zyskasz? Czy naprawdę będziesz w stanie przekonać ją żeby w życiu w którym obecnie nie ma miejsca dla ciebie jednak je znalazła? Czy ona naprawdę dalej kocha? W twojej głowi kłębią się miliony myśli.
*
Stoisz nieopodal drzwi rzeszowskiej świątyni. Nienaganny wygląd, idealnie zawiązany krawat. Wtedy nagle wszyscy zgromadzeni zamierają. Dostrzegasz ją. Wygląda idealnie. Jej ciemne blond włosy delikatnie opadają na jej ramiona i idealne kontrastują się ze śnieżnie białą suknią. Uśmiech nie schodzi z jej cudownej twarzy. Widzisz jak jej ojciec odprowadza ją do samego ołtarza, całuje po czym przekazuje jemu. Uśmiechają się do siebie nieprzerwanie przez całą uroczystość. I ty nie potrafisz oderwać od niej wzroku bo gdyby nie twoja głupota kilka lat temu to pewnie byłoby twoje wesele ,a w tym wypadku czujesz się jak na własnym pogrzebie. Czujesz tak bo wraz z tym wydarzeniem odchodzi bezpowrotnie ogromna cząstka ciebie. Czujesz jakbyś w tym momencie umarł duchowo. Nie wiesz dlaczego właściwie tutaj jesteś. Być może dlatego ,że zawsze marzyłeś by zobaczyć ją w białej sukni, tylko ,że ty miałeś stać tam razem z nią ,a nie być tylko biernym obserwatorem. 
 -Czy ktoś jest przeciwny zawarciu tego związku małżeńskiego?-pyta kapłan, a wszyscy nerwowo rozglądają się po kościele. Odwracasz wzrok i napotykasz spojrzenie Poli. Nie wygląda na najszczęśliwszą na świecie choć jej najbliższa przyjaciółka wychodzi za mąż. Kręci delikatnie głową i z ruchu jej warg wyczytujesz dwa słowa. "Za późno". Nie możesz już zrobić nic. Miłość twojego życia jest żoną kogo innego. Miłość twojego życia będzie matką dziecka, którego ojcem jest jej mąż. Miłość twojego życia jest szczęśliwa z innym. Miłość twojego życia już nigdy nie będzie twoja. Odeszła, a wraz z nią twoje dawne 'ja'. Mijają lata, a ty masz tylko siatkówkę. Ona jest szczęśliwą żoną i matką dwójki dzieci. Mijają lata, a ty dalej ją kochasz i umierasz z tęsknoty z której umierać będziesz już zawsze. Do końca życia będziesz już żył w poczuciu ,że brakuje w nim czegoś, a właściwie kogoś. Dlaczego nie związałeś się z nikim? Bo nie potrafiłeś spojrzeć na żadną kobietę tak jak patrzyłeś na nią. Bo nie potrafiłeś pokochać nikogo tak jak kochałeś ją. Bo nie potrafiłeś zbliżyć się do żadnej kobiety by nie mieć jej przed oczami. Nie potrafiłeś. 
 -Michał kochanie, zamierzasz mnie kiedyś uraczyć jakąś synową, czy wnukami?-pyta twoja matka kiedy odwiedzasz rodzinne strony
 -Nie wiem mamo.-odpowiadasz
 -Pozwoliłeś jej odejść, niestety ,ale teraz musisz z tym żyć. Nie możesz do końca życia płakać nad rozlanym mlekiem. Wiem ,że to boli i już zawsze będzie boleć, ale ty musisz spróbować. Wiem ,że nie pokochasz już nikogo tak jak pokochałeś ją, ale choć spróbuj. Spróbuj żyć.
*
Budzisz się w środku nocy zlany potem. Zegarek wskazuje godzinę trzecią z minutami. Dopiero po kilku chwilach uspokajasz niespokojny oddech. To był tylko zły sen. Sen ,który może zamienić się w zupełną prawdę. Twoje życie było straszne i nie chcesz by tak wyglądało. Zamierzasz po raz ostatni zawalczyć. Bo choćby to miało być ostatnią rzeczą jaką w życiu zrobisz to wiesz ,że musisz. Nawet gdy się nie uda, będziesz miał poczucie ,że próbowałeś, a nie będziesz do końca życia ganił się za to ,że tego nie zrobiłeś.
 -Teraz albo nigdy.-mówisz do siebie bo wiesz ,że to jest ten moment. Wiesz ,że to  twoja ostatnia szanse na uratowanie czegokolwiek jeśli jest jeszcze co ratować.
_______________________________________
Chciałyście rozdział z perspektywy Miśka, tak oto ją macie. I przyznaję, jestem z niego całkiem zadowolona :)  Spodziewałyście się wizyty Poli? Uchylę rąbka tajemnicy, będzie się dziać i to niebawem.
Dziękuję za tak liczne komentarze, naprawdę napędzacie mnie do dalszego pisania i specjalnie dla Was przedłużę odrobinę to opowiadanie :)
Ściskam z upaaaalnego lubelskiego, wingspiker.
Następny... jutro.
Zapraszam na bohaterów na sprzecznych.

42 komentarze:

  1. obożebożebożenko, nie dobra kobieto, jak mogłaś przerywać w takim momencie?! :c
    nie spodziewałam się wizyty Poli, okropne zaskoczenie, a po Zuzi widać że może jest szczęśliwa, bo ma poczucie bezpieczeństwa i wszystko co chce, ale nie kocha go. Zaręczyny? jeszcze lepiej jestem zaskoczona! :) jak to wyjdzie? nie wiem. czekam z niecierpliwością na nowy już kurde!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jestem okrutnie złym człowiekiem :D

      Okaże się ;)

      Usuń
  2. Właśnie Misiek! Teraz albo nigdy!
    Możesz przedłużać opowiadanie w nieskończoność byle by Kubiś był z Zuz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie postanowił zawalczyć! Żeby tylko faktycznie nie było za późno... Mam nadzieje , że jednak ułoży się po jego myśli
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, że płaczę przez tą historię?
    Dziewczyno, jesteś niesamowita !:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, zaręczyny? ;O jestem zaskoczona, no ale może dzięki temu Michał zrozumie, że jeśli teraz nie zawalczy to straci Zuźkę, oby wszystko się udało :) Pozdrawiam, Viola :*

    PS. Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaczę, płaczę i jeszcze raz płaczę. Jesteś nieoceniona, rewelacyjna, długo by tu wymieniać, ale kończyć rozdział w takim momencie. Oni muszą być razem, nie ma innej opcji. Pozdrawiam i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Booooooooooożeeeeee, jesteś genialna! I tak nie wyrażę słowami tego, co to opowiadanie ze mną robi, jest genialne, zajebiste, cudowne, no matkoo no asdnfarehtygaergte jaram się tym i już! ;*

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znowu płacze już tak od paru rozdziałów po prostu barak słów to co piszesz jest świetne ! Bardzo się ciesze że Michał wziął się w garść i wreszcie zaczął działać już nie mogę się doczekać co z tego wyniknie !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wizyta Poli zaskoczyła :3
    I przez cały ten sen miałam nadzieję, że to tylko sen, uff. Bo bym nie wytrzymała jakby się okazało, że to prawda :c
    Weny życzę i do kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  10. BŁAGAM NIECH ONI DO SIEBIE WRÓCĄ !!! NIE PRZEZYJE JEZELI NA GO NIE PRZYJMIE Z POWROTEM.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie odwiedzałam Twojego bloga, ponad tydzień i musiałam dzisiaj wszystko nadrabiać. Ale się udało :D Nie myślałam, że tak to się potoczy. Miałam nadzieję, że pogodzą się już dużo wcześniej. No ale teraz albo nigdy tak? :D Musza, ale to muszą być razem! Jesli nie, to ja tam wparuje do ciebie do domu z moim czolgiem, strzez sie :DD

    Zapraszam także do mnie :) remember-onelife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No, kurwa, Michał brawa dla ciebie, że wreszcie masz zamiar zawalczyć ! Ukłony ! Całym moim skamieniałym sercem jestem za Dzikiem i mam nadzieję, że Zuzia się opamięta !
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. No nareszcie Michał wziął się w garść! Lepiej późno niż wcale. Mam nadzieję, że Zuzia przemyśli swoją decyzję i da Kubiakowi drugą szansę :) Przecież oni bez siebie nie są szczęśliwi, po co się męczyć xD

    OdpowiedzUsuń
  14. no kurde... jak minął już ponad rok od ich zerwania i oni nadal się kochają i cierpią raniąc siebie nawzajem to to musi być miłość.
    Kubiak rusz dupę i działaj ! oby skutecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak jest! Kubiak wreszcie się ogarnął i postanowił walczyć. Uwielbiam to :) słodkie, że wszyscy chcą pomóc Miśkowi, tylko szkoda, że dopiero wszyscy musieli mu to uświadmomić. Jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W końcu Kubiak bierze sprawy w swoje :) Musieli mu wszyscy to uświadomić ale późno niż wcale:) Oby wszystko dało się jeszcZe wszystko naprawić.

    OdpowiedzUsuń
  17. powtórzę to chyba jeszcze raz ! Misiek no! spinaj poślady i leć do niej, ratuj to wszystko, ratuj wasze uczucia!
    dzieje się już, oj dzieje! a Polą to mnie zaskoczyłaś, ale fajnie, że o niej wspomniałaś bo dawno jej nie było :)

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja już nic specjalnego nie piszę, napisali to inni nademną :)

    Tylko jedno słowo-NIESAMOWITE!

    OdpowiedzUsuń
  19. No misiek do roboty! nareszcie ktoś mi przemówił do rozumu, że ma o nią walczyć.
    cudowne jest to opowiadanie, no po prostu boskie <3 teraz przez ten rozdział płacze, jesteś niesamowita!
    Pozdrawiam Paula :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie, tego się kompletnie nie spodziewałam. Boże, wiesz że naprawdę myślałam iż to dzieje się naprawdę?! Że Michał nic nie zrobił, że Zuzia wyszła za mąż i jest z kimś innym? Masakra. A tu nagle się okazuje że to tylko zły sen. Ufff, ulżyło mi, nawet nie wiesz jak bardzo :) Może taka wizja zmotywuje Kubiaka do działania i zawalczy jeszcze o utraconą ukochaną.
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
  21. W końcu nadrobiłam zaległości, a było ich... huhu, sporo!
    Strasznie oboje namieszali. Ale ja lubię jak się dzieje, w życiu nie jest przecież idealnie.
    Owszem, rozumiem Zuzę i to jak zareagowała, ale z drugiej strony cenię że Misiek jej się przyznał. Szczerość przede wszystkim.
    Oj Zbychu, Zbychu... Jak to się mówi? Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane? Może i to by coś pomogło, gdyby nie charakter Miśka.
    Ok, później Kubi przegiął, nie dając sobie wyjaśnić, a może warto było? Teraz nie musiały się dygać, czy Zuzia wyjdzie za mąż czy nie. I czy uda mu się jej w tym przeszkodzić...
    Ech, związki :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń